Reklama

Kapłan to ktoś, kogo nie może zastąpić byle kto

Niedziela zielonogórsko-gorzowska 2/2010

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Ks. Dariusz Gronowski: - Pełnił Ksiądz funkcję ojca duchownego w Paradyżu w latach 1993-2002 i teraz ponownie od 2007 r. Na czym polega rola ojca duchownego w seminarium?

Ks. Zygmunt Zapaśnik: - Najkrócej mówiąc, ojciec duchowny odpowiada za formację duchową kleryka, który przygotowuje się do kapłaństwa. Ta odpowiedzialność za formację ma różne wymiary. Od głoszenia konferencji czy kazań, które mają jakoś kształtować czy wskazywać drogę, po rozmowy indywidualne, które mają być pomocą w weryfikowaniu tego, co się dzieje w człowieku, pomocą w dalszym rozwoju powołania. Częsty personalny kontakt jest bardzo ważny, szczególnie dzisiaj.

- Jak zmieniają się ludzie przychodzący do seminarium na przestrzeni lat?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

- Wydaje mi się, że zasadnicza różnica pomiędzy moim pierwszym pobytem w seminarium w latach 1993-2002 a obecnym, jeśli chodzi o „materiał ludzki”, z którym pracujemy, wiąże się z tym, że ludzie przychodzą tu po prostu ze świata takiego, jakim on jest. A dzisiejsze rodziny cierpią na brak właściwych więzi, brak wspólnego przeżywania wiary, dlatego do seminarium przychodzi coraz więcej osób, które na skutek braku tego klimatu w domach nie mają tradycyjnego ugruntowania w wierze, jaki mieli wcześniej. Jest to coraz bardziej odczuwalne. Ich wiara jest coraz bardziej formowana indywidualnie, a nie tradycyjnie w rodzinach, co niekoniecznie oznacza, że jest płytsza.
Dosyć mocno może też się różnić ich doświadczenie Pana Boga. Obecnie często przychodzą do seminarium osoby, które albo przeżyły jakieś nawrócenie w dosłownym znaczeniu, albo też nagłe obudzenie się w wierze, gdy wcześniej co prawda przyjmowały sakramenty, ale nie rozwijały wiary w rodzinie.

- Seminarium przygotowuje do bycia kapłanem. Kim jest kapłan?

Reklama

- Wydaje się, że to takie powszechne pytanie, zwłaszcza w naszym środowisku seminarium duchownego, gdzie ludzie przygotowują się do kapłaństwa. Odpowiedź na nie dla mnie jednak nie jest jasna i jednoznaczna, jako ojciec duchowny wybiegam bowiem poza zwyczajne teologiczne określenie kapłaństwa.
Pamiętam, że kiedyś jako młody człowiek szukałem spowiednika. Potraktowany różnie przez niektórych księży zrozumiałem, że kapłan to jest ktoś, kogo nie może zastąpić byle kto. Kapłan to ktoś, kto ma zaszczepioną władzę sakramentalną. Wtedy, gdy tak bardzo potrzebowałem spowiednika, zrozumiałem tę szczególną rolę kapłana. Zrozumiałem, że to ktoś, kto zbliża człowieka do Boga, kto jedna z Nim, kto wskazuje drogę. Kapłan ma tę władzę sakramentalną, której nie może sprawować inny człowiek niemający święceń kapłańskich. I w tym znaczeniu, z perspektywy tych doświadczeń mogę powiedzieć, że bardzo dobrze rozumiem to powiedzenie, że kapłan jest pomostem między Bogiem a człowiekiem. Dla mnie to przede wszystkim ktoś, kto otrzymał wielki dar kapłaństwa i dar tego, co jest związane z kapłaństwem - sprawowania sakramentów.
Dziś ludzie bardzo potrzebują kapłanów, którzy by chcieli być przy nich, być z nimi i sprawować sakramenty dla nich. Zwłaszcza sakrament pojednania może być tym szczególnym darem, w którym objawia się wielkie miłosierdzie Boga i zarazem wielkie pragnienie ludzi, którzy tego miłosierdzia Bożego potrzebują. Nawet najlepszy psychoterapeuta nie da tego, co może dać kapłan. Psychoterapeuta może wiele pomóc, natomiast nie da czegoś, co może dać kapłan w sakramencie: wewnętrznego pokoju i czystości serca.

- Co szczególnego ojcowie duchowni w Paradyżu mówią klerykom w Roku Kapłańskim? Przecież tu chyba ciągle mówi się o kapłaństwie…

- Ten rok w seminarium w Paradyżu chcemy przeżyć, akcentując bardziej wymiar braterstwa, tak bardzo potrzebnego w naszym kapłańskim życiu. Nie patrzymy na to braterstwo jedynie od strony ludzkiej. Ono przecież nie może być oderwane od braterstwa w relacji z Panem Bogiem. Aby budować prawdziwe braterstwo, potrzeba spojrzenia nadprzyrodzonego. Jeżeli człowiek porządkuje relacje z Bogiem, to jednocześnie porządkuje relacje z drugim człowiekiem. Chcemy dostrzec, co nam przeszkadza, a co pomaga w relacjach międzyludzkich i w relacji z Panem Bogiem. To wchodzi w wymiar naszych spotkań czy konferencji.

- Do jakich wyzwań kapłańskiego życia musi przygotować się w seminarium współczesny kleryk?

Reklama

- Myślę że dzisiaj młody kapłan, czy w ogóle kapłan, idzie do społeczeństwa, które dosyć mocno się polaryzuje. Są osoby, które coraz bardziej chcą iść w głąb w swej wierze, coraz bardziej szukają drogi rozwoju życia wewnętrznego. A to często wymaga indywidualnego towarzyszenia ludziom. Jest to problem, bo nie ma tylu kapłanów, którzy przy różnorodności swoich zajęć mogliby towarzyszyć dużej grupie osób. Jest to zwyczajnie fizyczna niemożliwość.
Z drugiej zaś strony kapłan idzie do środowiska coraz bardziej obojętnego, nawet często agresywnego w relacji do Pana Boga czy w relacji do Kościoła.
Ten współczesny kleryk, gdy ukończy seminarium i zostanie księdzem, będzie musiał się odnaleźć w tych dwóch rzeczywistościach, pomagając tym, którzy chcą się rozwijać, co jest chyba łatwiejsze, i jednocześnie stając wobec ludzi nastawionych raczej na konfrontację z kapłanem.
Dlatego kapłan musi być mocny w wierze, bo jeżeli zagubi umiejętność patrzenia nadprzyrodzonego na swoje kapłaństwo, bardzo łatwo może się dzisiaj zniechęcić w tej pełnej trudnych sytuacji rzeczywistości.

- Jakie osoby, jakich świętych stawia Ojciec klerykom za wzór?

- W tym roku takim wzorem do naśladowania dla nas jest oczywiście św. Jan Maria Vianney. Drugą postacią, którą akcentuję ze względu na swoje zainteresowania, jest Jan Paweł II. Często sięgam do jego licznych wypowiedzi do kapłanów, tekstów pięknych i wskazujących jasno, kim ma być i jakim ma być kapłan.
Oprócz tych postaci kapłańskich próbuję też przybliżać klerykom św. Teresę z Lisieux. Jest to postać ukazująca piękną drogę duchowości: przez swoją małą drogę, w której akcentuje najpierw potrzebę zaakceptowania siebie samego, a potem szukania na miarę swoich możliwości sposobu, jak można realizować świętość, do której każdy jest powołany. W tym znaczeniu może być ona postacią bliską każdemu.
Są jeszcze osoby, które bardzo mocno towarzyszą mi osobiście, choć niekoniecznie akcentuję je wyraźnie w przekazie do kleryków. Takimi osobami są św. Teresa Wielka i św. Edyta Stein - Teresa Benedykta od Krzyża, a także bł. Matka Teresa z Kalkuty. Za mojej pierwszej kadencji pobytu w seminarium częściej akcentowałem ich rolę, dlatego klerycy śmiali się czasem, że powinienem napisać książkę o Teresach w moim życiu...

- Wracając do św. Jana Marii Vianneya, jakie elementy z jego życia zauważa Ojciec jako cenne dla formacji alumnów?

Reklama

- Podążam za myślą Jana Pawła II, którą ukazał jego „List do kapłanów na Wielki Czwartek” z 1986 r. W tym liście Papież pokazał postać Proboszcza z Ars jako wzór dla wszystkich kapłanów.
Gdy obserwuję współczesnych kleryków, myślę, że szczególnie warto wskazywać im na samozaparcie i wytrwałość św. Jana Marii Vianneya. Tego dziś naprawdę potrzeba. Wielu młodych ludzi łatwo się zniechęca przy pierwszych trudnościach. Św. Jan Vianney jest jasnym wzorem człowieka, który przez swoją wytrwałość, swoje samozaparcie i oczywiście wiarę może być wzorem dla współczesnego człowieka w ogóle, szczególnie zaś dla kleryków. To wzór i przykład, który naprawdę warto propagować.
Kiedy się pozna życiorys św. Jana Marii Vianneya, widać, że w obliczu wszystkich trudności, które napotykał, jego pragnienie, by zostać kapłanem, było najważniejsze. Usilnie szukał sposobów i środków, by je zrealizować. Nie zniechęcał się mimo różnych przeszkód, łącznie z przeżyciem wyrzucenia z seminarium, które go spotkało.
To, co chciałbym zaszczepić w klerykach, to pielęgnowanie tego pragnienia kapłaństwa na wzór św. Jana Marii Vianneya. Jeżeli w człowieku będzie to pragnienie, to będzie on ciągle szukał środków, jak je zrealizować. I nie zabraknie mu samozaparcia, pomimo różnych trudności, które przecież zawsze i na każdego w tym świecie przychodzą.
Poza tym podkreślam niektóre typowo kapłańskie cnoty świętego Proboszcza z Ars, jak umiłowanie sakramentu pojednania i Eucharystii.

- Jak Ojciec patrzy na młodych księży, którzy wyszli już spod jego opieki, i obserwuje ich kapłańską posługę?

- Pierwsze doświadczenie, które wywołuje we mnie dużo pozytywnych emocji, to sytuacja, gdy z jednym ze swoich wychowanków stanę przy ołtarzu. To jest chyba najbardziej wzruszające. A kiedy słyszę dobre opinie o kapłanie, któremu towarzyszyłem w formowaniu się w seminarium, cieszę się z tego bardzo i odzywa się wtedy we mnie to ojcostwo duchowe. Bardzo to przeżywam, może nie jako osobisty sukces, bo to nie jest mój sukces, ale jako taką autentyczną radość, analogicznie do tego, jak radość może przeżywać rodzony ojciec, kiedy mówi się dobrze o jego synu. I odwrotnie, przeżywam głęboki smutek, gdy dowiaduję się, że z kimś dzieje się coś nie tak czy kiedy słyszę niezbyt pochlebne opinie o pracy jakiegoś kapłana. To wywołuje we mnie wiele bólu.
Każdego kolejnego roku, gdy nadchodzą święcenia kapłańskie, przeżywam wielką radość, że Kościół ciągle żyje. Cieszę się, że jakiś etap w życiu młodego człowieka został zwieńczony i zaczyna się jego kapłańskie życie, do którego się przygotowywał. Wtedy z nadzieją patrzę w przyszłość.

2010-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Świadectwo s. Marii Druch: uratował mnie mój Anioł Stróż

[ TEMATY ]

świadectwo

Anioł Stróż

Krzysztof Piasek

S. Maria Druch prowadzi rekolekcje i głosi konferencje na temat aniołów.

S. Maria Druch prowadzi rekolekcje i głosi konferencje na temat aniołów.

Historia, którą specjalnie dla was, Drodzy Czytelnicy, dzieli się tu siostra Maria, dotyczy czasów jej dzieciństwa. Jednak mocno utkwiła jej w pamięci i z pewnością miała wpływ na późniejszy wybór drogi życiowej.

„Nie ma dzisiaj zakątka ziemi, nie ma człowieka ani takich jego potrzeb, których by nie dosięgła ich (aniołów) uczynność i opieka”. Wiecie, Drodzy Czytelnicy, kto jest autorem tych słów? Wypowiedział je nieco już dziś zapomniany arcybiskup mohylewski Wincenty Kluczyński, który założył w Wilnie (w 1889 r.) żeńskie bezhabitowe zgromadzenie zakonne – Siostry od Aniołów. Wspominam o tym nie bez powodu, bo autorką kolejnego świadectwa jest siostra Maria Druch z tego właśnie anielskiego zgromadzenia. Historia, którą specjalnie dla was, Drodzy Czytelnicy, dzieli się tu siostra Maria, dotyczy czasów jej dzieciństwa. Jednak mocno utkwiła jej w pamięci i z pewnością miała wpływ na późniejszy wybór drogi życiowej. Oddajemy zatem jej głos. „Miałam wtedy 13 lat. Spędzałam ferie zimowe u wujka. Jego dom był położony nieopodal żwirowni. Latem kąpaliśmy się w zalanych wykopach. Trzeba było uważać, ponieważ już dwa metry od brzegu było tak głęboko, że nie dało się złapać gruntu pod stopami. Zimą było to doskonałe miejsce na spacery. Woda zamarzała, lód był bardzo gruby, rybacy łowili ryby w przeręblach. Czułam się tam bardzo bezpiecznie. W czasie jednego z takich moich spacerów obeszłam dookoła wysepkę i znalazłam się w zatoce, gdzie temperatura musiała być wyższa. Nagle usłyszałam dźwięk… trtttttt. Zorientowałam się, że lód pode mną pęka. Nie znałam wtedy zasady, że powinno się położyć i wyczołgać z zagrożonego miejsca. Wpadłam w panikę. Zrobiłam rzecz najgorszą z możliwych. Zaczęłam szybko biec do oddalonego o około dziesięć metrów brzegu. Lód pode mną się nie łamał, ale był rozmokły i czułam, że im bliżej jestem celu, tym moje stopy coraz głębiej się w niego zapadają. Kiedy ostatecznie dotarłam do brzegu, serce chciało ze mnie wyskoczyć. Byłam w szoku. Dopiero po dłuższej chwili dotarło do mnie, co się wydarzyło. Według zasad fizyki powinnam znajdować się w wodzie. Nie miałam prawa dobiec do brzegu po rozmokłym lodzie, naciskając na niego tak mocno. Wiem też, jak tam było głęboko – nie biegłam po dnie pokrytym lodem. Pode mną były wielometrowe otchłanie. Wtedy uznałam to za przypadek, szczęście.
CZYTAJ DALEJ

Maturzyści na Jasnej Górze „zarywają noce” … na modlitwie

2025-10-02 15:54

[ TEMATY ]

Jasna Góra

maturzyści

BPJG

Zdaniem maturzystów noc jest dobra nie tylko na naukę czy zabawę, ale i na modlitwę. Szczególnie mniejsze grupy klasowe, zwłaszcza z Polski wschodniej, wybierają nocne czuwania. Aż 700 km przejechali maturzyści z Włodawy, pielgrzymkę rozpoczęli od Apelu Jasnogórskiego, a zakończyli modlitwę dziś o 4 rano. Mówią o sobie, że „są do tańca i do różańca” i z optymizmem patrzą na stojące przed nimi wyzwania.

Z Zespołu Szkół Zawodowych nr 1 i II Liceum Ogólnokształcącego we Włodawie w pielgrzymce uczestniczyło około setki uczniów z pięciu klas maturalnych (liceum i technikum) przygotowujących się do egzaminu dojrzałości. - Jeżeli ktoś zaśnie, to możemy liczyć, że koleżanka lub kolega obudzi. Zarwana noc do dla nas nie pierwszyzna - uśmiechali się przed czuwaniem.
CZYTAJ DALEJ

Jak rozumieć świętych obcowanie?

2025-10-02 21:00

[ TEMATY ]

Credo

Adobe Stock

Punkty Credo są niczym drogowskazy na drodze wiary, które dzięki książce „Credo. Krok po kroku” możemy dostrzec i jeszcze pełniej zrozumieć.

Ksiądz prof. Janusz Lekan, dogmatyk i duszpasterz, profesor na Wydziale Teologii KUL, autor licznych publikacji naukowych i popularyzatorskich, tym razem dotyka spraw fundamentalnych dla ludzi wierzących – w sposób jasny i przystępny analizuje Wierzę w Boga, czego owocem jest książka „Credo. Krok po kroku”. Publikacja ta staje się w Roku Świętym 2025 zaproszeniem do przejrzenia się w „zwierciadłach wiary”. Autor dotyka elementarnej dla wierzących kwestii, czyniąc to z niezwykłą wrażliwością duchową i pedagogicznym zacięciem. Autor wyjaśnia krok po kroku przebogatą treść Credo. Książka ks. prof. Lekana stanowi istotną pomoc w ukazaniu ludziom wiary sensu tego, w co wierzą, i poszczególnych prawd wiary.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję