Reklama

Echo naszych publikacji

Za wiarę i Ojczyznę

Niedziela częstochowska 36/2004

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Jest w naszej archidiecezji parafia pw. Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny w Garnku. Ziemia tu uboga i piaszczysta. Brak przemysłu i surowców sprawia, że mieszkańcy nie są ludźmi zamożnymi. Znani są jednak z ofiarności, pobożności i patriotyzmu.
W pierwszych latach po zakończeniu II wojny światowej wybudowano tu wspaniałą świątynię, której strzelista wieża z umieszczonym na niej krzyżem widoczna jest w promieniu kilku kilometrów. Mimo olbrzymich trudności i przeszkód stawianych przez komunistyczną władzę, dzięki ofiarności wiernych i olbrzymiemu zaangażowaniu proboszcza ks. Fabiana Zbieszczyka parafia postawiła piękny, obszerny kościół.
W diecezji częstochowskiej parafia w Garnku poniosła jedną z największych ofiar w latach faszystowskiej okupacji. Już 6 września 1939 r., podczas potyczki w lesie garnkowskim wojsk niemieckich z oddziałem polskim 7 Dywizji Piechoty, zginęło 3 niemieckich żołnierzy. Wehrmacht dokonał zemsty na wsiach Kajetanowice i Piaski należących do parafii Garnek. Zamordowano 76 mieszkańców z Kajetanowic i 17 z sąsiedniej wsi Piaski. W Kajetanowicach ocalało tytko kilka osób i 3 domy. Na zbiorowej mogile w Kajetanowicach widnieje napis: „Tu spoczywa snem wiecznym 76 osób zamordowanych 6 września 1939 r. przez wojska niemieckie. Wieczna chwała poległym. Hańba mordercom”.
Z uwagi na swoje położenie, teren parafii sprzyjał konspiracji i walce z wrogiem. Większość wiosek przylegała do lasów łączących się ze sobą i tworzących ogromny leśny kompleks. Dlatego też od drugiej połowy 1942 r. rozpoczęto tutaj działalność partyzancką. Wśród wielu mieszkańców parafii, w pracy konspiracyjnej brali udział tamtejszy proboszcz - ks. Kazimierz Znamirowski, ps. „Sługa”, jego siostra Maria i szwagier, kierownik szkoły Jan Szatkowski, ps. „Szerszeń”. W okresie swojego 25-letniego pobytu w Garnku Ksiądz Proboszcz i Kierownik szkoły włożyli ogromny trud w rozwój parafii. Ich zasługą było m.in. założenie straży pożarnej, Kasy Stefczyka, wybudowanie szkoły i plebanii.
Wskutek denuncjacji konfidenta, 6 stycznia 1944 r., żandarmi i esesmani otoczyli wieś Garnek, aresztowali wielu członków Polski Podziemnej. Wśród aresztowanych byli ks. Kazimierz Znamirowski wraz z siostrą i szwagrem. Po okrutnych przesłuchaniach Księdza wysłano do obozu koncentracyjnego w Nordhausen. Ostatnim, który widział się i rozmawiał w obozie z Księdzem Proboszczem, a któremu udało się przeżyć gehennę obozową, był żołnierz Armii Krajowej, mieszkaniec wsi Karczewice - Stefan Szyda ps. „Kiliński”. Według jego relacji, Ksiądz Proboszcz pracował w obozowej kuchni - roznosił ciężkie kotły. Z powodu podeszłego wieku i dokuczającego reumatyzmu nie mógł podołać przydzielonemu zadaniu. Nie doczekał wolności, 10 lutego 1945 r. został zgładzony i spalony w wieku 61 lat.
Kierownika szkoły - Jana Szatkowskiego i jego żonę oprawcy wysłali do obozu koncentracyjnego w Gross-Rosen, gdzie zginęli zamordowani i spaleni w piecu krematoryjnym w lipcu 1944 r.
W cztery miesiące później wydarzyła się następna tragedia. 8 maja 1944 r. doszło w Garnku do potyczki między oddziałem partyzanckim AK a żandarmami z posterunku w Chorzenicach. W wyniku walki zginął jeden żandarm. W odwecie, 13 maja 1944 r. w godzinach porannych, przyjechali do Garnka gestapowcy i żandarmi celem aresztowania jednego z uczestników konspiracji - Henryka Ślęzaka, mieszkającego obok kościoła. Pod nieobecność Ślęzaka aresztowali jego żonę Walentynę, którą zamordowano na posterunku w Chorzenicach. Dom Ślęzaków oblali benzyną i podpalili. Ogień z płonącego domu przeniósł się na drewniany zabytkowy kościółek. Jedna z mieszkanek powiadomiła ks. Józefa Barteckiego, który od dwóch miesięcy był proboszczem parafii. Ksiądz Proboszcz zwrócił się do żandarmów o pozwolenie wyniesienia z kościoła monstrancji. W momencie wchodzenia do zakrystii żandarm strzelił w plecy kapłana. Ksiądz upadł twarzą na ziemię. Rozżarzone kawałki drewna palącego się kościoła spadły na leżącego kapłana. Po spaleniu się rąk i nóg pozostał tylko okaleczony tułów 40-letniego księdza.
Według wspomnień jednej z najstarszych parafianek, uczestniczek pogrzebu, był to najsmutniejszy pogrzeb, w jakim kiedykolwiek uczestniczyła. Doczesne szczątki ks. Barteckiego wieziono na chłopskiej furmance. Kondukt żałobny prowadził proboszcz z sąsiedniej parafii Kłomnice - ks. Marian Kubowicz. W pogrzebie brały udział tylko same kobiety i dzieci. Mężczyźni zbiegli do lasu w obawie przed aresztowaniem. Przenikliwy płacz i szloch wszystkich uczestników pogrzebu był wyrazem żalu po stracie dwóch duszpasterzy i utracie świątyni.
Ks. K. Znamirowski i ks. J. Bartecki - męczennicy za wiarę i Ojczyznę zasłużyli sobie na miejsce wśród błogosławionych.
Dzisiaj, po 60 latach od tamtych wydarzeń, są w Niemczech różnej maści ziomkowie, którzy domagają się zwrotu majątków i odszkodowań. Kto mieszkańcom parafii Garnek i tysięcy innych polskich miejscowości zwróci bezcenne wartości moralne, które reprezentowali nasi ojcowie, i naprawi materialne krzywdy?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2004-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Okulary wiary

2025-02-04 13:42

Niedziela Ogólnopolska 6/2025, str. 24

[ TEMATY ]

homilia

Adobe Stock

Zadziwiająca jest zbieżność doświadczeń Izajasza, św. Pawła i św. Piotra w dzisiejszej Liturgii Słowa.

Pewnie nie będę daleki od prawdy, gdy powiem, że w mniejszym czy większym stopniu dotyczy to każdego z nas, sióstr i braci w wierze. Cała „trójka” – jeśli można się tak wyrazić – doświadcza niebywałego wręcz lęku, może nawet wstydu dlatego, że znalazła się w bezpośredniej bliskości świętego Boga, „sam na sam”, będąc ludźmi niedoskonałymi. Izajasz mówi: „Biada mi (...), jestem mężem o nieczystych wargach”, Paweł określa siebie dramatycznie mianem „poronionego płodu”, a Piotr wyznaje: „jestem człowiekiem grzesznym”. Izajasz pisze o wizji Boga Ojca, a Paweł i Piotr – o spotkaniu z Chrystusem. Paweł opisuje, co działo się po zmartwychwstaniu, a Piotr pisze o doczesności. Wszyscy są przerażeni. Chcą uciekać, ukryć się, wycofać, niemal zniknąć, trochę tak jak bojące się dzieci, zakrywające oczy rękoma i mówiące, że ich nie ma. Tymczasem Pan Bóg nie kwestionuje ich niedoskonałości, nie godzi się natomiast na sytuację zakładającą dezercję. Najpierw oczyszcza ich i usuwa lęk, daje im odczuć swą bliskość, a potem wyznacza misję do wykonania. Widząc majestat i moc Bożą, godzą się wykonać Jego wolę. Jeśli bazuje się na własnych możliwościach, zadania stawiane przez Boga są dla człowieka niewykonalne. Razem z Bogiem jednak, według Jego koncepcji, na Jego „rozkaz”, koniecznie w Jego obecności i mocy, jest to możliwe. Więcej – okaże się, że owoce przerastają nawet naszą wyobraźnię. Papież Benedykt XVI mawiał, że znakiem obecności Boga jest nadmiar, i podawał przykład cudu w Kanie Galilejskiej. Nie tylko ilość wina była cudem, ale także jego jakość! Tak też jest z owocami powołania. Gdyby się patrzyło z perspektywy świata, można by dojść do wniosku, że nie ma ono sensu, jest niepotrzebne, nieopłacalne, a dziś wręcz śmieszne. Lecz gdy zakładamy okulary wiary, widzimy je zupełnie inaczej, wypływamy na głębię. Mądrość polega na tym, aby pójść drogą wspomnianych mężów Bożych. Niemalże „stracić” wiarę w siebie, a uwierzyć głosowi powołania. Tak jest w historii świętych, a przypomnę z dumą, że pierwsi chrześcijanie nazywali siebie nie inaczej, jak właśnie świętymi. Mam tutaj na myśli powołanie nie tylko kapłańskie czy zakonne, ale każde – małżeńskie, zawodowe czy społeczne. Misję powinni podejmować wszyscy: nauczyciele, wychowawcy, trenerzy, lekarze. A my jak ognia boimy się zarówno słowa „powołanie”, jak również – a może jeszcze bardziej – słowa „służba”. Tymczasem logika chrzcielna mówi, że króluje ten, kto służy jak Chrystus. Właśnie wtedy człowiek jest do Niego najbardziej podobny i obficie błogosławiony. Nie kokietuję, po prostu opisuję liczne obserwacje. Gdy służymy, jesteśmy autentycznie piękni. Gotowość służby to cecha ludzi wolnych! Zbliżając się do Pana, odczuwamy zarówno radość, jak i coś w rodzaju trwogi. Bojaźń Boża polega na tym, że lękamy się głównie o siebie, że nie odpowiadamy adekwatnie na bezgraniczną miłość Bożą naszym oddaniem. Obyśmy mogli powiedzieć: dostrzegłem Cię, Panie, pokochałem i odpowiadam najlepiej, jak potrafię.
CZYTAJ DALEJ

Anna Katarzyna Emmerich Współcierpiąca z Ukrzyżowanym

Niedziela Ogólnopolska 15/2004

[ TEMATY ]

Anna Katarzyna Emmerich

ExcerptsOfInri.com, Domena publiczna

Bł. Anna Katarzyna Emmerich (1774 – 1824) (A. Myoer, 1895)

Bł. Anna Katarzyna Emmerich (1774 – 1824) (A. Myoer, 1895)
Anna Katarzyna Emmerich urodziła się 8 września 1774 r. w ubogiej rodzinie w wiosce Flamske, w diecezji Münster w Westfalii, w północno-wschodnich Niemczech. W wieku dwunastu lat zaczęła pracować jako służąca u swych krewnych. Po wielu trudnościach spowodowanych ubóstwem i sprzeciwem rodziny wobec wyboru życia zakonnego - w 1802 r., w wieku 28 lat, Anna Katarzyna wstąpiła do klasztoru Augustianek w Dülmen. Śluby złożyła po roku nowicjatu - 13 listopada 1803 r. Powiedziała: „Oddałam się zupełnie Niebieskiemu Oblubieńcowi, a On czynił ze mną według swojej woli”.
CZYTAJ DALEJ

„Pielgrzymi nadziei” w obrazach

2025-02-10 00:01

Arch. Dzieła Biblijnego

Finaliści Konkursu Biblijnego

Finaliści Konkursu Biblijnego

Była to 16 jego edycja. Zadaniem dzieci było przeczytanie, a następnie zilustrowanie jednego z wybranych fragmentów ewangelii św. Mateusza: „Powrót Świętej Rodziny do Nazaretu” 2,19-23; „Przybycie mędrców” 2,1-22; „Chrzest Jezusa” 3,13 – 17; „Rozesłanie Dwunastu” 10,1-16; „Zabłąkana owca” 18,12-14; „Jezus błogosławi” dzieci 19,13-15; „Ukazanie się Jezusa w Galilei i rozesłanie na cały świat” 28,16-20

Do Konkursu zgłosiły się 42 szkoły. Do finału zostały nadesłane prace z 24 szkół: 56 prac w kategorii młodszej (kl. od I do II) i 49 prac w kategorii starszej (kl. od III do IV).
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję