Reklama

Być uczniem Chrystusa

Niedziela wrocławska 48/2007

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Agnieszka Bugała: - Ekscelencjo, rozpoczynamy Adwent, a wraz z nim nowy rok liturgiczny i duszpasterski pod hasłem „Bądźmy uczniami Chrystusa”...

Abp Marian Gołębiewski: - Hasło ramowe na lata duszpasterskie 2006/2010 brzmi: „Głosić Ewangelię Nadziei”. My w dalszym ciągu dokonujemy reformy państwa. Demokracja się rodzi, ale jest jeszcze młoda, i w związku z takimi zmianami, które ciągle następują, wielu ludzi wychodzi na prostą, wielu ludzi przedsiębiorczych zdobywa nawet fortuny - nieźle im się powodzi. Ale są też ludzie zagubieni - idą na dno, wpadają w rozpacz - co dalej robić? Stąd też głoszenie „Ewangelii Nadziei” jest bardzo istotnym zadaniem Kościoła, aby ludziom, którzy nieraz borykają się z różnymi przeciwnościami, dać siłę przekonania, siłę do walki o dalsze życie.

- Archidiecezja wrocławska chce ten rok przeżyć w szczególnie aktywny sposób, dlaczego?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

- Wyszliśmy z założenia, że możemy wybrać sposób realizacji roku duszpasterskiego, który odpowie na konkretne potrzeby Kościoła. Rok duszpasterski 2007/2008 będzie przeżywany pod hasłem: „Bądźmy uczniami Chrystusa”. Ale trzeba się odwołać do Ewangelii św. Mateusza, kiedy Chrystus przed rozstaniem się ze swoimi uczniami mówi w ten sposób: „Idąc tedy na cały świat, czyńcie uczniami wszystkie narody”. Bardzo często tłumaczyliśmy ten tekst „nauczajcie wszystkie narody”, a dosłownie z języka greckiego powinniśmy mówić: „czyńcie uczniami”, chrzcząc je w imię Ojca i Syna i Ducha Świętego. Czyli to jest ten punkt zasadniczy odniesienia - mamy być uczniami Jezusa Chrystusa jako Kościół, mamy czynić uczniami wszystkie narody, wszystkich członków tych narodów. Zatem, kto to jest uczeń Chrystusa? Ten, który wyznał wiarę w Jezusa Chrystusa przyjąwszy chrzest święty, ten, który idzie za nim; ten, który Go naśladuje, ten, który poznaje Jego naukę i wciela ją w życie. Mamy bardzo wyraźne słowa w Ewangelii św. Jana „Trwajcie w mojej nauce!” Wobec tego jako uczniowie Jezusa mamy trwać w Jego nauce, czyli poznać dobrze. Poznać dobrze naukę Chrystusa, to poznać Ewangelię, poznać Pismo Święte, ale w naszym kontekście diecezjalnym chcemy w szczególny sposób zwrócić uwagę na Katechizm Kościoła Katolickiego.

- Czyli właściwie syntezę jego nauczania...

- Jest to księga, która ukazała się kilka lat temu. Najpierw była wersja francuska, potem wersja oficjalna, czyli łacińska. To była praca komisji teologów, komisji redakcyjnej, którą potem zatwierdził listem apostolskim Jan Paweł II. Istnieje obawa, że Katechizm może być piękną i czcigodną księgą, ale leżącą gdzieś na półce, lekko zakurzoną. Nie o to chodzi - trzeba do niej zaglądać, trzeba ją sobie przyswoić. Jest to jakiś wyraz wiary Kościoła na przełomie II i III tysiąclecia.

- Co Katechizm mówi współczesnemu człowiekowi?

- Katechizm mówi, czym Kościół żyje w tej epoce. Katechizmów było w historii mało - Katechizm Rzymski, po Soborze Trydenckim i drugi, Katechizm Kościoła Katolickiego. W związku z tym program duszpasterski w naszej diecezji będzie polegał na recepcji Katechizmu Kościoła Katolickiego po to, aby poznać wiarę Kościoła, poznać naukę Chrystusa.

- Jak to będzie wyglądało w praktyce?

Reklama

- Przede wszystkim będzie częste nawiązywanie do Katechizmu przez kapłanów, przez duszpasterzy. Został opracowany cały cykl kazań i homilii katechizmowych. Jest tu trochę rozbieżności z rokiem liturgicznym, z czytaniami biblijnymi, ale sprytny, przedsiębiorczy i inteligentny duszpasterz będzie musiał to połączyć. Może wyjść z czytań mszalnych, ale musi łączyć je z prawdą katechizmową, aby ją bardzo dokładnie przejść, wyartykułować i w sposób przekonywający przekazać.

- Dlaczego właśnie taka inicjatywa? Czy rzeczywiście niektóre z sondaży mają rację, że świadomość wiary wśród Polaków maleje?

- Nigdy nie za dużo pod tym względem pogłębiania wiary. Są pewne grupy w Kościele dobrze zaznajomione z prawdami wiary. Ale są też takie, które mają horyzonty bardzo zawężone. Jeśli uczeń Chrystusa to ten, który przyjął chrzest, to przeżywanie wiary jest afirmacją chrztu. To wszystko w zalążku w chrzcie św. się znajduje. Rodzice samego dziecka zobowiązują się do tego, aby młodego człowieka wychować po chrześcijańsku. Nie zawsze to się sprawdza. Kiedy człowiek dorasta, staje się dojrzałym, powinien zaafirmować to wszystko, co stało się w chrzcie św.

- Ale nie zawsze wie, jak to zrobić...

Reklama

- I stąd właśnie powrót do katechizmu, powrót do tego, co jest podstawowe. To jest jeden nurt pracy duszpasterskiej: recepcja Katechizmu Kościoła Katolickiego. Nie wykluczałbym, oczywiście, nurtu biblijnego, który mnie jest szczególnie bliski, ale to wszystko się łączy: znajomość Pisma Świętego to jest znajomość Chrystusa. W dalszym ciągu zachęcam do praktykowania lektury Pisma Świętego, tzw. biblijny kwadrans rodzinny - przynajmniej raz w tygodniu, żeby rodzina chrześcijańska umiała wyłączyć radio czy telewizor na 15 min i ze zrozumieniem, z refleksją przeczytać fragment Pisma Świętego. Zachęcam wciąż do tworzenia Kręgów Biblijnych, do nabożeństw Słowa Bożego, uroczystego i bardzo świadomego obchodzenia Niedzieli Biblijnej - te wszystkie rzeczy są nadal aktualne, jednak w tym roku przenosimy akcent na Katechizm. To bardzo ważne, bo od świadomości naszej wiary zależy potem nasze życie.

- W jaki sposób w realizację hasła roku duszpasterskiego będzie się wpisywać planowana w naszej archidiecezji peregrynacja relikwii św. Joanny Beretty Molli?

- Chodzi o praktyczny wymiar przeżywania wiary. Widzę, że najwięcej zagrożeń dotyka rodziny. Wychowani jesteśmy w cywilizacji śmierci, dziecko w rodzinie coraz częściej widziane jest jako zagrożenie. Małżonkowie najpierw urządzają życie pod względem materialnym - mieszkanie, sprzęty itd. - potem, ewentualnie, młodzi ludzie mówią: zdecydowalibyśmy się na dziecko. Kiedy lata płyną, mogą zrodzenie potomstwa utrudnić przyczyny czysto biologiczne. To jeden symptom. Na kongresie w Cordobie padały głosy, że jeśli ilość narodzin wciąż będzie spadała, to za czterdzieści lat Europa stanie się w większości muzułmańska.

- Muzułmanie kładą wielki nacisk na to, by rodzina była liczna...

Reklama

- To widać w Niemczech, w rodzinach emigrantów tureckich, w Belgii, w rodzinach muzułmańskich. A u nas jest w tej chwili gorzej niż w krajach Europy Zachodniej, bo takie kraje jak, np. Francja, już pokonały ten sposób myślenia, zobaczyły, jakie są konsekwencje decyzji o nierodzeniu dzieci. Pracuje się nad tym, aby polityka prorodzinna rzeczywiście rodzinom pomagała. W Polsce wciąż jednak tego nie widać. Zresztą, nie tylko w Polsce. Lobby, które idzie przez świat, także przez Parlament Europejski, nie jest rodzinie zbyt przychylne. Na naszym gruncie też nie brakuje trudności. Rodziny polskie wciąż borykają się z alkoholizmem, z przemocą w rodzinie, itd. I nowy problem, przed którymi rodziny stoją: emigracja. Wyjechało ok. dwóch milionów osób, wiele z nich pracuje ciężko i myśli z troską o rodzinie, ale trzeba się liczyć jednak z tym, że wiele z tych rodzin może nie wytrzymać próby rozłąki. To są realne zagrożenia. Dlatego uważam, że rodzinę trzeba ratować. Przedstawiać zdrowy ideał rodziny, matki, ojca. Trzeba pokazywać rodzinę, która cieszy się dzieckiem, która na nie czeka, nie boi się go pragnąć i nie boi się zmian, które jego obecność przynosi. Lepszego wzorca dla współczesnych rodzin wśród świętych niż Joanna Beretta Molla nie znajdziemy.

- Wędrówka św. Joanny wśród parafii archidiecezji to jak nawoływanie: Patrzcie, mnie się udało, nic się nie bójcie...

- Tak, i ta planowana na rok przyszły peregrynacja świętych relikwii ma właśnie za zadanie przybliżyć jej osobę, świadectwo życia, które oddała za noszone pod sercem dziecko. Ma to być wędrówka, która przyniesie pomoc i moc dla rodzin. Ma to być czas szczególnej modlitwy za nasze rodziny. Wierząc w świętych obcowanie wiemy, że w tych relikwiach wędrujących od parafii do parafii ta święta będzie wśród nas naprawdę.
Nie chodzi o to, aby pojmować to magicznie czy zabobonnie, nie. Chodzi o to, aby przez zapatrzenie w jej życie, zobaczyć sytuacje naszych rodzin i rzeczywiście przestać się lękać.

- Czy peregrynacji będą towarzyszyły rekolekcje?

- Wydział Duszpasterski Kurii przygotowuje odpowiedni harmonogram peregrynacji dla archidiecezji i pomoce dla duszpasterzy. Chodzi o to, abyśmy mogli zebrać w naszych rodzinach owoce spotkania z tą świętą.

- Jeśli peregrynacja relikwii św. Joanny ma się wpisywać w hasło roku liturgicznego „Bądźmy uczniami”, po roku przeżytym pod hasłem „Przypatrzmy się powołaniu”, to Joanna jest osobą, która obydwa zrozumiała i potwierdziła własnym życiem.

Reklama

- Realizacja ideału bycia uczniem jest w świętych szczególna. Oczywiście, wzorem niedościgłym uległości wobec woli Bożej i najlepszą uczennicą swego Syna jest Maryja.

- Czy Ekscelencja ma szczególne nabożeństwo do św. Joanny?

- Tak, i dobrze się stało, że relikwie świętej zostały sprowadzone do ojców franciszkanów, na ul. Kruczą. Miałem możliwość być na uroczystości ich instalacji, ale wcześniej byłem również na kanonizacji w Rzymie. Pamiętam tę chwilę, gdy mąż Joanny Beretty Molli podszedł do Ojca Świętego. Myślałem wtedy o tym, jak wielkim przeżyciem dla małżonka musi być ta chwila, gdy tę, którą znał i kochał, Kościół właśnie ogłasza świętą. Przecież byli sobie bardzo bliscy, realizowali miłość małżeńską w tak wielu wymiarach codziennego życia.

- Pisał w liście, że oto z łaski Kościoła będzie mógł ja nazywać święta Joasią...

- W naszej nomenklaturze, w naszym języku jesteśmy trochę nieporadni w tym, jak w stosunku do kogoś tak bliskiego zwracać się: święty. To niepowtarzalna sytuacja.
Dla uspokojenia naszych sumień dodam, że Dzieje Apostolskie nazywają chrześcijan uczniami Jezusa Chrystusa, ale w listach św. Pawła chrześcijanie są nazywani świętymi. To nie było puste słowo. Oni naprawdę byli święci, a to znaczy też: gotowi na wszystko. Często opowiedzenie się za Chrystusem kończyło się męczeństwem na arenie cyrkowej.

- Jak rozumieć dzisiaj tę gotowość na wszystko?

- Przede wszystkim jako normalność. To są normalni ludzie. Bardziej normalni, niż nam się wydaje. Gdy się patrzy na życie wielkich świętych, widać przede wszystkim piękne człowieczeństwo, we wszystkich wymiarach, ale widać też życie w Bożej obecności. Ta obecność jest uświadomiona, nieustanna. I to z niej świętość świętych się rodzi.
Z własnych doświadczeń duszpasterskich mogę podzielić się taką obserwacją, gdy siadałem w konfesjonale, że czasem przychodzili ludzie, którzy rozliczając się ze swoich słabości pokazywali właśnie swoją świętość. Nieraz myślałem sobie: Boże, przecież oni są lepsi ode mnie, oni więcej się starają, wykazują większą subtelność sumienia. To było ogromnie mobilizujące. Mówiłem sobie wtedy: człowieku, ty się trzymaj, bo zobacz, jak jesteś daleko.
Dodałbym jeszcze jedną rzecz, już na koniec: my mówiąc o świętych mówimy o tych z czasów Kościoła, a trzeba pamiętać, że sprawiedliwi Starego Testamentu też są świętymi. I dlatego możemy mówić: św. Mojżeszu.

2007-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Św. Ambroży obrońca Bożego Prawa

Niedziela łowicka 49/2002

[ TEMATY ]

święty

św. Ambroży

pl.wikiepdia.org

7 grudnia Kościół katolicki obchodzi wspomnienie liturgiczne św. Ambrożego, biskupa i doktora Kościoła, jedną z największych postaci Kościoła Zachodniego w IV w. Dane o wcześniejszym jego życiu są skąpe, natomiast biografia od chwili wybrania go na biskupa jest bardzo bogata.

Ambroży urodził się około roku 340 w Trewirze (dzisiejsze Niemcy), jako syn prefekta Galii. Otrzymawszy staranne wykształcenie w Rzymie, rozpoczął karierę państwową na terenie dzisiejszej Jugosławii. Około roku 370 został mianowany zarządcą - prefektem północnej Italii, mieszkając w Mediolanie. W roku 374 w Mediolanie zmarł tamtejszy biskup. Zapowiadał się burzliwy wybór nowego biskupa, gdyż dwie partie: jedna prawowierna, druga sympatyzująca z arianizmem, wysuwały swoich kandydatów, ale ponieważ głosy były równomierne, wybory się przeciągały. Ambroży, podejrzewając, że może dojść do zamieszek, nie chcąc do nich dopuścić, z urzędu udał się do katedry. Kiedy tam się znalazł, z tłumu jakieś dziecko zwołało: "Ambroży biskupem". Zebrani uznali to za znak opatrznościowy i mimo tego, że Ambroży - choć należał do rodziny chrześcijańskiej - nie był nawet ochrzczony i opierał się, wymogli na nim zgodę. Dla wybierających nie stanowiło to żadnej przeszkody. Wiedzieli, że jest człowiekiem sprawiedliwym i bardzo odpowiedzialnym, a to wystarczyło, by mógł być dobrym biskupem. Przyszłość potwierdziła, że mieli rację. W ciągu ośmiu dni Ambroży przygotował się, przyjął chrzest i pozostałe sakramenty, a 7 grudnia 374 r. został konsekrowany na biskupa Mediolanu. Nowy biskup wiedział, jak małe kompetencje posiada w zakresie znajomości Pisma Świętego i prawd objawionych, dlatego swoje duszpasterzowanie rozpoczął od gruntownego studiowania Biblii i literatury chrześcijańskiej. Miało to służyć jego przepowiadaniu. Wnet zasłynął jako kaznodzieja; podziwiał go św. Augustyn. Św. Ambroży żył i działał w okresie, kiedy dopiero zaczynały się kształtować stosunki Kościoła z państwem (władzą cesarską). Jego postawa i poczynania w tej dziedzinie miały znaczący wpływ na przyszłość tych stosunków. Inicjatywy biskupa Mediolanu były też próbą określenia miejsca Kościoła w społeczeństwie. Z tego też punktu widzenia należy oceniać słynne "potyczki" Ambrożego z władzą cesarską. Najgłośniejszym był konflikt Ambrożego z cesarzem Teodozjuszem. Powodem była rzeź dokonana z rozkazu cesarza w Tessalonikach. Podczas lokalnych zamieszek zginął tam jeden z oficerów rzymskich. W odwecie cesarz zarządził masakrę ludności; mieszkańców zgromadzonych w cyrku zaatakowali żołnierze. Zginęło prawie 700 osób. Wówczas biskup Ambroży nałożył na cesarza obowiązek odbycia pokuty. O dziwo, Teodozjusz uznał swój grzech i zgodził się na określoną przez biskupa pokutę, co było wyrazem wielkiego autorytetu biskupa Ambrożego. Za jego sprawą świat zrozumiał, że władca w Kościele jest tylko wiernym - niczym więcej - i obowiązują go te same zasady Bożego Prawa, które normują życie wszystkich. Sprecyzowane przez św. Ambrożego ustawienie władcy wobec Bożego Prawa, na straży którego stoi biskup, stało się normą w Kościele katolickim i obowiązuje do dziś. Potknął się o tę normę w XVI w. Henryk VIII, który po popełnieniu grzechu, nie chcąc pokutować, wolał oderwać cały Kościół angielski od biskupa Rzymu. Ten zaś, stając na straży Bożego Prawa, nie mógł przyjąć innego rozwiązania. Wspomnienie postaci św. Ambrożego przypomina bardzo trudne zagadnienie relacji Kościoła do państwa, zwłaszcza wtedy, gdy władzę w państwie sprawuje katolik. Ten bowiem jako wierzący musi się nieustannie liczyć z Bożym Prawem. Nie chodzi tu tylko o decyzje, ale i o zachowanie Bożego Prawa w życiu osobistym, które dla podwładnych jest niepisaną normą postępowania. Stąd do historii św. Ambroży przeszedł nie tyle jako teolog, ile jako odważny biskup, wzywający władców (dzisiaj sprawujących władzę na różnym szczeblu życia demokratycznego) do zachowania Prawa Bożego. Św. Ambroży zmarł w Wielką Sobotę 4 kwietnia 397 r. Został pochowany w Mediolanie. Do dziś pozostaje postacią wręcz symboliczną dla tego miasta. Zdumiewała jego aktywność, co podkreślił biograf, notując z podziwem, że po śmierci Ambrożego, jego obowiązki katechetyczne musiały być podzielone między pięciu kapłanów.
CZYTAJ DALEJ

We Wrocławiu rusza 40. Międzynarodowy Festiwal Filmów „Maksymiliany”

2025-12-06 19:57

Materiał prasowy

Dziś, 6 grudnia, stolica Dolnego Śląska staje się centrum kina inspirowanego wartościami ogólnoludzkimi. Rozpoczyna się 40. edycja Międzynarodowego Festiwalu Filmów „Maksymiliany”. W programie znalazły się darmowe pokazy produkcji z całego świata, spotkania z twórcami oraz edycja online dla widzów z całej Polski.

Tegoroczna edycja festiwalu to szczególny moment w historii wydarzenia. „Maksymiliany” obchodzą 40-lecie istnienia – ich korzenie sięgają 1985 roku i działalności Ojców Franciszkanów z Niepokalanowa. Od 2016 roku festiwal na stałe zagościł we Wrocławiu, promując ambitne kino pod wymownym hasłem:
CZYTAJ DALEJ

60. rocznica - Dziesięć najważniejszych postanowień Soboru Watykańskiego II

2025-12-07 12:50

Autorstwa Lothar Wolleh - Praca własna, CC BY-SA 3.0, commons.wikimedia.org

Sześćdziesiąt lat temu, 8 grudnia 1965 roku, zakończył się Sobór Watykański II. Ten dwudziesty pierwszy w historii sobór powszechny obradował w latach 1962-1965. Ogłosił 16 dokumentów, reformujących niemal całość życia Kościoła: cztery konstytucje (trzy dogmatyczne, jedną duszpasterską), dziewięć dekretów i trzy deklaracje.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję