Reklama

Owce muszą wrócić na hale

Niedziela bielsko-żywiecka 36/2010

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Mariusz Rzymek: - Jeszcze kilkanaście lat temu ludzi gór dzieliły granice, które separowały od siebie rodziny, krewnych, a nawet całe grupy etniczne. Teraz te granice stały się bardzo iluzoryczne, wręcz niedostrzegalne. Co to dla górali znaczy?

Piotr Kohut: - Dzięki temu, że one zanikły, coraz częściej na różnego rodzaju zjazdach czy imprezach folklorystycznych górale spotykają się ze sobą, a wtedy wzajemne kontakty, sztucznie uśpione przez wytyczone granice państw, na nowo odżywają. Trzeba pamiętać, że góra, choćby przedzielona granicą, zawsze pozostanie jedną górą. Wkopane w nią słupki graniczne nic tu nie zmienią. Wracamy więc do normalności i cieszymy się z tego, że znów można podtrzymywać dawną zażyłość.

- Górali rozdzielały nie tylko granice państwowe, narodowość, ale i pasma górskie. Co w takim razie ich łączyło?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

- Wolność, bo pasmo Karpat zawsze było wolne. Wędrując po nim wzdłuż i wszerz, wszędzie spotykało się podobną kulturę pasterską. Nie byłoby Istebnej, ani Koniakowa, gdyby nie było kultury pasterskiej. Teraz wracamy do tych korzeni. Cieszymy się, że możemy przy okazji różnych imprez folklorystycznych promować twórców, którzy choć są na emeryturach to mają jeszcze wiele do pokazania, bo pamiętają, jak kiedyś się pracowało. Promując ich liczymy na to, że ich twórczością zainteresują się młodzi, że zrodzą się ich następcy. Dziś jest tak, że młody człowiek, zanim się za coś weźmie, wpierw patrzy czy mu się to opłaca. Gdy jednak widzi, że dziadek nie tylko ma prestiż, ale że zarabia na tym co tradycyjne, to idzie w jego ślady.

- Rzeczywiście jest teraz taki problem ze zmianą pokoleniową?

- Jako młody chłopak ubierałem się w strój ludowy i jechałem na Tydzień Kultury Beskidzkiej. Podobnie robili moi rówieśnicy. Wtedy każdemu na tym zależało. A dziś? Młodym się po prostu nie chce. Wyjątek stanowią ci, co tańczą w zespołach. Oni się w stroju ludowym jeszcze pokażą.

Reklama

- Czyżby więc młodzi uciekali od tradycji?

- Może nie uciekają, a raczej szukają tego, co daje korzystniejszy rachunek ekonomiczny. Gdy widzą, że coś się opłaca, to wtedy za tym idą. Takie czasy.

- Rozwój turystyki to dla beskidzkich górali jedno wyjście, a drugie?

- Ja zawsze powtarzam, że jak w górach nie owce, to co? W rozwoju gospodarski pasterskiej drzemie olbrzymi potencjał. Nie wszyscy to jednak dostrzegają. Najbardziej narzeka średnie pokolenie, które jest nauczone, że jak z zakładu tylnymi drzwiami nie wyniesie, to tragedia. Oni cały czas tak funkcjonują i tą mentalność trzeba zmienić.

- Skoro hodowla owiec może być złotym interesem to czemu tak opornie idzie jego rozkręcenia? Na wełnę zainteresowanie jest małe, a i konsumpcja jagnięciny w kraju nie jest zbyt popularna. Wydaje się więc, że jest to raczej deficytowy proceder.

- Baranina zawsze miała swoich smakoszy. Na nią akurat popyt był, jest i będzie. Problem jest tylko z regulacją tego rynku. Za dużo żywych jagniąt sprzedawanych jest za psie pieniądze do Włoch. Niestety na dzień dzisiejszy nie ma możliwości uboju lokalnego. Tu na przeszkodzie stoją przepisy. Jeśli zaś chodzi o wełnę to rzeczywiście nie jest z nią różowo. Zabija nas wolny rynek. Obecnie bardziej opłaca się sprowadzić wełnę z Australii niż kupować rodzimą. Nie ma co ukrywać, nasza wełna jest gorszej jakości niż tamtejszy odpad. Zresztą wystarczy się przyjrzeć, kto chodzi w odzieży z wełny, kto kupuje kożuchy? Dlatego wełna leży w magazynach. Na szczęście owca jest takim stworzeniem, które daje wiele produktów. Jak był na kożuchy i wełnę czas, tak teraz jest na sery i mleko.

- Czy w obecnych czasach góralszczyznę trzeba jakoś szczególnie promować?

- Powiem tak: jak znalazło się źródło to pierwszym zadaniem jest jego oczyszczenie. Dzisiaj mamy boom na góralszczyznę, czego efektem są karczmy góralskie w Sopocie, czy handel ciupagami na nadmorskich promenadach. Żeby było śmieszniej, za ten stan rzeczy obwinia się górali. Tymczasem górale nie mają z tym nic wspólnego. Oni owszem dostali zlecenie, zbudowali, co tam kto chciał, zarobili pieniądze, pojechali do domu i tyle. Gdyby turyści nie chodzili nad morzem do takich karczm i nie kupowali tam ciupag to ci nadmorscy restauratorzy i uliczni handlarze przestaliby żerować na góralszczyźnie.

- Owszem, drewniane góralskie karczmy można spotkać w Sopocie, natomiast w Koniakowie czy Istebnej wznoszą się brzydkie murowane klocki. O co tu chodzi?

- W latach 60. nasi ojcowie musieli wznosić murowane domy. Na drewniane nie dostawali pozwolenia. Teraz widać, jak wielu górali te relikty komunizmu próbuje zmieniać, przeprojektowywać, by nadać im odpowiedni styl.

- Na Święcie Jakubwym w Szczyrku na Wawrzyńcowych Hudach zapalono watry. Co one symbolizują?

- To odwołanie do kultury wołoskiej, do czasów, kiedy pasterstwo i palenie watry było takim symbolicznym zaakcentowaniem obecności górali w górach i ważnego dla nich wydarzenia.

- Jak teraz wygląda transgraniczna współpraca między góralami?

- Powiem tak: imprezy w polskich Beskidach nie obejdą się bez górali z Zaolzia, a po ich stronie bez nas. Jak my coś organizują to oni zapraszają nas z rewizytą. Teraz w Koniakowie gościliśmy górali z Huculszczyzny z Ukrainy. Po rozmowie z nimi okazało się, że wszystkie nasze określenia groni są bardzo podobne do tych, które oni używają. Potrafimy się z nimi dogadać w muzyce, tańcu, obyciu. Jak więc widać współpraca nie dotyczy jedynie naszych najbliższych sąsiadów, ale także tych z dalszych stron.

2010-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Rozważania na niedzielę: gasnący antychryst

2024-04-26 11:28

[ TEMATY ]

rozważania

ks. Marek Studenski

Mat.prasowy

W odcinku odkryjemy historię tragicznego życia i upadku Friedricha Nietzschego, filozofa, który ogłosił "śmierć Boga", a swoje życie zakończył w samotności i obłędzie, nazywając siebie "biednym Chrystusem".

Chcę Ci pokazać , jak życiowe wybory i niewiedza mogą prowadzić do zgubnych konsekwencji, tak jak w przypadku Danniego Simpsona, który nie zdając sobie sprawy z wartości swojego rzadkiego rewolweru, zdecydował się na desperacki napad na bank. A przecież mógł żyć inaczej, gdyby tylko znał wartość tego, co posiadał. Przyłącz się do naszej rozmowy, gdzie zagłębimy się w znaczenie trwania w jedności z Jezusem, jak winna latorość z krzewem, i zobaczymy, jak te duchowe związki wpływają na nasze życie, nasze wybory i naszą przyszłość.

CZYTAJ DALEJ

Św. Katarzyna ze Sieny

Niedziela łowicka 41/2004

[ TEMATY ]

św. Katarzyna

Sailko / pl.wikipedia.org

Grób św. Katarzyny w rzymskiej bazylice Santa Maria Sopra Minerva, niedaleko Piazza Navona

Grób św. Katarzyny w rzymskiej bazylice Santa Maria Sopra Minerva, niedaleko Piazza Navona

25 marca 1347 r. Mona Lapa, energiczna żona farbiarza ze Sieny, urodziła swoje 23 i 24 dziecko, bliźniaczki Katarzynę i Joannę. Bł. Rajmund z Kapui napisał we wstępie do życiorysu Katarzyny: „Bo czyż serce może nie zamilknąć wobec tylu i tak przedziwnych darów Najwyższego, kiedy patrzy się na tę dziewczynę, tak kruchą, niedojrzałą wiekiem, plebejskiego pochodzenia...”.

Rezolutność i wdzięk małej Benincasy od początku budziły zachwyt wśród tych, z którymi się stykała. Matka z trudnością potrafiła utrzymać ją w domu. „Każdy z sąsiadów i krewnych chciał ją mieć u siebie, by słuchać jej rozumnych szczebiotów i cieszyć się jej dziecięcą wesołością”

CZYTAJ DALEJ

W czasie Roku Świętego 2025 nie będzie specjalnego wystawienia Całunu Turyńskiego

W czasie Roku Świętego nie będzie specjalnego wystawienia Całunu Turyńskiego. Zorganizowane zostaną jednak przy nim specjalne czuwania przeznaczone dla młodzieży. Jubileuszową inicjatywę zapowiedział metropolita Turynu, abp Roberto Repole.

- Chcemy, aby odkrywanie na nowo Całunu, niemego świadka śmierci i zmartwychwstania Jezusa stało się dla młodzieży drogą do poznawania Kościoła i odnajdywania w nim swojego miejsca - powiedział abp Repole na konferencji prasowej prezentującej jubileuszowe wydarzenia. Hierarcha podkreślił, że archidiecezja zamierza w tym celu wykorzystać najnowsze środki przekazu, które są codziennością młodego pokolenia. Przy katedrze, w której przechowywany jest Całun Turyński powstanie ogromny namiot multimedialny przybliżający historię i przesłanie tej bezcennej relikwii napisanej ciałem Jezusa. W przygotowanie prezentacji bezpośrednio zaangażowana jest młodzież, związana m.in. z Fundacją bł. Carla Acutisa, który opatrznościowo potrafił wykorzystywać internet do ewangelizacji.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję