Światowe mocarstwa szukają pretekstu do zniszczenia Syrii – wskazuje na to bp Georges Abou Khazen komentując dramatyczne wydarzenia, do jakich doszło w ciągu ostatnich dni w tym umęczonym niekończącą się wojną kraju. Zauważa on, że ze strony wspólnoty międzynarodowej nie widać najmniejszej woli przywrócenia w Syrii pokoju.
„Jedyne czego pragniemy to pokój. Ludzie są przerażeni tą eskalacją przemocy. Nie wiem, co się wydarzyło w ostatnich tygodniach, ale wyraźnie widać, że szuka się pretekstu, który pozwoliłby na zniszczenie naszego kraju” – mówi wikariusz apostolski Aleppo. Wskazuje on, że warunkiem jakiegokolwiek trwałego porozumienia jest prawda, a siły obecne w Syrii bazują jedynie na kłamstwach i oszczerstwach wykorzystywanych do własnych celów. Bp Abou Khazen zaznacza, że z każdym dniem wyraźniej widać, że światowym mocarstwom wcale nie zależy na dobru i pokojowej przyszłości Syryjczyków. Przypomina, że jedynym prawdziwym głosem pozostaje Papież Franciszek, jednak, jak zaznacza, jego apele zdają się nie docierać do ludzi odpowiedzialnych za trwającą tragedię.
O wysłuchanie apeli Ojca Świętego i opowiedzenie się za pokojową, a nie militarną drogą rozwiązania konfliktu w Syrii apeluje do wspólnoty międzynarodowej papieskie stowarzyszenie Pomoc Kościołowi w Potrzebie. Za Papieżem przypomina ono, że tylko dialog i prawdziwe negocjacje mogą położyć kres dokonywanemu zniszczeniu oraz cierpieniu niewinnych ludzi. Do tego głosu przyłącza się Wspólnota św. Idziego przypominając, że w Syrii trwa prawdziwa eksterminacja.
„Dopóki celem światowych mocarstw będzie siłowe zakończenie tego konfliktu, dopóty będzie on trwał i z każdym dniem przynosił kolejne niewinne ofiary” – podkreśla Mauro Garofalo, odpowiedzialne we Wspólnocie za relacje międzynarodowe. Wskazuje on, że użycie broni chemicznej dowodzi, że walczącym stronom zależy na jak największej liczbie ofiar wśród ludności cywilnej, bo ona w przeciwieństwie do żołnierzy nie ma masek gazowych. Wspólnota św. Idziego wzywa wszystkich ludzi dobrej woli do zintensyfikowania w tych dniach modlitwy w intencji przywrócenia pokoju w Syrii.
„Potrzeba prawdziwej solidarności dla Syrii coraz bardziej schorowanej i ubogiej. Jej mieszkańcy są na granicy przetrwania i potrzebują pomocy. Nie dajmy ich pogrzebać pod płaszczykiem milczenia”. To dramatyczne wołanie zabrzmiało w czasie spotkania nuncjusza apostolskiego w tym kraju z członkami korpusu dyplomatycznego akredytowanego przy Stolicy Apostolskiej. Odbyło się ono w Watykanie i miało na celu zwrócenie uwagi na sytuację w Syrii, od 10 lat pogrążonej w wojnie.
Sprawozdanie kard. Mario Zenariego, który od dwunastu lat pracuje w tym bliskowschodnim kraju i został u boku jego mieszkańców przez całą wojnę, było jednym wielkim błaganiem o pomoc dla Syrii i o realne zauważanie jej problemów, które już „zniknęły z radaru mediów” i zostały „przykryte płaszczykiem milczenia”. Nuncjusz apostolski w Damaszku poruszył przede wszystkim aspekt humanitarny, jak podkreślił, tej „największej katastrofy humanitarnej wywołanej przez człowieka po zakończeniu II wojny światowej”. Przypomniał, że „na ziemi syryjskiej i w przestworzach nadal znajdują się siły zbrojne pięciu państw, które nie zgadzają się z sobą”. O trwającej tragedii mówił też uczestniczący w spotkaniu kard. Pietro Parolin. Watykański Sekretarz Stanu przypomniał, że istnieje ryzyko, iż można przyzwyczaić się do „litanii okropności” i w ten sposób „popaść w milczenie i obojętność” na widok „wyczerpanych matek, dzieci, które zmarły z głodu i zimna, zdesperowanych ojców, którzy po długich godzinach marszu nie mogą dotrzeć do szpitali na czas, aby uratować swe dzieci”.
Czy wiesz kto wynalazł lampki na choinkę? Kiedyś takie lampki to był luksus. Dzisiaj luksusem jest „światło w sercu” – sens, spokój, przejrzystość. To nie jest film o „ładnej pobożności”. To jest odcinek o odwadze. Jeśli czujesz, że migające lampki nie wystarczą, jeśli męczy Cię udawanie, jeśli masz wątpliwości, których nikt nie rozumie – ten odcinek jest dla Ciebie.
Dzisiaj spotykamy Jana Chrzciciela – proroka Adwentu, człowieka radykalnie wolnego, który nie dał się systemowi „kupić” ani zaszantażować. Jego prostota jest nieprzyjemna jak wielbłądzia skóra na gołym ciele, ale dzięki niej może mówić prawdę bez kompromisów.
W Adwencie jest taki moment, który – niczym pierwsze różowe światło na porannym niebie – przerywa ciszę oczekiwania i zapowiada coś nowego. Trzecia niedziela - nazywana Niedzielą Gaudete - wprowadza w liturgię ton radości, jednocześnie nie odbierając jej powagi. – „Gaudete” to wezwanie „Radujcie się!”. To pierwsze słowo antyfony, która otwiera liturgię tego dnia. Nie przypadkiem Kościół zaczyna właśnie tak: „z radością, która ma płynąć z bliskości Pana” – mówi liturgista, ks. dr Ryszard Kilanowicz.
W trzecią niedzielę Adwentu radość ma swój wyraźny znak – kolor różowy. To – obok Niedzieli Laetare w Wielkim Poście – jedyne momenty w roku liturgicznym, gdy kapłani mogą założyć ornaty właśnie w tym odcieniu. – Różowy to blednący fiolet. Jak niebo o świcie – jeszcze nie pełnia światła, ale już jego zapowiedź, jeszcze nie dzień, ale już nie noc – mówi ks. dr Ryszard Kilanowicz.
W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.