Reklama

Aby człowiek miał szansę żyć

Narkomania jest chorobą braku miłości, zainteresowania, czasu, ciepła. I nie ma tu nic do rzeczy zasobność portfela, wykształcenie czy wiek. Minęły czasy, kiedy narkomania była przynależna wyłącznie środowiskom patologicznym. Dziś statystyki biją na alarm, bo coraz młodsze dzieci sięgają po narkotyki, i coraz więcej osób przegrywa walkę z nałogiem - o życie

Niedziela lubelska 1/2011

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Problem uzależnienia od narkotyków często zaczyna się od sięgnięcia po nie po raz pierwszy. - Pierwszy raz wzięłam, jak miałam 12 lat. Koledzy mi zaproponowali na imprezie. Wypiłam kilka piw, potem wzięłam amfetaminę. Nie zdawałam sobie sprawy, że kiedyś będę brała heroinę - wspomina lecząca się z uzależnienia nastolatka. Inna dodaje: - Pierwszy raz wzięłam z ciekawości, bo wszyscy mówili, że jest fajnie pod wpływem narkotyków. Ukradłam mamie pierścionek, sprzedałam go i kupiłam za to narkotyki. Nie wiem, kiedy się uzależniłam. Myślałam, że to jest tylko dobra zabawa… Podobnie przyznaje już pełnoletni uzależniony: - Nie wiedziałem, że to jest choroba. Myślałem, że biorę, bo chcę…
Zwykle osoby uzależnione nie zauważają, że coś złego dzieje się w ich życiu. Tym, co ich determinuje, jest konieczność zdobycia i zażycia kolejnej działki. Z czasem coraz większej, mocniejszej.
- Młodzi ludzie w celu zdobycia pieniędzy na narkotyki potrafią popełnić każde przestępstwo, nawet na szkodę swoich najbliższych, mogą się prostytuować - mówi podinspektor Jarosław Grzelak, naczelnik Sekcji Kryminalnej Komendy Miejskiej Policji w Zielonej Górze. I chociaż w Polsce karalne jest posiadanie, sprzedaż, bezpłatne rozdawanie narkotyków, produkcja i przemyt, osoby uzależnione nie biorą pod uwagę konsekwencji.
- Największą tragedią narkomana jest samotność, lęk i niepokój, że nie będę miał na następną działkę, że ktoś coś mi zrobi: policja, diler, ludzie, którym jestem winny pieniądze. To jest wieczna ucieczka, wieczny brak poczucia bezpieczeństwa, perspektywa, że muszę brać. Cały świat się zawęża do tego jednego „muszę” - podkreśla ks. Wojtek Miłek, terapeuta i dyrektor ośrodka terapii uzależnień.

Aby zacząć żyć

Dr n. med. Bogdan T. Woronowicz, specjalista psychiatrii i terapii uzależnień Instytutu Psychiatrii i Neurologii w Warszawie, podkreśla, że „uzależnienia są nazywane chorobami zaprzeczeń, zakłamania. Wszyscy dookoła widzą, że człowiek jest uzależniony, tylko uzależniony tego nie zauważa. Naszym podstawowym zadaniem jest więc pokazanie pacjentowi, że jest chory. Później staramy się mu pokazać, jaki wpływ ma to uzależnienie na przebieg jego życia oraz jakie wydarzenia nie miałyby miejsca, gdyby nie uzależnienie. Kiedy te związki wykażemy, uczymy pacjenta rozwiązywać różne problemy. To nie jest leczenie, które kończy się po tygodniu, czy po miesiącu. Ono powinno trwać wiele tygodni, miesięcy, a czasami nawet wiele lat - w zależności od tego, ile człowiek chce w sobie zmienić, aby zacząć żyć normalnie” - mówi. Ks. Wojtek Miłek pracujący od wielu lat z osobami uzależnionymi wskazuje natomiast, że „aby pomóc osobie uzależnionej potrzebna jest tzw. twarda miłość. Jest to miłość, która nie osłania, nie łagodzi skutków, ale która je nieraz prowokuje, potęguje i sprawia, że są bardzo bolesne. Wtedy narkoman ma jakąkolwiek motywację do tego, by przestać je brać”. Twarda miłość nieraz sprowadza się do wyrzucenia z domu, pozbawienia możliwości spania czy korzystania z jedzenia w domu oraz jakiegokolwiek wsparcia emocjonalnego. Często jest to także założenie sprawy karnej czy wezwanie policji. - Trzeba zniszczyć wszystko, co zapewnia komfort brania narkotyków, po to tylko, aby człowiek miał szansę żyć.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Zaufać specjalistom

Leczenie powinno się odbywać w ośrodku dla uzależnionych. Tylko tam narkomani uzyskają komplementarną pomoc od lekarzy, terapeutów i psychologów. Ważne jest jednak, aby w tym procesie wzięły udział także rodziny pacjentów. - Żaden narkoman, niezależnie od tego, czy ma lat 15, 20 czy 60, nie zostawi narkotyków dlatego, że pewnego dnia się obudzi i stwierdzi, że narkotyki niszczą mu życie - mówią terapeuci w ośrodkach dla uzależnionych. Motywacją zgłaszania się na leczenie jest więc zawsze jakiś czynnik zewnętrzny, m.in. problemy z prawem, dilerzy, którzy ścigają za długi, wyrzucenie z domu, potrzeba zarabiania na narkotyki przez prostytucję, dilowanie lub udział w gangach. - W ośrodku leczenia uzależnień, człowiek uczy się mówić o sobie, swoich problemach, dowiaduje się, na czym polega jego choroba. Aby mógł sobie radzić w życiu, sfera duchowa, fizyczna i psychiczna muszą zostać odbudowane. Uzależnienie jest chorobą, która jest do końca życia, ale można z nią żyć - podkreśla Elżbieta Kalmus, kierownik hotelu, certyfikowany terapeuta uzależnień. Jednak, aby młodzi ludzie mogli z powodzeniem wyjść z nałogu, muszą znaleźć coś, co włożą w miejsce narkotyków, których im zabrakło. Dlatego tak ważny jest rozwój zainteresowań. - Jak nie wrócić do ćpania? - Zaufać specjalistom terapii uzależnień - mówi Januszek, od 5 lat leczący się z narkomanii.

Reklama

Odzyskać więź

- Wśród ludzi, którzy przeszli traumatyczne doświadczenie, jak przestępczość, prostytucja, bardzo trudne jest odkrywanie Boga - mówi ks. Andrzej Kołodziejczyk, specjalista terapii uzależnień. - Czas czynnego zażywania narkotyków powodował bardzo często, że ich żal do Boga rósł. Konieczne jest więc, aby w procesie terapeutycznym zwracać uwagę na to, by ludziom, którzy utracili różnego rodzaju wartości (religijne, rodzinne, społeczne, osobiste) wskazać, że mogą do nich wrócić. - Trzeba im pokazać, że Bóg jest cały czas obecny w ich życiu, że ich kocha, a oni są dla Niego potrzebni. Już to, że żyją jest Jego obecnością, łaską oraz upomnieniem się o nich. Kiedy wszyscy ich odrzucili, On był z nimi. Kiedy sami siebie nienawidzili, On nadal ich kochał. Kiedy oni odkryją takiego Boga, rodzi się w nich prawdziwa duchowość i więź z Bogiem - podkreśla.

Dlaczego STOP narkotykom?

Przeszkodą w zwalczaniu narkomanii wśród dzieci i młodzieży jest obojętność rówieśników na proceder rozprowadzania narkotyków - sprzedaż śmierci. W odpowiedzi na to Katolickie Stowarzyszenie Młodzieży prowadzi ogólnopolską kampanię pt. „Dlaczego STOP narkotykom?” - adresowaną do uczniów szkół gimnazjalnych, ponadgimanzajlnych i ich rodziców. Jej celem jest przestrzec przed złem i śmiercią, jaką niosą narkotyki. Elementem kampanii jest przygotowany do szkół program edukacyjno-profilaktycznego autorstwa Małgorzaty Ajszpur, w którym ukazano świadectwa młodych narkomanów. Film skierowany jest do tych, którzy mają już za sobą pierwszy kontakt z narkotykami oraz do młodych osób, które zastanawiają się, czy tego spróbować. Do programu telewizyjnego dołączone są dla nauczycieli przykładowe scenariusze zajęć lekcji wychowawczych, które mają pomóc wejść w dialog z uczniami na temat narkotyków.

2011-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Wielkanoc prawosławnych i wiernych innych obrządków wschodnich

2024-05-05 10:04

[ TEMATY ]

prawosławie

Piotr Drzewiecki

Prawosławni i wierni innych obrządków wschodnich rozpoczęli w niedzielę obchody Świąt Wielkanocnych, które w tym roku przypadają u nich pięć tygodni później niż u katolików.

Data tego święta w Kościele katolickim wyliczana jest nieco inaczej niż w Kościele wschodnim, więc w tym samym terminie Wielkanoc przypada w obu obrządkach tylko raz na jakiś czas. Tak było np. w 2017 roku; przeważnie prawosławni świętują jednak Wielkanoc później, maksymalnie właśnie nawet pięć tygodni po katolikach.

CZYTAJ DALEJ

Za nami doroczna pielgrzymka Przyjaciół Paradyża

2024-05-05 19:17

[ TEMATY ]

Przyjaciele Paradyża

Wyższe Seminarium Duchowne w Paradyżu

Karolina Krasowska

Głównym punktem pielgrzymki była Msza św. pod przewodnictwem bp. Tadeusza Lityńskiego

Głównym punktem pielgrzymki była Msza św. pod przewodnictwem bp. Tadeusza Lityńskiego

Modlą się o nowe powołania i za powołanych, a także wspierają kleryków przygotowujących się do kapłaństwa. Dziś przybyli do Wyższego Seminarium Diecezjalnego na doroczną pielgrzymkę.

5 maja odbyła się diecezjalna pielgrzymka „Przyjaciół Paradyża" do Sanktuarium Matki Bożej Wychowawczyni Powołań Kapłańskich w Paradyżu. Spotkanie rozpoczęło się od Godzinek o Niepokalanym Poczęciu NMP i konferencji rektora diecezjalnego seminarium ks. Mariusza Jagielskiego. Głównym punktem pielgrzymki była Msza św. pod przewodnictwem bp. Tadeusza Lityńskiego. – Gromadzimy się przed obliczem Matki Bożej Paradyskiej jako rodzina Przyjaciół Paradyża w klimacie spokoju, wyciszenia, refleksji i modlitwy, ale przede wszystkim w klimacie ofiarowanej miłości, o której tak dużo usłyszeliśmy dzisiaj w słowie Bożym – mówił na początku homilii pasterz diecezji. – Dziękuję wam za pełną ofiary obecność i za to całoroczne towarzyszenie naszym alumnom, kapłanom i tym wszystkim wołającym o rozeznanie drogi życiowej, dla tych, którzy w tym roku podejmą tę decyzję. Nasza modlitwa podczas Eucharystii jest źródłem i znakiem pewności, że jesteśmy we właściwym miejscu, bowiem Pan Jezus jest z nami i gwarantuje owocność tego spotkania swoim słowem, mówiąc „bo, gdzie są zebrani dwaj lub trzej w Imię Moje, tam Jestem pośród nich”.

CZYTAJ DALEJ

Abp Jędraszewski: tylko budowanie na Chrystusie pozwoli ocalić siebie i swoją tożsamość

2024-05-05 18:59

[ TEMATY ]

abp Marek Jędraszewski

Karol Porwich/Niedziela

Abp Marek Jędraszewski

Abp Marek Jędraszewski

I dawne, i niezbyt odległe, i współczesne pokolenia, jeśli chcą ocalić siebie i swoją tożsamość, muszą nieustannie zwracać się do Chrystusa, który jest naszą skałą, kamieniem węgielnym, na którym budujemy wszystko - mówił abp Marek Jędraszewski w czasie wizytacji kanonicznej w parafii św. Sebastiana w Skomielnej Białej.

W czasie pierwszej Mszy św. proboszcz ks. Ryszard Pawluś przedstawił historię parafii w Skomielnej Białej. Sięga ona przełomu XV i XVI w. Pierwsza kaplica pod wezwaniem św. Sebastiana i św. Floriana powstała w 1550 r., a w XVIII w. przebudowano ją na kościół. Drewnianą budowlę wojska niemieckie spaliły w 1939 r. a już dwa lata później poświęcono tymczasowy barokowy kościół, a proboszczem został ks. Władysław Bodzek, który w 1966 r. został oficjalnie potwierdzony, gdy kard. Karol Wojtyła ustanowił w Skomielnej Białej parafię. Nowy kościół oddano do użytku w 1971 r., a konsekrowano w 1985 r. - Postawa wiary łączy się z zatroskaniem o kościół widzialny - mówił ksiądz proboszcz, podsumowując zarówno duchowy, jak i materialny wymiar życia wspólnoty parafialnej w Skomielnej Białej. Witając abp. Marka Jędraszewskiego, przekazał mu ciupagę.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję