Święta Wielkanocne obchodzone na pamiątkę Zmartwychwstania Chrystusa przypadają na wiosnę. Czasem, jak w tym roku, na bardzo wczesną wiosnę. Początkowo miały miejsce w okresie żydowskiego święta Paschy, ale już na synodzie w Nicei ustalono, że Wielkanoc będzie przypadała zawsze w pierwszą pełnię księżyca po przesileniu wiosennym. Stąd Wielkanoc, inaczej niż święta Bożego Narodzenia, jest świętem „ruchomym”.
W dawnej Polsce naprawdę się pościło w Wielkim Poście. Kobiety w Popielec, który rozpoczyna ten czas, czyściły garnki piaskiem i ostrymi narzędziami, żeby nawet gram tłuszczu nie pozostał. Jadano więc jedynie kaszę, ziemniaki, żur i śledzie. Na dodatek popijano to jadło lekko osoloną wodą z dodatkiem czosnku (brr!). Gdy więc kończył się ten czas, radość panowała także ze względów kulinarnych, a wiejscy chłopcy przybijali znienawidzonego śledzia do drzewa.
Wielki Piątek
Reklama
W tym jednym dniu nie odprawia się w Kościołach Mszy św. Wspomina się i rozpamiętuje mękę i śmierć Chrystusa. W porządnych domach nie wypadało w tym dniu nawet głosu podnosić. Co w warunkach współczesnego Chicago jest niewykonalne, w dawnej Polsce należało do obowiązku - przed wschodem słońca trzeba było umyć się w najbliższej rzece, stawie, potoku. Miało to symbolizować cielesne odżegnanie się od grzechu, ale i zabezpieczyć przed chorobami. Przypominano sobie wtedy przekroczenie przez Chrystusa rzeki Cedron.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Wielka Sobota
W Wielką Sobotę należało być cicho, bo... Pan Jezus śpi. Z należną więc temu dniu powagą szło się do kościoła na święcenie potraw. W przybranym pstrokato koszyczku musiało znaleźć się to wszystko, co na świątecznym stole. Do dziś prawie zawsze na wyposażeniu koszyczka są: chleb, kiełbasa, sól, pieprz, ocet oraz oczywiście pisanki. A w każdym kościele artyści lokalni, liderzy parafialni starają się wykonać symboliczny grób Chrystusa.
Polskie świętowanie Wielkiej Nocy słynie z oryginalności i niepowtarzalności obyczajów, wiele jest obrzędów lokalnych, które warto kultywować właśnie ze względu na ich unikalność. Polskie zwyczaje ludowe są mieszanką prastarego obrządku chrześcijańskiego i jeszcze starszych zwyczajów pogańskich.
Wielkanocna symbolika
U początków chrześcijaństwa Święta Wielkanocne bardzo ściśle wiązano z rychłym nadejściem Chrystusa. Jednak od tamtych czasów sposób przeżywania tych Świąt uległ znacznym zmianom. Nie zmienił się tylko ich fundament - śmierć i zmartwychwstanie Jezusa Chrystusa, tajemnica życia i śmierci. Cała symbolika Świąt Wielkanocnych krąży wokół tych pojęć: przemijania, śmierci i cudu Zmartwychwstania.
Czy zastanawialiśmy się, dlaczego stawiamy na świątecznych stołach i wkładamy do koszyczków ze święconką, np. baranka? Bo to symbol Chrystusa. Baranek pojawia się już w Starym Testamencie. W noc ucieczki Żydów z Egiptu krwią zabitego baranka znaczono drzwi domów Izraelitów, by Bóg ocalił pierworodnych od śmierci. Potem przez krew Baranka - Jezusa zostaliśmy wszyscy ocaleni od śmierci.
Jajko jest starożytnym symbolem życia. Filozofowie używali go w dyskusjach jako symbolu odradzania się życia. Uważa się je za metaforę ukrytego życia, tajemniczej siły istnienia i odradzania się życia w przyrodzie. Stąd też wywodzi się powiązanie symbolu jajka ze Zmartwychwstaniem. Tej poważnej symbolice towarzyszy nieco lżejsza, ludowa. Jajko to rodzaj staropolskiej walentynki. Chłopcy mieli w zwyczaju nie tylko obdarowywać ukochane ozdobnymi pisankami, ale w niektórych regionach do dobrego tonu należało rzucanie w wybrankę pisanką, co miało utwierdzać dziewczynę w przekonaniu o gorących uczuciach rzucającego.
Skąd wziął się pomysł, by zdobić jajka? Etnografowie twierdzą, że uważano to za zabieg niemal magiczny. Słowianie zaczęli malować jajka dopiero od X w. Mogły to czynić tylko kobiety, jako te, które noszą w sobie nowe życie. Jajka w zależności od techniki zdobienia nazywa się pisankami (bogate zdobienia na jednolitym tle), rysowankami, skrobankami (jajka rzeźbione), nalepiankami, wyklejankami. Obecnie wszystkie zdobione jajka potocznie nazywa się pisankami.
Nieprzypadkowe są też szlaczki, kwiatuszki, czy inne esy-floresy, które malujemy na pisankach. Szlaczki symbolizują bowiem nieśmiertelność, kolory: czerwień, czerń i biel szacunek dla zmarłych, natomiast brąz - pomyślność w rodzinie.
Dzielenie się święconym jajkiem z bliskimi przy świątecznym stole to umocnienie więzów. Według wierzeń ludowych broni rodzinę przed złymi wpływami z zewnątrz, zapewnia jej też nowe siły witalne i zdrowie.
Dotykanie zwierząt gospodarskich święconym jajkiem chroni je przed chorobami. Moc święconego jajka jest bowiem zupełnie niebywała, do tego stopnia, że nawet skorupki pełnią ważną rolę w świątecznych rytuałach domowych. Zgniecione skorupki rozsypywano wokół domu, by zapewnić mu ochronę, zakopywano w narożnikach pól, żeby zwiększyć urodzaj, a nawet przyczepiano do drzwi wejściowych, aby przyczyniały się do spokoju domowników.
Woda po gotowaniu jaj na pisanki to także substancja o dobroczynnym działaniu - umycie się nią zapewniało urodę dziewczętom, a chorym przywracało zdrowie. Woda z pokruszonymi skorupkami święconego jajka była uważana za lek na ból zębów.
Kurczaczek i zajączek nie są pomysłem Disneya. Jeszcze w XIX w. w Galicji mówiono: „Wstał z grobu (Chrystus) jak z jaja kurczę”. Zajączek w wielu starych kulturach kojarzony był z płodnością, przyrodą, odrodzeniem, ruchliwością oraz tchórzliwością. Jednak dopiero w XVII w. połączono ten symbol ze Świętami Wielkanocnymi. Do Polski zwyczaj ten dotarł z Niemiec na początku XX w. Zajączek jest raczej rekwizytem niż bohaterem obrzędu.
Lany Poniedziałek, czyli czas na śmigusa-dyngusa
Symbolika wody kojarzy się w chrześcijaństwie z obrzędami chrztu. Woda jest żywiołem przywracającym wiosną życie ziemi. Stare, ludowe zwyczaje zobowiązywały biorących udział w zabawie do przestrzegania pewnych zasad. W lany poniedziałek mężczyźni oblewali kobiety. Dopiero we wtorek panie mogły brać odwet, co więcej przywilej ten przysługiwał białogłowom aż do Zielonych Świątek. A jako że oblewanie wodą kojarzono z pomyślnością, także w życiu osobistym, brzydkie panny wolały same oblać się tego dnia wodą, niż wystawić na pośmiewisko innych. Wierzono bowiem powszechnie, że woda w Poniedziałek Wielkanocny „przyda licu gładkości i rumieńca”. Natomiast określenie „śmiguśny” to nic innego jak zbieranie po domach jadła w zamian za „nieoblanie wodą”. Po wsiach lano się na wiadra, w miastach im kawaler zamożniejszy, tym droższymi perfumami polewał, których kilka kropel mogło tylko spaść na wybrankę serca, inaczej wiadomo było, że panna ma do czynienia z gburem.
Z religijnej obrzędowości polskiej wsi do naszych czasów przetrwało jednak niewiele obyczajów. Praktykowane jeszcze pod koniec XIX i na początku XX w., po obu wojnach światowych straciły na znaczeniu. Eksterminacja polskiej ludności i ich repatriacje doprowadziły w wielu regionach kraju do przerwania ciągłości kulturowej. Nie bez znaczenia był także proces postępującej edukacji wsi, która zaprzeczyła starym przesądom, eliminując związane z tym zwyczaje. A szkoda!
Istnieją też pisankowe wróżby miłosne. Gdy na stole znajdzie się parzysta liczba jajek święconych, pannie wróży to rychłe zamążpójście. Obdarowywanie się święconym jajkiem przez zakochanych wróżyło im udany związek, pomyślność, potomstwo. Na Wołyniu istniał zwyczaj, według którego w Niedzielę Wielkanocną kawaler mógł ofiarować pannie pisankę, mówiąc: „Chrystus zmartwychwstał”, i trzykrotnie ją pocałować. Czyż nie warto podtrzymywać rodzime zwyczaje?