Reklama

„Niedziela” w szkole katolickiej

Szkoła szczęścia

Prywatne Gimnazjum Salezjańskie im. św. Edyty Stein przy ul. Prusa we Wrocławiu pomaga rodzicom we wszechstronnym rozwoju uczniów, aby wyrośli na uczciwych obywateli i dobrych chrześcijan. - Kierujemy się miłością rozumną i rozumem miłującym - dodaje jej dyrektor, ks. Jan Gondro SDB. Sprzyja temu rodzinny klimat szkoły, salezjańska radość i integralne wychowanie. Wszystko to sprawia, że Gimnazjum stało się faktycznie szkołą szczęścia.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Z wizytą do Gimnazjum wybrałam się przed południem. Wejście skojarzyło mi się z wejściem do domu - brama, zadbane ogrodzone podwórko, pomalowany na biało dom, w tle - dostojna bryła kościoła pw. św. Michała Archanioła. Na szkolnym boisku rozbiegani uczniowie korzystali z przerwy. Wśród nich dorośli - to nauczyciele na „asystencji”. Śmiech i rozmowy prawie jak wszędzie, gdzie jest młodzież. Prawie, bo jakoś tak spokojniej, rodzinnie. Niektórzy nawet, widząc, jak się rozglądam, mówią mi „Szczęść Boże”. Za chwilę, w gabinecie dyrektora usłyszę, że szkoła ma być domem, boisko - miejscem wyrażania radości, a kościół - ma wychowywać dobrych chrześcijan.

Powstanie szkoły

Po przeniesieniu katechezy do szkół publicznych przyparafialny budynek z salami katechetycznymi nie spełniał już swojej misji. Służył grupom parafialnym i oratorium. - Nie zadowalało nas to - mówi ks. Jan Gondro. Wówczas Salezjanie od św. Michała Archanioła, ówczesny inspektor ks. Franciszek Krasoń oraz ks. Jan Gondro, mając pełne poparcie kard. Henryka Gulbinowicza, postanowili doprowadzić do konkretnego dzieła. Decyzję przyspieszyła reforma szkolnictwa wprowadzająca gimnazja. Już 9 września 1999 r. Ksiądz Kardynał pobłogosławił podwoje Gimnazjum Salezjańskiego. Zaczynali od sporej gromadki: 84 uczniów, w tym trzy pierwsze klasy gimnazjum i jedna liceum.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Najpierw wychowawcy

Reklama

Już od pierwszych dni szkoły jej priorytetem jest formacja nauczycieli: co roku przeżywają wspólnie rekolekcje, przechodzą także systematyczną formację w ciągu roku. Już jesienią 1999 r. zorganizowano tu dla wszystkich chętnych sympozjum pedagogiczne, prowadził je ks. prof. Wilk, kierownik katedry katechetyki KUL. Podczas tego spotkania rozpracowano dokładnie system prewencyjny ks. Bosko. Wszyscy nauczyciele biorą udział w szkoleniach organizowanych przez Radę Szkół Katolickich, która oprócz dorocznego Forum Szkół Katolickich na Jasnej Górze, poprzez instytucję Pro formationis proponuje systematyczne szkolenia zawodowe pedagogów. W Gimnazjum oprócz księdza dyrektora uczy jedna siostra zakonna (także salezjanka), pozostali to nauczyciele świeccy. - W naszej tradycji salezjańskiej niezwykle ważni są nauczyciele świeccy, którzy dobrze znając ducha salezjańskiego, rozumieją nasze posłannictwo i w nim uczestniczą - mówi ks. Gondro. - Oni ze względu na charakter swojego życia są bliżsi uczniom.

Wymagania contra wygoda

- Nas interesuje w szkolnictwie wychowanie. Przyjmujemy 13-latków, a nasi absolwenci mają po 16-17 lat. To ważny okres w rozwoju młodego człowieka. - System prewencyjny św. Jana Bosko świetnie się tu sprawdza: jest wprawdzie bardzo wymagający od nauczycieli, ale bardzo wygodny i skuteczny dla wychowanków - podkreśla ks. Gondro. - Nauczyciele muszą być wszędzie tam, gdzie uczniowie. To jest bardzo trudne w praktyce, ale nasza kadra to w większości młodzi ludzie, którzy szybko przyswoili sobie ten system pracy.
- Od początku przyjęliśmy charakter typowej szkoły salezjańskiej: np. codziennie rano zajęcia rozpoczynamy apelem. W modlitwie uczestniczy cała rodzina szkolna (wychowankowie, nauczyciele i goście, dyrekcja) a prowadzą ją głównie uczniowie. To także okazja do przekazywania bieżących informacji - mówi Ksiądz Dyrektor. Momenty wychowawcze w tej szkole to także zamknięte rekolekcje wyjazdowe dla całej szkoły, dni skupienia (adwentowe, wielkopostne) oraz regularne wyjazdy turystyczne: jesienne, wiosenne, na zimowiska, także wakacyjne rajdy i obozy. W sierpniu uczniowie wyjeżdżają na obóz integracyjny - organizowany z myślą o klasach pierwszych.

Trzy semestry w rok

Reklama

Specyfiką szkoły są trzy semestry nauki. Pierwszy kończy się już w połowie listopada, uczniowie otrzymują wówczas stopnie, oceny dają im świadomość, jak pracują, jakie mają wyniki. - To się sprawdza - mówią zgodnie uczniowie i nauczyciele. Novum są także zewnętrzne testy, które przechodzą już uczniowie klas drugich. Na koniec roku rodzice i uczniowie otrzymują ich wyniki. - To pozwala nam opracować programy naprawcze i wykorzystać je w III klasie - mówi Ksiądz Dyrektor.
Szkoła oferuje rozszerzone programy nauczania języka angielskiego i niemieckiego oraz infomatyki, muzyki i plastyki. Inne, jak chemia, biologia, fizyka są rozszerzane okresowo.

Teatr i śpiew

W Gimnazjum ważne są nie tylko lekcje. - Wychowujemy także przez teatr, śpiew, sport. Śmiało podkreślamy wartości narodowe i chrześcijańskie, np. rocznice narodowe - mówi ks. Gondro.
Warto zwrócić uwagę na szkolny teatr, który ma nie tylko swoją własną scenę, ale także własny repertuar. Inscenizacje autorstwa nauczycieli i uczniów są nagradzane wielkimi owacjami przez widzów, którymi zazwyczaj są członkowie szkolnej rodziny salezjańskiej.
Na wyliczenie wszystkich dodatkowych zajęć i kółek zabrakłoby tu miejsca. Ciekawostką są warsztaty multimedialne, turniej sportowy św. Łukasza oraz wydawana przez uczniów szkolna „Bosca Gazetka”. Szczególnie miło jest natomiast w szkolnej kawiarence, gdzie nieodpłatnie można dostać herbatkę, a za drobną opłatą ciepły posiłek.

Mierzenie jakości szkoły

W marcu br. Gimnazjum zostało wybrane do mierzenia jakości pracy i nauczania. Przez 10 dni pani wizytator przyglądała się szkolnej codzienności: hospitowała lekcje, spotykała się z samorządem, uczniami, rodzicami. Werdykt: „Gratuluję uzyskiwania wysokich efektów nauczania, potwierdzonych licznymi nagrodami, tworzenia szkoły nowoczesnej, dbającej o pielęgnowanie tradycji kulturowych, uczenie młodego pokolenia tolerancji oraz poszanowania tożsamości religijnej” - czytam w raporcie sprawozdawczym, który z dumą pokazuje mi Ksiądz Dyrektor.

Krytyczne oko rodziców

Reklama

Współpraca z rodzicami jest bardzo owocna, mamy z nimi naprawdę dobry kontakt - mówi ks. Gondro. - Dwa razy w roku spotykamy się z przedstawicielami rodziców wszystkich klas, proszę ich wtedy, by spojrzeli krytycznie na szkołę i ocenili naszą pracę.
W przypadku trudności wychowawczych rodzice są wspierani przez pedagoga szkolnego oraz dwóch doświadczonych psychologów.

Dlaczego warto wybrać wasze Gimnazjum?

- pytam wprost Ksiądz Dyrektora. - Nasz cel to wysoki poziom nauczania (zajmują 2-3 miejsce w rankingach gimnazjów dolnośląskich) oraz integralne wychowanie - do osiągnięcia dojrzałości intelektualnej, społecznej i duchowej - tego oczekują od nas rodzice. Poza tym od 5 lat nie zmieniamy wysokości czesnego, nie wprowadzamy żadnych dopłat.
Czy ta szkoła jest bezpieczna? - dopytuję, uprzedzając pytania zatroskanych rodziców, szukających bezpiecznego miejsca nauki dla swoich dzieci. - Przede wszystkim nie powiększamy szkoły - mówi Ksiądz Dyrektor. - Obecnie mamy 234 uczniów na 26 nauczycieli. Zapewniamy indywidualne i podmiotowe traktowanie każdego wychowanka, walczymy z anonimowością. Asystencja pozwala na uprzedzanie niebezpieczeństw, dlatego jest tak skuteczna. Także nasz ogrodzony budynek, jego wyposażenie zgodne z normami, stwarza strefę bezpieczeństwa.

Uczniowie to współtwórcy sukcesu naszej szkoły

- mówi Ksiadz Dyrektor - oni czują, że to ich szkoła, dbają o nią. Codziennie ktoś z absolwentów przychodzi gościnnie na poranny apel. Na stronie internetowej znajduję link „Bosca Gazetka”. Czytam wspomnienia uczniów byłych klas III: „Coś wam powiem o tej szkole. Czułam się jak w domu. (...) wielu z was było dla mnie jak rodzina. Zostawiłam tu kawał życia” (Dominika z III c). Z kolei Hania z III c żartobliwie pisze o stereotypach: „Dla wszystkich moich znajomych oczywiste było, że po tej szkole nic już ze mnie nie zostanie. [„Hania, ale ty przecież nie chcesz zostać księdzem, no nie?!”]. Miałam chodzić w ciasnym mundurku za kolano, modlić się na każdej przerwie, przed lekcją i w trakcie, klęczeć godzinami za zbyt głośne kichnięcie na Mszy św. itp. Sama się tego bałam. Jednak obóz integracyjny rozwiał moje wątpliwości. To była szkoła inna niż wszystkie. (...) Ta szkoła zmienia ludzi i nikt nie wyjdzie z niej taki, jaki wszedł. Wiem, że wszystko, co mnie tu spotkało było potrzebne i niczego nie chciałabym cofnąć. Z pewnością mogę stwierdzić, że jestem lepsza niż 3 lata temu i wciąż idę do przodu. Kiedy myślę, kim byłabym, gdybym nie przyszła do szkoły salezjańskiej, napawa mnie strach. Ta szkoła jest niepowtarzalna”.

2004-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Zmiany kapłanów 2025 r.

2025-05-19 08:45

[ TEMATY ]

zmiany księży

zmiany personalne

zmiany kapłanów

Karol Porwich/Niedziela

Maj i czerwiec to miesiąc personalnych zmian wśród duchownych. Przedstawiamy bieżące zmiany księży proboszczów i wikariuszy w poszczególnych diecezjach.

Biskupi w swoich diecezjach kierują poszczególnych księży na nowe parafie.
CZYTAJ DALEJ

Święty Antoni z Padwy

Po przedstawieniu dwa tygodnie temu postaci św. Franciszka z Asyżu chciałbym dzisiaj opowiedzieć o innym świętym, który należał do pierwszego pokolenia Braci Mniejszych: o Antonim Padewskim czy - jak go się również nazywa - Lizbońskim, nawiązując do miejsca jego urodzenia. Mowa o jednym z najpopularniejszych świętych w całym Kościele katolickim, czczonym nie tylko w Padwie, gdzie wzniesiono wspaniałą bazylikę, w której spoczywają jego doczesne szczątki, ale na całym świecie. Wierni z wielką czcią odnoszą się do jego obrazów oraz figur, przedstawiających go z lilią, symbolem jego czystości, bądź z Dzieciątkiem Jezus na ręku, upamiętniającym cudowne widzenie, o którym wspominają niektóre źródła literackie. Antoni w znaczący sposób przyczynił się do rozwoju duchowości franciszkańskiej dzięki swym wybitnym przymiotom - inteligencji, zrównoważeniu, gorliwości apostolskiej, a przede wszystkim żarliwości mistycznej. Urodził się w Lizbonie w szlacheckiej rodzinie ok. 1195 r. i na chrzcie otrzymał imię Fernando (Ferdynand). Wstąpił do kanoników zachowujących monastyczną Regułę św. Augustyna, najpierw w klasztorze św. Wincentego w Lizbonie, następnie Świętego Krzyża w Coimbrze - renomowanego ośrodka kultury Portugalii. Z zainteresowaniem i zapałem poznawał Biblię i Ojców Kościoła, zdobywając wiedzę teologiczną, którą owocnie wykorzystywał w działalności nauczycielskiej i kaznodziejskiej. W Coimbrze wydarzył się epizod, który w decydujący sposób wpłynął na jego życie: w 1220 r. wystawiono tam relikwie pierwszych pięciu misjonarzy franciszkańskich, którzy udali się do Maroka, gdzie ponieśli śmierć męczeńską. Ich historia zrodziła w młodym Ferdynandzie pragnienie naśladowania ich i postępowania drogą chrześcijańskiej doskonałości: poprosił wówczas o zgodę na opuszczenie kanoników św. Augustyna i zostanie bratem mniejszym. Jego prośba została przyjęta i pod nowym, zakonnym imieniem Antoni on również wyruszył do Maroka. Opatrzność Boża zdecydowała jednak inaczej. Z powodu choroby musiał wrócić do Włoch i w 1221 r. wziął udział w słynnej Kapitule Namiotów w Asyżu, gdzie spotkał też św. Franciszka. Następnie żył czas jakiś w całkowitym ukryciu w klasztorze w pobliżu Forli w północnych Włoszech, gdzie Pan powołał go do innej misji. Wysłany w okolicznościach zupełnie przypadkowych do wygłoszenia kazania z okazji święceń kapłańskich, pokazał, że wyposażony jest w taką wiedzę i dar wymowy, iż przełożeni przeznaczyli go do kaznodziejstwa. Tak oto rozpoczął we Włoszech i we Francji ogromnie intensywną i skuteczną działalność apostolską, by nakłonić sporą liczbę osób, które odeszły od Kościoła, do zmiany decyzji. Był też jednym z pierwszych nauczycieli teologii Braci Mniejszych, jeżeli nie wręcz pierwszym. Rozpoczął swe nauczanie w Bolonii, z błogosławieństwem Franciszka, który, w uznaniu cnót Antoniego, wystosował do niego krótki list, rozpoczynający się tymi słowami: „Podoba mi się, że nauczasz świętej teologii braci”. Antoni położył podwaliny pod teologię franciszkańską, która - uprawiana przez innych wybitnych myślicieli - miała osiągnąć swoje szczyty w postaciach Bonawentury z Bagnoregio i bł. Dunsa Szkota. Kiedy został prowincjałem Braci Mniejszych w Północnych Włoszech, nadal zajmował się kaznodziejstwem, dzieląc je ze sprawowaniem urzędu przełożonego. Gdy skończył misję prowincjała, wrócił w okolice Padwy, dokąd jeszcze kilkakrotnie się udawał. Po niespełna roku zmarł u bram tego miasta - 13 czerwca 1231 r. Padwa, która przyjęła go z miłością i czcią, złożyła mu wieczny hołd czci i pobożności. Sam papież Grzegorz IX - który wysłuchawszy jego kazania, nazwał go „Arką Testamentu” - kanonizował go w 1232 r., również w następstwie cudów, jakie dokonały się za jego wstawiennictwem. W ostatnim okresie życia Antoni zapisał dwa cykle „Kazań”, zatytułowane „Kazania niedzielne” i „Kazania na uroczystości i święta”, przeznaczone dla kaznodziejów i wykładowców teologii z Zakonu Franciszkańskiego. Komentuje w nich teksty Pisma Świętego, prezentowane przez liturgię, wykorzystując patrystyczno-średniowieczną interpretację czterech zmysłów: literackiego lub historycznego, alegorycznego lub chrystologicznego, topologicznego czy moralnego i anagogicznego, który ukierunkowuje ku życiu wiecznemu. Chodzi o teksty teologiczno-homiletyczne, będące odzwierciedleniem żywego przepowiadania, w których Antoni proponuje prawdziwą i właściwą drogę chrześcijańskiego życia. Tak wielkie jest bogactwo nauki duchowej zawartej w „Kazaniach”, że czcigodny papież Pius XII w 1946 r. ogłosił Antoniego doktorem Kościoła, nadając mu tytuł „Doctor Evangelicus”, gdyż z pism tych przebija świeżość i piękno Ewangelii; dziś jeszcze możemy czytać je z wielkim pożytkiem duchowym. W swoim nauczaniu mówi o modlitwie jako związku miłości, która popycha człowieka do słodkiej rozmowy z Panem, przynosząc niewypowiedzianą radość, która łagodnie ogarnia modlącą się duszę. Antoni przypomina nam, że modlitwa potrzebuje atmosfery ciszy, która nie ma nic wspólnego z oderwaniem się od zewnętrznego hałasu, ale jest doznaniem wewnętrznym, mającym na celu usunięcie przeszkód w skupieniu się, spowodowanych przez troski duszy. Według nauczania tego wybitnego doktora franciszkańskiego, modlitwa składa się z czterech niezbędnych postaw, które Antoni określił po łacinie jako „obsecratio”, „oratio”, „postulatio”, „gratiarum actio”. Moglibyśmy je przetłumaczyć następująco: ufne otwarcie serca na Boga, czuła rozmowa z Nim, przedstawienie naszych potrzeb, wysławianie Go i dziękczynienie. W tym nauczaniu św. Antoniego o modlitwie widzimy jeden ze szczególnych rysów teologii franciszkańskiej, którą on zapoczątkował, a mianowicie fundamentalną rolę przyznaną miłości Bożej, która wkracza w sferę uczuć, woli, serca, i będącej także źródłem, z którego wytryska poznanie duchowe, przerastające wszelkie poznanie. Pisze dalej Antoni: „Miłość jest duszą wiary, sprawia, że jest ona żywa; bez miłości wiara umiera” („Kazania na niedziele i święta II”, „Il Messaggero”, Padwa 1979, s. 37). Tylko dusza, która się modli, może dokonać postępów w życiu duchowym: oto uprzywilejowany przedmiot przepowiadania św. Antoniego. Zna on doskonale ułomności ludzkiej natury, skłonność do popadania w grzech, dlatego stale wzywa do walki ze skłonnością do chciwości, pychy, nieczystości oraz do praktykowania cnót ubóstwa i wielkoduszności, pokory i posłuszeństwa, niewinności i czystości. Na początku XIII wieku, w kontekście odrodzenia miast i rozkwitu handlu, wzrastała liczba osób nieczułych na potrzeby ubogich. Z tego też powodu Antoni wielokrotnie wzywa wiernych do myślenia o prawdziwym bogactwie, bogactwie serca, które czyni ich dobrymi i miłosiernymi, i gromadzeniu skarbów dla Nieba. „Bogacze - tak wzywa - zaprzyjaźnijcie się z ubogimi, (...) przyjmijcie ich w swoich domach: to oni, ubodzy, przyjmą was potem w wieczne mieszkanie, gdzie jest piękno pokoju, ufność w bezpieczeństwo oraz obfity spokój wiecznej sytości” (tamże, s. 29). Czyż nie widzimy, Drodzy Przyjaciele, że to nauczanie jest bardzo ważne także dziś, gdy kryzys finansowy i poważne nierówności gospodarcze zubożają wiele osób i stwarzają warunki nędzy? W encyklice „Caritas in veritate” przypominam: „Ekonomia bowiem potrzebuje etyki dla swego poprawnego funkcjonowania; nie jakiejkolwiek etyki, lecz etyki przyjaznej osobie” (n. 45). Antoni, w szkole Franciszka, stawia zawsze Chrystusa w centrum życia i myślenia, działania i kaznodziejstwa. I to jest drugi rys typowy dla franciszkańskiej teologii: chrystocentryzm. Kontempluje ona z upodobaniem i wzywa do kontemplacji tajemnic człowieczeństwa Pana, w szczególny sposób tajemnicy Narodzenia, które wywołują w nim uczucia miłości i wdzięczności dla Bożej dobroci. Również widok Ukrzyżowanego inspiruje w nim myśli o wdzięczności dla Boga i szacunku dla godności osoby ludzkiej, tak iż wszyscy, wierzący i niewierzący, mogą znaleźć w niej to znaczenie, które wzbogaca życie. Antoni pisze: „Chrystus, który jest twoim życiem, wisi przed tobą, abyś patrzył na krzyż jak w lustro. Będziesz mógł tam poznać, jak śmiertelne były twoje rany, których żadne nie uleczyłoby lekarstwo, jak tylko krew Syna Bożego. Jeśli dobrze się przyjrzysz, będziesz mógł zdać sobie sprawę, jak wielka jest twoja godność ludzka i twoja wartość (...). W żadnym innym miejscu człowiek nie może lepiej uświadomić sobie, jak wiele jest wart, jak wtedy, gdy spogląda w lustro krzyża” („Kazania na niedziele i święta III”, str. 213-214). Drodzy Przyjaciele, oby Antoni Padewski, tak bardzo czczony przez wiernych, mógł wstawiać się za całym Kościołem, a zwłaszcza za tymi, którzy poświęcają się kaznodziejstwu. Oni zaś, czerpiąc natchnienie z jego przykładu, niech troszczą się o łączenie mocnej i zdrowej nauki ze szczerą i żarliwą pobożnością i zwięzłością przekazu. W obecnym Roku Kapłańskim módlmy się, aby kapłani i diakoni pełnili pilnie tę posługę głoszenia i aktualizacji Słowa Bożego wiernym, przede wszystkim w homiliach liturgicznych. Niech będą one skutecznym przedstawieniem odwiecznego piękna Chrystusa, właśnie tak jak zalecał Antoni: „Kiedy głosisz Chrystusa, otwiera On twarde serca; gdy wzywasz Go, osładza gorzkie pokusy; gdy myślisz o Nim, rozjaśnia Twoje serce; kiedy o Nim czytasz, nasyca twój umysł” („Kazania na niedziele i święta III”, str. 59).
CZYTAJ DALEJ

„Ani razu się nie poskarżył”. Jak wyglądały ostatnie dni na ziemi Carla Acutisa?

2025-06-13 21:02

[ TEMATY ]

bł. Carlo Acutis

Agata Kowalska

Carlo Acutis

Carlo Acutis

Carlo Acutis to dziś uwielbiany przez młodych i nie tylko, rozkochany w Eucharystii nastolatek z Włoch. Jego ziemskie życie, to nie tylko pozytywne chwile w drodze do świętości, to także cierpienie i ból spowodowane ciężką chorobą. Carlo zmarł w młodym wieku, jak wyglądały jego ostatnie dni na ziemi?

Artykuł zawiera fragment z nowej książki z obszernymi fragmentami zapisków Carla: „Carlo Acutis. Jest ogień!” wyd. eSPe. Zobacz więcej: ksiegarnia.niedziela.pl.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję