Reklama

Współpracując z Łaską

Otrzymaliśmy list od Czytelników z Podhala, którzy prosili o podjęcie na łamach „Niedzieli Małopolskiej” tematu różnic między małżeństwem sakramentalnym a takim, które zostało zawarte jedynie w Urzędzie Stanu Cywilnego. Postanowiliśmy więc porozmawiać z ks. dr. Janem Abrahamowiczem, asystentem kościelnym „Niedzieli Małopolskiej”, który od lat prowadzi duszpasterstwo osób żyjących w związkach niesakramentalnych.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Agnieszka Konik-Korn: - Czy rzeczywiście jest tak, jak słyszy się tu i ówdzie, że małżeństwo zawarte w Urzędzie Stanu Cywilnego nie różni się niczym od związku zawartego w Kościele. Tu się kochają, tam się kochają, gdzie jest więc problem?

Reklama

Ks. dr Jan Abrahamowicz: - Dla chrześcijanina - człowieka, który kroczy drogą Chrystusa nie może być obojętne, czy swoje małżeństwo zawiera w Kościele, czy tylko w USC. Sakrament małżeństwa jest bowiem jednym z siedmiu najważniejszych wydarzeń, przez które wierzący zaprasza Pana Jezusa do własnego życia, licząc na Jego działanie i pomoc. Sakramenty są z jednej strony świętym znakiem Bożej łaski, udzielanej człowiekowi w konkretnym momencie jego życia, z drugiej, zaproszeniem do czynnej współpracy z Bogiem. Wielki dar Pana Boga dla konkretnej pary i jednocześnie zaproszenie, by ten dar odkryć i rozwinąć we wspólnym życiu, to rzeczywistość małżeństwa sakramentalnego. W przypadku małżeństwa naturalnego - człowiek podejmuje starania o przykładne życie małżeńskie czy rodzinne w oparciu o siebie samego. Nie otrzymuje dodatkowego wsparcia z nieba na miarę tych potrzeb, które określa sakrament. Pamiętajmy, że sakrament nie daje małżonkom gwarancji braku trudności. Każdy człowiek napotyka trudności, bo taka jest nasza droga przez ziemię. Jednak byśmy mogli z trudności wychodzić, mieli je komu powierzyć - Chrysus daje sakrament, w którym sam staje się dla małżonków powiernikiem i doradcą. Jeśli brak jest nadprzyrodzonego punktu odniesienia, wówczas człowiek, bazując na własnych odczuciach, wręcz psychologizuje w ocenie sytuacji. Wszystko jest wówczas względne. A tymczasem Panu Bogu naprawdę zależy na harmonii między osobami i na miłości, która jest zwornikiem trwałego związku. Ten, kto miłuje Boga, będzie łatwiej miłował człowieka, odczytując tę powinność jako drugą część przykazania miłości. Ten, kto przykazania miłości nie rozumie bądź je odrzuca, będzie bazował tylko na własnym wyobrażeniu o miłości i może się ono okazać inne niż to, które leży w sferze Bożych oczekiwań.

- Z jakim problemem spotykają się małżonkowie, którzy zawierają powtórny, jedynie cywilny związek?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

- Osoby, które decydują się na powtórny związek, są zazwyczaj wewnętrznie zranione. Związek sakramentalny, który miał być nierozerwalny, bo zawarty wobec Boga przed ołtarzem, został zerwany. Trudności okazały się większe niż złożona przysięga. Różne są przyczyny tych rozstań i nie nam o nich wyrokować. Sytuacja człowieka, który wchodzi w ponowny związek małżeński, jest wyjątkowo skomplikowana. Zakłada on nową rodzinę, w której przychodzą na świat dzieci, ale przez swoją niekonsekwencję wobec sakramentalnej przysięgi wierności zamyka się na Eucharystię i sakrament pokuty, który do niej prowadzi. Jeśli ktoś zasmakował w sakramentach, jeśli był dotąd blisko Boga i nagle okazuje się, że Pan Bóg w sakramentalnych znakach jest poza jego zasięgiem, to musi przeżywać rozdarcie i tęsknotę. I rzeczywiście je przeżywa. W sakramentach Pan Bóg udziela każdemu swojej pomocy - łaski, ale równocześnie oczekuje na wewnętrzną dyspozycję człowieka do przyjęcia konkretnego sakramentu. Raptem, oprócz sakramentu chrztu i pokuty, we wszystkich pozostałych sakramentach oczekuje na stan łaski uświęcającej. Jeśli jest to niemożliwe, sakrament staje się nieosiągalny. To od człowieka zależy, jak układa się jego relacja z Panem Bogiem, która przecież rzutuje na dalsze wybory moralne w życiu.

- W sytuacji osób pozostających w związku niesakramentalnym często mamy do czynienia z istnieniem nowej rodziny. I wówczas powstają też pewne obowiązki wobec dzieci w nowym związku. Czy ze względu na pragnienie powrotu do uczestnictwa w sakramentach człowiek może zostawić tę nową rodzinę?

- Oczywiście, że nie. Wspomniane obowiązki nie pozwalają naturalnym rodzicom na rozstanie, wprost przeciwnie - zobowiązują ich do towarzyszenia dziecku w jego chrześcijańskim dorastaniu i wychowaniu. Z doświadczenia wynikającego z moich kontaktów duszpasterskich z osobami pozostającymi w związkach niesakramentalnych wynika, że bardzo wiele par podejmuje niezwykły wprost wysiłek wychowania chrześcijańskiego, pragnąc, aby dziecko było wciąż tak blisko Boga, by nie powtórzyło przypadkiem w przyszłości wyboru rodziców, który okazał się dla nich trudną decyzją, a często życiowym dramatem. Wielu z nich dba również o to, by w rodzinie był czas na modlitwę rodzinną, która, niestety, tylko po części jest praktykowana wśród rodzin bez żadnych przeszkód. Dla małżonków niesakramentalnych są to bardzo ważne drogi i ścieżki w kierunku Pana Boga.

- Czy jest zatem jakaś różnica między małżeństwem niesakramentalnym a wolnym związkiem, który prawo nazywa konkubinatem?

Reklama

- Gdybyśmy pytali o głos Kościoła, trzeba by zajrzeć do adhortacji apostolskiej „Familiaris consortio” Jana Pawła II, która prezentuje oficjalne stanowisko Kościoła wobec niektórych sytuacji nieprawidłowych. Wśród tak określonych sytuacji znajdziemy zarówno tzw. wolny związek, jak i związek niesakramentalny we wszystkich jego odmianach. One mają wspólny mianownik, który wskazuje na nieprawidłowości. Osoby pozostające w wolnym związku zamieszkują ze sobą bez żadnych zobowiązań. Ten tymczasowy układ nie posiada cech trwałości właściwej prawdziwej miłości, ani nie jest stabilny pod żadnym względem. Związek niesakramentalny przeciwnie - choć nieprawidłowy, dostrzega jednak potrzebę trwałości związku, deklarowaną w oświadczeniu wobec władz cywilnych. Trudno jest porównywać te sytuacje. Z chrześcijańskiego punktu widzenia, wspólne zamieszkiwanie ze sobą oraz korzystanie z praw małżeńskich przez osoby związane ze sobą cywilnym małżeństwem, bądź nie związane ze sobą w żaden formalny sposób, stanowi naruszenie szóstego przykazania. A zatem, brak poprawy w tym względzie, nakazuje spowiednikowi odłożć moment rozgrzeszenia do chwili, gdy takie osoby zaczną spełniać warunki autentycznego nawrócenia i porzucenia bliskiej okazji do grzechu. Jeśli tego brak, to niezależnie od tego, czy jest to związek niesakramentalny, czy konkubinat, układ jest tak samo zły, gdyż stawia osobę poza życiem sakramentalnym. Każde spotkanie człowieka z Bogiem w sakramencie pokuty zakłada wolę poprawy. Jeśli ten warunek nie zostanie spełniony, nie ma możliwości uzyskania sakramentalnego rozgrzeszenia.

- Czy można zaryzykować stwierdzenie, że współczesny człowiek nie docenia wartości sakramentów?

- Przeczy tej opinii świadectwo tych, którzy z sakramentów często i owocnie korzystają. W badaniach statystycznych „communicantes” co roku wzrasta liczba osób przyjmujących Komunię św. podczas niedzielnej Eucharystii. Dużo do życzenia można by mieć wobec młodzieży przyjmującej bierzmowanie, czy wobec narzeczonych, którzy stają przed ołtarzem dla różnych motywów. Choć obowiązkowy cykl katechez ma ich uwrażliwić na nadprzyrodzony wymiar samego sakramentu, to jednak wszystko to, co słyszą, opiera się na ich dotychczasowym doświadczeniu osobistym, religijnym. Jeśli dotąd było to doświadczenie powierzchowne, trudno jest oczekiwać, aby przez sam sakrament dokonała się w człowieku jakaś wyraźna odmiana. A jednak Pan Jezus, działając delikatnie i z mocą, będzie zawsze odpowiadał na zaproszenie człowieka, wspierając go na miarę sytuacji, które pojawią się w życiu. W tym tkwi najbardziej uchwytna dla chrześcijanina wartość sakramentu. Wydaje się, że dla zrozumienia samego sakramentu dużo ważniejsza niż katecheza przedślubna jest katecheza prowadzona w ramach przygotowania dalszego, w której uczymy się budować dojrzałą więź z Chrystusem, aby zaprosić Go przez sakrament do własnego życia. Mam wrażenie, że na tym etapie można by osiągnąć więcej trwałych owoców, niż na ostatniej prostej przed ołtarzem, gdzie towarzyszy młodym wszędzie obecny pośpiech.

2010-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Watykan: zniszczono Pierścień Rybaka i pieczęcie pontyfikatu papieża Franciszka

Podczas dwunastej kongregacji generalnej Kolegium Kardynalskiego, ostatniej przed rozpoczęciem konklawe, anulowano Pierścień Rybaka i pieczęcie pontyfikatu papieża Franciszka, umieszczając na nich krzyż - poinformował dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Matteo Bruni.

Podczas spotkania kardynałów odczytano również oświadczenie-apel o zawieszenie broni w strefach wojennych. Zapytany przez dziennikarzy o sprawę kenijskiego kardynała Johna Ndje, który w wywiadzie oświadczył, że nie jest chory, ale nie został wezwany na konklawe, Bruni przypomniał, że „kardynałowie elektorzy nie potrzebują wezwania, aby się stawić, ponieważ są dopuszczeni do konklawe z mocy prawa. W niektórych przypadkach to dziekan Kolegium Kardynałów sprawdza za pośrednictwem nuncjatury, czy kardynał może przybyć, czy też nie. W tym przypadku taka interwencja miała miejsce i odpowiedź była negatywna” - stwierdził rzecznik Watykanu.
CZYTAJ DALEJ

Kaplica Sykstyńska gotowa na konklawe

2025-05-06 18:37

[ TEMATY ]

konklawe

Vatican Media

Kaplica Sykstyńska gotowa na konklawe

Kaplica Sykstyńska gotowa na konklawe

Kaplica Sykstyńska stanowi niezrównaną atrakcję. Jest to nie tylko dzieło sztuki, ale także świadectwo relacji między człowiekiem a nieskończonością. Jej sklepienie i Sąd Ostateczny stanowią magiczny moment dla tych, którzy znajdują się w tej wspaniałej świętej przestrzeni. Jest to symboliczne miejsce naszej chrześcijańskiej wiary, wizualna katecheza, która od 1492 roku jest również miejscem wyboru papieża. Jest już gotowa na wybór 267 Namiestnika Chrystusa na ziemi.

CZYTAJ DALEJ

Nawrocki ws. kawalerki w Gdańsku: zdecydowałem o przekazaniu mieszkania na cele charytatywne

2025-05-07 15:40

[ TEMATY ]

Karol Nawrocki

PAP/Szymon Pulcyn

Karol Nawrocki przekazał, że razem z żoną Martą podjął decyzję, by przekazać kawalerkę w Gdańsku na cele charytatywne. Zdaniem popieranego przez PiS kandydata na prezydenta wątpliwości ws. mieszkania "mają ci, którzy nie potrafią sobie wyobrazić, że można pomagać drugiemu człowiekowi bezinteresownie".

Nawrocki w środowym oświadczeniu dla mediów stwierdził, że "zło trzeba zwyciężać dobrem". "Dlatego wczoraj podjąłem decyzję wspólnie ze swoją żoną Martą, aby przekazać to mieszkanie na cele charytatywne jednej z organizacji charytatywnych, która będzie nadal wykonywała tę misję, którą ja wykonywałem wobec pana Jerzego" - powiedział.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję