Ks. Paweł Bejger: - Panie Pośle, zapewne niejeden raz oglądał Pan w telewizji budynek sejmu, wiele o nim słyszał. Teraz to miejsce stało się warsztatem Pana pracy. Bardzo różni się od tego, który znał Pan wcześniej?
Poseł RP Jan Jarota: - I tak i nie. Przyznam się, że spodziewałem się dużo większej sali posiedzeń sejmu. Tymczasem w rzeczywistości nie jest to aż taka duża sala. Powoli poznaję sejmowe sale, korytarze, miejsce spotkań. Oczywiście, nie może być dla mnie obce miejsce, gdzie człowiek może zatrzymać się przy Bogu i Jego Matce: to sejmowa kaplica.
- Wróćmy do sejmowej sali: gdzie jest Pana miejsce?
Pomóż w rozwoju naszego portalu
- Ogólnie mogę powiedzieć, że siedzę na granicy PiS i LPR. Zdecydowanie najdalej mam do kolegów i koleżanek z SLD, ale oczywiście nie robię z tego problemu.
- Przeżyliśmy prawdziwy spektakl, jeżeli chodzi o wybór marszałka sejmu. Został nim, jak wiemy, Marek Jurek z PiS. Pana zdaniem jest to dobry wybór?
- Zdecydowanie lepszy, aniżeli wybór Bronisława Komorowskiego z PO. Marek Jurek znany jest ze swojej pracy, ze swojej stanowczości. Wiem, że dla środowisk lewicowych i liberalnych nie może to być dobry wybór. To właśnie te środowiska w osobie posła Gadzinowskiego oskarżały Marka Jurka o poglądy ultrakatolickie. Poparliśmy tę kandydaturę, bo ta postać jest nam znana i nam odpowiada.
Reklama
- W minionych kadencjach sejmu widzieliśmy podczas posiedzeń puste miejsca, nawet bym powiedział, pustą salę? Jak będzie obecnie?
- Widzi Ksiądz Prałat, mnie też to kiedyś irytowało. Dzisiaj wiem, dlaczego tak się dzieje. Gros pracy odbywa się w sejmowych komisjach, a te są poza okiem kamer. To właśnie na posiedzeniach komisji są dyskutowane różne problemy, które następnie przenoszone są na salę obrad. Czasami więc sala musi „świecić pustkami”.
- Wielu z nas uważa, że praca posła nie jest trudna, nie jest odpowiedzialna, za to dobrze płatna. Jakie jest Pana zdanie?
- Odpowiem szczerze: myślałem kiedyś, że praca w sejmie nie będzie tak bardzo absorbować, zajmować tyle czasu. Uważałem, że wyjadę do Warszawy kilka dni w miesiącu, resztę będę spędzał pracując w regionie. Jak do tej pory nic z mojego scenariusza się nie sprawdziło. Są ciągłe szkolenia, spotkania, ustalenia, wyjazdy. To, jeżeli chodzi o czas. O odpowiedzialności chyba nawet nie musimy mówić.
- Spodziewał się Pan, że koalicja PiS-PO nie dojdzie do skutku?
- Chyba tak. Programy tych dwóch ugrupowań są tak różne, że prawie niemożliwe do pogodzenia. Ktoś musiał zrezygnować.
- A program LPR bliski jest programowi PiS?
- Bliski, ale nie taki sam.
- Powiem szczerze, że dokładnie program LPR nie jest mi znany.
Reklama
- To nie jest wina Księdza Prałata. Przecież widzimy, że w mediach obecnie istnieją tylko dwie partie: PiS i PO. Inni w tej walce się nie liczą.
- Kiedy przeprowadzamy naszą rozmowę nie znamy jeszcze wyników głosowania o wotum zaufania dla rządu, nie znamy także programu rządu. Wydaje mi się, że wszystko to idzie zdecydowanie za wolno.
- Trochę czasu straciliśmy ze względu na kampanię prezydencką. Tego czasu nie odrobimy, ale mam nadzieję, że wszelkie decyzje obecnie podejmowane będą trafne i dobre dla Polski.
- Wspomniał Pan o pracach w komisjach sejmowych. Czy już wiadomo, w jakich komisjach będzie Pan pracował?
- Pierwsza - to Komisja Skarbu Państwa Przekształceń i Prywatyzacji, druga - Komisja Rolnictwa.
- Wystarczy Panu czasu, aby zająć się sprawami ludzi, którzy Pana wybrali?
- Dla nich zawsze musi znaleźć się czas. To mój priorytet.
- Ludzie mówią, że obecna kadencja sejmu należy do prawicy. Czy rzeczywiście tak będzie?
- Trudno powiedzieć. Słyszałem, że poprzednia kadencja była dla prawicy bardzo trudna. Wiemy dlaczego: lewica robiła, co chciała i z kim chciała. Dzisiaj lewica jest „w dołku” na własne życzenie. Ale wcale to nie oznacza, że prawica przez to będzie miała lżej.
- Nie boi się Pan sejmowych kłótni?
- Lepiej, kiedy będziemy spierali się w sejmie, aniżeli na ulicy. Musimy powiedzieć, że kłótnia jest przywilejem posiedzeń sejmowych.
Reklama
- Życzyłbym Panu, aby dla ludzi zawsze Panu wystarczało czasu i dla rodziny również.
- A ja pragnę serdecznie podziękować wszystkim tym, którzy na mnie oddali w wyborach swój głos. Serdeczne „Bóg zapłać” i proszę o modlitwę, aby mi wystarczyło sił w służeniu Polsce.
- Dziękuję za rozmowę.