Trwają jeszcze obchody 60. rocznicy wybuchu Powstania Warszawskiego oraz poszczególnych bitew toczonych przez powstańcze oddziały w różnych dzielnicach stolicy.
Dzięki wysiłkowi prezydenta Warszawy i rzeszy bezimiennych organizatorów mogliśmy w końcu oddać należny hołd żyjącym, poległym i zmarłym bohaterom tamtych wydarzeń. Byliśmy im to winni po dziesięcioleciach
przekłamywania historii, umniejszania ich heroicznych i dramatycznych postaw, skazywania ich na potępienie i niepamięć. Znaczącą rolę odegrały także media, zwłaszcza TVP, która spełniła swą funkcję misyjną,
relacjonując przebieg uroczystości i pogłębiając naszą wiedzę historyczną na temat zrywu narodowego pozostającego dotąd w półcieniu świadomości społecznej. Jest to pierwsza, przynajmniej od kilkunastu
lat, żywa (również, a może przede wszystkim medialna) lekcja patriotyzmu, tym wartościowsza, że przykład owego patriotyzmu dają żyjący bohaterowie, przedstawiciele elity narodu, podczas Powstania w większości
będący młodymi ludźmi lub wręcz dziećmi - jak powiedziała jedna z ówczesnych sanitariuszek - „również mającymi fiu-bździu w głowach”, ale gdy było trzeba, potrafiącymi stanąć na
wysokości zadania i na pierwszym miejscu postawić miłość Ojczyzny i poświęcenie dla bliźnich. Pomimo militarnej przegranej są oni moralnymi zwycięzcami mającymi świadomość bycia przykładem dla potomnych,
niosących dalej żagiew walki o wolność przez kolejne zrywy lat PRL-u, powstanie „Solidarności”, aż po rok 1989 - chociaż niektórzy Powstańcy nie kryją poczucia zawodu, co do jakości
obecnej wolnej Polski, nie zawsze budowanej w oparciu o wartości, które przyświecały ich życiu i intencjom ich heroicznych postaw.
Tegoroczne uroczystości przywracają też wiarę w to, że prawda i sprawiedliwość w końcu zwyciężą, choćby po 60 latach. Tak jak śpiewali powstańcy: „Wierzymy, że nam Sprawiedliwy odpłaci za przelaną
krew”.
Takiej lekcji patriotyzmu bardzo brakowało w III Rzeczypospolitej.
Pomóż w rozwoju naszego portalu