Reklama

Wydarzenia z diecezji

Nowa świątynia w Ciechanowie

Niedziela płocka 43/2004

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

25 września biskup płocki Stanisław Wielgus dokonał uroczystej konsekracji świątyni noszącej wezwanie Podwyższenia Krzyża Świętego w parafii pw. św. Franciszka w Ciechanowie. Nowy kościół to budowla trzynawowa z transeptem i dużym prezbiterium. Świątynia liczy 50 m długości i 27 m szerokości, od 17 do 21 wysokości. Najwyższy punkt kościoła zwieńczony krzyżem wznosi się 29 m nad ziemią. Powierzchnia użytkowa świątyni mierzy 1300 m2, zaś powierzchnia pomieszczeń pomocniczych (zakrystia, salki dla spotkań grup) mierzy 400 m2. Budowa tej imponującej świątyni trwała niespełna 10 lat.
Po powitaniu Księdza Biskupa przez przedstawicieli dzieci, młodzieży i dorosłych parafian historię budowy kościoła przedstawiła Tekla Pszczółkowska. Witając Pasterza diecezji oraz zaproszonych gości, proboszcz parafii ks. kan. Jan Dzieniszewski powiedział: „Konsekracja kościoła jest jedną z piękniejszych ceremonii liturgicznych. Uświadamia nam ona, że modlitwa liturgiczna dokonuje się w określonej przestrzeni. (…) Świątynią jest nade wszystko Kościół - Ciało Chrystusa, Ciało Mistyczne, świątynią jest zatem każdy chrześcijanin. Nie wyklucza to jednak świątyni materialnej, budynku kościelnego, w którym to, co wewnętrzne, znajduje dopełnienie. Kościół jest przeto obszarem odgrodzenia od tego, co jest czysto doczesne, codzienne. Należy pamiętać, że to przede wszystkim w świątyniach, w celebracji liturgicznej Bóg uświęca człowieka, a człowiek wielbi Boga. Dlatego sprawą pierwszoplanową w parafii św. Franciszka, powstałej w październiku 1990 r. była budowa świątyni”.
Na początku Liturgii Ksiądz Biskup odmówił modlitwę poświęcenia kościoła i poświęcił mury świątyni. W homilii Biskup Płocki odniósł się do coraz liczniejszych współcześnie ataków na autorytet Kościoła: „Ewangelia Chrystusowa żąda od nas nie słów, lecz czynów, wzajemnej miłości i życzliwości. Jak naucza Ojciec Święty Jan Paweł II, Jezus Chrystus, który żyje w swoim Kościele, jest źródłem nadziei dla Europy. Słowa te nie są propagandowym sloganem. Wyrażają one bowiem głęboką prawdę, że Chrystusa nie można oddzielić od Kościoła, dla którego jest On Głową. Nie może być żywego ciała bez głowy, zatem nikt nie ma prawa mówić, jak to niekiedy słyszymy: wierzę w Chrystusa, ale odrzucam Kościół. Taka wiara jest fałszywa. Bez Kościoła nie ma prawdziwej wiary w Jezusa Chrystusa, a bez gotowości do ustawicznego nawracania się do życia wskazanego przez Chrystusa w Ewangelii nie ma Kościoła.
Przytoczone słowa Ojca Świętego: „Chrystus, który żyje w Kościele” wyjaśniają, czym jest Kościół w swojej najgłębszej istocie. Ci ludzie, którzy przyznają się do Kościoła, tym samym przyznają się do Jezusa z Nazaretu, ukrzyżowanego za nasze grzechy i zmartwychwstałego po to, by zapewnić nam życie wieczne. Kościół stanowi nierozerwalną jedność wszystkich Jego dzieci, jedność z Jezusem. Gdyby w Kościele byli tylko papież, biskupi i wierni bez stałej obecności Jezusa - taki kościół rozpadłby się na pewno już na początku swojej historii, tak jak rozpadły się tysiące ludzkich instytucji, ludzkich państw i królestw. To, że Kościół istnieje już dwa tysiące lat mimo niezliczonych trudności i prześladowań, mimo że wiele jego dzieci - duchownych i świeckich - grzeszyło i nadal grzeszy, mimo że go okrutnie prześladowano i nadal się go prześladuje w wielu krajach; Kościół zawdzięcza to jedynie temu, że idzie z nim przez wieki niezwyciężone Słowo Boże, żywy, prawdziwy, realnie obecny Chrystus. Dlatego Kościoła nikt nigdy nie zwyciężył i nigdy nie zwycięży. Dlatego istota wiary chrześcijańskiej nigdy nie zostanie przezwyciężona przez fałsz. Mimo wielu błędów pochodzących z ludzkiej słabości popełnianych przez dzieci Kościoła w ciągu jego długiej historii nie wolno o tym zapominać, że istota wiary Kościoła nigdy nie zboczyła od pierwotnej prawdy, przekazanej w Nowym Testamencie, ponieważ w Kościele zawsze był Chrystus i Duch Święty. Także wychodzenie z kryzysów, które Kościół jako społeczność Bosko-ludzka ciągle przeżywał i przeżywa, nie następuje dzięki samym czynnościom dzieci Kościoła i dzięki ich zabiegom, lecz dzięki temu, że w tym Kościele żyje prawdziwy i autentyczny Chrystus, bez którego nie byłoby ani cnót, ani świętych, ani skutecznych zabiegów ludzkich.
Tak więc tylko Chrystus jest jedyną nadzieją dla współczesnego świata; świata wstrząsanego wojnami, straszliwym islamskim terroryzmem, kryzysami, bezrobociem, zbrodniami, zabójstwami dokonywanymi w majestacie prawa na ludziach nienarodzonych i starych; świata zatruwanego sektami, fałszywymi ideologiami, narkomanią, alkoholizmem, pornografią oraz upadkiem wielu innych, koniecznych dla życia społecznego wartości. Tylko Chrystus może uratować tę prastarą, najwspanialszą ze wszystkich, stworzoną w pierwszym rzędzie przez chrześcijan cywilizację europejską, która chwieje się dziś w swoich podstawach, podważanych przez fałszywe filozofie i ideologie oraz przez spowodowany tymi teoriami i ideologiami konsumpcyjny, samobójczy na dłuższą metę dla ludzkości styl życia. Tylko Chrystus może przynieść człowiekowi zbawienie, za którym tęskni każde ludzkie serce. Dlatego wszyscy ludzie dobrej woli winni się dziś skupić przy Chrystusie i głoszonej przez Niego Ewangelii”.
Dziękując za trud wniesiony w budowę nowej świątyni, Biskup Płocki powiedział do parafian: „Was Pan Bóg nie musiał napominać, tak jak napominał starożytnych Żydów, by zbudowali Mu świątynię, w której zaznaczy się w sposób szczególny Jego obecność. Wy dobrze wiedzieliście, jak ważna jest dla was i dla waszych dzieci Boża świątynia. Mając niewiele, oddawaliście niejednokrotnie ostatnią złotówkę, odmawiając sobie i swojej rodzinie potrzebnych rzeczy, aby przyczynić się do budowy kościoła. Wielu z was poświęciło tej budowie długie godziny i dni ciężkiej pracy. Dobrze zaplanowanej, konsekwentnej, mającej na celu prawdziwe dobro pracy nic się nie oprze. Wybudowaliście swój kościół. Uczyniliście to olbrzymim nakładem środków i sił, dzięki determinacji, poświęceniu i olbrzymiej pracy waszego proboszcza ks. kan. Jana Dzieniszewskiego, któremu wyrażam podziękowanie i słowa najwyższego uznania”.
Po homilii nastąpił moment konsekracji. Najpierw Ksiądz Biskup namaścił ołtarz, który w kościele jest znakiem Chrystusa, następnie namaścił również mury nowo wybudowanej świątyni w 12 oznaczonych krzyżami miejscach, zwanych „zacheuszkami”. Gest ten przypomina, iż Kościół - wspólnota wierzących w Chrystusa - zbudowany jest na fundamencie Apostołów. Okadzenie ołtarza i murów kościoła jest znakiem chwały Bożej, wypełniającej świątynię oraz modlitw wiernych, wznoszących się do Boga jak dym kadzidła. Do obrzędów konsekracji świątyni należy także moment iluminacji ołtarza. Zapaloną świecę przekazał Proboszczowi Ksiądz Biskup, od niej zaś Ksiądz Proboszcz zapalił przyniesione w tym czasie świece ołtarzowe.
W darach przyniesionych przez grupy parafialne (Trzeci Zakon Franciszkański, Akcję Katolicką), Szkołę Podstawową nr 3 oraz darczyńców indywidualnych zostały ofiarowane m.in. szaty (ornaty i stuły) oraz naczynia liturgiczne, pulpit ołtarzowy, a także lichtarze do bocznych ołtarzy. Po Komunii św. akt konsekracyjny odczytał ks. inf. Aleksander Pasternakiewicz, po czym podpisali go: konsekrator świątyni biskup płocki Stanisław Wielgus, ks. inf. Aleksander Pasternakiewicz, proboszcz parafii ks. kan. Jan Dzieniszewski, dziekani dekanatów: ciechanowskiego wschodniego ks. kan. Zbigniew Adamkowski oraz ciechanowskiego zachodniego ks. kan. Eugeniusz Graczyk, starosta powiatu ciechanowskiego Sławomir Morawski, prezydent miasta Waldemar Wardziński oraz przedstawiciele tych, którzy trudzili się przy budowie świątyni.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2004-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Legenda św. Jerzego

Niedziela Ogólnopolska 16/2004

[ TEMATY ]

święty

św. Jerzy

I, Pplecke/pl.wikipedia.org

Święty Jerzy walczący ze smokiem. Rzeźba zdobiąca Dwór Bractwa św. Jerzego w Gdańsku

Święty Jerzy walczący ze smokiem. Rzeźba zdobiąca Dwór Bractwa św. Jerzego w Gdańsku

Św. Jerzy - choć historyczność jego istnienia była niedawnymi czasy kwestionowana - jest ważną postacią w historii wiary, w historii w ogóle, a przede wszystkim w legendzie.

Św. Jerzy, oficer rzymski, umęczony był za cesarza Dioklecjana w 303 r. Zwany św. Jerzym z Liddy, pochodził z Kapadocji. Umęczony został na kole w palestyńskiej Diospolis. Wiele informacji o nim podaje Martyrologium Romanum. Jest jednym z czternastu świętych wspomożycieli. W Polsce imię to znane było w średniowieczu. Św. Jerzy został patronem diecezji wileńskiej i pińskiej. Był także patronem Litwy, a przede wszystkim Anglii, gdzie jego kult szczególnie odcisnął się na historii. Św. Jerzy należy do bardzo popularnych świętych w prawosławiu, jest wyobrażany na bardzo wielu ikonach.

CZYTAJ DALEJ

Marcin Zieliński: Znam Kościół, który żyje

2024-04-24 07:11

[ TEMATY ]

książka

Marcin Zieliński

Materiał promocyjny

Marcin Zieliński to jeden z liderów grup charyzmatycznych w Polsce. Jego spotkania modlitewne gromadzą dziesiątki tysięcy osób. W rozmowie z Renatą Czerwicką Zieliński dzieli się wizją żywego Kościoła, w którym ważną rolę odgrywają świeccy. Opowiada o młodych ludziach, którzy są gotyowi do działania.

Renata Czerwicka: Dlaczego tak mocno skupiłeś się na modlitwie o uzdrowienie? Nie ma ważniejszych tematów w Kościele?

Marcin Zieliński: Jeśli mam głosić Pana Jezusa, który, jak czytam w Piśmie Świętym, jest taki sam wczoraj i dzisiaj, i zawsze, to muszę Go naśladować. Bo pojawia się pytanie, czemu ludzie szli za Jezusem. I jest prosta odpowiedź w Ewangelii, dwuskładnikowa, że szli za Nim, żeby, po pierwsze, słuchać słowa, bo mówił tak, że dotykało to ludzkich serc i przemieniało ich życie. Mówił tak, że rzeczy się działy, i jestem pewien, że ludzie wracali zupełnie odmienieni nauczaniem Jezusa. A po drugie, chodzili za Nim, żeby znaleźć uzdrowienie z chorób. Więc kiedy myślę dzisiaj o głoszeniu Ewangelii, te dwa czynniki muszą iść w parze.

Wielu ewangelizatorów w ogóle się tym nie zajmuje.

To prawda.

A Zieliński się uparł.

Uparł się, bo przeczytał Ewangelię i w nią wierzy. I uważa, że gdyby się na tym nie skupiał, to by nie był posłuszny Ewangelii. Jezus powiedział, że nie tylko On będzie działał cuda, ale że większe znaki będą czynić ci, którzy pójdą za Nim. Powiedział: „Idźcie i głoście Ewangelię”. I nigdy na tym nie skończył. Wielu kaznodziejów na tym kończy, na „głoście, nauczajcie”, ale Jezus zawsze, kiedy posyłał, mówił: „Róbcie to z mocą”. I w każdej z tych obietnic dodawał: „Uzdrawiajcie chorych, wskrzeszajcie umarłych, oczyszczajcie trędowatych” (por. Mt 10, 7–8). Zawsze to mówił.

Przecież inni czytali tę samą Ewangelię, skąd taka różnica w punktach skupienia?

To trzeba innych spytać. Ja jestem bardzo prosty. Mnie nie trzeba było jakiejś wielkiej teologii. Kiedy miałem piętnaście lat i po swoim nawróceniu przeczytałem Ewangelię, od razu stwierdziłem, że skoro Jezus tak powiedział, to trzeba za tym iść. Wiedziałem, że należy to robić, bo przecież przeczytałem o tym w Biblii. No i robiłem. Zacząłem się modlić za chorych, bez efektu na początku, ale po paru latach, po którejś swojej tysięcznej modlitwie nad kimś, kiedy położyłem na kogoś ręce, bo Pan Jezus mówi, żebyśmy kładli ręce na chorych w Jego imię, a oni odzyskają zdrowie, zobaczyłem, jak Pan Bóg uzdrowił w szkole panią woźną z jej problemów z kręgosłupem.

Wiem, że wiele razy o tym mówiłeś, ale opowiedz, jak to było, kiedy pierwszy raz po tylu latach w końcu zobaczyłeś owoce swojego działania.

To było frustrujące chodzić po ulicach i zaczepiać ludzi, zwłaszcza gdy się jest nieśmiałym chłopakiem, bo taki byłem. Wystąpienia publiczne to była najbardziej znienawidzona rzecz w moim życiu. Nie występowałem w szkole, nawet w teatrzykach, mimo że wszyscy występowali. Po tamtym spotkaniu z Panem Jezusem, tym pierwszym prawdziwym, miałem pragnienie, aby wszyscy tego doświadczyli. I otrzymałem odwagę, która nie była moją własną. Przeczytałem w Ewangelii o tym, że mamy głosić i uzdrawiać, więc zacząłem modlić się za chorych wszędzie, gdzie akurat byłem. To nie było tak, że ktoś mnie dokądś zapraszał, bo niby dokąd miał mnie ktoś zaprosić.

Na początku pewnie nikt nie wiedział, że jakiś chłopak chodzi po mieście i modli się za chorych…

Do tego dzieciak. Chodziłem więc po szpitalach i modliłem się, czasami na zakupach, kiedy widziałem, że ktoś kuleje, zaczepiałem go i mówiłem, że wierzę, że Pan Jezus może go uzdrowić, i pytałem, czy mogę się za niego pomodlić. Wiele osób mówiło mi, że to było niesamowite, iż mając te naście lat, robiłem to przez cztery czy nawet pięć lat bez efektu i mimo wszystko nie odpuszczałem. Też mi się dziś wydaje, że to jest dość niezwykłe, ale dla mnie to dowód, że to nie mogło wychodzić tylko ode mnie. Gdyby było ode mnie, dawno bym to zostawił.

FRAGMENT KSIĄŻKI "Znam Kościół, który żyje". CAŁOŚĆ DO KUPIENIA W NASZEJ KSIĘGARNI!

CZYTAJ DALEJ

Abp Gądecki: chrześcijaństwo zawsze wysoko ceniło męstwo

2024-04-24 20:12

[ TEMATY ]

abp Stanisław Gądecki

Karol Porwich / Niedziela

„Chrześcijaństwo zawsze wysoko ceniło męstwo i ze szczególnym szacunkiem odnosiło się do najwyższych jego postaci, czyli do bohaterstwa, heroizmu i męczeństwa za wiarę” - mówił abp Stanisław Gądecki podczas Mszy św. w kościele pw. św. Jerzego z okazji 25. rocznicy konsekracji poznańskiej świątyni.

W Eucharystii uczestniczyli m.in. gen. w stanie spoczynku Piotr Mąka, dowódca Oddziału Prewencji Policji insp. Jarosław Echaust, naczelnik Wydziału Komunikacji Społecznej Kinga Fechner-Wojciechowska i wicenaczelnik Paweł Mikołajczak oraz kompania honorowa Policji.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję