Reklama

Czy istnieje kod Leonarda da Vinci?

Pod takim tytułem odbył się przedświąteczny wykład legnickiego biblisty ks. dr. Sławomira Stasiaka w parafii św. Judy Tadeusza w Legnicy w ramach Wieczorów Biblijnych. Na spotkanie przyszło ponad 100 osób. Było ono okazją do wysłuchania fachowych komentarzy odnośnie do książki i filmu „Kod Leonarda da Vinci” oraz do dyskusji związanej z kontrowersyjnymi tezami autora publikacji Dana Browna.

Niedziela legnicka 2/2007

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Ks. Waldemar Wesołowski: - Książka „Kod Leonarda da Vinci” i film nakręcony na jej podstawie dla wielu ludzi okazał się bestsellerem, książkę przetłumaczono na wiele języków. Skąd tak wielka popularność publikacji, co do której jest bardzo wiele zastrzeżeń?

Ks. Sławomir Stasiak: - Myślę, że ta popularność wynika z wyczucia przez autora słabości ludzkich. Wyszedł on naprzeciw potrzebie wielu ludzi szukania odpowiedzi czy też znajdowania odpowiedzi na trudne pytania w sposób łatwy, prosty i przyjemny, a nie w oparciu o studia, poszukiwania naukowe. W czystej fikcji literackiej, Brown wykorzystał trzy ludzkie słabości. Po pierwsze niewiedzę dotyczącą np. jakiejś jednej dziedziny czy wielu dziedzin naukowych. Bez odwoływania się do źródeł naukowych, faktów Brown daje łatwe odpowiedzi, zapełnia te luki w wiedzy. Ludzie nie mający wiedzy są przekonani, że mają do czynienia z czymś rzeczowym, fachowym, ponieważ pojawiają się tam nazwy, pojęcia, które w uszach brzmią bardzo naukowo. Taka niewiedza często nie jest zawiniona, ale czasem wynika ze zwykłego lenistwa, niechęci do sprawdzania faktów, zarzutów, niechęci do sięgania do materiałów źródłowych. To drugi problem. Często dochodzi do tego jeszcze obojętność, machamy ręką na takie rzeczy, bo co z tego, że wszystko jest tam pomieszane, skoro tak dobrze i przyjemnie się to czyta. Trzecia słabość wykorzystana przez Browna to ludzkie oczekiwanie na sensację. Informacje sensacyjne, nawet jeśli nie są prawdziwe, są bardziej atrakcyjne, na takie wielu ludzi czeka. To, co wymaga od człowieka jakiegoś zaangażowania, głębszego zainteresowania, przez wielu nie jest mile widziane.

- Proszę w skrócie przypomnieć fabułę powieści Browna, najważniejsze jej punkty.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

- Fabuła jest prosta, wręcz banalna. W Luwrze ginie kustosz muzeum, którego otaczają tajemnicze szyfry. Dwoje ludzi podejmuje się rozwiązania zagadki. Główna idea jest taka, by odkryć fakty rzekomo ukrywane przez Kościół i ukazać, jak to mówi jeden z bohaterów książki, prawdziwe oblicze Jezusa Chrystusa jako istoty wyłącznie ludzkiej i ukazać historię Kościoła jako historię oszustw związanych z osobą Jezusa. W to wszystko wplątani są wielcy twórcy sztuki: Boticelli, Leonardo da Vinci, czy też naukowcy jak Newton i inne wielkie postacie świata nauki i sztuki. Do tego pojawiają się jeszcze templariusze, Opus Dei, tajemnicze stowarzyszenie, do którego miał należeć kustosz muzeum i Leonardo da Vinci, i oczywiście Watykan. I tutaj już widać pierwszy poważny błąd historyczny autora. Z uporem mówi on o Watykanie jak o państwie, a trzeba wiedzieć, że Watykan jako państwo istnieje dopiero od XVIII wieku, o czym Brown zdaje się nie pamiętać. Odkrywanie przyczyny śmierci kustosza ujawnia szokującą starożytną tajemnicę...

- Skąd wziął się ten tytułowy kod i gdzie on jest ukryty?

- Autor książki odwołuje się do kilku dzieł Leonarda da Vinci, w którym rzekomo zawarł kod dotyczący dyskryminacji sakralnej kobiety w historii Kościoła. Postacią sztandarową, do której się odwołuje jest Maria Magdalena, która rzekomo występuje w obrazie Leonarda zatytułowanym „Ostatnia Wieczerza”, po prawej stronie Jezusa Chrystusa, zamiast św. Jana - umiłowanego ucznia. To jest właśnie ta idea kodu, o której pisze Brown.

Reklama

- Wynikałoby z tego, że relacje Ewangelistów są kłamstwem, bo nie wspominają o obecności Marii Magdaleny podczas ostatniej wieczerzy, a obok Jezusa umieszczają św. Jana?

- W opinii Browna tak! On nawet wprost stwierdza, że Ewangelie kanoniczne, czyli według Mateusza, Marka, Łukasza i Jana zawierają kłamstwa. Prawdę natomiast zawierają ewangelie apokryficzne pochodzące z czasów dużo późniejszych, bo od drugiej połowy II wieku po Chrystusie: ewangelia Filipa, ewangelia Marii Magdaleny i wspomniana marginalnie ewangelia Tomasza.

- Jakie największe błędy popełnia Brown, opisując dzieło Leonarda?

- Po pierwsze mówi o dziele Leonarda da Vinci „Ostatnia Wieczerza” jako o fresku, a nim nie jest. Historycy sztuki doskonale wiedzą, że Leonardo zastosował nową metodę malowania na ścianie. Na ścianie kładł gipsową szpachlę i na tym malował mieszanymi farbami olejnymi i temperami. Dlatego ta farba złuszcza się i obraz ten jest w złym stanie. Po drugie, na obrazie namalowanych jest trzynaście osób. Skoro więc zamiast Jana miała być Maria Magdalena, to jednego z Apostołów musiałoby brakować. Którego? Spontaniczna odpowiedź mogłaby brzmieć - Judasza. Tymczasem Judasz jest, trzyma w ręce sakiewkę, umiejscowiony jest po prawej stronie św. Jana. Żaden inny uczeń nie był przedstawiany z sakiewką. Więc taka prosta kalkulacja wskazuje na to, że taka interpretacja jest po prostu mistyfikacją.

- Wielu ludzi, którzy przeczytali książkę lub obejrzeli film, poczuło się zakłopotanych, pojawiły się niepewności, podejrzenia, wątpliwości dotyczące wiary, Kościoła. Co można takim osobom poradzić?

- Przede wszystkim należy sięgnąć do fachowej literatury z historii Kościoła, czy historii sztuki, ponadto do literatury biblijnej, związanej z Pismem Świętym. Na naszym rynku pojawia się coraz więcej takich rzetelnych publikacji przedstawiających fakty. Z pewnością też każdy ksiądz pracujący w parafii ma w swojej bibliotece materiały, które pomogą rozwiać wątpliwości, można więc zwrócić się do niego o pożyczenie książki, czy też wyjaśnienie pytań. Chciałbym również przypomnieć, że w naszej diecezji działa Studium Biblijne, w ramach którego w każdą trzecią sobotę miesiąca prowadzone są zajęcia właśnie z Pisma Świętego i tematów biblijnych. Również nasze Wieczory Biblijne mają przybliżać słuchaczom aktualne zagadnienia biblijne. Odbywają się one co dwa miesiące w poszczególnych parafiach legnickich. Jest to też okazja do zadawania trudnych czy też wręcz niewygodnych pytań. Zapewniam, że kompetentne osoby, które zapraszamy z wykładami, odpowiedzą na wszystkie pytania.

- Można więc chyba powiedzieć, że wątpliwości po przeczytaniu książki Browna czy po obejrzeniu filmu mogą mieć tylko ci, którzy są po prostu leniwi?

- Zdecydowanie tak! Ci, którzy bazują jedynie na sensacyjnych powieściach, czy też sensacjach czytanych na forach internetowych, w oparciu o sensacje będą budowali swoją wiedzę. Ci natomiast, którzy chcą poznawać prawdę, zgłębiać ją, nie mają żadnych przeszkód, bo rzeczowych materiałów jest wiele. Trzeba tylko chcieć.

2007-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Matko Boża Piaskowa, módl się za nami...

2024-05-16 20:50

[ TEMATY ]

Rozważania majowe

Wołam Twoje Imię, Matko…

pl. wikipedia.org

Matka Boża Piaskowa

Matka Boża Piaskowa

Jan Paweł II zatwierdził z kolei tytuł Matki Bożej Kodeńskiej jako Matki Jedności. Burzliwe losy obrazu Matki Bożej Kodeńskiej ilustrują, jak kręte i skomplikowane drogi prowadzić mogą do pojednania ludzi z Bogiem i pomiędzy sobą.

Rozważanie 17

CZYTAJ DALEJ

USA: rzucono wyzwanie odmówienia 50 tys. różańców w maju

2024-05-16 16:49

[ TEMATY ]

USA

różaniec

maj

Karol Porwich/Niedziela

33 689 różańców odmówiono od początku maja aż do dzisiaj w ramach akcji „Wyzwanie 50 tys. różańców”. To inicjatywa promowana przez amerykańskiego biskupa Roberta Barrona wraz z zespołem katolickiej aplikacji Hallow. Jak pokazuje mapa wydarzenia, biorą w nim udział ludzie z całego świata.

„W ubiegłym roku w maju rzuciliśmy wyzwanie, aby przez miesiąc odmówić 10 tys. różańców i myśleliśmy, że to naprawdę ambitny cel; osiągnęliśmy go w 48 godzin” - wyjaśnia bp Barron. Ostatecznie w zeszłym roku liczba modlitw sięgnęła 64 tys.

CZYTAJ DALEJ

O ducha służby, miłosierdzia - rozpoczęły się rekolekcje pracowników Służby Zdrowia

O ducha służby, miłosierdzia, cierpliwości i pokoju modlą się na Jasnej Górze w przededniu Pięćdziesiątnicy, czyli uroczystości Zesłania Ducha Świętego, uczestnicy dwudniowych rekolekcji środowiska medycznego. Odbywają się one po raz 44., zostały zapoczątkowane przez bł. ks. Jerzego Popiełuszko. - Uczył nas, nawet swoją postawą, jak mieć serce dla człowieka - mówią pielęgniarki, które pamiętają pielgrzymki z bł. ks. Jerzym.

Maria Labus z Katowic dyplom pielęgniarski otrzymała w 1958r. Jedną z pierwszych pielgrzymek, które zapamiętała to ta, której towarzyszył bł. ks. Jerzy. - To śmieszne co powiem, ale wydawało mi się, że to taki młody ksiądz – przyznała przytaczając jednocześnie swój obraz błogosławionego księdza kiedy siedział na stopniach ołtarza z ręką na policzku. - Cichutki, nigdy nie wiedział dlaczego się go ludzie czepiają o kwestie polityczne – opowiadała pielęgniarka dodając, że bł. ks. Popiełuszko kierował się sercem i służbą Bogu.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję