Mimo ogromnego upału obchody zgromadziły wielu bielszczan. Pamięć pomordowanych uczcili m.in.: księża z bielskich parafii, poseł Krzysztof Jurgiel, starosta Sławomir Snarski, przewodniczący Rady Powiatu w Bielsku Podlaskim Adam Łęczycki oraz burmistrzowie, wójtowie, komendanci służb mundurowych, delegacje zakładów pracy i szkół wraz z pocztami sztandarowymi, przedstawiciele organizacji pozarządowych, stowarzyszeń i instytucji, rodziny pomordowanych i mieszkańcy powiatu.
Rankiem 15 lipca 1943 r. hitlerowcy podczas jednej z największych obław na inteligencję polską w Bielsku siedmioma samochodami wywieźli 50 osób do podbielskiego Lasu Pilickiego „Osuszek”. W grupie rozstrzelanych byli: wieloletni burmistrz Alfons Erdman, lekarz Feliks Osmólski, księża Antoni Beszta-Borowski, Ludwik Olszewski i Henryk Opatowski oraz rodziny nauczycielskie Kosińskich, Szmidtów, Bielińskich, Jarońskich, Burzyńskich, Osmólskich i Araszewskich.
„Miałem 12 lat, gdy rozległ się łomot do drzwi naszego domu. Usłyszałem krzyk: «Księża aresztowani!» (...). Biegliśmy przed dom w piżamach. Zobaczyliśmy korowód bliskich i znajomych, prowadzonych w grupach. A za każdą grupą trzech gestapowców z karabinami. Szli wszyscy, rodziny z maleńkimi dziećmi. Myśleliśmy: to nie może być długie aresztowanie! Gdy stryj zorientował się, że chcą ich rozstrzelać, zaczął spowiadać. Wtedy hitlerowiec zmasakrował mu twarz, powybijał zęby i wrzucił do ciężarówki - wspominał wielokrotnie przy pomniku Ofiar Barbarzyństwa, sprawując tam Eucharystie, nieżyjący już ks. inf. Eugeniusz Beszta-Borowski. - Wraz z kolegami pobiegliśmy pod dom parafialny. Zobaczyliśmy hitlerowców plądrujących pomieszczenia. Gestapowiec zauważył nas, porwał stułę stryja, rzucił ją w kałużę i przydeptał z diabelskim rechotem. Jedna z kobiet podbiegła i ją pozbierała. Potem pozszywaną stułę otrzymałem na swoją prymicję”.
Na uroczystości do Bielska Ksiądz Infułat przyjeżdżał przez 58 lat. W maju br. odszedł do Domu Ojca. Po jego śmierci wydaje się, że Drohiczyn, Bielsk są inne. Jego wolą było spocząć przy matce Wiktorii. Był więc obecny w sposób duchowy z modlącymi się, pozostając przy tych, o których całym życiem świadczył. Po wciągnięciu flagi na maszt przez harcerzy przy dźwiękach hymnu państwowego głos zabrał starosta bielski Sławomir Snarski. W swoim przemówieniu przypomniał sylwetkę śp. ks. inf. Eugeniusza Beszty-Borowskiego - najwierniejszego opiekuna i strażnika pamięci pomordowanych przed 67 laty bielszczan. Wymienił związki Księdza Infułata z rodzinnym miastem i wraz z przewodniczącym Rady Powiatu Adamem Łęczyckim złożył kwiaty i zapalił znicz na jego grobie. Następnie przy dźwiękach werbli przedstawiciele wszystkich przybyłych instytucji, w tym starosta Snarski i poseł Jurgiel, wójtowie gmin Bielsk Podlaski i Wyszki, a także zakładów pracy i szkół złożyli wieńce i wiązanki kwiatów na grobach pomordowanych.
Już od kilku lat także na polanie Lasu Pilickiego odbywa się druga część uroczystości. Podczas niej Adam Łęczycki odczytał m.in. fragment rozplakatowanego po dokonanym mordzie ogłoszenia, mówiącego o tym, że Niemcy w miastach powiatowych okręgu Białystok, tj. Białystok, Bielsk Podlaski, Grajewo, Grodno, Łomża, Sokółka, Wołkowysk, rozstrzelali „osoby ze środowiska lekarzy, adwokatów, urzędników miejskich i nauczycielstwa wraz z ich rodzinami, ponieważ byli oni stronnikami bądź też uczestnikami polskiego ruchu stawiania oporu”. Zacytował także zeznania jednego z oprawców, hitlerowca Wilhelma Dommersdorfa: „Po egzekucji Niemcy podeszli do dołu z zastrzelonymi. Zobaczyli dziewczynkę, lat dwa lub trzy, która żywa spadła do dołu i pełzała po ciałach zamordowanych - dziecko zostało natychmiast zastrzelone”. Najprawdopodobniej była to trzyletnia Danuta Zalewska.
Po odmówieniu przy Krzyżu Modlitewnej Pamięci modlitwy „Anioł Pański” pod krzyżem i na grobach ofiar złożono kwiaty i zapalono znicze. W miejscu zbrodni wartę honorową pełnili bielscy harcerze.
Pomóż w rozwoju naszego portalu