Mimo demokratycznego wystroju - najnowsze wydarzenia polityczne
w kraju wskazują, że rządząca koalicja poczyna sobie w duchu monopolu
władzy: dokonany zamach na służbę cywilną w administracji państwowej
nosi wszelkie znamiona wprowadzenia do tejże administracji partyjnej
nomenklatury SLD.
Każdy monopol władzy - czy to zadekretowany, czy tworzony
via facti - rodzi podobne problemy: wśród nich i partyjną frakcyjność,
czyli nasilające się walki wewnątrzpartyjne. Tak było w czasach PPR
i PZPR, tak było, gdy po śmierci Stalina "puławianie" wzięli się
za łby z "natolińczykami", tak było i w 1968 r., gdy "Chamy" gromiły "
Żydów" (zainteresowanych tym brzemiennym w skutki okresem PRL odsyłam
do artykułu Żydy i Chamy prof. Witolda Jedlickiego w paryskiej kulturze
Jerzego Giedroycia - "Kultura", nr 12/182, dostępny chociażby w łódzkiej
Bibliotece Uniwersyteckiej).
Wiele wskazuje na to, że w łonie formacji postkomunistycznej
odżywa dziś tamten stary podział, który nie zanikł, ale przetrwał
wszystkie zakręty i meandry, dokonane przez lewicę w Polsce. Podział
ten odżywa dziś w postaci wyłaniających się w SLD dwóch frakcji,
które nazwać by można "Ordynacką" i "Smolną".
"Ordynacka" to nazwa ulicy, przy której w czasach komunistycznych
mieściła się w Warszawie siedziba Socjalistycznego Związku Studentów
Polskich, z której to organizacji "wyrastają nogi" obecnemu prezydentowi
Aleksandrowi Kwaśniewskiemu; "Smolna" z kolei to nazwa ulicy w Warszawie,
przy której mieściła się główna siedziba Socjalistycznego Związku
Młodzieży Polskiej, z której to organizacji znowóż "wyrastają nogi"
obecnemu premierowi Leszkowi Millerowi. "Ordynacka" kontynuuje tradycję "
puławską" - a "Smolna" tradycję "natolińską": tak przynajmniej można
sądzić po wyraźnych próbach zbliżenia się prezydenta Kwaśniewskiego
do środowiska Unii Wolności, i - z drugiej strony - po wyraźnych
próbach premiera Millera mobilizowania "partyjnych dołów", terenowej
nomenklatury SLD-owskiej.
Historia i doświadczenie pouczają, że w warunkach monopolu
władzy (niechby i w demokratycznych dekoracjach) walki frakcyjne
nasilają się...
Kandyda, męczennica rzymska była żoną męczennika
Artemiusza, z którym miała córkę Paulinę, także
umęczoną za wiarę – jedna z pierwszych męczenniczek
chrześcijańskich w Rzymie
30 czerwca Kościół wspomina Pierwszych Męczenników Kościoła Rzymskiego. Ich odwaga w wyznawaniu wiary była naprawdę imponująca. Wielu z tych zwykłych ludzi, najczęściej skazywanych na wymyślne męki, to bezimienni bohaterowie, o których nie znajdziemy nawet wzmianek w pokrytych kurzem aktach cesarskich
W pierwszych wspólnotach chrześcijańskich w Rzymie męczennicy za wiarę cieszyli się ogromnym autorytetem, a nad ich symbolicznymi grobami czy miejscami pamięci wznoszono martyria, grobowce i bazyliki; tak było np. w przypadku Wawrzyńca, Sebastiana, Agnieszki i innych świętych.
Serce Jezusa, rozkoszy wszystkich świętych… To już ostatnie wezwanie litanii i ostatnie nasze czerwcowe rozważanie. Kryje ono w sobie tak wiele treści!
Serce Jezusa, zjednoczenie z Nim na wieczność będzie… rozkoszą. Może nas dziwić nieco użycie tego słowa, które kojarzy nam się przede wszystkim ze sferą zmysłową. Niech więc nas zdziwi. Ma nam bowiem uzmysłowić (sic!), że zbawienie, którego pragniemy, nie będzie tylko „moralnym zwycięstwem”, ale ostatecznym i całkowitym uszczęśliwieniem nas całych. Będzie spełnieniem i nasyceniem wszystkich naszych pragnień i tęsknot. Zjednoczenie z Jezusem „usatysfakcjonuje” nas we wszystkich wymiarach i aspektach naszego człowieczeństwa. Nie tylko duchowo, moralnie czy intelektualnie. Na dodatek – ponieważ Bóg jest nieskończony – nie będzie to „satysfakcja” jednorazowa. Świetnie ujął to C.S. Lewis, fragmenty powieści którego przytoczyliśmy wczoraj, kiedy w zakończeniu sagi, opisując egzystencję zbawionych, „refrenem” swojego opowiadania uczynił wezwanie: „Dalej wzwyż i dalej w głąb!”, sugerując wyraźnie czytelnikowi, że egzystencja ta nie ma w sobie nic statycznego, ale jest niekończącą się podróżą we wciąż przyspieszającym tempie w głąb tego, co Dobre, Prawdziwe i Piękne.
W latach 1986-2013 ks. Hass był proboszczem parafii św. Michała w Warszawie. W tragicznym wypadku samochodowym w piątek zginęła siostra księdza prałata, Irena Hass, a on sam dwa dni później w szpitalu w Kozienicach.
Ks. prałat Józef Hass zmarł w sobotę 28 czerwca 2025 r., w godzinach popołudniowych, w szpitalu w Kozienicach, w wyniku obrażeń odniesionych w tragicznym wypadku samochodowym, do którego doszło dwa dni wcześniej.
W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.