Reklama

List Pasterski Metropolity Częstochowskiego na Boże Narodzenie 2001 r.

Bóg jest z nami

Niedziela częstochowska 1/2002

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Umiłowani Diecezjanie,

"Dzisiaj w Betlejem wesoła nowina, że Panna czysta porodziła Syna. Chrystus się rodzi, nas oswobodzi" - kolędujemy z radością w te najpiękniejsze święta w roku. Są to dni ciepłe, mimo zimna na dworze, serdeczne, rodzinne, które gromadzą nas we wspólnotach rodzin naturalnych, złączonych więzami krwi, a także rodzin środowisk pracy, ojczyźnianych i nadprzyrodzonych. Przeżywamy je dobrym sercem, kolędami, choinką, radością świateł, przy wspólnym wigilijnym stole.

Chciałoby się dziś powiedzieć słowami poety:

"Jest w kraju moim zwyczaj, że w dzień wigilijny,

przy wzejściu pierwszej gwiazdy wieczornej na niebie,

ludzie gniazda wspólnego łamią chleb biblijny,

najtkliwsze przekazując życzenia w tym chlebie".

Kościół częstochowski jest duchową rodziną. On również jednoczy ludzi wspólnego gniazda, i to daje mi powód, by jako ojciec duchowny tej rodziny, stanąć dziś wobec Was z wigilijnym opłatkiem w ręku, niczym z chlebem biblijnym, i złożyć Wam gorące życzenia.

Czynię to w obliczu nowego odcinka czasu, którego nam Bóg użycza, czyli Nowego Roku. Zwróćmy uwagę na małe słowo, które anioł Pański zwiastując pasterzom narodzenie Zbawiciela, przyniósł na ziemię. Jest to słowo "dziś". "Dziś w mieście Dawida narodził się wam Zbawiciel, którym jest Mesjasz, Pan" (Łk 2, 11). Dziś zatem w obliczu drugiego roku trzeciego milenium podejmijmy na nowo z wielką radością wieść, że Bóg jest z nami całkiem konkretnie i życiowo. Uradujmy się tą cudowną prawdą, że Bóg jest z nami, że Jego imię to Emmanuel, to znaczy: "Bóg z nami". Bóg jest z człowiekiem na tej niskiej ziemi. Nie jesteśmy samotni, porzuceni w wielkim kosmosie, oddani na pastwę jakiegoś anonimowego, zimnego losu. Ojciec Święty Jan Paweł II w swym programowym liście na nasze czasy Novo millennio ineunte zwraca uwagę na prawdę o ciągle uskuteczniających się narodzinach Chrystusa na ziemi. Pisze on: "Dwa tysiące lat historii nie umniejszyły (...) świeżości owego «dzisiaj», w którym aniołowie przynieśli pasterzom wspaniałą wieść (...) «Dziś w mieście Dawida narodził się wam Zbawiciel» ( ...) Mimo upływu dwóch tysiącleci, pozostają w mocy słowa, którymi Jezus ogłosił swoją misję (...), «dziś spełniły się te słowa Pisma» ( ...) Minęły dwa tysiące lat, ale dla człowieka grzesznego, potrzebującego miłosierdzia (...) wciąż źródłem pokrzepienia jest owo «dzisiaj» zbawienia" (nr 4). Przyjmijmy zatem zbawczą aktualność prawdy, w której Bóg idzie do nas ze swoją miłością.

Gratuluję Wszystkim, którzy uchwycili tę prawdę o "dziś" rodzenia się Chrystusa w naszych duszach. Wyraziło się ono podjęciem łaski, którą się czerpie z sakramentów, zwłaszcza z Eucharystii i pokuty. Błogosławię Was za to i błogosławię kapłanów, rekolekcjonistów adwentowych, spowiedników i rzeszę ludzi modlących się i składających ofiarę pokuty i cierpienia w intencji zbawczego wysiłku adwentowego. Z lękiem też spoglądam na tych, którzy i w tym roku zatrzasnęli drzwi swoich serc, mimo tego że są Chrystusowi, bo żyją w łasce chrztu, bierzmowania, sakramentalnego małżeństwa, i nie podjęli przez nawrócenie nowej współpracy z Tym, który ich miłuje, z Bogiem ich serc i sumień. Wzywam więc nadal wszystkich o wspólny wysiłek duchowy, celem doprowadzenia do nawrócenia może nawet bardzo bliskich nam osób. Nie dajmy się porwać w stronę, gdzie człowiekowi pozostaje jedynie pustka, bezsens i rozpacz z powodu utraconej nadziei. Pisze poeta:

"O, dziwo! Zawsze Bóg w grudniowej porze

Rodzi się! Czyż się urodzić nie może,

Że odnawiają się co roku te wieści?" (Leopold Staff).

Czyż się wciąż u wielu naszych braci i sióstr częstochowskiego gniazda Bóg urodzić nie może? Oby się wreszcie urodził.

Z opłatkiem w ręku składam Wam wszystkim najgorętsze życzenia bożonarodzeniowe i noworoczne. Niech w nas nadal dokonuje się Boże Narodzenie. Bóg, jeśli Go naprawdę przyjmujemy, wciąż w nas się rodzi. On nie tylko udziela się nam w darze łaski uświęcającej, ale ją wciąż w nas pomnaża. Będąc synami Bożymi, stajemy się nimi coraz bardziej i w coraz większym stopniu intymności i mocy możemy mówić do Niego - "Ojcze". Coraz też bardziej możemy zwracać się do Niego tym drugim słowem - "Abba", co znaczy "Umiłowany Ojcze". Coraz bardziej możemy stawać się braćmi Chrystusa i być do Niego podobni. W coraz też pełniejszy sposób zamieszkuje w nas Duch Święty, kształtując w nas obraz Boży. Jan Paweł II każe nam w obliczu nowego milenium wciąż odważniej wyciągać ręce po słowo "świętość". Nie bądźmy skąpymi dla Boga - zatęsknijmy za świętością. Konieczna jest do tego modlitwa, życie eucharystyczne, karmienie się słowem Bożym, tak obficie docierającym do nas dzięki czytaniu Biblii i katolickim mediom: prasie, radiu i telewizji. Życzę więc ciągłych narodzin Jezusa.

Umiłowani Diecezjanie,

W naszej rodzinie Kościoła częstochowskiego Maryja wciąż rodzi Jezusa. W jasnogórskiej Ikonie wciąż też wskazuje nam na Niego i mówi zawsze to samo: "Czyńcie tak, jak wam mówi mój Syn". Wskazując na Jezusa, Emmanuela, rzeczywiście obecnego w nas, równocześnie wskazuje Ona na Niego, który jest obecny w drugim człowieku, i mówi do nas: " On tam jest". Święta Bożego Narodzenia są wielkim przypomnieniem nam największego przykazania miłości Boga, ale też przykazania miłości bliźniego jak siebie samego. Są to święta Boga-Miłości i człowieka-miłości. Gdy w dniu Bożego Narodzenia "Maleńka przyszła Miłość" - jak śpiewamy we współczesnej kolędzie - nie wolno nam nie dostrzegać wokół siebie braci i sióstr, zwłaszcza tych, którzy są w potrzebie. Wielkim skarbem naszej archidiecezji są kościoły, gdzie mieszka Jezus w tajemnicy Eucharystii, ale również domy ludzi potrzebujących i ubogich, domy dzieł opieki społecznej i różnego rodzaju placówki naszej Caritas. W tę stronę kieruję Wasze oczy i serca. Łamiąc się białym opłatkiem, biblijnym chlebem, nie mogę z Wami nie spojrzeć na świat ludzi bezrobotnych, bezdomnych, samotnych i bardzo nieraz dotkniętych przez życie. Oni są przez Boga szczególnie umiłowani. W kolędzie autorstwa poety Franciszka Karpińskiego: Bóg się rodzi, moc truchleje, śpiewamy:

"W nędznej szopie urodzony,

Żłób Mu za kolebkę dano!

Cóż jest, czym był otoczony?

Bydło, pasterze i siano.

Ubodzy, was to spotkało,

Witać Go przed bogaczami,

A Słowo Ciałem się stało,

i mieszkało między nami".

Chrystus narodził się w poniżeniu, w ubogiej stajni, w biedzie i chłodzie, by w ten sposób dać nam wielkiej wagi słowo, by się nam objawić. Czytamy w liturgii bożonarodzeniowej, że Bóg przemówił do nas na ostatek przez swojego Syna. Przemówił też do nas przez Jego narodzenie w porzuconej pasterskiej stajni dla bydła, przez ubogie Jego pieluszki, nagi żłób, w którym Go położono. Przemówił także przez ubóstwo swej Matki i biedę św. Józefa, przybranego Ojca, który niósł za Jezusem ofiarowanym w świątyni jako zastaw tylko dwa gołębie lub parę synogarlic - ofiarę ubogich.

Przypominając tę prawdę dziś, życzę pomyślności, pewnego dostatku, godnego życia na polskiej ziemi. Czyni się przecież tyle starań, żeby w Polsce było lepiej. Wypowiada się wciąż tyle nadziei na poprawę bytu materialnego naszej ojczyzny wraz z jej wejściem do wspólnoty krajów europejskich. W obliczu betlejemskiego żłóbka Chrystusowego pragnę uwrażliwić na ludzi w potrzebie. Dzielmy się chlebem, dzielmy się sercem, pomagajmy sobie nawzajem w duchu miłości. Przez jakąś obojętność, zaniedbanie i brak konkretnej miłości nie zdradźmy Betlejem. Oby się nam gdzieś nie zapodziało, oby nigdy nam z oczu nie zniknęło. Niech się dziś, w naszych niełatwych czasach, Chrystus rodzi przez miłość wzajemną, życzliwość, dobroć na co dzień, konkretną pomoc okazywaną najuboższym. W ten sposób bądźmy ludźmi Bożego upodobania. "Chwała na wysokości Bogu, a na ziemi pokój ludziom Bożego upodobania".

Z okazji Świąt Bożego Narodzenia i Nowego Roku, Wszystkim Wam, Umiłowani Diecezjanie, kapłanom, osobom życia konsekrowanego, dzieciom, młodym i starszym, rodzinom - a zwłaszcza dotkniętym ubóstwem, bezdomnością, bezrobociem, chorobą i cierpieniem - składam najgorętsze życzenia. Niech je poprze i weźmie w swe macierzyńskie ręce nasza Patronka, Najświętsza Matka, Bogurodzica Dziewica, Bogiem sławiena Maryja.

Z głębi serca błogosławię: W imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego.

Wasz biskup

Częstochowa, 21 grudnia 2001 r.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2002-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Najważniejsza świątynia świata

2025-11-04 13:44

Niedziela Ogólnopolska 45/2025, str. 20

[ TEMATY ]

homilia

Liturgia Tygodnia

Rembrandt – Wypędzenie przekupniów z świątyń

Nie zawsze zdenerwowanie, złość czy furia są moralnie karygodne. Raczej nie lubimy być pod wpływem nieprzyjemnych emocji. Delektowanie się spokojem jest dalece bardziej miłe. Tęsknimy za błogostanem, który młodzi określają słowem: chillout.

Nie zawsze zdenerwowanie, złość czy furia są moralnie karygodne. Raczej nie lubimy być pod wpływem nieprzyjemnych emocji. Delektowanie się spokojem jest dalece bardziej miłe. Tęsknimy za błogostanem, który młodzi określają słowem: chillout. W czasach napiętych terminarzy czy nadużywania social mediów, które trzymają nas w napięciu, a potem pozostawiają w stanie zbliżonym do stuporu lub depresji, to normalne. Bardzo potrzebujemy „świętego spokoju”. Nie zawsze jednak jest on ideałem ewangelicznym. Jeśli chcę zachować dobrostan, nie mogę odwracać głowy od ludzkiej krzywdy, która dzieje się na moich oczach. Nie wolno mi nie reagować, nawet wzburzeniem, gdy trzeba kogoś ostrzec przed niebezpieczeństwem, obronić przed agresorem czy zaangażować się w schwytanie złoczyńcy. Nie mogę wtedy powiedzieć: „to nie moja sprawa”, „od tego są inni”albo „co mnie to obchodzi”. To tchórzostwo. Tak rozumiany „święty spokój” jest nieprawością albo tolerancją zła. Jak mógłbym przymykać oko, gdyby ktoś popychał bliźniego na drogę upadku. Czy jest godziwe nieodezwanie się przy stole – dla zachowania pozytywnych wibracji – kiedy trzeba bronić ludzkiej i Bożej prawdy? Czy milczenie w sytuacji kpiny z dobra, altruizmu czy świętości jest godne chrześcijanina? Czy kumplowskie poklepywanie po ramieniu w imię „przyjaźni”, kiedy trzeba koledze zwrócić uwagę, upomnieć go lub nawet nim wstrząsnąć, uznamy za cnotę? Nawet kłótnia może być święta! Wszak istnieje święte wzburzenie. Jan Paweł II krzyczał do nas wniebogłosy, upominając się o świętość małżeństwa i rodziny oraz o ewangeliczne wychowanie potomstwa. Współczesna tresura, nakazująca tolerancję wszystkiego, wymaga sprzeciwu, czasem nawet konieczności narażenia się grupom uważającym się za wyrocznię. Jezus powiedział: „Przyszedłem ogień rzucić na ziemię (Łk 12, 49). To też Ewangelia. Myślę, że zdrowej niezgody na niecne postępki, zwłaszcza te wykonywane pod płaszczykiem „zbożnych” czynności czy „szczytnych celów”, uczy nas dzisiaj Mistrz z Nazaretu. Primum: zauważyć ten proces czający się we mnie. Secundum: być krytycznym wobec świata. W dzisiejszej Ewangelii Zbawiciel jest naprawdę zdenerwowany, widząc, co zrobiono z domem Jego Ojca. Nie używa gładkich słów i dyplomatycznych gestów. Zagrożona jest bowiem wielka wartość. Najważniejsza świątynia świata miała za cel ukazanie Oblicza Boga prawdziwego i przygotowanie do objawiania jeszcze wspanialszej świątyni, dosłownej obecności Boga wśród ludzi – Syna Bożego. Na skutek ludzkich kalkulacji stała się ona niemal jaskinią zbójców, po łacinie: spelunca latronum. Dlatego reakcja Syna Bożego musiała być aż tak radykalna. Jezusowy gest mówi: w tym miejscu absolutnie nie o to chodzi! „Świątynia to miejsce składania ofiar miłych Bogu. Pan Jezus złożył swojemu Przedwiecznemu Ojcu ofiarę miłości z samego siebie. Ta Jego miłość, w której wytrwał nawet w godzinie największej udręki, ogarnia nas wszystkich, poprzez kolejne pokolenia i każdego poszczególnie, kto się do Niego przybliża” (o. Jacek Salij). O to chodzi w autentycznym kulcie świątynnym.
CZYTAJ DALEJ

Jezus zaprasza nas, abyśmy dobrami tego świata przyciągali ludzi do siebie

[ TEMATY ]

homilia

rozważania

Pixabay.com

Rozważania do Ewangelii Łk 16, 1-8

Piątek, 7 listopada. Dzień Powszedni.
CZYTAJ DALEJ

Prezydent Karol Nawrocki zapowiedział, że weźmie udział w Marszu Niepodległości

2025-11-08 09:44

[ TEMATY ]

Marsz Niepodległości

Prezydent Karol Nawrocki

Karol Porwich/Niedziela

Karol Nawrocki

Karol Nawrocki

Karol Nawrocki zapowiedział, że weźmie udział w tegorocznym Marszu Niepodległości w Warszawie. „W ubiegłych latach uczestniczyłem w nim jako prezes IPN, a tym roku pierwszy raz wezmę udział w jego obchodach jako prezydent”- napisał w artykule dla portalu „Wszystko co najważniejsze”.

W artykule pt. „Święto wolnych Polaków” prezydent zauważył, że „obchodzone 11 listopada Narodowe Święto Niepodległości, ustanowione na pamiątkę wydarzeń z 1918 roku, to jeden z ważniejszych dni w polskim kalendarzu”.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję