jest pojęciem stosunkowo młodym. Jego historia ma niewiele ponad 100 lat. Jest to jednak historia dynamiczna i nieustannie powiększająca się o coraz to nowe obszary teraźniejszości. Czasu wolnego jest
po prostu coraz więcej. Wskazują na to statystyki, a najdokładniejsze są badania telemetryczne, to znaczy te badające, jakie stacje telewizyjne najchętniej i najdłużej oglądamy.
Z drugiej strony niczym współczesna i to najpowszechniejsza mantra rozlega się zawołanie: „Nie mam czasu”. Nie mam czasu dla znajomych, a nawet przyjaciół. Coraz trudniej o czas dla rodziny.
Dla Boga też nie mam czasu. Zresztą On jest zazwyczaj pierwszym, dla którego czasu brakuje. No więc, gdzie jest ten czas? Gdyby zapytać tzw. przeciętnego zjadacza chleba, bezradnie rozłoży ręce i powie
z rozbrajającą szczerością: „Nie mam zielonego pojęcia”.
Wychodzi na to, że ktoś nam kradnie czas. Ten ktoś to prawdopodobnie największy złoczyńca naszych czasów.
Przez niego ludzie tracą wiarę, bo nie mają na nią czasu. Unicestwia znajomych, przyjaciół, a i rodziny całe.
Kto to jest? Ten, dla kogo mamy czas. A zawsze mamy go dla siebie. Wydaje mi się, że największym szkodnikiem współczesności jest skrajny indywidualizm. Według niego liczy się tylko „ja”.
My, wy, oni mają już mniejsze znaczenie. Tylko „ja” jestem istotny, a wszystko inne to zwykła przypadłość. To on - indywidualizm - kradnie nam to, co w istocie najcenniejsze.
Pomóż w rozwoju naszego portalu