Reklama

Salonowe porządkowanie myśli

„Nie lękajcie się”

Niedziela dolnośląska 16/2005

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

O nauczaniu Ojca Świętego Jana Pawła II i ostatnich dniach jego pontyfikatu z ks. dr. Januszem Czarnym rozmawia Mateusz Kozera

Mateusz Kozera: - Czego uczył nas Jan Paweł II przez te 26 lat?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Ks. dr Janusz Czarny: - Jego pontyfikat jest związany z promocją osoby ludzkiej i obrazu Bożego w człowieku. To jest chyba najważniejszy rys, który bierze się z głębokiej wiary i takiego odczytania Bożego objawienia, że człowiek jest drogą - także drogą Kościoła - która prowadzi do Boga właśnie przez drugiego człowieka; przez konkretną, czy też konkretnie świadczoną miłość wobec bliźniego.
Uczył nas cywilizacji miłości. Z encyklik Ojca Świętego wyczytujemy poszczególne postulaty: osoba przed rzeczą, duch przed materią, bardziej „być” niż „mieć” i - najważniejsze: miłość przed sprawiedliwością. Bo miłość sięga dalej, zwłaszcza miłość miłosierna, a on był Apostołem miłości miłosiernej.

- Jak podjąć Jego wezwanie?

Reklama

- Pewien dystans, który się tworzy po odejściu do domu Ojca Papieża Jana Pawła II, pozwala nam dostrzec, jak On i Jego nauka, a przede wszystkim świadectwo życia było niezwykle ważne dla świata. Naukę Ojca Świętego trzeba realizować we własnej przestrzeni moralnej, podejmować postulaty cywilizacji miłości i kultury życia, która jest elementem tej cywilizacji. Po prostu we własnych decyzjach kierujmy się tymi wytycznymi, które zostawił. Nie czekając, aż naukę Papieża wcielą w życie możni tego świata, parlamenty, czy rządy - wpierw trzeba rozpocząć od konkretnego wymiaru swojego życia.

- Swoim zachowaniem wyznaczył pewne nowe standardy...

- Postawa Ojca Świętego, jego słowa, nauka, rodzą się z jednego: ustawicznego odkrywania godności ludzkiej i pokazywania samemu człowiekowi, jaki jest wielki, piękny, jaki jest ważny, że jest ikoną samego Boga - imago Dei - obrazem Boga. To kolejny rys Jego nauki: ustawiczne odkrywnie wielkości człowieka i ustawiczne odkrywanie w człowieku oblicza Jezusa Chrystusa.

- Wiemy, że Jan Paweł II przeszedł z życia do życia, dlaczego więc tak trudno nam przyjąć Jego odejście. Dlaczego ostatnią Jego wskazówkę „radujcie się, ja jestem pogodny” tak trudno nam w tych dniach realizować?

Reklama

- Bo radosna wiara i nadzieja, która rodzi się w sercach Ewangelii, to jedna sprawa, a poczucie osamotnienia, czy jak się nawet dzisiaj mówi osierocenia, to druga sprawa. Oczywiście, że bierze się to z głębokich pokładów ludzkich emocji, ale myślę, że także z doświadczenia pustego miejsca. Był ktoś, kto nauczał, kto prowadził, kto bronił, kto promował, a teraz zamilkł Jego głos tu, w wymiarach doczesności. Oczywiście, przeszedł z życia do życia; podkreślić trzeba, że do pełni życia. Wszedł do jasnego domu Ojca, wrócił do domu Ojca. I w wymiarze wiary mamy teraz mocnego orędownika przed Bożym obliczem, Tego, kto będzie prowadził dalej. To nam podpowiada nasza wiara, ale przede wszystkim świadectwo Jego życia, zwłaszcza tych lat pontyfikatu: wierzymy, że teraz rozpoczęła się niebieska kontynuacja Jego ojcowskiej troski o Kościół.

- A ostatnie dni tego pontyfikatu?

- To była jedna wielka katecheza przechodzenia z życia do życia. I choć nawet w warstwie wyrażeń rozdziela się ars vivendi - sztukę życia od ars moriendi - sztuki umierania, otóż: to jest jedno - sztuka przechodzenia. I znowu Ojciec Święty swoją postawą ukazał nam tę niezwykłą godność i wielkość człowieka, także w cierpieniu i w śmierci. Przede wszystkim oczekiwał domu Ojca, oczekiwał powtórnego przyjścia Jezusa Chrystusa. Kard. Angelo Sodano powiedział w pięknej metaforze, że Anioł Pański przyszedł do pokoju na trzecim piętrze Pałacu Apostolskiego, żeby cichym szeptem, gestem, zaprosić go do domu Ojca. Zawsze się zastanawiam, dlaczego w ikonografii, także chrześciajńskiej, śmierć przedstawia się często w postaci odrażającej. To wpływa na naszą świadomość. A w Ewangelii czytamy przecież, że śmierć ma twarz Anioła Pańskiego, kto wie, czy nie samego Jezusa Chrystusa, skoro mówił: „Przyjdę powtórnie i zabiorę was do siebie, abyście i wy byli tam, gdzie Ja jestem”. Oczekiwanie na Anioła Pańskiego, na powtórne przyjście Jezusa Chrystusa legło u podstaw takiego przeżywania agonii i śmierci przez Ojca Świętego.

- Więc mamy się nie bać śmierci? Bo boimy się śmierci, starości, choroby, cierpienia...

- Często boimy się niewiadomej. „Nie lękajcie się”! To, jak Ojciec Święty przeżywał swoją chorobę i śmierć jest kolejnym „Nie lękajcie się”, które wypowiedział na koniec.

2005-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Zawsze trzyma się w cieniu. Kim jest sekretarz nowego papieża?

2025-05-15 15:40

[ TEMATY ]

sekretarz

Papież Leon XIV

sekretarz papieża

ks. Edgard Iván Rimaycuna Inga

Vatican Media

Choć Watykan oficjalnie nie ogłosił tej nominacji, to latynoski ksiądz towarzyszący od pierwszych chwil Leonowi XIV nie mógł umknąć uwadze mediów. Chodzi o 36-letniego ks. Edgarda Ivána Rimaycunę, który pracował u boku obecnego papieża jeszcze w Peru, a następnie trafił za nim do Watykanu. Podkreśla się jego ogromną dyskrecję i to, że zawsze trzyma się w cieniu.

Ks. Edgard Iván Rimaycuna pochodzi z Peru. Jego znajomość z obecnym papieżem sięga 2006 roku, kiedy formował się w seminarium duchowym Santo Toribio de Mogrovejo w Chiclayo. W tym czasie ojciec Robert Prevost był przeorem augustianów, ale utrzymywał bliskie relacje ze swą przybraną ojczyzną. Dla młodego seminarzysty augustianin szybko stał się mentorem, odgrywając decydującą rolę w dojrzewaniu jego powołania. Kiedy zakonnik powrócił do Peru, początkowo jako administrator apostolski, a później biskup diecezjalny, potrzebował godnego zaufania współpracownika: w ten sposób Rimaycuna zaczął pracować u jego boku.
CZYTAJ DALEJ

Leon XIV przed wyborem na papieża bardzo lubił podróżować, kilkakrotnie objechał kulę ziemską

2025-05-15 09:34

[ TEMATY ]

Papież Leon XIV

Vatican Media

Zaledwie cztery dni po konklawe nowy papież Leon XIV zasugerował możliwość rychłej podróży do Turcji, z okazji 1700. rocznicy Soboru Nicejskiego. Nie jest to żadnym zaskoczeniem dla tych, którzy już znali jego biografię: jako kardynał, biskup, a zwłaszcza podczas dwunastu lat pełnienia funkcji przeora generalnego Zakonu Augustianów, Robert Francis Prevost podróżował więcej niż którykolwiek inny papież przed objęciem urzędu. „Rzadko widywano go w Rzymie w czasach, gdy był przełożonym generalnym zakonu. Przez trzy czwarte roku był w drodze” - powiedział w rozmowie z austriacką agencją katolicką Kahpress przeor klasztoru augustianów Wiedniu, ojciec Dominic Sadrawetz.

“Dla przełożonego generalnego augustianów ciągłe podróże są wpisane w profil jego pracy” - wyjaśnił o. Sadrawetz, który za czasów bp. Prevosta był wikariuszem regionalnym w Austrii i często go spotykał. „Regularne wizyty na miejscu są ważne, aby dobrze poznać wspólnoty regionalne oraz ich wyzwania - i osobiście poprowadzić ważne spotkania, takie jak np. kapituły zakonu” - powiedział. Choć w zgromadzeniu istnieją również kontynentalni asystenci generała oraz wikariusz generalny, których można delegować do zadań bp Prevost osobiście przeprowadzał wizytacje tak często, jak to było możliwe.
CZYTAJ DALEJ

Zawsze trzyma się w cieniu. Kim jest sekretarz nowego papieża?

2025-05-15 15:40

[ TEMATY ]

sekretarz

Papież Leon XIV

sekretarz papieża

ks. Edgard Iván Rimaycuna Inga

Vatican Media

Choć Watykan oficjalnie nie ogłosił tej nominacji, to latynoski ksiądz towarzyszący od pierwszych chwil Leonowi XIV nie mógł umknąć uwadze mediów. Chodzi o 36-letniego ks. Edgarda Ivána Rimaycunę, który pracował u boku obecnego papieża jeszcze w Peru, a następnie trafił za nim do Watykanu. Podkreśla się jego ogromną dyskrecję i to, że zawsze trzyma się w cieniu.

Ks. Edgard Iván Rimaycuna pochodzi z Peru. Jego znajomość z obecnym papieżem sięga 2006 roku, kiedy formował się w seminarium duchowym Santo Toribio de Mogrovejo w Chiclayo. W tym czasie ojciec Robert Prevost był przeorem augustianów, ale utrzymywał bliskie relacje ze swą przybraną ojczyzną. Dla młodego seminarzysty augustianin szybko stał się mentorem, odgrywając decydującą rolę w dojrzewaniu jego powołania. Kiedy zakonnik powrócił do Peru, początkowo jako administrator apostolski, a później biskup diecezjalny, potrzebował godnego zaufania współpracownika: w ten sposób Rimaycuna zaczął pracować u jego boku.
CZYTAJ DALEJ
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję