Reklama

Babcia i dziadek - najlepsi przyjaciele

Kochanym Babciom i Dziadkom w dniu ich święta składamy najserdeczniejsze życzenia!

Niedziela świdnicka 4/2011

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

W dniach 21 i 22 stycznia obchodzimy święto Babć i Dziadków. W te dni w sposób szczególny dziękujemy im za troskę, opiekę, miłość i za to, że zawsze są, gdy ich potrzebujemy. Kochamy naszych dziadków za opowiadanie o dziejach rodziny, przekazywanie wartości i tradycji, patriotyzm, a nasze babcie za „matkowanie” nam, wprowadzanie w domu atmosfery spokoju i pogody, bliskość uczuciową. Niewątpliwie, dziadkowie są potrzebni do budowania więzi międzypokoleniowych. Wspierają, pocieszają i zawsze znajdują dobrą radę dla wnuków, gdy te szukają pomocy. Mają ogromne, doświadczenie życiowe i dużo serca dla wnucząt.

Roksana

Reklama

- Z moimi dziadkami widzę się wyłącznie w święta Wielkanocne i Bożego Narodzenia, czasami podczas wakacji - mówi Roksana z jednego z miast z naszej diecezji. - Mieszkamy od siebie daleko, ale udało mi się „zreformować” dziadków, w końcu nie są tacy starzy, i kupili komputer. Rozmawiamy ze sobą prawie codziennie, wykorzystując do tego Skype. Dziadek z wykształcenia jest prawnikiem. Pomaga mi w przygotowaniu do matury, powtarzamy historię i wiedzę o społeczeństwie. Dziadek ma doskonałą pamięć, ogromną wiedzę i wiarę w moje możliwości - mówi z uśmiechem Roksana. - Chciałabym pójść w jego ślady. A babcia? Babcia „sprzedaje” mi kolejne świetne przepisy, którymi później dzielę się z koleżankami. Jest też fantastyczną przyjaciółką, mogę jej powiedzieć prawie wszystko, bo rodzicom, to nie zawsze.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Anna

- Jak wspominam moją prababcię Czesławę? Z opowiadań wiem, że była kobietą biznesu, mówiąc dzisiejszym językiem - mówi pani Ania. - Świetnie radziła sobie z prowadzeniem domu, gospodarstwa rolnego, handlem, z wychowaniem dzieci (dwóch synów i dwóch córek). Pradziadek był w obozie koncentracyjnym i choć udało mu się przeżyć wojnę, umarł bardzo młodo. Prababcia nie zapewniła swoim dzieciom wykształcenia wyższego, ale każde z nich wyrosło na porządnego człowieka i zdobyło dobry zawód. Przeżyła dwie wojny światowe, czasy komunizmu, mimo to pozostała osobą radosną, pogodną. Pamiętam, jak przychodziła do nas, gdy jeszcze nie uczęszczałam do przedszkola. Robiłyśmy razem kanapki - najlepsze na świecie - a później uczyłyśmy się piosenek, wierszyków, a przede wszystkim modlitw. To jej zawdzięczam „wbicie” mi do głowy Credo i znajomość wielu innych modlitw i pieśni religijnych. Prababcia znała mnóstwo bajek, opowiadań, legend, ale najbardziej lubiłam, gdy opowiadała o tym, co było kiedyś. Od niej znam całą historię rodziny ze strony mamy. Już w wieku 10 lat miałam świetnie opracowane drzewo genealogiczne. Z prababcią tworzyłyśmy kompozycje kwiatowe. To były prawdziwe dzieła sztuki. Wykorzystywała do tego kolorową bibułę, drut i papier. Opowiadając kolejne historie rodzinne, robiła na drutach. Była też świetną krawcową.

Justyna

Reklama

- Mam dwoje dzieci, które po śmierci męża wychowuję sama, korzystając z pomocy moich rodziców. Bardzo jestem im za to wdzięczna - podkreśla pani Justyna. - Myślę, że dzieci też doceniają, że mają większy niż ich rówieśnicy kontakt z dziadkami. Kiedy biegnę do pracy, moja mama odprowadza Kubę do przedszkola. Odbiera też ze szkoły Wiktorię, chociaż szkoła jest tuż obok naszego osiedla. Razem z moim tatą poświęcają wnuczkom wiele czasu i energii. Chodzą z nimi na spacery, przygotowują posiłki, bawią się, odrabiają z córką lekcje. Nie wywiązałabym się ze wszystkich obowiązków, gdyby nie oni, pracuję na trzy zmiany.

Magdalena

Magdalena należy do ludzi szczęśliwych, bo los oprócz dziadków obdarzył ją jeszcze przyszywaną babcią. Tego typu relacje są często spotykane w naszym społeczeństwie. Starsza pani, np. sąsiadka, z życzliwości popilnuje dziecka, gdy my idziemy do apteki. Czasami opiekuje się naszym dzieckiem częściej, aż w końcu traktowana jest już jak członek rodziny. Dziadkowie przyszywani wyświadczają rodzicom przysługę, a i sami odnoszą na tym korzyści - nie czują się samotni, wiedzą, że są komuś potrzebni, przysposobione wnuki dopełniają ich uczucia, mówiąc krótko - mają dla kogo żyć.
- Pani Stanisława zmarła w tym roku. Nie była moją babcią, ale mieszkała dwa domy dalej - opowiada 25-letnia Magdalena. - Pani Stasia była starszą od mojej babci o kilka lat osobą, jej mąż zmarł dużo wcześniej, nie mieli dzieci. Moi rodzice pracowali, dziadek również. Bratem i mną opiekowała się babcia, ale i ona czasami musiała gdzieś pojechać, choćby na zakupy. Wtedy odprowadzała nas do pani Stanisławy albo sąsiadka przychodziła do nas. Pilnowała, żeby nic nam się nie stało, opowiadała różne historie, a kiedyś nawet zrobiła dla nas na drutach granatowe sweterki. Była bardzo wierzącą kobietą, dużo modliła się i czytała religijne książki, z pielgrzymki do Częstochowy przywiozła nam obrazki. Była taką naszą trzecią babcią.
Kiedy już nie potrzebowaliśmy opieki, chodziliśmy do szkoły, odwiedzaliśmy ją często. Przy herbacie i ciastku poruszaliśmy wiele życiowych spraw, to były bardzo konstruktywne rozmowy. Kilka lat przed śmiercią zabrał ją do siebie siostrzeniec. Mieszkała w innej miejscowości, mimo to odwiedzaliśmy ją raz do roku. Zawsze o nas pytała, gdy rozmawiały z babcią przez telefon. Myślę, że bardzo nas kochała. Zastąpiliśmy jej dzieci i wnuki jednocześnie.

Michalina

- Z czym kojarzy mi się słowo „dziadkowie”? Z najlepszymi latami życia. Z dzieciństwem, beztroską, ciepłem - wspomina pani Michalina. - Miałam wspaniałych, kochających dziadków, na szczęście zawsze o tym wiedziałam. Dlatego teraz nie mam wyrzutów, że nie zdążyłam czegoś powiedzieć, zrobić. Babcia mieszka niedaleko mojego domu. Widzimy się codziennie. Tak naprawdę to ona i dziadek mnie wychowali. Mieszkałam u nich kilkanaście lat. Brat urodził się chory, jest tylko rok młodszy. Rodzice poświęcili mu maksimum uwagi. Mną zajęli się dziadkowie. Pamiętam, ile stresu kosztowała mnie przeprowadzka do domu rodziców. Babcia była, jest i będzie moją drugą mamą. Bezustannie doświadczam jej troski. To ciepła i dobra kobieta. Dziadek nie żyje od kilku lat. Miałam z nim doskonały kontakt, a cała rodzina uważa, że tak naprawdę byłam jego „oczkiem w głowie” - śmieje się pani Michalina. - Dziadek nauczył mnie wielu rzeczy. Na początek literek. I tak zaczęła się moja przygoda z książkami. Już jako małe dziecko czytałam wartościowe książki. A dziadek poświęcał całe noce, dosłownie „połykał” kolejne tomy. Zarażał mnie tym czytaniem. Wspólnie oglądaliśmy dobre programy (teatr, podróżnicze), choć tak naprawę mogłam oglądać wszystko, to może nie było najbardziej wychowawcze. Były też rozmowy o Polsce i świecie, o dziejach naszej rodziny. Nauczyłam się od niego, że najważniejsze to być człowiekiem honoru. Kierować się zawsze zasadami zgodnymi z sumieniem. On taki był. Pomagał innym, jeśli tylko mógł. Dlatego na pogrzebie były tłumy ludzi. Poświęcał mi dużo czasu, za co teraz jestem mu bardzo wdzięczna. Rozpieszczał mnie i wybaczał każde przewinienia. Jeden jedyny raz bardzo się na mnie zdenerwował. Do butelki nazbierałam kilkadziesiąt biedronek. Dziadek powiedział, że każde stworzenie zasługuje na to, żeby żyć i że nie można znęcać się nad słabszym - tę rozmowę pamiętam do dziś. W Dzień Dziadka na pewno pojadę na cmentarz. Będę też na Mszy św.

2011-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Bóg jest Trójcą Świętą. Skąd o tym wiemy?

Niedziela Ogólnopolska 24/2019, str. 10-11

[ TEMATY ]

Trójca

©Renta Sedmkov – stock.adobe.com

Giovanni Maria Conti della Camera, „Trójca Święta” – fresk z kościoła Świętego Krzyża w Parmie

Giovanni Maria Conti della Camera, „Trójca Święta” – fresk z kościoła Świętego Krzyża w Parmie

„Drodzy bracia i siostry, obchodzimy dziś uroczystość Trójcy Przenajświętszej. Cóż wam mogę powiedzieć o Trójcy? Hm... Jest Ona tajemnicą, wielką tajemnicą wiary. Amen”. To było najkrótsze kazanie, jakie usłyszałem kiedyś w młodości. Wiernych obecnych w kościele to zaskoczyło. Jednych pozytywnie, bo kazanie było wyjątkowo krótkie, inni byli zirytowani, gdyż nie zdążyli się jeszcze wygodnie usadowić w ławce. Wtedy przyszły mi do głowy pytania: Czy o Trójcy Świętej nie możemy nic powiedzieć? Dlaczego więc wyznajemy, że Bóg jest w Trójcy jedyny? Skąd o tym wiemy?

Mówienie o Trójcy nie jest rzeczą łatwą. Wyrażenie trójjedyności jest zawsze trudne do zrozumienia, gdyż według naszego naturalnego sposobu myślenia, trzy nigdy nie równa się jeden, jak i jeden nie równa się trzy. W przypadku nauki o Bogu nie chodzi jednak o matematyczno-logiczny problem, ale o sformułowanie prawdy wiary, której nie sposób zamknąć w granicach ludzkiej logiki. Chrześcijanie wyznają wiarę w jednego Boga w trzech Osobach. Dla wielu jednak to wyznanie nie ma większego znaczenia w życiowej praktyce. W świecie, w którym jest wiele „pomysłów na Boga”, my, chrześcijanie, powinniśmy pamiętać, że to nie my wymyślamy sobie Boga – my Go tylko odkrywamy i poznajemy, gdyż On sam zechciał do nas przyjść i pokazać nam siebie. Uczynił to zwłaszcza przez fakt wcielenia Syna Bożego. To dzięki Niemu wiemy, że Bóg jest wspólnotą trzech Osób, które żyją ze sobą w doskonałej jedności. „Nie wyznajemy trzech bogów – przypomina Katechizm Kościoła Katolickiego (253) – ale jednego Boga w trzech Osobach: «Trójcę współistotną». Osoby Boskie nie dzielą między siebie jedynej Boskości, ale każda z nich jest całym Bogiem: «Ojciec jest tym samym, co Syn, Syn tym samym, co Ojciec, Duch Święty tym samym, co Ojciec i Syn, to znaczy jednym Bogiem co do natury»”. Człowiek wiary nie wymyśla prawdy, lecz ją przyjmuje. Zastanawia się nad nią, podejmując wielowiekowe doświadczenie Kościoła, który wyjaśniał ją zawsze w świetle objawienia.
CZYTAJ DALEJ

Koniec roku szkolnego, koniec wartości?

2025-06-14 20:21

[ TEMATY ]

rok szkolny

Red.

Andrzej Sosnowski

Andrzej Sosnowski

Zakończenie roku szkolnego to zwykle czas podsumowań i planów na przyszłość. Ale dziś coraz trudniej mówić o przyszłości edukacji z nadzieją. Zmiany, które zachodzą, nie są reformą – są demontażem. A szkoła przestaje być miejscem kształcenia i wychowania, a staje się placówką usług społecznych bez tożsamości.

Czerwiec w szkole zawsze miał w sobie coś z ulgi – zmęczeni nauczyciele odliczają dni do wakacji, uczniowie zerkają w dzienniki z nadzieją, a rodzice pytają: czy to był dobry rok? Ten rok szkolny – 2024/2025 – dobrym nie był. Nie chodzi tylko o prace domowe, które MEN uznało za zbędne. Nie chodzi jedynie o eksperymenty z ocenianiem kształtującym czy chaos wokół edukacji „obywatelskiej”. Chodzi o coś głębszego – o „utraconą misję szkoły", która coraz bardziej traci swój wychowawczy, kulturowy i aksjologiczny fundament.
CZYTAJ DALEJ

Koniec roku szkolnego, koniec wartości?

2025-06-14 20:21

[ TEMATY ]

rok szkolny

Red.

Andrzej Sosnowski

Andrzej Sosnowski

Zakończenie roku szkolnego to zwykle czas podsumowań i planów na przyszłość. Ale dziś coraz trudniej mówić o przyszłości edukacji z nadzieją. Zmiany, które zachodzą, nie są reformą – są demontażem. A szkoła przestaje być miejscem kształcenia i wychowania, a staje się placówką usług społecznych bez tożsamości.

Czerwiec w szkole zawsze miał w sobie coś z ulgi – zmęczeni nauczyciele odliczają dni do wakacji, uczniowie zerkają w dzienniki z nadzieją, a rodzice pytają: czy to był dobry rok? Ten rok szkolny – 2024/2025 – dobrym nie był. Nie chodzi tylko o prace domowe, które MEN uznało za zbędne. Nie chodzi jedynie o eksperymenty z ocenianiem kształtującym czy chaos wokół edukacji „obywatelskiej”. Chodzi o coś głębszego – o „utraconą misję szkoły", która coraz bardziej traci swój wychowawczy, kulturowy i aksjologiczny fundament.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję