Życie małżeńskie jako dar Boga wymaga nieustannej troski. Trzeba pielęgnować to, co Boże i rozwijać to, co ludzkie. Okazuje się, że nie jest to łatwe, zwłaszcza w codzienności. Doświadczamy skutków grzechu pierworodnego, które sprawiają, że człowiek nie zawsze potrafi przyznać się do winy, zło nazwać po imieniu i naprawić wyrządzoną krzywdę. Na ogół, gdy szukamy przyczyn zaistniałych nieporozumień czy konfliktów, mówimy jak biblijny Adam: To nie ja Panie, to Ewa. Po grzechu pierworodnym człowiek szuka winy nie w sobie, ale w innych, dlatego ogromną trudnością dla wielu jest powiedzenie słowa „przepraszam”.