„Każdemu bowiem, kto ma, będzie dodane, tak że nadmiar mieć będzie. Temu zaś, kto nie ma, zabiorą nawet to, co ma”
(Mt 25, 29)
Rodzice zapatrzeni w swoje dzieci jak w święty obrazek starają się nieraz ukazać je jako najmądrzejsze, najbardziej inteligentne, najpiękniejsze... Konsekwencją bezkrytycznego zapatrzenia bywa zmuszanie dziecka do podejmowania zadań i obowiązków, które nie tylko zrażają je do systematycznej pracy, ale wręcz wywołują reakcję alergiczną. Szukanie talentów staje się więc niezwykle delikatnym procesem wspólnego odkrywania tego, co stanie się kiedyś pasją, a może nawet życiowym powołaniem młodego człowieka.
Rozważanie Słowa Bożego w ostatnie niedziele roku liturgicznego jest nieustannym pochylaniem się nad nauką o końcu świata i nieuchronnym sądzie. Przypowieść o talentach ukazuje tę rzeczywistość przez obraz dziwnych decyzji bogatego człowieka, który powierza sługom swój majątek, podzielony na nierówne części, następnie zaś żąda zysków, o których nic nie mówił na początku! Okazuje się, że do natury powierzonych nam dóbr (jakiegokolwiek są one rodzaju) należy ich pomnażanie, gospodarowanie nimi i zarabianie na największą nagrodę - niebo (wyrażają to słowa: „Wejdź do radości twego pana”). Tego rodzaju „smykałka” do interesów jest przez Boga nie tylko akceptowana, ale wprost pochwalana. Przepiękny hymn o „niewieście dzielnej”, który znajdujemy w Księdze Przysłów, przybliża nam właściwy sens słowa „talent”. Słowo Boże wskazuje na nadprzyrodzoną wartość zwykłych codziennych prac, wykonywanych przez kobietę z miłości do najbliższych. Pracowitość niewiasty, jej bezgraniczne oddanie mężowi i dzieciom, jej hojność wobec ubogich - oto prawdziwe piękno i mądrość! Św. Paweł widzi jako wykorzystany talent świadomość czasów, w jakich przyszło żyć chrześcijanom. Mówiąc: „Nie śpijmy przeto jak inni, ale czuwajmy i bądźmy trzeźwi”, chce przypomnieć, że wykorzystanie każdej darowanej nam chwili decyduje o wartości wiecznej ludzkiego życia.
Czy znaleźliśmy już podarowany nam przez Boga talent? Nie zawsze jest to łatwe. „Nadmiar” zdolności trzeba poddać ocenie swego sumienia i osądowi zaufanych osób, by wybrać, w czym sami czujemy się najlepiej, w czym zaś bliźni widzą nas jako użytecznych dla wspólnoty. Nieodzowne jest też pytanie Ducha Świętego o radę! Gdy dręczy nas natomiast wielkie zniechęcenie z powodu braku uzdolnień, pozwólmy temu samemu Duchowi Świętemu, by wskazał nam może jeden, maleńki talencik, który będzie odtąd sensem naszego życia tutaj i zadatkiem na królowanie w niebie.
Pomóż w rozwoju naszego portalu