Reklama

Podwórkowe Kółka Różańcowe w Chicago

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Niespełna dwa miesiące temu na zaproszenie Sióstr Loretanek z Chicago po raz pierwszy w tamtejszej centrali Radia Maryja spotkały się dzieci, by modlić się na różańcu. W 90. rocznicę objawień Matki Bożej w Fatimie nasze pociechy wstąpiły do Podwórkowego Kółka Różańcowego. Podwórkowe Kółka Różańcowe są pomysłem niepełnosprawnej dziewczynki Madzi Buczek, która wciągnęła w swoją nieustającą modlitwę rzesze polskich dzieci. Dzieci, także te nastoletnie, odmawiają dziesiątkę Różańca w intencjach Kościoła, papieża, biskupów, kapłanów i Radia Maryja, a szczególnie za dzieci i młodzież na całym świecie. To taka maleńka, ale jakże potężna Boża drużyna, która swoją modlitwą wspomaga Kościół.
Pierwsze spotkanie z naszymi maluchami trzymającymi różańce w rękach było przyjemne i wesolutkie, chociaż nieco rozbiegane i rozkrzyczane, jak to z dziećmi bywa.
Chciałabym podzielić się z Czytelnikami moimi refleksjami, jako matka dwójki małych dzieci, która stara się pokazać im, jaką drogę powinny wybrać na resztę życia. Kiedy byłam u Sióstr Loretanek jeszcze przed spotkaniem, zainteresowałam się czasopismem wydawanym przez Siostry Loretanki pt. „Sygnały troski” - miesięcznik dla rodziców, zatytułowany „Czas”. Z zachwytem wysłuchałam znajdującej się w gazecie płyty CD i od tej pory już nikomu nie mówię, że nie mam czasu.
Brak czasu, to zmora naszej cywilizacji. Każdy się ze mną zgodzi, że czas to coś, czego stale nam brakuje. Kiedy przyszłam na pierwsze spotkanie Dziecięcych Kółek Różańcowych z wielką radością patrzyłam na tych 20 dzieciaków, dla których rodzice znaleźli czas. Pomyślałam sobie, że tak wiele chcemy dzieciom ofiarować. Dbamy o ich wygląd, higienę, o edukację, o dobre maniery, o tak wiele innych rzeczy, ale gdzieś po drodze zapominamy o tym co najważniejsze. O czasie, jaki poświęcamy naszym dzieciom.
Kiedy starałam się mówić znajomym o Podwórkowym Kółku Różańcowym w Centrali Radia Maryja w Chicago nietrudno zgadnąć co usłyszałam - „Ach, jestem taka zajęta, brak mi czasu na wszystko”; „dziś on nie może nigdzie iść, bo nie posprzątał pokoju, nie poskładał ubrań, nie sprzątnął klatki chomika, tak mało czasu na wszystko”. Moi kochani, takie tłumaczenia, to jedynie wymówka tłumacząca własne lenistwo. Wszytko jest kwestią ogranizacji i dobrych chęci. Kiedy tak pędzę za dziećmi, potem na uczelnię, do domu, na zakupy, to myślę o tajemnicę Ojca Świętego Jana Pawła II, który miał czas na wszystko. Brewiarz, trzy tajemnice Różańca dziennie i wiele innych codziennych modlitw, pisanie listów apostolskich, encyklik, poezji, przygotowywanie się do pielgrzymek, spotykanie się z politykami, uśmiechanie się na audiencjach, i Bóg wie jeden co jeszcze. Jak on to robił? Wtedy, kiedy żadne racjonalne wytłumaczenie nie przychodzi mi do głowy dochodzę do wniosku, że tą tajemnicą jest to, aby każdą chwilę spędzać dla chwały Bożej. Bo wszystko jest możliwe z Panem Bogiem. Zatem, drodzy rodzice, namawiam Was, żebyście podarowali dzieciom odrobinę swojego czasu (życia) i pokazali im drogę, którą powinni iść kiedy nas już zabraknie. Dajmy im to, co jest naszym życiem. Zaprowadźmy ich więc do Maryi, która zadba najlepiej o nasze pociechy. Bo wszytko uleci, wszystko przeminie, odejdzie, ale jedno zostanie - dusza. I tak jak nadzy na ten świat przyszliśmy, tak nadzy odejdziemy, a zabierzemy ze sobą tylko naszą duszyczkę, która stanie przed obliczem Pana Boga i powie, oto jestem... Ale jaka właściwie jestem?
Pragnę zaprosić tych, którzy mają czas na kolejne spotkanie Podwórkowych Kółek Różańcowych, które odbywają się w drugą sobotę miesiąca, o godzinie 4 pm w Centrali Radia Maryja.

CENTRALA RADIA MARYJA
6965 W Belmont Ave.
Chicago, Illinois 60634
Telefon: 1 (773) 385-8472
www.radiomaryjachicago.org

Magdalena Buczek
cierpi na wrodzoną łamliwość kości (tzw. szklane kości). Do pierwszego złamania doszło u niej w miesiąc po urodzeniu. Przeszła z tego powodu ponad 30 operacji. W wieku 18 lat jej wzrost wynosił ok. 100 cm, a waga - 15 kg.
Jako dziewięciolatka założyła pierwsze Podwórkowe Kółko Różańcowe Dzieci, którego celem jest wspólne odmawianie różańca. Podwórkowe Kółka Różańcowe Dzieci działają w już w kilkudziesięciu krajach i należy do nich ponad 135 tys. dzieci. Madzia wydała książkę z modlitwami różańcowymi dla dzieci „Anielskie pacierze”.
Podwórkowe Kółka Różańcowe stały się znane dzięki Radiu Maryja, a później także dzięki Telewizji Trwam. Madzia prowadzi w Radiu Maryja i Telewizji Trwam sobotnie programy wieczorne dla dzieci.

(Red.)

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2007-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Każdy, kto sobie tego życzy, może przyjąć Komunię św. podczas Eucharystii?

2025-09-27 20:03

[ TEMATY ]

Eucharystia

Komunia św.

Karol Porwich/Niedziela

W 1986 r. Krajowa Konferencja Biskupów Katolickich opracowała wytyczne dotyczące otrzymywania Komunii św., które zostały wydrukowane na tylnej okładce wielu mszalików.

Nieprawda. W 1986 r. Krajowa Konferencja Biskupów Katolickich opracowała wytyczne dotyczące otrzymywania Komunii św., które zostały wydrukowane na tylnej okładce wielu mszalików: „Katolicy w pełni uczestniczą w Eucharystii, kiedy otrzymują Komunię św., wypełniając nakaz Chrystusa o spożywaniu Jego Ciała i piciu Jego Krwi. Osoba przystępująca do Komunii św. nie może być w stanie grzechu ciężkiego, musi powstrzymać się od jedzenia na godzinę przed przystąpieniem do Komunii i dążyć do życia w miłości i zgodzie z bliźnimi. Osoby pozostające w stanie grzechu ciężkiego muszą najpierw pojednać się z Bogiem i z Kościołem w sakramencie pokuty. Częste przystępowanie do sakramentu pokuty jest zalecane dla wszystkich wiernych”.
CZYTAJ DALEJ

Realizm duchowy św. Teresy od Dzieciątka Jezus

Niedziela Ogólnopolska 28/2005

[ TEMATY ]

święta

pl.wikipedia.org

Wielką zasługą św. Teresy jest powrót do ewangelicznego rozumienia miłości do Boga. Niewłaściwe rozumienie świętości popycha nas w stronę dwóch pokus. Pierwsza - sprowadza się do tego, iż kojarzymy świętość z nadzwyczajnymi przeżyciami. Druga - polega na tym, że pragniemy naśladować jakiegoś świętego, zapominając o tym, kim sami jesteśmy. Można do tego dołączyć jeszcze jedną pokusę - czekanie na szczególną okazję do kochania Boga. Ulegając tym pokusom, często usprawiedliwiamy swój brak dążenia do świętości szczególnie trudnymi okolicznościami, w których przyszło nam żyć, lub zbyt wielkimi - w naszym rozumieniu - normami, jakie należałoby spełnić, sądząc, iż świętość jest czymś innym aniżeli nauką wyrażoną w Ewangelii. Teresa nie znajdowała w sobie dość siły, aby iść drogą wielkich pokutników czy też drogą świętych pełniących wielkie czyny. Teresa odkrywa własną, w pełni ewangeliczną drogę do świętości. Jej pierwsze odkrycie dotyczy czasu: nie powinniśmy odsuwać naszego kochania Boga na jakąś nawet najbliższą przyszłość. Któraś z sióstr w klasztorze w Lisieux „oszczędzała” siły na męczeństwo, które notabene nigdy się nie spełniło. Dla Teresy moment kochania Boga jest tylko teraz. Ona nie zastanawia się nad przyszłością, gdyż może się czasami wydawać zbyt odległa lub zbyt trudna. Teraz jest jej ofiarowane i tylko w tym momencie ma możliwość kochania Boga. Przyszłość może nie nadejść. „Dobry Bóg chce, bym zdała się na Niego jak maleńkie dziecko, które martwi się o to, co z nim będzie jutro”. Czasami myśl o wielu podobnych zmaganiach w przyszłości nie pozwala nam teraz dać całego siebie. Zatem właśnie chwila obecna i tylko ta chwila się liczy. Łaska ofiarowania czegoś Bogu lub przezwyciężenia jakiejś pokusy jest mi dana teraz, na tę chwilę. W chwili wielkiego duchowego cierpienia Teresa pisze: „Cierpię tylko chwilę. Jedynie myśląc o przeszłości i o przyszłości, dochodzi się do zniechęcenia i rozpaczy”. Rozważanie, czy w przyszłości podołam podobnym wyzwaniom, jest brakiem zdania się na Boga, który mnie teraz wspomaga. „By kochać Cię, Panie, tę chwilę mam tylko, ten dzień dzisiejszy jedynie” - pisze Teresa. Jest to pierwsza cecha realizmu jej ducha - realizmu ewangelicznego, gdyż Chrystus mówi nieustannie o gotowości i czuwaniu. Ten, kto zaniedbuje teraźniejszość, nie czuwa, bo nie jest gotowy. Wkłada natomiast energię w marzenia, a nie w to, co teraz jest możliwe do spełnienia. Chrystus przychodzi z miłością teraz. To skoncentrowanie się na teraźniejszości pozwala Teresie dostrzec wszystkie możliwe okazje do kochania oraz wykorzystać je. Do tego jednak potrzebne jest spojrzenie nacechowane wiarą, iż ten moment jest darowany mi przez Boga, aby Go teraz, w tej sytuacji kochać. Nawet gdy sytuacja obecna jawi się w bardzo ciemnych barwach, Teresa nie traci nadziei. „Słowa Hioba: Nawet gdybyś mnie zabił, będę ufał Tobie, zachwycały mnie od dzieciństwa. Trzeba mi jednak było wiele czasu, aby dojść do takiego stopnia zawierzenia. Teraz do niego doszłam” - napisze dopiero pod koniec życia. Teresa poznaje, że wielkość czynu nie zależy od tego, co robimy, ale zależy od tego, ile w nim kochamy. „Nie mając wprawy w praktykowaniu wielkich cnót, przykładałam się w sposób szczególny do tych małych; lubiłam więc składać płaszcze pozostawione przez siostry i oddawać im przeróżne małe usługi, na jakie mnie było stać”. Jeśli spojrzeć na komentarz Chrystusa odnośnie do tych, którzy wrzucali pieniądze do skarbony w świątyni, to właśnie w tym kontekście możemy uchwycić zamysł Teresy. Nie jest ważne, ile wrzucimy do tej skarbony, bo uczynek na zewnątrz może wydawać się wielki, ale cała wartość uczynku zależy od tego, ile on nas kosztuje. Zatem należy przełamywać swoją wolę, gdyż to jest największą ofiarą. Przezwyciężając miłość własną, w całości oddajemy się Bogu. Były chwile, gdy Teresa chciała ofiarować Bogu jakieś fizyczne umartwienia. Taki rodzaj praktyk był w czasach Teresy dość powszechny. Jednak szybko się przekonała, że nie pozwala jej na to zdrowie. Było to dla niej bardzo ważne odkrycie, gdyż utwierdziło ją w przekonaniu, że nie trzeba wiele, aby się Bogu podobać. „Dane mi było również umiłowanie pokuty; nic jednak nie było mi dozwolone, by je zaspokoić. Jedyne umartwienia, na jakie się zgadzano, polegały na umartwianiu mojej miłości własnej, co zresztą było dla mnie bardziej pożyteczne niż umartwienia cielesne”. Teresa nie wymyślała sobie jakichś ofiar. Jej zadaniem było wykorzystanie tego, co życie jej przyniosło. Umiejętność docenienia chwili, odkrycia, że wszystko jest do ofiarowania - tego uczy nas Teresa. My sami albo narzekamy na trudny los i marnujemy okazję do ofiarowania czegoś trudnego Bogu, albo czynimy coś zewnętrznie dobrego, ale tylko z wygody, aby się komuś nie narazić lub dla uniknięcia wyrzutów sumienia. Intencja - to jest cały klucz Teresy do świętości. Jak wyznaje, w swoim życiu niczego Chrystusowi nie odmówiła, tzn. że widziała wszystkie okazje do czynienia dobra jako momenty wyznawania swojej miłości. Inną cechą, która przybliża ją do nas, jest naturalność jej modlitwy. Teresa od Dzieciątka Jezus, która jest córką duchową św. Teresy od Jezusa, jest jej przeciwieństwem odnośnie do szczególnych łask na modlitwie. Złożyła nawet z tych łask ofiarę, bo czuła, że w nich można szukać siebie. Jej życie modlitwy było często bardzo marne, gdyż zdarzało się jej zasypiać na modlitwie. Po przyjęciu Komunii św. zamiast rozmawiać z Bogiem, spała. Nie dlatego, że chciała, ale dlatego, że nie potrafiła inaczej. Ważny jest fakt, iż nie martwiła się za bardzo swoją nieumiejętnością modlenia się. Wierzyła, że i z takiej modlitwy Chrystus jest zadowolony, gdyż ona nie może Mu ofiarować nic więcej poza swoją słabością. Aby się przekonać, jak daleko lub jak blisko jesteśmy przyjmowania Ewangelii w całej jej głębi, zastanówmy się, jak podchodzimy do niechcianych prac, mniej wartościowych funkcji, momentów, gdy nie jesteśmy doceniani, a nawet oskarżani. Czy widzimy w tym okazję, aby to wszystko ofiarować Chrystusowi, czy też walczymy o to, aby postawić na swoim lub zwyczajnie zachować twarz? Jak postępujemy wobec osób, które są dla nas przykre? Czy je obgadujemy, czy też widzimy w tym okazję, aby im pomóc w drodze do Boga? Teresa powie, gdy nie może już przyjmować Komunii św. ze względu na zaawansowaną chorobę, że wszystko jest łaską. Czy każda trudna sytuacja, trudny człowiek jest dla mnie łaską?
CZYTAJ DALEJ

Różaniec - chrześcijańska odpowiedź na zmęczenie świata [Felieton]

2025-10-02 00:29

Adobe Stock

Wśród wielu bolączek współczesnego człowieka jest zmęczenie, przepracowanie, zestresowanie. Człowiek poszukuje ciszy, sensu życia. Jest szeroka oferta dająca człowiekowi to czego szuka. Niektóre z nich tylko pozornie niosą pomoc, a mogą przy okazji siać duże spustoszenie w duszy człowieka. W tym całym poszukiwaniu człowiek dziś niestety przodują kursy mindfulness, aplikacje do medytacji, weekendowe wyjazdy z jogą, a przez to można przeoczyć Ale w tym wszystkim łatwo przeoczyć fakt, że chrześcijaństwo od wieków miało swoją medytację. I ona nie tylko uspokaja, ale przemienia życie.

Przykre jest to, że wielu katolików nie jest świadoma tego, jak ta modlitwa potrafi działać piękne rzeczy w życiu człowieka. Tymczasem zamiast używać go w praktyce, chowa się go w szufladzie, pomija, lekceważy - tym narzędziem do modlitwy jest różaniec, który nie jest starą dewocją do odklepania, ale żywą modlitwą, w której bije serce Ewangelii.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję