Nowego Roku to czas szczególnych pytań o przyszłość. Jakie są nasze pytania? Co nam „chodzi po głowie”? Czy to, co nas ciekawi, różni się od ciekawości ludzi z Ewangelii? O co oni pytali Jezusa? - Które jest najważniejsze z przykazań - zapytał kiedyś jeden faryzeusz. - Czemu czynicie to, czego nie wolno czynić w szabat? - dziwił się drugi. - Czy Ty jesteś tym, który ma przyjść, czy innego mamy oczekiwać? - niepokoili się uczniowie Jana Chrzciciela i to najsłynniejsze pytanie zadane przez pewnego młodzieńca: - Nauczycielu, co mam czynić, aby osiągnąć życie wieczne? Nasze zainteresowania są chyba jednak inne. Bardziej przyziemne. Płaskie. Zredukowane. I co z tego? Pozornie nic. Ale musimy się obudzić.
Ciekawe, jak w Ewangelii budzili się ludzie. Pierwsi byli pasterze. Obudzili się i strwożyli, bo zobaczyli blask na niebie. On ich zaciekawił, zafascynował. Choć nogi zdawały się być z żelaza, a umysł dotknięty paraliżem, poszli. Nie pożałowali. Dobrze, że się obudzili, bo gdy człowiek nie czuwa, to wtedy przychodzi nieprzyjaciel. Sieje chwast między pszenicę i odchodzi. A gdy zboże wyrasta i wypuszcza kłosy, pojawia się chwast. I mamy kłopot, bo nie wiadomo, za co się najpierw zabrać i czy cokolwiek z tego dobrego zasiewu zostanie. Może się zdarzyć, że wszystko diabli wezmą. Ale niepomni tego, beztroscy, zapatrzeni w siebie ludzie śpią. I potrzeba czasem Jezusowego szarpnięcia, takiego jakiego doznali Apostołowie w Getsemani: - Czemu śpicie? Wstańcie i módlcie się, abyście nie ulegli pokusie.
Pomóż w rozwoju naszego portalu