Reklama

Wiadomości

LOT: w ramach akcji "Lot do Domu" do kraju wróciło 54 tys. Polaków

W ramach akcji "Lot do Domu" do kraju powróciło 54 tysiące Polaków, których pandemia koronawirusa SARS-CoV-2 rozdzieliła z bliskimi - poinformowały we wtorkowym komunikacie Polskie Linie Lotnicze LOT.

[ TEMATY ]

LOT

Polacy

PKP

"Lot do Domu"

Wikipedia/JT Occhialini

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Przewoźnik podkreślił, że podczas tej największej w jego historii operacji, LOT wykonał 388 rejsów z sześciu kontynentów, zabierając pasażerów m.in. z: Peru, Meksyku, Argentyny, Japonii i Korei Południowej. W akcji "Lot do Domu" polski przewoźnik wykorzystał 44 maszyny.

"Operacja +Lot do Domu+ powstała z potrzeby pomocy rodakom, których strategiczna i podyktowana bezpieczeństwem publicznym decyzja o zamknięciu granic kraju pozostawiła daleko od domu. Skala tego wyjątkowego projektu była ogromna, praca wielowymiarowa, a do tego technicznie i dyplomatycznie bardzo skomplikowana" - powiedział cytowany w komunikacie szef KPRM Michał Dworczyk.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

"Liczba zgłoszeń rosła lawinowo w każdym dniem sprawiając, że skala projektu przybrała niespotykany dotąd rozmiar. Zrealizowane na zlecenie Kancelarii Prezesa Rady Ministrów 388 operacji lotniczych do 71 destynacji z misją pomocy dla ponad 54 tys. obywateli Polski jest największym repatriacyjnym przedsięwzięciem w historii Polski, od czasu II wojny światowej" - dodał szef KPRM.

LOT poinformował, że z akcji "Lot do Domu" najwięcej osób przywieziono do Polski z Londynu. W ramach 133 operacji z portów Heathrow i London-City do kraju wróciło około 21 tysięcy pasażerów. Około 3 tys. 200 osób w ramach 22 rejsów przywiozły samoloty z Dublina, w ramach takiej samej liczby połączeń z Oslo powróciło około 2 tys. 700 Polaków. Na kolejnej pozycji jest Chicago z 12 lotami i liczbą 3 tys. 100 przewiezionych pasażerów. Około 2 tys. 200 pasażerów wybrało jeden z 10 lotów z Bangkoku, natomiast 2 tys,.rodaków wróciło z LOT-em w ramach 12 rejsów z Edynburga.

"Ze względu na presję czasu i zamknięte przestrzenie lotnicze, organizacja każdego rejsu była ogromnym wyzwaniem. Konieczne było zdobycie licznych dodatkowych pozwoleń, spełnienie rygorystycznych standardów bezpieczeństwa oraz zapewnienie pełnego zaplecza technicznego i logistycznego" – powiedział cytowany w komunikacie Rafał Milczarski, prezes Polskich Linii Lotniczych LOT.

Reklama

Jak informuje LOT, samoloty które sprowadzały do kraju Polaków, pokonały trasy o łącznej długości 2 mln 404 tys. 568 kilometrów i spędziły w powietrzu 2 tys. 884 godziny.

Podziel się cytatem

"Operacja +Lot do Domu+ umożliwiała powrót do Polski tysiącom Polaków rozsianych po całym świecie. To przykład jak polskie państwo może dobrze radzić sobie w sytuacjach kryzysowych. To dzięki temu, że ma w swoim ręku narzędzia, aby tego typu operacje przeprowadzać. To właśnie dzięki wsparciu i zaangażowaniu spółek Skarbu Państwa, w tym Polskich Linii Lotniczych LOT, we współpracy z PKP Intercity oraz firmą autokarową Polonus możliwa była realizacja tak skomplikowanej operacji" - podsumował akcję cytowany w komunikacie wicepremier i minister aktywów państwowych Jacek Sasin.

Operacja "Lot do Domu" trwała od 15 marca do 5 kwietnia. 13 marca wieczorem rząd ogłosił decyzję o czasowym zamknięciu granic Rzeczypospolitej Polskiej i zawieszeniu połączeń lotniczych, a już w niedzielę 15 marca ruszyły pierwsze loty czarterowe LOT.

2020-04-07 16:29

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

PLL LOT: operacja "LOT do Domu" to ogromne wyzwanie, w które zaangażowana jest cała nasza flota

Operacja "LOT do Domu" to ogromne wyzwanie, w które zaangażowana jest cała flota PLL LOT, od samolotów turbośmigłowych Bombardier Q-400, po samoloty Boeing 787 Dreamliner - powiedział PAP rzecznik LOT Michał Czernicki. Rejsy odbywają się m.in. w kierunkach, których LOT nie wykonywał nigdy wcześniej.

Czernicki przypomniał w rozmowie z PAP, że realizowana przez PLL LOT operacja "LOT do Domu" jest operacją na niespotykaną dotąd skalę. Dodał, że aby umożliwić Polakom powroty do kraju przewoźnik wykonuje nawet kilkadziesiąt lotów dziennie.

CZYTAJ DALEJ

Marcin Zieliński: Znam Kościół, który żyje

2024-04-24 07:11

[ TEMATY ]

książka

Marcin Zieliński

Materiał promocyjny

Marcin Zieliński to jeden z liderów grup charyzmatycznych w Polsce. Jego spotkania modlitewne gromadzą dziesiątki tysięcy osób. W rozmowie z Renatą Czerwicką Zieliński dzieli się wizją żywego Kościoła, w którym ważną rolę odgrywają świeccy. Opowiada o młodych ludziach, którzy są gotyowi do działania.

Renata Czerwicka: Dlaczego tak mocno skupiłeś się na modlitwie o uzdrowienie? Nie ma ważniejszych tematów w Kościele?

Marcin Zieliński: Jeśli mam głosić Pana Jezusa, który, jak czytam w Piśmie Świętym, jest taki sam wczoraj i dzisiaj, i zawsze, to muszę Go naśladować. Bo pojawia się pytanie, czemu ludzie szli za Jezusem. I jest prosta odpowiedź w Ewangelii, dwuskładnikowa, że szli za Nim, żeby, po pierwsze, słuchać słowa, bo mówił tak, że dotykało to ludzkich serc i przemieniało ich życie. Mówił tak, że rzeczy się działy, i jestem pewien, że ludzie wracali zupełnie odmienieni nauczaniem Jezusa. A po drugie, chodzili za Nim, żeby znaleźć uzdrowienie z chorób. Więc kiedy myślę dzisiaj o głoszeniu Ewangelii, te dwa czynniki muszą iść w parze.

Wielu ewangelizatorów w ogóle się tym nie zajmuje.

To prawda.

A Zieliński się uparł.

Uparł się, bo przeczytał Ewangelię i w nią wierzy. I uważa, że gdyby się na tym nie skupiał, to by nie był posłuszny Ewangelii. Jezus powiedział, że nie tylko On będzie działał cuda, ale że większe znaki będą czynić ci, którzy pójdą za Nim. Powiedział: „Idźcie i głoście Ewangelię”. I nigdy na tym nie skończył. Wielu kaznodziejów na tym kończy, na „głoście, nauczajcie”, ale Jezus zawsze, kiedy posyłał, mówił: „Róbcie to z mocą”. I w każdej z tych obietnic dodawał: „Uzdrawiajcie chorych, wskrzeszajcie umarłych, oczyszczajcie trędowatych” (por. Mt 10, 7–8). Zawsze to mówił.

Przecież inni czytali tę samą Ewangelię, skąd taka różnica w punktach skupienia?

To trzeba innych spytać. Ja jestem bardzo prosty. Mnie nie trzeba było jakiejś wielkiej teologii. Kiedy miałem piętnaście lat i po swoim nawróceniu przeczytałem Ewangelię, od razu stwierdziłem, że skoro Jezus tak powiedział, to trzeba za tym iść. Wiedziałem, że należy to robić, bo przecież przeczytałem o tym w Biblii. No i robiłem. Zacząłem się modlić za chorych, bez efektu na początku, ale po paru latach, po którejś swojej tysięcznej modlitwie nad kimś, kiedy położyłem na kogoś ręce, bo Pan Jezus mówi, żebyśmy kładli ręce na chorych w Jego imię, a oni odzyskają zdrowie, zobaczyłem, jak Pan Bóg uzdrowił w szkole panią woźną z jej problemów z kręgosłupem.

Wiem, że wiele razy o tym mówiłeś, ale opowiedz, jak to było, kiedy pierwszy raz po tylu latach w końcu zobaczyłeś owoce swojego działania.

To było frustrujące chodzić po ulicach i zaczepiać ludzi, zwłaszcza gdy się jest nieśmiałym chłopakiem, bo taki byłem. Wystąpienia publiczne to była najbardziej znienawidzona rzecz w moim życiu. Nie występowałem w szkole, nawet w teatrzykach, mimo że wszyscy występowali. Po tamtym spotkaniu z Panem Jezusem, tym pierwszym prawdziwym, miałem pragnienie, aby wszyscy tego doświadczyli. I otrzymałem odwagę, która nie była moją własną. Przeczytałem w Ewangelii o tym, że mamy głosić i uzdrawiać, więc zacząłem modlić się za chorych wszędzie, gdzie akurat byłem. To nie było tak, że ktoś mnie dokądś zapraszał, bo niby dokąd miał mnie ktoś zaprosić.

Na początku pewnie nikt nie wiedział, że jakiś chłopak chodzi po mieście i modli się za chorych…

Do tego dzieciak. Chodziłem więc po szpitalach i modliłem się, czasami na zakupach, kiedy widziałem, że ktoś kuleje, zaczepiałem go i mówiłem, że wierzę, że Pan Jezus może go uzdrowić, i pytałem, czy mogę się za niego pomodlić. Wiele osób mówiło mi, że to było niesamowite, iż mając te naście lat, robiłem to przez cztery czy nawet pięć lat bez efektu i mimo wszystko nie odpuszczałem. Też mi się dziś wydaje, że to jest dość niezwykłe, ale dla mnie to dowód, że to nie mogło wychodzić tylko ode mnie. Gdyby było ode mnie, dawno bym to zostawił.

FRAGMENT KSIĄŻKI "Znam Kościół, który żyje". CAŁOŚĆ DO KUPIENIA W NASZEJ KSIĘGARNI!

CZYTAJ DALEJ

Beata Kempa dla portalu niedziela.pl: Przyglądałam się temu szaleństwu Zielonego Ładu z niedowierzaniem

2024-04-25 10:01

[ TEMATY ]

Łukasz Brodzik

Beata Kempa

Grzegorz Boguszewski

Beata Kempa

Beata Kempa

Ostatnia kadencja Parlamentu Europejskiego obfitowała w szereg absurdalnych dyskusji - powiedziała portalowi niedziela.pl Beata Kempa. Jak podkreśliła europoseł Suwerennej Polski kompletną aberracją było m.in. ponad sto debat, które łajały Polskę tylko dlatego, że w naszym kraju były konserwatywne rządy.

Beata Kempa dodaje, że w Europie jest sporo problemów gospodarczych spowodowanych nie tylko wojną na Ukrainie, ale także Zielonym Ładem. A to pcha elity europejskie, bojące się teraz własnych wyborców, do debat, które mocno elektryzują społeczeństwa ideologicznie.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję