Reklama

Nasza rozmowa

Przebaczenie to zmartwychwstanie

Niedziela warszawska 16/2006

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Kiedy komuś coś wybaczamy, to tak naprawdę zaczynamy wszystko od nowa, podnosimy się z upadków i zranień, a więc zmartwychwstajemy

Artur Stelmasiak: - Porównała Pani kiedyś przebaczenie do duchowego zmartwychwstania. Czy można nauczyć się zmartwychwstania, przebaczając?

Eleni: - Zawsze można spróbować. Duchowe zmartwychwstanie polega na tym, że przebaczając człowiek uwalnia się od złych emocji. Jeżeli człowiek nie przebaczy, to złe emocje i myśli bardzo go dręczą. To doskonale widać nawet przy drobnych rzeczach i sprzeczkach. Jeżeli się na kogoś gniewamy, to natychmiast pojawiają się negatywne emocje i myśli. Zawziętość bardzo ciąży na ludzkiej duszy.

- Czy przebaczenie można porównać do spowiedzi? Bo przecież wybaczając oczyszczamy samych siebie.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

- Tak, to jest pewien rodzaj spowiedzi i pojednania. Nienawiść bardzo mocno ciąży na sumieniu. Często emanuje na osoby najbliższe. Gdy nienawidzimy i złościmy się, nie jesteśmy sobą. Mówimy rzeczy, których normalnie nigdy byśmy nie powiedzieli. A kiedy komuś coś wybaczamy, to tak naprawdę zaczynamy wszystko od nowa, podnosimy się z upadków i zranień, a więc zmartwychwstajemy. Bo zmartwychwstawać można codziennie, nie tylko raz w roku, gdy nadchodzi Wielkanoc.

- Przed naszym wywiadem powiedziała Pani, że miała przykre doświadczenia z prasą. Kiedyś napisano, że po stracie córki Eleni przestała koncertować. Czy to się odcisnęło na Pani pracy?

Reklama

- Tak. Jedna z gazet napisała, że jestem w ciężkim stanie i od lat już nie koncertuję. Nie wiem, skąd wzięli taką informację. Nic bardziej mylnego. Pierwszy swój koncert miałam już trzy miesiące po śmierci Afrodyty. Ten artykuł był przykrym doświadczeniem. Ale też wybaczyłam temu człowiekowi.

- Czym jest dla Pani muzyka?

- Częścią mojego życia. Tak naprawdę nie potrafiłabym oddzielić życia prywatnego od zawodowego. Te dwie sfery przenikają się i uzupełniają. Uważam, że poprzez muzykę można nieść ludziom dobre przesłanie. Zawsze chciałam, aby moja muzyka wzbudzała u słuchaczy jak najlepsze emocje. Słowa i muzyka potrafią bezpośrednio dotrzeć do ludzkich serc. Nawet tych najbardziej zatwardziałych.

- Czy ciężko było wyjść na estradę po śmierci córki Afrodyty?

- Muzyka działała na mnie kojąco. Pamiętam, że nie było mi łatwo podjąć decyzji, czy mam dalej śpiewać. Pojawiło się pytanie, czy jak wyjdę na scenę, to będę potrafiła zaśpiewać również radosne piosenki? W sercu czułam żal. To było bardzo trudne. Jednak okazało się, że muzyka i śpiewanie było dla mnie zbawienne.
Pierwszy koncert odbył się już trzy miesiące po śmierci Afrodytki. Moja publiczność zareagowała bardzo wspaniale. Były wzruszenia i łzy. Po koncercie ludzie przychodzili i mówili, że są razem ze mną, że modlą się za mnie. Czułam ich duchową bliskość. Kontakt z publicznością okazał się wówczas również bardzo ważny.

Reklama

- Wielu współczesnych ludzi wątpi w istnienie miłości. Sądzą, że jest tylko przyzwyczajenie i przyjaźń. Pani zaś w jednym ze swoich wywiadów stanowczo podkreśla, że „nic miłości nie pokona”.

- Miłość nie musi objawiać się w wielkich nadzwyczajnych czynach. Prawdziwa miłość najczęściej przejawia się w drobiazgach dnia codziennego. Na przykład, gdy z uprzejmością i miłością zwracamy się do dziecka, męża czy innej przypadkowo napotkanej osoby.

- Czy są ludzie, którzy nie potrafią kochać?

- Oni najczęściej udają, że nie potrafią kochać. Bo nie ma ludzi, którzy nie chcieliby kochać, i którzy nie chcieliby być kochani.

- Może się boją kochać.

- Pewnie tak. Ale na pewno gdzieś w głębi serca potrzebują miłości. Niemożliwe, aby człowiek nie chciał miłości, może tylko o tym nie wiedzieć.

- Mówi Pani, że miłość nie może być zaborcza. Taka miłość jest zła. Czy wobec tego miłość może być zła?

Reklama

- Myślę, że tak. Bo gdy miłość jest zaborcza, to oznacza, że jedna z osób nie potrafi, bądź nie kocha prawidłowo i prawdziwie. Niektórzy potrafią traktować drugą osobę jakby była ich własnością. Taka miłość jest nieprawidłowa i może okazać się zgubna. Tak było w przypadku związku mojej córki Afrodyty z Piotrem. Jego miłość nie pozwalała mojej córce się rozwijać. Ta miłość mocno ograniczała jej wolność. A przecież ograniczanie wolności nie może być dobre. Prowadzi do zniewolenia psychicznego, powoduje, że człowiek przestaje być sobą i zaczyna grać kogoś, kim naprawdę nie jest.

- Czyli dobra miłość nie powinna być zaborcza. Powinna być zachwytem nad innością drugiej osoby, a nie podporządkowywaniem jej sobie.

- Tak. Należy zaakceptować to, że druga osoba może mieć inne zdanie. Ona może być inna od nas. I to trzeba w niej pokochać. Zdrowa miłość prowadzi do tego, że wady są umniejszone, a zalety się rozwijają. Ale do tego potrzebna jest akceptacja drugiego człowieka.

- Wróćmy jeszcze do przebaczenia. Pani przebaczyła Piotrowi, chłopakowi, który zabił Afrodytę. Czy było trudno?

- Nie miałam problemu z przebaczeniem. Gdy się dowiedziałam o śmierci Afrodyty, to mój pierwszy telefon wykonałam do matki Piotra. Powiedziałam jej: Elżbieta: straciliśmy dzieci. Bo ja uważam, że ona też straciła swojego syna. Taka jest prawda.

- Czyli nie było w tym wszystkim nienawiści?

Reklama

- Nie miałam z tym problemu. Pytałam siebie, dlaczego doszło do tej tragedii. Szukałam jej przyczyn. Zastanawiałam się, czy sama czegoś nie przeoczyłam. Może my, dorośli, nie dopilnowaliśmy i nie zauważaliśmy, tego że dzieje się coś niedobrego. Piotr rzeczywiście dokonał zabójstwa, ale myślę, że w jakiś sposób można było zapobiec tej tragedii. Uważam, że na tym polega również przebaczenie, że człowiek nie ocenia drugiej osoby, ale szuka przyczyn takich tragicznych czynów. Dlatego w tej mojej tragedii nie miałam problemów z przebaczeniem.

- Jak to przebaczenie było odebrane przez Pani otoczenie?

- Wszyscy dziwili mi się. Niektórzy mówili, że ja jestem nienormalna, że od razu przebaczyłam zabójcy Afrodyty. Moja postawa była dla nich całkowicie niezrozumiała. Ale ja taka jestem. Myślę, że taka postawa wynika z mojego wychowania i z wiary, którą wyniosłam z domu rodzinnego. To właśnie rodzice nauczyli mnie wybaczać drugiemu człowiekowi, który nas skrzywdził.

- Pani domyśla się, dlaczego doszło do tej tragedii.

- Tak. Wielokrotnie powtarzałam swojej córce, że to uczucie, które ich łączyło, nie było prawidłowe. Piotr próbował zawłaszczyć wszystko dla siebie. On nie pozwalał Afrodycie, aby była sobą. Ona oczywiście stawała w jego obronie. Kilka razy były nawet sprzeczki z tego powodu.

- Czy zastanawia się Pani, dlaczego Bóg dopuścił do tego?

Reklama

- Tak, bardzo często. Jednak nie znam odpowiedzi, nie wiem jaka nauka z tego powinna popłynąć. Wiem, że Bóg dopuszcza cierpienie w życiu człowieka również po to, aby wynikło z tego jakieś dobro. Jestem piosenkarką i może korzystając z popularności powinnam przestrzegać innych. Myślę, że mam jakąś misję do spełnienia Jednak ostateczną odpowiedź na to pytanie poznam dopiero na tamtym świecie.
Afrodyta pozostawiła po sobie zapiski. Pokazuję je teraz młodym ludziom, aby ich przestrzec. One nie mogą leżeć w szufladzie. Afrodytka po coś je napisała. Często jeżdżę na rekolekcje i głoszę nauki dla młodzieży. Opowiadam im jak bardzo ważny jest dobry kontakt z rodzicami. Wiem, że mam coś do zrobienia na tym świecie.

- Ludzie czasami gniewają się na siebie za błahostki i drobiazgi. A Pani przebaczyła zabójcy jedynej córki. Co można poradzić ludziom, którzy nie potrafią przebaczać?

- Powinni podjąć próbę i nauczyć się przebaczać. To jest bardzo ważne, bowiem nienawiść jest toksyczna. Dopiero przebaczenie daje nam wolność. Człowiek, który przebacza swoim winowajcom. Czuje się wolny od wszelkich złych myśli i emocji.

- I jeszcze na koniec: co znaczy imię Eleni? Czy to pseudonim artystyczny?

- To jest moje autentyczne greckie imię. Eleni jest odpowiednikiem polskiej Heleny.

Eleni wychowała się w dolnośląskiej Bielawie. Przyszła na świat jako dziesiąte dziecko emigrantów greckich. Należy do grona najpopularniejszych w naszym kraju piosenkarek. Artystyczne dzieje Eleni są powszechnie znane: nagrała kilkadziesiąt płyt w ponad milionowym nakładzie, zdobyła aż osiem Złotych Płyt. Kilkakrotnie wygrywała niezwykle popularny plebiscyt Lata z Radiem, uhonorowano ją tytułem Królowej Polskiej Piosenki. Koncertowała na wielu estradach europejskich od Rosji, Czech i Słowacji przez Niemcy i Francję aż po Szwecję. Oklaskiwano ją w USA, Kanadzie i Australii.
Wielki talent, muzykalność, autentyczność, naturalność i wdzięk osobisty piosenkarki sprawiły, że po wielu latach obecności na estradzie, Eleni cieszy się niezmiennie sympatią, życzliwością i przyjaźnią setek tysięcy słuchaczy, którzy utworzyli fan-cluby piosenkarki. Ludzie mówią o niej: Nasza Eleni, traktując jak kogoś bardzo bliskiego, niemal członka rodziny. Często dziękują za to, że mimo swoich jakże gorzkich doświadczeń życiowych, Eleni potrafi wlać w serca tak bardzo nam potrzebne krople wiary, nadziei i miłości. Jest nie tylko piosenkarką, ale również człowiekiem, który kocha i szanuje swoją publiczność.

2006-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Nowenna do Ducha Świętego

[ TEMATY ]

nowenna

Duch Święty

Karol Porwich/Niedziela

Jak co roku w oczekiwaniu na to Święto Kościół katolicki będzie odprawiał nowennę do Ducha Świętego i tym samym trwał we wspólnej modlitwie, podobnie jak apostołowie, którzy modlili się jednomyślnie po wniebowstąpieniu Pana Jezusa czekając w Jerozolimie na zapowiedziane przez Niego zesłanie Ducha Świętego.

1. Po wystawieniu Najświętszego Sakramentu można zaśpiewać hymn: "O Stworzycielu, Duchu, przyjdź" lub sekwencję: "Przybądź, Duchu Święty" czy też inną pieśń do Ducha Świętego.
CZYTAJ DALEJ

Św. Joanna d´Arc

[ TEMATY ]

Joanna d'Arc

pl.wikipedia.org

Drodzy bracia i siostry, Chciałbym wam dzisiaj opowiedzieć o Joannie d´Arc, młodej świętej, żyjącej u schyłku Średniowiecza, która zmarła w wieku 19 lat w 1431 roku. Ta młoda francuska święta, cytowana wielokrotnie przez Katechizm Kościoła Katolickiego, jest szczególnie bliska św. Katarzynie ze Sieny, patronce Włoch i Europy, o której mówiłem w jednej z niedawnych katechez. Są to bowiem dwie młode kobiety pochodzące z ludu, świeckie i dziewice konsekrowane; dwie mistyczki zaangażowane nie w klasztorze, lecz pośród najbardziej dramatycznych wydarzeń Kościoła i świata swoich czasów. Są to być może najbardziej charakterystyczne postacie owych „kobiet mężnych”, które pod koniec średniowiecza niosły nieustraszenie wielkie światło Ewangelii w złożonych wydarzeniach dziejów. Moglibyśmy je porównać do świętych kobiet, które pozostały na Kalwarii, blisko ukrzyżowanego Jezusa i Maryi, Jego Matki, podczas gdy apostołowie uciekli, a sam Piotr trzykrotnie się Go zaparł. Kościół w owym czasie przeżywał głęboki, niemal 40-letni kryzys Wielkiej Schizmy Zachodniej. Kiedy w 1380 roku umierała Katarzyna ze Sieny, mamy papieża i jednego antypapieża. Natomiast kiedy w 1412 urodziła się Joanna, byli jeden papież i dwaj antypapieże. Obok tego rozdarcia w łonie Kościoła toczyły się też ciągłe bratobójcze wojny między chrześcijańskimi narodami Europy, z których najbardziej dramatyczną była niekończąca się Wojna Stulenia między Francją a Anglią. Joanna d´Arc nie umiała czytań ani pisać. Można jednak poznać głębiej jej duszę dzięki dwóm źródłom o niezwykłej wartości historycznej: protokołom z dwóch dotyczących jej Procesów. Pierwszy zbiór „Proces potępiający” (PCon) zawiera opis długich i licznych przesłuchań Joanny z ostatnich miesięcy jej życia ( luty-marzec 1431) i przytacza słowa świętej. Drugi - Proces Unieważnienia Potępienia, czyli "rehabilitacji" (PNul) zawiera zeznania około 120 naocznych świadków wszystkich okresów jej życia (por. Procès de Condamnation de Jeanne d´Arc, 3 vol. i Procès en Nullité de la Condamnation de Jeanne d´Arc, 5 vol., wyd. Klincksieck, Paris l960-1989). Joanna urodziła się w Domremy - małej wiosce na pograniczu Francji i Lotaryngii. Jej rodzice byli zamożnymi chłopami. Wszyscy znali ich jako wspaniałych chrześcijan. Otrzymała od nich dobre wychowanie religijne, z wyraźnym wpływem duchowości Imienia Jezus, nauczanej przez św. Bernardyna ze Sieny i szerzonej w Europie przez franciszkanów. Z Imieniem Jezus zawsze łączone jest Imię Maryi i w ten sposób na podłożu pobożności ludowej duchowość Joanny stała się głęboko chrystocentryczna i maryjna. Od dzieciństwa, w dramatycznym kontekście wojny okazuje ona wielką miłość i współczucie dla najuboższych, chorych i wszystkich cierpiących. Z jej własnych słów dowiadujemy się, że życie religijne Joanny dojrzewa jako doświadczenie mistyczne, począwszy od 13. roku życia (PCon, I, p. 47-48). Dzięki "głosowi" św. Michała Archanioła Joanna czuje się wezwana przez Boga, by wzmóc swe życie chrześcijańskie i aby zaangażować się osobiście w wyzwolenie swojego ludu. Jej natychmiastową odpowiedzią, jej „tak” jest ślub dziewictwa wraz z nowym zaangażowaniem w życie sakramentalne i modlitwę: codzienny udział we Mszy św., częsta spowiedź i Komunia św., długie chwile cichej modlitwy prze Krucyfiksem lub obrazem Matki Bożej. Współczucie i zaangażowanie młodej francuskiej wieśniaczki w obliczu cierpienia jej ludu stały się jeszcze intensywniejsze ze względu na jej mistyczny związek z Bogiem. Jednym z najbardziej oryginalnych aspektów świętości tej młodej dziewczyny jest właśnie owa więź między doświadczeniem mistycznym a misją polityczną. Po latach życia ukrytego i dojrzewania wewnętrznego nastąpiły krótkie, lecz intensywne dwulecie jej życia publicznego: rok działania i rok męki. Na początku roku 1429 Joanna rozpoczęła swoje dzieło wyzwolenia. Liczne świadectwa ukazują nam tę młodą, zaledwie 17-letnią kobietę jako osobę bardzo mocną i zdecydowaną, zdolną do przekonania ludzi niepewnych i zniechęconych. Przezwyciężywszy wszystkie przeszkody spotyka następcę tronu francuskiego, przyszłego króla Karola VII, który w Poitiers poddaje ją badaniom przeprowadzanym przez niektórych teologów Uniwersytetu. Ich ocena jest pozytywna: nie dostrzegają w niej nic złego, lecz jedynie dobrą chrześcijankę. 22 marca 1429 Joanna dyktuje ważny list do króla Anglii i jego ludzi, oblegających Orlean (tamże, s. 221-22). Proponuje w nim prawdziwy, sprawiedliwy pokój między dwoma narodami chrześcijańskimi, w świetle imion Jezusa i Maryi, ale jej propozycja zostaje odrzucona i Joanna musi angażować się w walkę o wyzwolenie miasta, co nastąpiło 8 maja. Innym kulminacyjnym momentem jej działań politycznych jest koronacja Karola VII w Reims 17 lipca 1429 r. Przez cały rok Joanna żyje między żołnierzami, pełniąc wśród nich prawdziwą misję ewangelizacyjną. Istnieje wiele ich świadectw o jej dobroci, męstwie i niezwykłej czystości. Wszyscy, łącznie z nią samą, mówią o niej „la pulzella” - czyli dziewica. Męka Joanny zaczęła się 23 maja 1430, gdy jako jeniec wpada w ręce swych wrogów. 23 grudnia zostaje przewieziona pod strażą do miasta Rouen. To tam odbywa się długi i dramatyczny Proces Potępienia, rozpoczęty w lutym 1431 r. a zakończony 30 maja skazaniem na stos. Był to proces wielki i uroczysty, któremu przewodniczyli dwaj sędziowie kościelni: biskup Pierre Cauchon i inkwizytor Jean le Maistre. W rzeczywistości kierowała nim całkowicie duża grupa teologów słynnego Uniwersytetu w Paryżu, którzy uczestniczyli w nim jako asesorzy. Podziel się cytatem
CZYTAJ DALEJ

Kard. Ryś: diakonat nie może być aktorstwem!

2025-05-31 11:52

[ TEMATY ]

archidiecezja łódzka

Julia Saganiak

- Diakonat musi być codziennością, a nie rolą, którą odgrywa się przy ołtarzu. Musi być miłością, która nie jest udawana - mówił kard. Grzegorz Ryś podczas święceń diakonatu.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję