Reklama

Żałoba to czas przemyśleń

Niedziela rzeszowska 15/2011

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Dorota Zańko: - Śmierć bliskiej czy też dalszej osoby zawsze nastraja nas do życia refleksyjnie…

Ks. dr Przemysław Drąg: - Śmierć, zwłaszcza niespodziewana, sprawia, że człowiek na chwilę się zatrzymuje. Zastanawia się nie tylko nad sensem tego, co się stało, ale też nad tym, kim była dla niego osoba, która odeszła. Zaczyna też zastanawiać się nad swoim życiem. Zupełnie inaczej przeżywa się śmierć, na którą w pewnym sensie jest się przygotowanym. Takiej sytuacji doświadczyliśmy, gdy odchodził do Domu Ojca Jan Paweł II, gotowy na śmierć, spokojny, świadomy. Miałem ten wielki dar, że w tamtej chwili znajdowałem się na Placu św. Piotra w Rzymie. Pamiętam reakcje ludzi, kiedy ogłoszono, że Papież Polak umiera. Na pewno inaczej przeżywa się fakt śmierci tragicznej. Katastrofa pod Smoleńskiem przyszła tak nieoczekiwanie, nikt nie przypuszczał, że może do niej dojść. Byliśmy nastawieni na przeżywanie hołdu dla pomordowanych w Katyniu, oczekiwaliśmy na przemówienie Prezydenta, które miał wygłosić tego dnia na grobach pomordowanych żołnierzy.

- Takie tragedie, jak ta pod Smoleńskiem sprawiają, że przede wszystkim uświadamiamy sobie bliskość swojej śmierci. Dlaczego boimy się śmierci?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

- W momencie śmierci przechodzimy do rzeczywistości, która jest nam całkowicie nieznana, której nie potrafimy zrozumieć, która, sądząc tak po ludzku, kończy nasze ziemskie szczęście. Każdy z nas obawia się tego przejścia. Dlatego umierania trzeba się po prostu nauczyć. Umierania, pełnego nadziei, uczył nas sługa Boży Jan Paweł II. On miał świadomość tego przejścia. Trzeba sobie uzmysłowić, że nie odchodzę w ciemność, w niebyt, ale spotykam się z Jezusem Zmartwychwstałym, otrzymuję nowe życie, które On mi obiecał na chrzcie św. Takie spojrzenie na śmierć pokazuje mi, że wychodzę na spotkanie z Chrystusem i wiem, że spotkam się z bliskimi w nowej rzeczywistości. Im więcej jest we mnie wiary, modlitwy, tym lęk przed śmiercią staje się mniejszy.

- Śmierć jest czymś naturalnym, mówi się, że nic nie jest tak pewne jak śmierć. Zatem jak w sobie taką postawę wobec śmierci, o której Ksiądz Doktor mówi - wypracować?

- Obserwuję, że w naszej rzeczywistości zaczyna pojawiać się coraz większy lęk przed śmiercią, że próbuje się ten fakt ukrywać, np. przed dziećmi. Nie chodzi się z nimi na pogrzeby, nie zabiera ich na cmentarz, nie nazywa rzeczy po imieniu, nie mówi, że tata czy dziadek zmarł, bo uważa się, że to będzie dla nich zbyt trudne. Psychologowie twierdzą, że taka postawa jest błędna. Bo u osoby, która od najmłodszych lat nie oswaja się ze śmiercią, ten lęk jest paradoksalnie głębszy. Dla niej śmierć całkowicie kończy życie i umiera ona bez żadnej nadziei, bo umiera nie do jakiejś rzeczywistości, ale umiera do beznadziei. Myślę, że postawa człowieka w relacji do śmierci powinna opierać się na akceptacji śmierci, która staje się równocześnie spotkaniem z Jezusem Miłosiernym, Zmartwychwstałym. Wszyscy jesteśmy powołani do zmartwychwstania, do nowego życia, życie ziemskie nie kończy naszej egzystencji.

- Takim okresem oswajania śmierci jest właśnie czas żałoby. Jak powinna być ona właściwie przeżyta?

Reklama

- Tutaj dotykamy kwestii kulturowych. Wiadomo, że będzie ona inaczej przeżyta przez nas - ludzi wierzących, inaczej przez ludzi należących do kultury afroamerykańskiej, inaczej w Chinach. Myślę, że takim wspólnym elementem jest smutek w głębi serca, zamyślenie się nad tym, dlaczego ktoś odszedł, jaki jest sens mojego życia, tego wszystkiego, co robię, jakie są moje relacje z innymi. Kwestia, która może dzielić, to czy żałoba wyrażana zewnętrznie, przez znicze, kwiaty, płacz, kir na fladze, czarną wstążkę na ubraniu, ma sens? Myślę, że ma. W ten sposób „mówimy” innym, że jesteśmy smutni, pełni refleksji i zrozumienia człowieka. Oczywiście, żałoba ma tylko wtedy sens, jeżeli w sercu człowieka dzieje się coś prawdziwego, jeżeli naprawdę przeżywa te relacje do Pana Boga. W przypadku takiego wydarzenia, jak to z 10 kwietniu 2010 r., ważne jest, aby pomyśleć: „Jestem Polakiem, jestem człowiekiem wierzącym, zginęły osoby, które troszczyły się o dobro państwa, nawet jeżeli były z różnych opcji politycznych, troszczyły się też w pewnym sensie o mnie, o to, żebym jako Polak, mógł żyć i się rozwijać”. Ważne wówczas jest, aby pokazać to przez gesty zewnętrzne, żeby wyrazić solidarność z rodzinami tych, którzy odeszli. W naszej kulturze przyjęło się, aby osoby przeżywające żałobę nosiły się na czarno. Myślę, że jest to taki symbol, gest bardzo potrzebny, przypominający nam, że śmierć nie kończy naszego życia. W przypadku tragedii pod Smoleńskiem byliśmy świadkami zadumy narodowej, wielkiego smutku i solidarności Polaków. Pokazaliśmy, że jesteśmy ze sobą zjednoczeni i jako naród wierzący mamy wiele wspólnych spraw do przemodlenia, do przeżywania.

- Jak długo powinna trwać żałoba?

- Trudno jednoznacznie określić czas trwania żałoby. Narodową oficjalnie ogłasza się na kilka dni. Po stracie bliskiej osoby, przyjmuje się, że trwa rok. Ale tak naprawdę trudno tutaj mówić o konkretnym czasie, trwa ona tak długo, jak długo człowiek w swoim sercu czuje zadumę i odczuwa jej potrzebę. Żałoba, jeżeli ma być prawdziwa, musi nas nauczyć czegoś nowego, spojrzenia na siebie z pewnym dystansem, spokoju, odkrywania drugiego człowieka, spotkania z Bogiem, który jest dawcą życia.

- Jaki jest sens ogłaszania żałoby narodowej?

- Duży, bo jest ona potwierdzeniem przed całym narodem, ale także na arenie międzynarodowej, że te osoby, które znaliśmy naprawdę coś ze sobą zabrały. Bez nich ten świat, ta Polska, już nie będzie taka sama. Żałoba narodowa pokazuje też, że każdy człowiek, każdy obywatel Polski, jest dla Polaków, dla kraju ważny. Sygnalizujemy innym, że coś się zmieniło, że chcemy to odkryć, oficjalnie jako naród dajemy sobie czas, żeby te sprawy przemyśleć. Żałoba narodowa w sercu człowieka powinna wywołać zamyślenie nad tym, co dzieje się w państwie, skłonić do zaangażowania bardziej odpowiedzialnego w to, co dzieje się na arenie politycznej czy społecznej.

2011-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Kto jest winny aborcji w 9. miesiącu ciąży w Oleśnicy?

2025-04-14 07:37

[ TEMATY ]

komentarz

aborcja

Fot: Pro Prawo do Życia

Zły stan psychiczny, natarczywy adwokat proaborcyjnej FEDERY oraz uległość lekarzy wystarczą by zabić dziecko w 9. miesiącu ciąży bez zmiany ustawy. Chłopca zabito śmiertelnym zastrzykiem w szpitalu w Oleśnicy. Jak do tego doszło skoro lekarze w Łodzi twierdzili, że jego aborcja jest sprzeczna z prawem?

Chłopiec miał już 37 tygodni życia, a więc w świetle nomenklatury medycznej nie był nawet wcześniakiem. W ginekologicznym szpitalu w Łodzi nie chciano go zabić, choć adwokat fundacji FEDERA żądał „indukcji asystolii płodu”, czyli zabicia dziecka zdolnego do życia poprzez wbicie igły do jego serca z podaniem chlorku potasu. - Zaproponowaliśmy natychmiastowe rozwiązanie przez cięcie cesarskie (ze względu na zły stan psychiczny Pani Anity) w znieczuleniu ogólnym z objęciem dziecka wysokospecjalistycznym leczeniem pediatrycznym. Oznacza to, że zaproponowaliśmy Pani Anicie niezwłoczne zakończenie ciąży, co nie jest jednoznaczne z uśmierceniem płodu zdolnego do życia – napisał w oświadczeniu prof. Piotr Sieroszewski, kierownik ginekologii szpitala w Łodzi i prezesa Polskiego Towarzystwa Ginekologów i Położników.
CZYTAJ DALEJ

Jak przeżywać Wielki Tydzień?

Niedziela wrocławska 13/2010

[ TEMATY ]

Wielki Tydzień

Karol Porwich/Niedziela

Przed nami wyjątkowy czas - Wielki Tydzień. Głębokie przeżycie i zrozumienie Wielkiego Tygodnia pozwala odkryć sens życia, odzyskać nadzieję i wiarę. Same Święta Wielkanocne, bez prawdziwego przeżycia poprzedzających je dni, nie staną się dla nas czasem przejścia ze śmierci do życia, nie zrozumiemy wielkiej Miłości Boga do każdego z nas. Wiele rodzin polskich przeżywa Święta Wielkanocne, zubożając ich treść. W Wielkim Tygodniu robi się porządki i zakupy - jest to jeden z koszmarniejszych i najbardziej zaganianych tygodni w roku, często brak czasu i sił nawet na pójście do kościoła w Wielki Czwartek i w Wielki Piątek. Nie pozwólmy, by tak stało się w naszych rodzinach.
CZYTAJ DALEJ

Jasnogórski obraz Matki Bożej jest w dobrym stanie

2025-04-15 19:05

[ TEMATY ]

Jasna Góra

Maryja

obraz Matki Bożej Częstochowskiej

oględziny

BP Jasnej Góry

„Stan jasnogórskiego obrazu Matki Bożej - dobry” - brzmi diagnoza po oględzinach. Zakończył się przegląd Wizerunku. Corocznej, dokonywanej zazwyczaj w Wielkim Tygodniu, rutynowej kontroli przewodniczył prof. Krzysztof Chmielewski z Wydziału Konserwacji i Restauracji Dzieł Sztuki warszawskiej ASP, który z dokładnością i troską ocenił stan Jasnogórskiego Wizerunku, a jest on stabilny. Zmieniona została także sukienka Matki Bożej.

Coroczne oględziny obrazu Matki Bożej Jasnogórskiej prowadzone są od 1950 r. W 1979 r. powołana została specjalna komisja do zbadania jego stanu technicznego.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję