Reklama

Nie lubię kończyć obrazów

Monika Kamińska mieszka k. Zielonej Góry. Tutaj powstało najwięcej jej obrazów, jeden z nich wisi w parafialnym kościele. Patrząc na jej dzieła, trudno uwierzyć, że nigdy nie trzymała pędzla w ręce

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Bywa, że życie zaskakuje bardziej niż książka czy film. Tak jest w przypadku p. Moniki. Monika Kamińska przyszła na świat w 1974 r. - W drugim tygodniu życia zachorowałam na zapalenie płuc - opowiada. - Dwukrotnie przeszłam śmierć kliniczną, niedotlenienie mózgu. Lekarze nie dawali mi szans na przeżycie. Mama całe dnie spędzała w przyszpitalnej kaplicy, modliła się, żebym żyła.
Modlitwa została wysłuchana. - Po kilkumiesięcznym pobycie w szpitalu wróciłam do domu. Lekarze ostrzegali rodziców, że po tak silnym niedotlenieniu mózgu mogę być niedorozwinięta umysłowo. Ja jednak rozwijałam się tak jak inne niemowlęta. Niepokój rodziców zaczęło wzbudzać to, że nie siadam, nie raczkuję, nie zaczynam chodzić. Poszli do lekarza, który mnie zbadał i orzekł: dziecięce porażenie mózgowe. Całe życie poruszam się na wózku inwalidzkim. Mam niesprawne ręce i nogi.

Zaczęło się od literek

Reklama

Malowanie czy pisanie ustami to coś, na co p. Monika wpadła właściwie sama. - Pierwszy raz chwyciłam ołówek do ust w przedszkolu - wspomina. - Inne dzieci uczyły się pisać literki, ja też chciałam, a że ręką nie mogłam, chwyciłam ołówek do ust i tak już zostało.
Zaczęło się od literek, wkrótce pojawiły się pierwsze rysunki i wreszcie możliwość nauki profesjonalnego malarstwa w Liceum Plastycznym w Zielonej Górze. A to dzięki znanej lubuskiej malarce Irenie Bierwiaczonek. - Ona jedna, kiedy zobaczyła moje obrazki, od razu powiedziała, że będzie mnie uczyć. W liceum plastycznym uczyła mnie malarstwa - wyjaśnia p. Monika, podkreślając, jak wiele znaczyła dla niej współpraca z tą artystką, którą nazywa swoim mistrzem. - Znałyśmy się ok. 17 lat.
Bardzo dużo jej zawdzięczam - to dzięki niej umiem malować. W sprawach malarstwa rozumiałyśmy się bez słów. Śmiała się, że jesteśmy bratnimi duszami. Zapraszała mnie na wernisaże swoich wystaw. Zaprzyjaźniłyśmy się. Była cudownym Człowiekiem. Była... Umarła w październiku zeszłego roku.
Innym ważnym malarzem dla p. Moniki jest Rembrandt, a z jego dzieł „Powrót Syna Marnotrawnego” i „Tytus czytający”. - Bardzo lubię obrazy Rembrandta. Bije od nich tajemnicze światło. Zadziwiają mnie jego autoportrety.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Uczucie wolności

Reklama

Dla p. Moniki malarstwo jest wyrażaniem siebie, własnych uczuć i emocji. Odkryła w nim swoją życiową pasję i w pewnym sensie tej pasji się podporządkowała. - Kiedyś malowałam dłużej, ale ze względu na coraz gorszy stan mojego narzędzia pracy - zębów maluję mniej - tłumaczy. - Niemniej malarstwo to jedna z niewielu rzeczy, które mogę robić sama. Lubię malować w samotności, kiedy nikt na mnie nie patrzy. Kiedy maluję, czuję się samodzielna, wolna. Lubię zaczynać obraz, malować go, ale nie lubię go kończyć. Gotowy staje rzeczą, którą trzeba tylko oprawić i powiesić.
P. Monika ma ulubione techniki malowania oraz swoje ulubione tematy. Najchętniej maluje olejem na płótnie. Dobrze się jej też maluje temperą i gwaszem, olej jest jej faworytem ze względu na jego trwałość. Inspirację czerpie z różnych źródeł: z wyobraźni, z natury, z Biblii, z książek. - Moimi ulubionymi tematami są kwiaty, bukiety kwiatów, ale też pojedyncze studium kwiatu. Maluję także portrety, obrazy religijne, np. Madonny z Dzieciątkiem w formie ikony.
Jedno z jej dzieł o tematyce religijnej wisi w jej rodzinnej parafii w Ochli. - Kilka lat temu (chyba 8, czas tak szybko leci) postanowiłam namalować do naszego kościoła parafialnego obraz „Matka Boża Uzdrowienie Chorych”. Miało to być podziękowanie Panu Bogu za to, że mogę malować. Oryginał tego obrazu znajduje się u Kamilianów w Tarnowskich Górach. Ja malowałam go z małego obrazka. Akurat w tym czasie miałam plener w pobliżu Tarnowskich Gór, wpadłam na pomysł, żeby zobaczyć ten obraz na żywo. Pojechaliśmy więc do Tarnowskich Gór i (nie bez przeszkód) znaleźliśmy klasztor i kościół Kamilianów. Niestety, kościół był zamknięty, a obraz widziałam z daleka i tylko przez kratę. Jednak z tego, co widziałam, obrazek, z którego malowałam, był „obcięty”, na obrazie u Kamilianów Madonna jest ukazana w postawie stojącej. Długo go malowałam, kiedy skończyłam, ksiądz proboszcz go poświęcił i teraz wisi w naszym kościele.

Wystawy i plenery

Od 1993 r. malarka jest związana z Wydawnictwem Artystów Malujących Ustami i Nogami AMUN. To jedna z 46 placówek w świecie, które rozpowszechniają dzieła niepełnosprawnych artystów tworzących stopą lub ustami. Monika Kamińska jest związana z AMUN od roku jego założenia i współtworzy grupę 27-osobową. - Wydawnictwo organizuje wystawy w różnych miejscach w Polsce, na których możemy pokazać - ja i moi koledzy - nasze prace. Organizuje też plenery. Możemy na nich wspólnie razem pomalować, wymienić się doświadczeniem, ale też porozmawiać, pośmiać. Pobyć razem.
Wystawy są organizowane w kraju i za granicą. Plenery malarskie odbyły się już m.in. w: Gdańsku, Bukowinie Tatrzańskiej, Mikołajkach, Zakopanem, Gdyni. Przede wszystkim jednak promocja twórczości związanej z wydawnictwem artystów polega na rozprowadzaniu kart świątecznych i okolicznościowych oraz kalendarzy z reprodukcjami ich dzieł. Dzięki temu coraz więcej ludzi odkrywa ze zdumieniem, że istnieją artyści, którzy tworzą w sposób niekonwencjonalny obrazy na wysokim poziomie.

Cieszyć się życiem

Obrazy Moniki Kamińskiej są pełne ciepła, bije od nich optymizm. Trudno się zresztą dziwić, skoro sama malarka jest właśnie taka. - Jestem osobą pogodną. Optymistycznie patrzę na świat, na życie. Żyje się tylko raz. Nie warto marnować życia na niepotrzebne smutki, zmartwienia. Moje obrazy są kolorowe i pogodne jak ja.
Choć malowanie zajmuje p. Monice najwięcej czasu, nie jest jej jedynym zainteresowaniem. Wybiera się na przedstawienia teatralne, lubi oglądać dobre filmy. Czyta mnóstwo książek o różnej tematyce, m.in.: podróżnicze, przygodowe, religijne. - Uwielbiam czytać poezję ks. Jana Twardowskiego. Mam dużo tomików jego wierszy. Jestem fanką jego poezji - dodaje.

2010-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Św Teresa od Jezusa - twierdza wewnętrzna Kościoła

[ TEMATY ]

św. Teresa z Ávila

święci

François Gérard, "Św. Teresa”

Św. Teresa Wielka z Ávila – piękna kobieta, „teolog życia kontemplacyjnego”

Św. Teresa Wielka z Ávila – piękna kobieta, „teolog życia kontemplacyjnego”

Święta Teresa z Ávili[a], właściwie Teresa Sánchez de Cepeda y Ahumada (ur. 28 marca 1515 w Gotarrendura (Ávila) w Hiszpanii, zm. 4 października 1582 w Alba de Tormes w Hiszpanii) – hiszpańska mistyczka, karmelitanka, pisarka kontrreformacji i teolog życia kontemplacyjnego. Była również reformatorką zakonu karmelitów i wraz ze świętym Janem od Krzyża jest uważana za założycielkę karmelitów bosych.

W roku 1622, 40 lat po śmierci, została kanonizowana przez papieża Grzegorza XV. 27 września 1970 roku papież Paweł VI ogłosił ją doktorem Kościoła nadając jej tytuł „doktora mistycznego”. Jej książki, w tym autobiografia, Księga Życia i jej przełomowe dzieło Twierdza wewnętrzna, są podstawową częścią literatury hiszpańskiego Renesansu, jak również mistycyzmu chrześcijańskiego i chrześcijańskiej medytacji, którą opisuje w swym ważnym dziele Droga Doskonałości. Wspomnienie liturgiczne św. Teresy obchodzone jest w dniu 15 października.
CZYTAJ DALEJ

Nie umrzesz w niełasce. Obiecuję!

„To nabożeństwo jest ostatnim wysiłkiem Mojej miłości i będzie dla ludzi jedynym ratunkiem w tych ostatnich czasach” – tymi słowami zwrócił się Pan Jezus do św. Małgorzaty Marii Alacoque w jednym z objawień, które stały się jej udziałem. Zbawiciel miał na myśli nabożeństwo do swojego Najświętszego Serca, a na jego propagatorkę wybrał właśnie francuską mistyczkę

Św. Małgorzata Maria Alacoque (1647-90) posługiwała w klasztorze Sióstr Wizytek w Paray-le-Monial. Pan Jezus sam ją wybrał, aby objawić jej moc swojego Serca, „które tak bardzo kocha ludzi”, a spotyka się wyłącznie z niewdzięcznością, pogardą i obojętnością. Zapewnił przy tym, że Jego Serce aż kipi od łask, a dostąpią ich ci, których jedyną zasługą będzie, iż to Serce po prostu ukochają i będą Mu oddawać należną cześć.
CZYTAJ DALEJ

Gdzie kończy się polityka, a zaczyna teatr?

2025-10-15 13:01

[ TEMATY ]

Samuel Pereira

Materiały własne autora

Samuel Pereira

Samuel Pereira

Czasami mam wrażenie, że w Polsce polityka i teatr zaczęły się zlewać w jedno. Weźmy choćby sprawę 10-letniej Sary, która latem ubiegłego roku zadała pytanie w Sejmie i… stała się symbolem medialnego oburzenia. Nagłówki krzyczały o „strachu dzieci przed dziadkiem Kaczyńskim” i „dyskryminacji w Sejmie”, a Rzecznik Praw Dziecka pisała o fundamentalnym prawie do zadawania pytań. Wtedy wydawało się, że cała afera, nacechowana silnymi emocjami – minie, jak wiele takich „wrzaw”, aż do dziś, gdy dziewczynka w Gdańsku znalazła się w samym środku prawdziwego kryzysu szkolnego. Rodzice pozwali nauczycieli i pracowników szkoły, a sytuacja doprowadziła do rezygnacji części kadry. Wyraźnie widać, że niektóre dramaty mają swoją kontynuację, tylko w wersji zgoła odmiennej niż pierwotnie były opisywane.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję