Reklama

Sługa Boży ks. Władysław Findysz

18 października 2002 r. biskup rzeszowski Kazimierz Górny zakończył na szczeblu diecezji proces beatyfikacyjny Sługi Bożego ks. Władysława Findysza - syna ziemi krośnieńskiej, w latach 1941-1964 proboszcza w Nowym Żmigrodzie - i osobiście dostarczył dokumenty procesu beatyfikacyjnego do Sekretariatu ds. Kanonizacji w Watykanie. Czym ten skromny ksiądz, proboszcz prowincjonalnej, galicyjskiej, podkarpackiej parafii zasłużył sobie, aby Kościół chciał go wynieść na ołtarze?

Niedziela przemyska 34/2004

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Władysław Findysz przyszedł na świat 13 grudnia 1907 r. w Krościenku Niżnym k. Krosna. Dzisiaj dom rodzinny Sługi Bożego znajduje się w granicach miasta Krosna przy ul. Chopina 30, na terenie parafii pw. Świętego Ducha, gdzie duszpasterzują Księża Michalici. Już następnego dnia, 14 grudnia, został ochrzczony w kościele parafialnym. Rodzicami Sługi Bożego byli: Stanisław Findysz i Apolonia z domu Jamroga. Władysław miał brata Jana, który zmarł w roku 1908 jako 2-letnie dziecko oraz siostrę Helenę, która wstąpiła do zakonu. W wieku 5 lat doświadczył uczucia sieroctwa - zmarła jego matka. Ojciec przyszłego Sługi Bożego powtórnie się ożenił - z Katarzyną z domu Miezin. Z małżeństwa tego przyszło na świat pięcioro dzieci, z których w chwili obecnej żyją dwie siostry przyrodnie: Emilia i Maria.
Władysław ukończył 4-klasową Szkołę Podstawową prowadzoną przez siostry Felicjanki - obecnie jest to Szkoła Podstawowa nr 4 w Krośnie; w roku 1919 był wśród ośmiu jej absolwentów. W latach 1920-1927 uczęszczał do krośnieńskiego gimnazjum, które ukończył 1 czerwca 1927 r. egzaminem maturalnym. W tym czasie był członkiem Solidacji Mariańskiej.
Po maturze, podczas wakacji odprawił rekolekcje w Chyrowie u ojców Jezuitów, które prowadził o. Jan Roztworowski, znamienity kapłan. Tam chyba zapadła decyzja. Tam przyszło powołanie! Wstąpił do Seminarium Duchownego w Przemyślu, gdzie w latach 1927-1932 zdobywał wiedzę i formował się do sakramentu kapłaństwa. Studiował teologię i filozofię oraz języki: łacinę i niemiecki. 19 czerwca 1932 r. Władysław Findysz otrzymał w katedrze przemyskiej święcenia kapłańskie z rąk bp. Anatola Nowaka.
Pierwszymi placówkami Sługi Bożego były wikariaty w Borysławiu i Drohobyczu. We wspomnieniach ludzi znających w tym czasie ks. Władysława przedstawiany jest on jako przyjaciel ludzi, traktujący wszystkich jednakowo, a były to miasta i tereny zamieszkałe przez ludzi wyznania mojżeszowego, prawosławnego i unitów. Następnie ks. Władysław pracował na wikariatach w Strzyżowie i Jaśle. Ludzie pamiętają jego lekcje nauki religii, pogodę ducha i wesołość. Miał bardzo dobry kontakt z młodzieżą, znany był z głoszenia kazań, które ludzie lubili słuchać.
Po śmierci proboszcza ks. Franciszka Wilczewskiego, Sługa Boży przybył 27 lipca 1941 r. do Nowego Żmigrodu, by objąć funkcję administratora parafii, a od 13 sierpnia 1942 r., po otrzymaniu tzw. prezenty od lokatora hr. Potulickiego, objął obowiązki proboszcza. Początki probostwa Sługi Bożego przypadły na czas wojny, czas bardzo trudny. Razem z parafianami przeżywał gehennę wojny, prześladowania, wysiedlenia i wywózki ludzi na przymusowe roboty. Utrzymywał z nimi korespondencję. W miarę swoich możliwości pomagał wszystkim, widząc w każdym cierpiącym człowieku Chrystusa. Bardzo przeżywał nierozsądne działania ruchu oporu, które przyczyniły się do śmierci wielu niewinnych mieszkańców Nowego Żmigrodu i okolic. We wrześniu 1944 r. Nowy Żmigród został zbombardowany przez samoloty radzieckie, większość miasta legła w gruzach. 1 października1944 r. mieszkańcy Nowego Żmigrodu zostali wysiedleni. Razem z nimi podążył Sługa Boży.
Do parafii ks. Władysław powrócił 23 stycznia 1945 r. zastając wszystko zniszczone, splądrowane i zrabowane. Rozpoczął wszystko od nowa. Ks. Findysz wspomina: „Naród dziwnie zdziczał, kradzież na porządku dziennym, spowiedzi bardzo mało, trudno poznać swoich ludzi”. Trzeba było rozpocząć pracę w duszpasterstwie na nowo.
Wielkie są zasługi Sługi Bożego dla rodzin łemkowskich. W czasie akcji „Wisła” uratował około 500 Łemków przed wywózką na Ziemie Zachodnie, dając im metryki przynależności do Kościoła rzymskokatolickiego. Do dzisiaj niejeden jest mu za to wdzięczny!
W Tygodniku Nasze Słowo nr 20/1764/ z 19 maja 1991 r. w artykule O Stanisławie Fajksie z Polan Tatiana i Grzegorz Bowankowie dziękują ks. Findyszowi za dobroć i pomoc.
Obfitym plonem pracy duszpasterskiej Sługi Bożego były liczne powołania kapłańskie i zakonne na czele z abp. Edwardem Nowakiem, Sekretarzem Kongregacji ds. Świętych w Watykanie. Duszpasterstwem objął wszystkich, dzieci, młodzież, starszych, bogatych i biednych. Szczególną troską otaczał ludzi chorych, jeździł wiele kilometrów wozem konnym zaopatrzyć chorego. Troszczył się o każde małżeństwo i rodzinę. Przygotowywał młodzież do sakramentu małżeństwa. Na kazaniach mówił o prawdach wiary, moralności i życiu według przykazań Bożych. Był ojcem dla wszystkich. I dlatego nie wszystkim się to podobało!
We wrześniu 1963 r. Sługa Boży zachorował. W Gorlicach poddany został operacji na tarczycę. Po kilku tygodniach rekonwalescencji ponownie miał się poddać planowanej operacji, która według opinii lekarzy miała przywrócić mu zdrowie. Choroba spowodowała, że nie mógł mówić kazań i nauczać religii. Wiadomo czym taka przeszkoda jest dla kapłana! W tym czasie w Kościele trwał II Sobór Watykański. Sobór przełomu, nowych wyzwań dla Kościoła i jego duszpasterzy. Episkopat Polski odpowiedział Ojcu Świętemu Janowi XXIII „Soborowym Czynem Dobroci”, czyli ożywieniem pracy duszpasterskiej w parafii oraz ożywieniem pracy duchowej świeckich ludzi Kościoła! To było wyzwanie! Dzisiaj po 40 latach widzimy jego efekty. Mając poważne trudności z mówieniem Sługa Boży opracował list do parafian w sprawie „Soborowego Czynu Dobroci”. List był skierowany do ludzi żyjących w niesakramentalnych związkach, milicjantów, ormowców, rozwodników i alkoholików, do ludzi zaniedbanych religijnie, niepraktykujących, będących z dala od Kościoła. I to się pewnym ludziom nie podobało! Władze uznały wysłanie listu do tych ludzi jako mieszanie się do spraw osobistych, i zaczęły działać. Już po kilku dniach od wysłania listów Sługa Boży otrzymał wezwanie do Prokuratury Wojewódzkiej w Rzeszowie na dzień 25 listopada 1963 r. Pojechał do Rzeszowa i tam został aresztowany. Władzom nie podobały się metody pracy Sługi Bożego. Był to czas wprowadzania ateizmu w Polsce. Dzisiaj wiemy czym i jak to się skończyło! Ojczyzna straciła dwa pokolenia! Bóg wystawił naród polski na próbę. I tę próbę przeszedł również Sługa Boży ks. Władysław Findysz. Po śledztwie, 17 grudnia 1963 r., ks. W. Findysz został skazany przed Sądem Wojewódzkim w Rzeszowie na 2 lata i 6 miesięcy więzienia. W uzasadnieniu wyroku powtórzono slogany o zmuszaniu do praktyk religijnych. Apelacja do Sądu Najwyższego została odrzucona.
Sługa Boży przebywał w więzieniu na Zamku w Rzeszowie do 25 stycznia 1964 r. W tym dniu został przewieziony do więzienia dla więźniów politycznych i największych zbrodniarzy na Montelupich w Krakowie. Nie wyleczona choroba szybko doprowadziła w warunkach więziennych do pogorszenia stanu zdrowia Sługi Bożego. Uciążliwe śledztwo, ciągłe nękanie i naciski psychiczne były przyczyną nawrotu choroby nowotworowej. Sługa Boży nigdy nie przyznał się, że był torturowany. Nie mieli chyba jednak odwagi! Władze komunistyczne nie chciały, aby ks. W. Findysz umarł w więzieniu jako męczennik za wiarę.
Gdy po ponad 3-miesięcznym pobycie w więzieniu ks. Władysław został zwolniony, był cieniem człowieka. Trzeba było go wynieść na rękach z samochodu. Był wycieńczony i załamany. Miał tylko duszę! 1 marca 1964 r. wrócił do Nowego Żmigrodu. Tutaj otoczony opieką i miłością starał się powrócić do normalnej pracy duszpasterskiej, jednak nieuleczalna choroba robiła szybkie postępy. 21 sierpnia 1964 r. ks. Władysław Findysz zmarł. Pogrzeb Sługi Bożego odbył się 24 sierpnia 1964 r. przy udziale sufragana przemyskiego bp. Stanisława Jakiela, bardzo licznej rzeszy parafian i około 130 księży. Sługa Boży spoczął na cmentarzu parafialnym w Nowym Żmigrodzie, wśród swoich parafian, których prowadził do Boga przez prawie 23 lata.
Parafianie pamiętają o swoim Proboszczu! Dzisiaj po 40 latach od jego narodzin dla Nieba, grób ozdabiają kwiaty i płoną znicze. 18 października 2002 r. biskup rzeszowski Kazimierz Górny zakończył na szczeblu diecezji proces beatyfikacyjny Sługi Bożego ks. Władysława Findysza, syna ziemi krośnieńskiej i osobiście dostarczył dokumenty procesu beatyfikacyjnego do Sekretariatu ds. Kanonizacji w Watykanie. Módlmy się o Jego rychłą beatyfikację.
Może ten skromny artykuł przybliży i pozwoli bliżej poznać postać Sługi Bożego mieszkańcom ziemi krośnieńskiej, może będzie impulsem i sygnałem dla władz miasta Krosna, aby upamiętnić Sługę Bożego np. nazwą jednej z ulic w dzielnicy Krościenko Niżne... Wierzę, że tak się stanie!

Artykuł ten napisałem na podstawie książki pt. Oto człowiek ks. Antoniego Bieszczada, który od 19 lipca 1962 r. był wikariuszem w Nowym Żmigrodzie i ostatnim najbliższym współpracownikiem Sługi Bożego. Dziękuję ks. Antoniemu za imprimatur. Bóg zapłać!

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2004-12-31 00:00

Oceń: +2 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Bp Stułkowski o edukacji zdrowotnej: jeśli grozi deprawacja, mówimy „nie”

2025-09-28 19:27

[ TEMATY ]

bp Szymon Stułkowski

edukacja zdrowotna

PAP/Waldemar Deska

Biskup płocki Szymon Stułkowski

Biskup płocki Szymon Stułkowski

Bp Szymon Stułkowski z diecezji płockiej w niedzielę na Jasnej Górze dziękował za podpisy pod obywatelskim projektem ustawy „Tak dla religii i etyki w szkole” i wezwał do modlitwy za dalsze prace nad projektem w komisjach. - Jak chodzi o edukację zdrowotną, jeśli grozi deprawacja dzieci i młodzieży, mówimy: nie - powiedział.

Nawiązując do odczytanych w niedzielę fragmentów Pisma Świętego, biskup podkreślił z nich wezwanie do mądrego życia. - Bóg krytykuje tych, którzy żyją lekkomyślnie - przestrzegł. - Celem ma być to mądre życie: dążenie do świętości na drodze powołania. (...) Mądre życie, to życie, które daje doświadczenie szczęścia, bo to jest pójście przez życie w oparciu o mądrość Boga, który jest źródłem mądrości - stwierdził hierarcha. Jak podkreślił, Kościół i państwo mogą wspierać mądre życie małżeńskie i rodzinne.
CZYTAJ DALEJ

Papież: całe narody żyją w nędzy przygniecione wojną i wyzyskiem

2025-09-28 11:13

[ TEMATY ]

Papież Leon XIV

PAP

Około 35 tysięcy osób ze 115 krajów świata wzięło udział w niedzielnej papieskiej Mszy św. z okazji Jubileuszu Katechetów w ramach Roku Świętego. W homilii na placu Świętego Piotra Leon XIV przypomniał, że całe narody żyją w nędzy z powodu wojny i wyzysku.

Papież nawiązując do przypowieści o Łazarzu podkreślił: - U bram bogactwa znajduje się dziś nędza całych narodów, przygniecionych wojną i wyzyskiem. Zdaje się, że przez wieki nic się nie zmieniło: iluż Łazarzy umiera w obliczu zachłanności, która nie pamięta o sprawiedliwości; zysku, który depcze miłość; bogactwa ślepego na cierpienie ubogich.
CZYTAJ DALEJ

Wiara potrzebuje ciągłego rozwoju [Felieton]

2025-09-28 18:21

ks. Łukasz Romańczuk

Spotkanie Młodych na Ślęży - zainicjowane przez Arcybiskupa Józefa Kupnego, Metropolitę Wrocławskiego – w sobotę 27 września odbyło się już po raz ósmy. W związku z tym mam do przekazania naszej młodzieży pewną refleksję.

Dziś młodzieży często brakuje ideałów, których nieustannie poszukują. Dorośli nie zawsze pomagają w tych poszukiwaniach. Mass-media często ogłupiają i prowadzą ich na bezbożną drogę. Św. Stanisław Kostka - patron spotkań młodych na szczycie Ślęży jest również wzorem do naśladowania dla dzieci i młodzieży. Dlaczego warto naśladować tego świętego? Św. Stanisław w swoim krótkim życiu realizował w pełni swoje człowieczeństwo w oparciu o Ewangelię. Stał się świętym wzorem i zachętą do naśladowania. Wzrastał w chrześcijańskim klimacie domu rodzinnego. Przyświecały mu zawsze wielkie ideały - „Ad maiora natus sum” tzn. „Urodziłem się, by dążyć do rzeczy wyższych”. Realizował je konsekwentnie z godną podziwu odwagą i wytrwałością. Świadomy swego powołania zakonnego, wbrew wszelkim trudnościom ze strony rodziny i otoczenia, osiągnął swój cel. Zmarł w Rzymie w 1568 roku w opinii świętości. Młodość jest podobna do wiosny, pełnej zapachu kwiatów, śpiewu ptaków. Jest okresem, w którym wszystko rodzi się do życia. Jest w niej tyle nadziei, że będzie lepiej. Jednocześnie wiosna jest okresem ciężkiej pracy, bez której nie ma plonów jesienią. Młodość - tak samo jak wiosna – jest piękna. Jest czasem marzeń. Ale musi być też czasem ciężkiej pracy nad sobą, nad swoim umysłem i nad swoim sumieniem. Przed młodymi ludźmi jest mnóstwo szans – możecie zostać wielkimi ludźmi, lekarzami, profesorami czy kapłanami. Macie możliwości chodzenia do szkoły i macie prawo korzystania z tego wszystkiego, co szkoła wam oferuje. Jednak trzeba się uprzeć i przykładać do nauki. Św. Jan Paweł II mówił: „Musicie od siebie wymagać, nawet gdyby inni od was nie wymagali”.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję