24 września br. parafia św. Łukasza Ewangelisty na Górcach straciła swoją kaplicę. Pożar wybuchł około 5.30. Zanim na miejscu zjawiła się pierwsza ekipa strażacka, świątynia w całości była już opanowana
przez ogień. Nie udało się uratować sprzętu liturgicznego. Ornaty, księgi i naczynia spłonęły całkowicie, ocalał jedynie relikwiarz św. o. Pio, który dzień wcześniej sprowadzono do parafii. Ogień zagrażał
także przylegającym do kaplicy kontenerom, gdzie mieszkają księża. Na szczęście strażacy nie dopuścili do rozprzestrzenienia się pożaru. Akcja gaśnicza trwała ponad godzinę. Dotąd nie ustalono przyczyn
pożaru. Proboszcz parafii ks. Jan Popiel nie wyklucza podpalenia, które może mieć jakiś związek ze sprowadzeniem do parafii relikwii znanego mistyka.
Kaplica była przeniesiona do Warszawy z okolic Radomia. Miała służyć parafianom do czasu budowy murowanej świątyni. Na warszawskim Bemowie stanęła w 1991 r. (rok po erygowaniu parafii przez Prymasa
Polski kard. Józefa Glempa). Kościółek w całości wykonany z drewna, wyraźnie odróżniał się na tle betonowej zabudowy. Teraz pozostały jedynie zgliszcza.
Dla proboszcza parafii ks. Jana Popiela i jego wiernych nie jest to łatwa sytuacja. Kościoła jeszcze nie ma, a tymczasowa kaplica doszczętnie spłonęła. Rozpoczęcie budowy nowego kościoła planowano
jeszcze w tym roku. W tej sytuacji nie można zwlekać, tym bardziej, że idzie zima i trudno będzie odprawiać Msze św. pod prowizorycznym namiotem. Na razie odprawiane są one w jednym z pomieszczeń domu
parafialnego. W niedzielę 26 września w wielu parafiach warszawskich trwała zbiórka pieniędzy na pomoc parafii św. Łukasza.
Pomóż w rozwoju naszego portalu