Od 25 czerwca 2000 r. duszpasterzem CODA Maciejówka, czyli także diecezjalnym duszpasterzem akademickim jest ks. Mirosław Maliński (powszechnie znany jako Malina). Święcenia kapłańskie przyjął w 1998r., przy czym wszystkie jego studia razem wzięte (świeckie oraz seminaryjne) trwały 15 lat. Z tego powodu m.in. kard. Gulbinowicz uznał, że powinien rozumieć, o co chodzi w duszpasterstwie akademickim...
O studenckiej braci i jej formowaniu z ks. Mirosławem Malińskim - diecezjalnym duszpasterzem akademickim rozmawia Mateusz Kozera
Mateusz Kozera: - Ksiądz ma od wielu lat szeroki kontakt ze studentami. Jacy są studenci wrocławskich uczelni? Czy chcą być też formowani duchowo?
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Ks. Mirosław Maliński: - Studencka brać jest tkanką tak różnorodną i niepodlegająca klasyfikacji, że jest to niewyobrażalne. Z jednej strony są ludzie o wyrobionych poglądach, o określonej formacji religijnej, dużych zapotrzebowaniach religijnych. Są też tacy, którzy nie mają takich potrzeb i nie podejmują tematu. Dla niektórych studia to biznes - chcą szybko zdobyć zawód i zarabiać pieniądze. Zdarzają się też idealiści, traktujący naukę na wyższej uczelni jako swego rodzaju przygodę intelektualną, w czasie której można zdobyć zawód. To naprawdę niesamowita mieszanka.
- Kto trafia więc do duszpasterstwa?
Reklama
- Głównie ludzie nastawieni na poszukiwania religijne. Taką tendencję zauważyliśmy wcześniej podczas pielgrzymek do Częstochowy. W miarę upływu lat wykruszali się z niej ci, którzy szli z pobudek społecznych, politycznych etc. W tej chwili pielgrzymka jest wydarzeniem czysto religijnym. Podobny proces zachodzi również w duszpasterstwach akademickich. Ludzie w duszpasterstwie szukają tego, co Kościół może im dać: życia wewnętrznego, duchowego, formacji duchowej. Trochę mi żal, że coraz mniej jest tych „rogatych dusz”. To oni stawiają pytania, zmuszające do szukania odpowiedzi, które, jak się okazuje, wcale nie są takie oczywiste.
- Czy teraz te „rogate dusze” już nie pojawiają się w duszpasterstwie?
- Środowisko studenckie jest zupełnie spolaryzowane. Jest spora grupa studentów bardzo aktywnych religijnie i cała rzesza takich, którzy nie mają żadnego kontaktu z Kościołem. Jeżeli są wierzący, chodzą na Mszę św. i jednocześnie angażują się w działalność duszpasterstw. Spada liczba „niedzielnych” katolików wśród studenckiej braci.
- Czy jest jakiś sposób, by dotrzeć do tych „poszukujących” i przyciągnąć do siebie?
- Nie ma żadnych „złotych metod”.
- Z jakiej Ksiądz korzysta...?
- Sądzę, że do duszpasterstwa ludzie przyprowadzają się nawzajem. Miałem przypadek, że przyszedł do Maciejówki chłopak, który przyjechał z bardzo daleka. W duszpasterstwie nawrócił się, był nawet
szefem Maciejówki.
Potem nawróciła się jego dziewczyna i wielu, wielu przyjaciół i znajomych przyprowadził do naszego duszpasterstwa. To było, moim zdaniem, ogromne oddziaływanie tylko jednego chłopaka. Jest jeszcze
jeden warunek powodzenia - trzeba mieć dużo serca i czasu dla „swoich” studentów.
- Jak to zrobić?
- Zaproponować im ciekawą strawę... Zauważyliśmy, że ludzie mają ogromny antropologiczny, filozoficzny bałagan w głowach. Przeraża to, że na prawie jest tylko pół roku filozofii, 2 semestry łaciny,
nie ma fakultetów z języków obcych. To już powoli przestaje być uniwersytet, a przeistacza się w wyższą szkołę zawodową. Te braki powodują, że młodzi absolwenci uniwerku mają duże kłopoty później ze znalezieniem
się w otaczającym świecie.
W naszych planach mamy cykl poniedziałkowych spotkań z filozofem ks. Januszem Czarnym. Będą wątki antropologiczne, filozoficzne podane w sposób przystępny dla studenckiej braci. Ma to być takie małe
przygotowanie do zderzenia z rzeczywistością otaczającego świata. Innym problemem jest znalezienie się w rodzinie. I na to też przygotowujemy odpowiedź. Cykl spotkań „Baby, Chłopy do roboty”
ma skłonić do refleksji nad przyszłym życiem, nad życiem w rodzinie. Na tych nurtach chcemy skupić się w najbliższym roku akademickim. Bo oczywiście głównym, który jest wręcz oblegany, jest nurt modlitwy,
kontemplacji, formacji czysto biblijnej. W ubiegłym roku organizowaliśmy „Konfrontacje wiary i rozumu, mądrości i głupoty...”. Te spotkania gromadziły tłumy słuchaczy: 200-300 osób.
Za tydzień dalszy ciąg rozmowy z ks. Mirosławem Malińskim