Reklama

Zmarł ks. kan. Ryszard Iwaniuk (1950-2004)

Ks. kan. mgr Ryszard Iwaniuk zmarł po długiej chorobie 30 sierpnia 2004 r. w Centralnym Szpitalu Klinicznym MSWiA przy ul. Wołowskiej 137 w Warszawie. Uroczystości pogrzebowe odbyły się 2 września br. o godz. 10.00 w kościele parafialnym w Sarnakach. Mszy św. koncelebrowanej przewodniczył i słowo Boże wygłosił bp Antoni Dydycz, ordynariusz drohiczyński. Następnie ciało śp. Zmarłego zostało przewiezione do kościoła parafialnego w Gnojnie, gdzie odbyło się kolejne nabożeństwo żałobne. Po liturgii Mszy św. ciało zostało złożone na wieczny spoczynek na cmentarzu grzebalnym w rodzinnej parafii w Gnojnie.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Ks. kan. Ryszard Iwaniuk, s. Władysława i Bronisławy z domu Borkowska, urodził 16 stycznia 1950 r. w Bublu Starym. Do szkoły podstawowej uczęszczał w Bublu Łukowiskach (1957-1964). Liceum Ogólnokształcące ukończył w 1968 r. w Janowie Podlaskim. Po zdobyciu świadectwa maturalnego 5 czerwca 1968 r., wstąpił w tym samym roku do Wyższego Seminarium Duchownego w Siedlcach. Będąc alumnem piątego kursu, 2 czerwca 1973 r. otrzymał w Siedlcach święcenia diakońskie. Uwieńczeniem jego studiów filozoficzno-teologicznych były święcenia kapłańskie, których udzielił mu w Siedlcach 1 czerwca 1974 r. bp Jan Mazur, ordynariusz siedlecki (1968-1996). Mocą bulli Jana Pawła II Totus Tuus Poloniae Populus z 25 marca 1992 r. został inkardynowany do diecezji drohiczyńskiej.
Po święceniach kapłańskich pracował jako wikariusz w następujących parafiach: Tuczna (1 lipca 1974 - 20 czerwca 1975); Międzyrzec Podlaski (21 czerwca 1975 - 19 sierpnia 1979); Domanice (20 sierpnia 1979 - 9 lipca 1984); Łuków (10 lipca 1984 - 30 listopada 1984). Jego pierwszą samodzielną placówką duszpasterską była parafia Rozkopaczew, gdzie pracował od 1 grudnia 1984 r. do 26 maja 1989 r. Z wielkim poświęceniem wybudował tutaj w latach 1986-1988 nowy kościół pw. św. Teresy od Dzieciątka Jezus, dom parafialny, a także zatroszczył się o organizację całego otoczenia. Kolejną jego placówką była parafia pw. św. Stanisława Biskupa i Męczennika w Skrzeszewie (27 maja 1989 - 19 sierpnia 2003), gdzie przez wiele lat dbał o piękny wygląd kościoła i całego otoczenia. 20 sierpnia 2003 r. został mianowany proboszczem i dziekanem w Sarnakach. W krótkim czasie przeprowadził generalny remont zabytkowej plebanii, a także zatroszczył się o ogrodzenie i porządek na cmentarzu grzebalnym.
W czasie posługi kapłańskiej ks. Ryszard Iwaniuk pełnił następujące urzędy i funkcje o charakterze diecezjalnym: wicedziekana dekanatu drohiczyńskiego, czyli nadbużańskiego (3 kwietnia 1995 - 19 sierpnia 2003); członka Komisji ds. Administracyjno-Sponsoringowych Diecezjalnego Komitetu Organizacji Pielgrzymki Jana Pawła II w Drohiczynie (20 czerwca 1998 - 10 czerwca 1999); członka Rady ds. Ekonomicznych (21 listopada 1998 - 21 listopada 2003; 16 stycznia 2004 - 30 sierpnia 2004); dziekana dekanatu sarnackiego (1 września 2003 - 30 sierpnia 2004); członka Komisji Rewizyjnej Rady ds. Ekonomicznych (16 stycznia 2004 - 30 sierpnia 2004).
Ks. Ryszard Iwaniuk 24 czerwca 1999 r. uzyskał w Instytucie Teologii Pastoralnej Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego stopień magistra teologii. Bp Antoni Dydycz, doceniając jego zasługi i pracę 24 maja 2003 r. obdarzył go godnością kanonika honorowego Drohiczyńskiej Kapituły Katedralnej. Niech odpoczywa w pokoju wiecznym!

Bibliografia: Archiwum Diecezjalne w Drohiczynie. IV/Ps/ 195. Teczki personalne zmarłych księży z diecezji pińskiej i drohiczyńskiej. Ks. kan. Ryszard Iwaniuk 1950-2004; S. Ulaczyk (red.), Spis parafii oraz duchowieństwa Diecezji Drohiczyńskiej, Drohiczyn 1994, s. 82. 97; tenże, Rocznik Diecezji Drohiczyńskiej. Spis parafii i duchowieństwa 1999, Drohiczyn - Warszawa 1999, 92. 174. 194. 239. 347. 350. 356. 406; Z. Rostkowski (oprac.), Diecezja Drohiczyńska. Spisa parafii i duchowieństwa 2004, Drohiczyn 2004, 100. 111. 112. 336. 343. 358. 571-572. 682. 689; Wiadomości Diecezjalne. Pismo Urzędowe Kurii Biskupiej w Drohiczynie n. Bugiem 5 (1992) 1, s. 106. 115.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2004-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Realizm duchowy św. Teresy od Dzieciątka Jezus

Niedziela Ogólnopolska 28/2005

[ TEMATY ]

święta

pl.wikipedia.org

Wielką zasługą św. Teresy jest powrót do ewangelicznego rozumienia miłości do Boga. Niewłaściwe rozumienie świętości popycha nas w stronę dwóch pokus. Pierwsza - sprowadza się do tego, iż kojarzymy świętość z nadzwyczajnymi przeżyciami. Druga - polega na tym, że pragniemy naśladować jakiegoś świętego, zapominając o tym, kim sami jesteśmy. Można do tego dołączyć jeszcze jedną pokusę - czekanie na szczególną okazję do kochania Boga. Ulegając tym pokusom, często usprawiedliwiamy swój brak dążenia do świętości szczególnie trudnymi okolicznościami, w których przyszło nam żyć, lub zbyt wielkimi - w naszym rozumieniu - normami, jakie należałoby spełnić, sądząc, iż świętość jest czymś innym aniżeli nauką wyrażoną w Ewangelii. Teresa nie znajdowała w sobie dość siły, aby iść drogą wielkich pokutników czy też drogą świętych pełniących wielkie czyny. Teresa odkrywa własną, w pełni ewangeliczną drogę do świętości. Jej pierwsze odkrycie dotyczy czasu: nie powinniśmy odsuwać naszego kochania Boga na jakąś nawet najbliższą przyszłość. Któraś z sióstr w klasztorze w Lisieux „oszczędzała” siły na męczeństwo, które notabene nigdy się nie spełniło. Dla Teresy moment kochania Boga jest tylko teraz. Ona nie zastanawia się nad przyszłością, gdyż może się czasami wydawać zbyt odległa lub zbyt trudna. Teraz jest jej ofiarowane i tylko w tym momencie ma możliwość kochania Boga. Przyszłość może nie nadejść. „Dobry Bóg chce, bym zdała się na Niego jak maleńkie dziecko, które martwi się o to, co z nim będzie jutro”. Czasami myśl o wielu podobnych zmaganiach w przyszłości nie pozwala nam teraz dać całego siebie. Zatem właśnie chwila obecna i tylko ta chwila się liczy. Łaska ofiarowania czegoś Bogu lub przezwyciężenia jakiejś pokusy jest mi dana teraz, na tę chwilę. W chwili wielkiego duchowego cierpienia Teresa pisze: „Cierpię tylko chwilę. Jedynie myśląc o przeszłości i o przyszłości, dochodzi się do zniechęcenia i rozpaczy”. Rozważanie, czy w przyszłości podołam podobnym wyzwaniom, jest brakiem zdania się na Boga, który mnie teraz wspomaga. „By kochać Cię, Panie, tę chwilę mam tylko, ten dzień dzisiejszy jedynie” - pisze Teresa. Jest to pierwsza cecha realizmu jej ducha - realizmu ewangelicznego, gdyż Chrystus mówi nieustannie o gotowości i czuwaniu. Ten, kto zaniedbuje teraźniejszość, nie czuwa, bo nie jest gotowy. Wkłada natomiast energię w marzenia, a nie w to, co teraz jest możliwe do spełnienia. Chrystus przychodzi z miłością teraz. To skoncentrowanie się na teraźniejszości pozwala Teresie dostrzec wszystkie możliwe okazje do kochania oraz wykorzystać je. Do tego jednak potrzebne jest spojrzenie nacechowane wiarą, iż ten moment jest darowany mi przez Boga, aby Go teraz, w tej sytuacji kochać. Nawet gdy sytuacja obecna jawi się w bardzo ciemnych barwach, Teresa nie traci nadziei. „Słowa Hioba: Nawet gdybyś mnie zabił, będę ufał Tobie, zachwycały mnie od dzieciństwa. Trzeba mi jednak było wiele czasu, aby dojść do takiego stopnia zawierzenia. Teraz do niego doszłam” - napisze dopiero pod koniec życia. Teresa poznaje, że wielkość czynu nie zależy od tego, co robimy, ale zależy od tego, ile w nim kochamy. „Nie mając wprawy w praktykowaniu wielkich cnót, przykładałam się w sposób szczególny do tych małych; lubiłam więc składać płaszcze pozostawione przez siostry i oddawać im przeróżne małe usługi, na jakie mnie było stać”. Jeśli spojrzeć na komentarz Chrystusa odnośnie do tych, którzy wrzucali pieniądze do skarbony w świątyni, to właśnie w tym kontekście możemy uchwycić zamysł Teresy. Nie jest ważne, ile wrzucimy do tej skarbony, bo uczynek na zewnątrz może wydawać się wielki, ale cała wartość uczynku zależy od tego, ile on nas kosztuje. Zatem należy przełamywać swoją wolę, gdyż to jest największą ofiarą. Przezwyciężając miłość własną, w całości oddajemy się Bogu. Były chwile, gdy Teresa chciała ofiarować Bogu jakieś fizyczne umartwienia. Taki rodzaj praktyk był w czasach Teresy dość powszechny. Jednak szybko się przekonała, że nie pozwala jej na to zdrowie. Było to dla niej bardzo ważne odkrycie, gdyż utwierdziło ją w przekonaniu, że nie trzeba wiele, aby się Bogu podobać. „Dane mi było również umiłowanie pokuty; nic jednak nie było mi dozwolone, by je zaspokoić. Jedyne umartwienia, na jakie się zgadzano, polegały na umartwianiu mojej miłości własnej, co zresztą było dla mnie bardziej pożyteczne niż umartwienia cielesne”. Teresa nie wymyślała sobie jakichś ofiar. Jej zadaniem było wykorzystanie tego, co życie jej przyniosło. Umiejętność docenienia chwili, odkrycia, że wszystko jest do ofiarowania - tego uczy nas Teresa. My sami albo narzekamy na trudny los i marnujemy okazję do ofiarowania czegoś trudnego Bogu, albo czynimy coś zewnętrznie dobrego, ale tylko z wygody, aby się komuś nie narazić lub dla uniknięcia wyrzutów sumienia. Intencja - to jest cały klucz Teresy do świętości. Jak wyznaje, w swoim życiu niczego Chrystusowi nie odmówiła, tzn. że widziała wszystkie okazje do czynienia dobra jako momenty wyznawania swojej miłości. Inną cechą, która przybliża ją do nas, jest naturalność jej modlitwy. Teresa od Dzieciątka Jezus, która jest córką duchową św. Teresy od Jezusa, jest jej przeciwieństwem odnośnie do szczególnych łask na modlitwie. Złożyła nawet z tych łask ofiarę, bo czuła, że w nich można szukać siebie. Jej życie modlitwy było często bardzo marne, gdyż zdarzało się jej zasypiać na modlitwie. Po przyjęciu Komunii św. zamiast rozmawiać z Bogiem, spała. Nie dlatego, że chciała, ale dlatego, że nie potrafiła inaczej. Ważny jest fakt, iż nie martwiła się za bardzo swoją nieumiejętnością modlenia się. Wierzyła, że i z takiej modlitwy Chrystus jest zadowolony, gdyż ona nie może Mu ofiarować nic więcej poza swoją słabością. Aby się przekonać, jak daleko lub jak blisko jesteśmy przyjmowania Ewangelii w całej jej głębi, zastanówmy się, jak podchodzimy do niechcianych prac, mniej wartościowych funkcji, momentów, gdy nie jesteśmy doceniani, a nawet oskarżani. Czy widzimy w tym okazję, aby to wszystko ofiarować Chrystusowi, czy też walczymy o to, aby postawić na swoim lub zwyczajnie zachować twarz? Jak postępujemy wobec osób, które są dla nas przykre? Czy je obgadujemy, czy też widzimy w tym okazję, aby im pomóc w drodze do Boga? Teresa powie, gdy nie może już przyjmować Komunii św. ze względu na zaawansowaną chorobę, że wszystko jest łaską. Czy każda trudna sytuacja, trudny człowiek jest dla mnie łaską?
CZYTAJ DALEJ

Ciepło kurtki, ciepło serca – o dawaniu i dzieleniu się w czasie zimy

2025-09-30 20:44

[ TEMATY ]

ciepło kurtki

ciepło serca

dawanie

dzielenie się

czas zimy

Materiał sponsora

Kurtka zimowa nie jest tylko elementem garderoby – to symbol troski o siebie i swoich bliskich

Kurtka zimowa nie jest tylko elementem garderoby – to symbol troski o siebie i swoich bliskich

Zima to czas, w którym szczególnie odczuwamy potrzebę ciepła. Grube kurtki, szaliki i rękawiczki stają się codziennymi towarzyszami drogi, chroniąc nas przed mrozem i zimnym wiatrem. Kurtka zimowa nie jest tylko elementem garderoby – to symbol troski o siebie i swoich bliskich. W chrześcijańskim spojrzeniu możemy dostrzec w niej również przypomnienie o tym, że każdy człowiek potrzebuje ochrony, zarówno fizycznej, jak i duchowej. Tak jak dbamy o ciepło ciała, tak też powinniśmy troszczyć się o ciepło serca i relację z Bogiem.

Ewangelia przypomina nam słowa Jezusa: „Byłem nagi, a przyodzialiście Mnie” (Mt 25,36). Ten fragment uświadamia nam, że każdy dar, nawet tak prosty jak ciepłe ubranie, ma ogromną wartość w oczach Boga. Dając komuś kurtkę, której już nie nosimy, albo kupując nową dla potrzebującego, nie przekazujemy jedynie tkaniny i zamka błyskawicznego. Przekazujemy ciepło, nadzieję i poczucie godności. W tym sensie kurtka zimowa staje się nie tylko odzieżą, ale także narzędziem budowania wspólnoty i praktycznym świadectwem miłości bliźniego. To właśnie w takich gestach realizujemy chrześcijańskie powołanie do troski o słabszych.
CZYTAJ DALEJ

Różaniec z Aniołami - tajemnice światła

2025-10-01 20:54

[ TEMATY ]

różaniec

Anioł Stróż

Karol Porwich/Niedziela

Modlitwa różańcowa jest wzniesieniem serca do Boga, który przychodzi, aby zbawiać człowieka. Modlitwa różańcowa - jak przypominał nam Ojciec Święty Jan Paweł II - jest modlitwą kontemplacyjną.

Gdy Jezus został ochrzczony, otworzyły się niebiosa i ujrzał Ducha Bożego zstępującego jak gołębica na Niego, a głos z nieba mówił: "Ten jest Mój Syn Umiłowany, w którym mam upodobanie", i te same słowa dotyczą każdego ochrzczonego dziecka, bowiem chrzest czyni nas dziećmi Bożymi, a obrzędowi temu towarzyszą Aniołowie, którzy stoją na straży życia. I tak Anioł oznajmił matce Samsona, iż Bóg da jej syna, który wyzwoli Izraelitów z ręki Filistynów. Również Anioł Gabriel zwiastuje Zachariaszowi, że jego żona pocznie syna Jana Chrzciciela, a Najświętszej Maryi Niepokalanej oznajmia, że będzie Matką Syna Bożego.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję