Od spotkania z Ojcem Świętym w Drohiczynie, moim pragnieniem
było pojechać do Rzymu w okresie pontyfikatu Jana Pawła II. Życie
jak to życie lubi płatać figle. Tym razem spłatało mi figla bardzo
radosnego. W niedzielę, po Mszy św., Ksiądz Proboszcz poinformował
moją mamę, że jest możliwość wyjazdu do Rzymu. No i stało się. Dosłownie
dzień przed wyjazdem otrzymałam telefon, że jadę do Rzymu pociągiem
z grupą osób niepełnosprawnych. Pielgrzymkę organizowało Biuro Narodowej
Pielgrzymki w Bielsku Białej. Ogarnęła mnie wielka radość, Bóg obdarował
mnie wielką łaską jako osobę niepełnosprawną. Moim wielkim marzeniem
było być w Rzymie. Serce moje ogarnęła wielka radość, że łaska przyszła
nieoczekiwanie w najważniejszym momencie - w Roku Wielkiego Jubileuszu.
Z diecezji drohiczyńskiej było nas dwoje, ja i kolega
Zbyszek z Siemiatycz. Towarzyszyły i opiekowały się nami nasze mamy.
Autobusem dojechaliśmy do Warszawy. Czekając na pociąg do Rzymu,
spotkaliśmy osoby niepełnosprawne, z którymi razem pielgrzymowaliśmy.
O szczegółach pielgrzymki dowiedziałam się w Warszawie, że zostanie
podstawiony pociąg, który będzie się zatrzymywał na wszystkich stacjach
jako "Pociąg specjalny do Rzymu". W pociągu po zajęciu miejsc, do
Częstochowy jechaliśmy sami, potem dosiadła się do nas Bożena, która
była opiekunką swojej cioci. Podróż była wspaniale zorganizowana
- kuszetki, całodzienne wyżywienie, codziennie Msza św. w wagonie "
Warsu". Z dobrym humorem, pełna radości podziwiałam przez okno piękne
Alpy i inne widoki. Do Rzymu dojechaliśmy o godz. 6.00 rano. Od stacji
na Plac św. Piotra było bardzo blisko. Na placu radosne zaskoczenie
- mamy miejsca po prawej stronie Ojca Świętego, sąsiadując z zespołem "
Śląsk", a około 20 m od ołtarza, oglądamy też z bliska przedstawicieli
polskich władz.
6 lipca 2000 r. Ojciec Święty o godz. 8.00. odprawił
Mszę św. wyłącznie dla Polaków, których na placu zgromadziło się
około 30 tys. Ojca Świętego na placu w imieniu wszystkich pielgrzymów
powitał kard. Józef Glemp. Cudowna, wzruszająca atmosfera, Msza św.
i niezapomniane słowa Ojca Świętego.
"Dziś Kościoła musi być przeżywane jako dziś ubogich,
uciśnionych, osamotnionych, chorych". "Jezus Chrystus wczoraj i dziś,
ten sam także na wieki". Ta nauka zostanie zachowana w moim sercu.
Po Mszy św. zwiedzamy Bazylikę św. Piotra, przechodzimy przez Drzwi
św., potem obiad, odpoczynek i zwiedzanie Rzymu. O godz. 18.00 zbieramy
się przed ołtarzem, aby uczestniczyć w audiencji ogólnej dla Polaków.
Podziwiamy występujące zespoły: "Śląsk", "Mazowsze", Podhalańczyków,
Ewę Urgę, Krzysztofa Krawczyka oraz Józefa Brodę ze swą długą na
5 m trąbitą. Wielu z nas zakręciła się łezka w oku. Ojciec Święty
przybył wcześniej i widać było, że czuł się jak nowo narodzony -
był przecież wśród swoich rodaków. Jako osoba niepełnosprawna czułam
się bardzo szczęśliwa ze spotkania z Ojcem Świętym, który napełnił
moje serce wielką radością. W drodze powrotnej nie czułam się zmęczona,
nie dokuczał mi upał, niewygoda, nie czułam tego, że jestem inna
i sobie nie radzę. Byłam bardzo szczęśliwa, bo czułam w sercu obecność
Chrystusa, który towarzyszył mi w drodze powrotnej.
Po tej pielgrzymce do Rzymu czuję, że w moim sercu jest
Boża miłość i tą miłością potrafię dzielić się z bliźnimi. W wolnych
chwilach oglądając zdjęcia lub kasetę wideo rozważam cudowne przeżycia
tych chwil z Ojcem Świętym i myślę, że one zostaną w pamięci do końca
mego życia.
Dziękuję Panu Bogu za Ojca Świętego, pragnę swą modlitwą,
życiem, wypełniać posłania Jana Pawła II, który uczy nas jak kochać
Boga i Maryję, jak być wiernym i pełnić wolę Pana. Pragnę, aby moi
rodacy nie byli powodem smutku Jana Pawła II, ale oparciem i radością.
"Niech miłość Boża nas rozpala!" TAK MI DOPOMÓŻ BÓG!
Pomóż w rozwoju naszego portalu