Reklama

Marynarze i niewolnice

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

W swoim niedawnym artykule Wciąż wspieramy niewolnictwo (We’re Still Supporting Slavery, „Christianity Today”, 27 September 2004) Preston Jones z John Brown University wspomniał o okresie swojej służby w US Navy, którą odbył w latach 1986-90. Te reminiscencje wywołała fotografia młodej dziewczyny, która znajdowała się pod koniec jego dziennika pokładowego. Dziewczyna ta, mająca nie więcej niż 15 lat, ubrana jest w wyzywające ciuchy i przyjmuje prowokacyjną pozę. To tajlandzka prostytutka. Trudno zidentyfikować jej sutenerów, ale jej klientów dosyć łatwo. To marynarze przydzieleni do służby na jednym z amerykańskich okrętów wojennych. Zgodnie z prawem zakazującym pedofilii utrzymywanie kontaktów seksualnych z tak młodymi dziewczynami jest zakazane, włączając w to żołnierzy. Ale prawo to w przypadku marynarzy i żołnierzy stacjonujących w zamorskich bazach jest bardzo trudne do wyegzekwowania i mimo pojedynczych aresztowań wszyscy wiedzą, że jego przestrzeganie jest bliskie zeru. Można się domyślać, że klientkami tej dziewczyny - oprócz amerykańskich marynarzy, których statki cumowały przy tajlandzkiej Pattaya Beach - byli również australijscy, niemieccy, kanadyjscy, japońscy, brytyjscy i amerykańscy turyści. Uświadamiając to sobie czy nie, kiedy marynarze i turyści dawali jej lub jej sutenerom pieniądze, oddawali w ten sposób swój decydujący głos za współczesnym niewolnictwem. Głosowali jednocześnie za utrzymaniem „seksturystyki”, która staje się powoli głównym powodem odwiedzin Tajlandii przez cudzoziemców. Wysyłali również w ten sposób czytelne przesłanie do stręczycieli na Filipinach, że mogą oni werbować dziewczyny do barów i klubów w pobliżu amerykańskich baz na Okinawie. Nieznające języka japońskiego Filipinki, nęcone ofertami pracy, wyjeżdżają tam w nadziei znalezienia pracy jako sprzątaczki i robotnice. Zamiast tego wpadają w sidła „łowców ludzi”, stając się żywym towarem wykorzystywanym przede wszystkim przez amerykański personel wojskowy.
Ktoś może zapytać, czy ten temat wart jest zawracania głowy. To, co dzieje się w portach i w pobliżu wojskowych baz, znane jest nie od dzisiaj, po co więc podnosić tę kwestię? Sprawa jednak, wbrew pozorom, nie jest taka błaha. Miliony dolarów wydawane przez amerykańskich marynarzy na przestrzeni lat w azjatyckich krajach na prostytutki mają konkretne przełożenie na ludzką nędzę i cierpienie. Pieniądze te zasilają cały bazujący na przemocy i okrucieństwie przemysł. Finansowanie każdego roku przez amerykańskich żołnierzy tej działalności powinno być traktowane jako czyn kryminalny.
Coraz więcej obserwatorów alarmuje, że na świecie narasta najsilniejsza w historii fala antyamerykanizmu. Jedną z ważnych (i niedocenianych) przyczyn tego stanu rzeczy są wyczyny amerykańskich żołnierzy w Azji: Tajlandii, Filipinach, Korei Południowej i na Okinawie, którzy traktują miejscowe dziewczyny (i niektórych chłopców) tak przedmiotowo, przyczyniając się do utrwalania struktur przemocy i biedy. Pojawiły się także pomysły karania amerykańskich żołnierzy za korzystanie z usług prostytutek. Prawo chroniące personel militarny przed wizytami prostytutek jest dobrą ideą, ale nie wystarczy. Gdy statek liczący 6 tys. marynarzy i marines przybija do portu, łatwo im zniknąć w zaułkach Bangkoku, tym bardziej że sutenerzy wiedzą, że trzeba zachować dyskrecję. Zresztą sama litera prawa nie wystarczy. Aby takie prawo było efektywne, musi nastąpić fundamentalna odnowa sumień indywidualnych ludzi, aby „staromodna” moralność zaczęła powracać do łask. Krótko mówiąc, prawo musi mieć wsparcie moralności.
„Amerykańscy żołnierze nie wynaleźli przecież prostytucji - słyszy się często - tego typu rzeczy istnieją wszędzie na świecie, a krytykowanie żołnierzy jest antyamerykańskie. Nie bądźmy aż tak drobiazgowi”. Jednak właśnie bagatelizowanie przez lata tej kwestii stworzyło korzystny klimat, sprzyjający masowemu korzystaniu z usług azjatyckich prostytutek. Tydzień temu pisałem, jak ważna jest zdrowa moralność, zarówno w wewnętrznym umacnianiu społeczeństwa, jak i w walce z zewnętrznymi zagrożeniami. Jeśli z jednej strony promuje się ideały wolności i demokracji, a z drugiej finansuje się oparte na niewolnictwie struktury przemocy, to trudno się dziwić, że w Azji nasila się antyamerykanizm. Ameryka posiada wzniosłe ideały i zasady. Ich realizacja jest - jak każda ludzka działalność - niedoskonała. Ale niektóre błędy są bardziej groźne niż inne. Ten, o którym mowa, wydaje się być szczególnie bolesny.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2004-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

W siedzibie MEN przedstawiono szokujący ranking szkół przyjaznych osobom LGBTQ+

2024-04-24 13:58

[ TEMATY ]

LGBT

PAP/Rafał Guz

„Bednarska" - I społeczne liceum ogólnokształcące im. Maharadży Jam Saheba Digvijay Sinhji w Warszawie zostało najwyżej ocenione w najnowszym rankingu szkół przyjaznych osobom LGBTQ+. Ranking przedstawiła Fundacja "GrowSpace" w siedzibie Ministerstwa Edukacji Narodowej.

Ranking w gmachu MEN został zaprezentowany po raz pierwszy.

CZYTAJ DALEJ

Weigel: deklaracja "Dignitas infinita" mogłaby być lepsza

2024-04-26 10:55

[ TEMATY ]

George Weigel

Ks. Tomasz Podlewski

Chociaż opublikowana 8 kwietnia deklaracja Dykasterii Nauki Wiary „Dignitas infinita” zawiera wiele ważnych stwierdzeń dotyczących obrony życia i godności człowieka, to dokument ten mógłby być jeszcze lepszy - uważa znany amerykański intelektualista katolicki i biograf św. Jana Pawła II, prof. George Weigel. Swoje uwagi na ten temat zawarł w felietonie opublikowanym na łamach portalu „The First Things”.

Zdaniem prof. Weigla najbardziej uderzający w watykańskim dokumencie doktrynalnym jest brak odniesień do encykliki Veritatis splendor św. Jana Pawła II z 1993 r. i jego nauczania, że niektóre czyny są „wewnętrznie złe”, że są poważnie złe z samej swojej natury, niezależnie od okoliczności. Zaznacza, iż fakt, że niektóre działania są złe „jest podstawą, na której Kościół potępia wykorzystywanie seksualne, aborcję, eutanazję, wspomagane samobójstwo i współczesne formy niewolnictwa, takie jak handel ludźmi”. Zgadza się, że jak mówi deklaracja, są to „poważne naruszenia godności ludzkiej”, ale dokument ten nie mówi dlaczego tak jest. „Nie dlatego, że obrażają nasze uczucia lub wrażliwość na ludzką godność, ale dlatego, że możemy wiedzieć na podstawie rozumu, że zawsze są one poważnie złe i to należało to jasno stwierdzić” - uważa.

CZYTAJ DALEJ

Licheń: 18 maja czuwanie przed Zesłaniem Ducha Świętego

2024-04-26 16:30

[ TEMATY ]

Licheń

czuwanie w Wigilię Zesłania Ducha Świętego

BIURO PRASOWE SANKTUARIUM MARYJNEGO

Już 18 maja, pod hasłem "Zjednoczmy się wokół Mamy!", Teobańkologia organizuje w Licheniu czuwanie przed Zesłaniem Ducha Świętego. Spotkanie odbędzie się pod honorowym patronatem Rady Konferencji Episkopatu Polski ds. Apostolstwa Świeckich.

- Oczekując na zesłanie Ducha Świętego, apostołowie w Wieczerniku czuwali wspólnie z Maryją - mówi ks. Teodor Sawielewicz, duszpasterz Teobańkologii. - To Ona jako najlepsza Mama wie, co jest dla nas najlepsze. Ona zawsze prowadzi do Jezusa - dodaje.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję