Reklama

Śpiew Bogu i Ojczyźnie

Niedziela przemyska 3/2006

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Alicja Chruścicka: - Pani Alicjo, kto i kiedy zasiał w Pani sercu talent muzyczny? Kto go rozwinął?

Alicja Król: - Trudno do końca odgadnąć i uchwycić moment zaszczepienia w duszy pasji, którą żyję. Cicha noc - ta melodyjna pieśń utkwiła we mnie jeszcze w okresie wczesnego dzieciństwa, zapewne nuciła ją matka nad kołyską. Tą pieśń zaśpiewałam mając 8 lat zza kulisów chóru przy akompaniamencie organisty Edwarda Sosnowskiego. Przyznaję, miałam tremę, ale ta aura tajemniczości chroniła mnie i bawiła. Zachwycony i dumny ze mnie ojciec zakupił mi pierwszy mały akordeon. Najmilej wspominam te momenty, gdy sama sobie narzucałam trening śpiewając i grając w tle amfiteatralnego krajobrazu miasteczka Babice, otoczonego wzniesieniami, gdzie echo mojego śpiewu mieszało się z sielanką odgłosów natury.
O rozwój mojego talentu dbał nauczyciel muzyki Jan Buczek. W blasku miłości rodziców i w cieniu wzmożonej pracy nauczycieli wzrastałam w poczuciu posiadania wyjątkowego daru.
Rodzice robili wszystko, abym się rozwinęła. Po ukończeniu szkoły podstawowej uczyłam się w Liceum Ogólnokształcącym w Dubiecku, później skończyłam 2-letnie Studium Muzyczne w Krośnie. Najwięcej wymagałam od siebie stale pogłębiając swoją wiedzę poprzez różnego rodzaju kursy dla nauczycieli.

- Działalność pro publico bono! Sporo tego było przez lata aktywności twórczej...

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

- Śpiewać jak najlepiej potrafię, śpiewać Bogu i ludziom, to lubię najbardziej. Praca społeczna nad rozbudzeniem potrzeby śpiewu pieśni patriotycznej i religijnej u powierzonych mi dzieci; przyszłych odbiorców i twórców kultury, oraz zaszczepienie piękna pieśni w dorosłych traktuję jako misję. Oskar Kolberg powiedział: „Naród, który przestaje śpiewać, przestaje istnieć”. Pieśń ludowa, pieśń patriotyczna, pieśń religijna rozwija i umacnia w człowieku poczucie tożsamości narodowej i chrześcijańskiej.
Jeszcze w 1974 r. utworzyłam chór dziecięcy przy Szkole Podstawowej im. Juliusza Słowackiego w Babicach. Mój chór po raz pierwszy publicznie wystąpił na uroczystym otwarciu szkoły „tysiąclatki” w Bachowie. Od tamtego występu na dobre rozpoczęła się moja działalność społeczna. W 1976 r. miałam już chór żeński przy Kole Gospodyń Wiejskich w Babicach. Od około dwudziestu lat gram i śpiewam pieśni sakralne w kościele Świętej Trójcy w Babicach. W oprawę muzyczną Mszy (również okolicznościowych, jak śluby czy pogrzeby) wkładam serce i duszę, często podporządkowując swoje życie osobiste potrzebom Kościoła i wiernych.
Aktualnie prowadzę założony cztery lata temu zespół śpiewaczy „Wiktorianki” w Ruszelczycach i od roku (w układzie wielogłosowym) Chór Mieszany „Gloria” w Babicach.
Moje ulubione motto to cytat z Goethego: „Gdzie słyszysz śpiew tam wejdź, tam dobre serca mają. Źli ludzie wierzaj mi, ci nigdy nie śpiewają”.

- Jaką rolę odegrały w Pani życiu marzenia?

- W książce Być człowiekiem ks. Roman Forycki napisał: „Jest rzeczą konieczną, aby człowiek miał swoje marzenia i swoje nadzieje. Bez nich niemożliwy jest postęp ku pełni człowieczeństwa”. Miałam swoje młodzieńcze marzenia, aby wstąpić do Zespołu Pieśni i Tańca „Mazowsze”. Niestety, przesłuchanie przed dyrektor Mirą Zimińską-Sygietyńską było dla mnie niepomyślne. Oceniono mnie wysoko jako solistkę, tą drogą jednak nie poszłam. Ta porażka mnie tylko umocniła i wyzwoliła nowe inspiracje. Marzenia są jak koło napędowe do działania. Na swój sposób moje marzenia się spełniły. Może nie śpiewam na wielkich scenach świata, ale zawsze są wokół mnie ludzie, którzy mnie słuchają. Dawać innym radość to dla mnie i moich zespołów coś więcej niż przemijająca sława. To dzielenie niematerialnego dobra.

Reklama

- Jak przełożyła się Pani pasja na życie zawodowe i społeczne?

- W Szkole Podstawowej im. Juliusza Słowackiego uczę śpiewu i muzyki. Aktualnie społecznie prowadzę chór dziecięcy „Pelikano”. Cieszę się z osiągnięć moich uczniów na różnego rodzaju przeglądach i eliminacjach międzyszkolnych. Sukcesy moich uczniów czy moich zespołów to również moje sukcesy.

- Radości i smutki pracy ku dobru społecznemu...

- Znaczącą wartością wynikającą ze śpiewu jest rozwój intelektualny i emocjonalny dzieci. To poprawny rozwój mowy i umiejętność współpracy w działaniu zespołowym. Moja radość płynie z tego, że mogę im w taki sposób pomóc. Czasem zasmuca mnie, że talent dziecka nie zawsze jest wspierany akceptacją rodziców.
Dla dorosłych uczestnictwo w zespole to możliwość pozytywnego dowartościowania w środowisku, to alternatywne spędzenie wolnego czasu, to w końcu profilaktyka społeczna wynikająca ze zdrowego trybu życia, to radość po udanym występie.
Ale nie zawsze są sukcesy. Niekiedy trzeba pokonać chwilowy dyskomfort, wyciągnąć wnioski z porażki. Muszę wykazać wiele determinacji, niekiedy pokory, aby po chwilach kryzysu, jaki dopada zespół, zintegrować go na nowo i obudzić wiarę w słuszność i pożyteczność tego, co robimy. To sztuka kompromisów potrzebna również w życiu, której się w takich sytuacjach uczymy.

- Otrzymała Pani Medal Edukacji Narodowej. To najwyższe odznaczenie branżowe. To szczyt osiągnięć czy zastrzyk energii do nowych wyzwań?

- Po trzydziestu latach pracy zawodowej to odznaczenie sprawiło mi radość, tym bardziej, że otrzymałam go w przededniu święta Chrystusa Króla (19 listopada ub.r.). Medal jest ukoronowaniem mojego wieloletniego wysiłku na rzecz szkoły i gminy. Jest to również zasługa moich uczniów i zespołów, dzięki którym moją pracę zauważono i doceniono. Posiadanie takiego odznaczenia jest jednak zobowiązujące. Poczułam wraz z tym zapał do dalszej pracy i realizacji nowych pomysłów.

- Jak wiele w Pani sukcesach jest udziału bliższego i dalszego środowiska?

- Swoje sukcesy zawdzięczam wspaniałym dzieciom, które z otwartym sercem dają się ukształtować w dziedzinie śpiewu, dyrekcji szkoły, która ceni moją przydatność zawodową, członkom zespołów dla dorosłych i ich rodzinom, a nade wszystko mojej rodzinie, zwłaszcza mojemu mężowi, który wspiera mnie i współdziała w pracy społecznej. Wdzięczna jestem za przestrzeń, jaką dla promocji twórczości tych zespołów stwarza w parafii proboszcz ks. Stanisław Siuzdak.
Ważne jest każde dobre i wspierające słowo, a tych nam Proboszcz nie szczędzi. Wiele zawdzięczam też Wilhelminie Skubisz, mocno zaangażowanej w pracę i zafascynowanej zespołem „Gloria”. Jest dla mnie ogromnym wsparciem w trudnych momentach niełatwej pracy z ludźmi. Wspomnę też o wsparciu duchowym św. Cecylii, patronki muzyki i śpiewu - Jej opiece często zawierzam pomyślność występów.

- Dziękuję za rozmowę.

2006-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Jezu, ufam Twemu miłosierdziu. Jezu, ufam Tobie!

2024-04-15 13:58

[ TEMATY ]

homilia

rozważania

Karol Porwich/Niedziela

Rozważania do Ewangelii J 16, 5-11.

Wtorek, 7 maja

CZYTAJ DALEJ

Włochy: 18 i 19 maja kard. Dziwisz odwiedzi diecezję Asti

2024-05-07 13:17

[ TEMATY ]

kard. Stanisław Dziwisz

Karol Porwich

W sobotę 18 maja kard. Stanisław Dziwisz, emerytowany arcybiskup krakowski i były sekretarz osobisty św. Jana Pawła II, będzie w Isola d'Asti z okazji 30. rocznicy wizyty św. Jana Pawła II w diecezji Asti i Isola d'Asti - poinformowała ta leżąca w Piemoncie diecezja północnowłoska.

Jan Paweł II odwiedził ten region 25 i 26 września 1993 roku. Kardynał Dziwisz przybędzie do miejscowości Villa, o godz. 15.30, gdzie powita go tamtejszy proboszcz, ks. Maurizio Giaretti, władze cywilne i wojskowe oraz zespół muzyczny Cotti z Asti. Zwiedzi stałą wystawę fotograficzną w kościele Bractwa św. Michała, a o godz. 17.00 będzie przewodniczył Eucharystii w parafii św. Piotra, koncelebrowanej przez biskupa Marco Prastaro. Na zakończenie, po pozdrowieniu wiernych, uda się do Santo Stefano di Montegrosso z okazji 20. rocznicy wizyty młodzieży z tej wspólnoty u Ojca Świętego w Rzymie. Po chwili modlitwy weźmie udział w zasadzeniu drzewka oliwnego na pamiątkę tego wydarzenia i pozdrowi wiernych.

CZYTAJ DALEJ

#PodcastUmajony (odcinek 8.): Wszystko moje

2024-05-07 20:53

[ TEMATY ]

Ks. Tomasz Podlewski

#PodcastUmajony

Mat.prasowy

Co zrobił Jan, kiedy Jezus dał mu Maryję za matkę? Czy naprawdę po prostu „wziął Ją do siebie”? I co to właściwie oznacza dla nas samych? Zapraszamy na ósmy odcinek „Podcastu umajonego” ks. Tomasza Podlewskiego o tym, że Maryi wcale nie zaprasza się tylko do domu.

ZOBACZ CAŁY #PODCASTUMAJONY

CZYTAJ DALEJ

Reklama

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję