Czas wakacji, czas letniej kanikuły sprzyja podróżowaniu. Drogi Polski, ale i Europy zapełniają się liczniejszymi niż zwykle pojazdami. Na trasach wiodących do atrakcyjnych wypoczynkowo miejsc przybywa samochodów osobowych, ale i autokarów, często wiozących dzieci i młodzież udające się na obozy i kolonie czy też pielgrzymów podróżujących do polskich czy europejskich sanktuariów. Tymczasem nazbyt często poczucie wakacyjnego luzu czy też chęć jak najszybszego dotarcia do celu sprawiają, że kierowcy dają upust brawurze. Zbyt silna, bywa, że nieuzasadniona wiara we własne umiejętności i możliwości techniczne samochodu rodzi zachowania ryzykowne, nader często kończące się tragedią. Każdego dnia media donoszą o tragicznych wypadkach drogowych, których przyczyną była nadmierna prędkość, łamanie przepisów, alkohol lub zmęczenie kierowcy. Siedząc za kierownicą pamiętajmy zatem o piątym przykazaniu Dekalogu: „Nie zabijaj”. Prowadźmy samochód tak, byśmy sami, nasi bliscy i inni użytkownicy dróg bezpiecznie dojechali do celu. A może wróćmy do pięknego zwyczaju modlitwy przed podróżą. Polećmy się przed rozpoczęciem drogi św. Krzysztofowi - patronowi kierowców - którego wspomnienie przeżywać będziemy w najbliższą środę.
Z okazji tego przypadającego w Kościele w dniu 25 lipca wspomnienia św. Krzysztofa, w wielu świątyniach Polski dokonuje się obrzędu poświęcenia pojazdów. Jeśli nawet takiej tradycji nie ma w naszej parafii, możemy poprosić kapłana o poświęcenie naszego samochodu, na pewno żaden z księży tego typu posługi nam nie odmówi. Pamiętajmy jednak, że samo poświęcenie i modlitwa, choćby była bardzo żarliwa, nie wystarczą, by nasze podróżowanie było bezpieczne. Potrzebna jest rozwaga i miłość bliźniego - tego bliskiego, którego wieziemy obok siebie, jak i nieznanego nam, anonimowego użytkownika drogi. I nie łudźmy się, że nieszczęścia dotykają innych, tych z gorszymi samochodami, z mniejszymi umiejętnościami. Zbyt duża pewność siebie zgubiła już niejednego kierowcę. Przy polskich drogach zbyt wiele jest krzyży upamiętniających niepotrzebną śmierć tych, którzy spieszyli się do domu, jednak nigdy do niego nie dojechali, tych, którzy tak byli rozbawieni, że zapomnieli o koniecznej za kierownicą powadze. Niestety, także tych, a wśród nich ogromnej liczby dzieci, którzy mieli nieszczęście znaleźć się na drodze nierozważnego czy pijanego kierowcy. Niech nas nie gubi myśl o naszej nieomylności i przekonanie, że jesteśmy w czepku urodzeni. Przede wszystkim mamy być wierni Bożemu przykazaniu: Nie zabijaj. Wybierzmy się zatem w drogę ze św. Krzysztofem i rozwagą.
Pomóż w rozwoju naszego portalu