Reklama

Rybak Bożego Miłosierdzia

Niedziela zamojsko-lubaczowska 27/2011

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Małgorzata Godzisz: - „Szukałem Was, teraz Wy do mnie przychodzicie”. Po raz kolejny te słowa miały swoje wypełnienie podczas czuwania modlitewnego w Circo Massimo w przeddzień beatyfikacji Jana Pawła II. Ks. Biskup przybył do tego miejsca, by wspólnie czuwać i modlić się o dar beatyfikacji?

Bp Wacław Depo: - Bardzo się cieszę, że wraz z bp. Henrykiem Tomasikiem, który w Konferencji Episkopatu Polski odpowiada za sprawy młodzieży i za Światowe Dni Młodzieży, udało mi się dotrzeć do tego miejsca, na czuwanie modlitewne młodzieży całego świata. To było niezwykłe wydarzenie, zwłaszcza, że przybyliśmy tam w chwili, kiedy trwała transmisja modlitwy z Łagiewnik, „polskiego Wieczernika” tajemnicy Bożego Miłosierdzia. Wówczas mogliśmy osobiście doświadczyć, że Kościół polski jest głęboko „zanurzony” w tajemnicę Zmartwychwstałego Pana i jest pewnym darem dla Kościoła Powszechnego. Co jakiś czas na ekranie pojawiała się postać papieża Jana Pawła II i jego wciąż aktualne przesłania, które nie zmieniają swojej wartości pomimo upływającego czasu. Oprócz atmosfery modlitwy widoczna była wielka radość, a jednocześnie zaduma i refleksja. Były tam zgromadzone tysiące ludzi, blisko dwieście tys. osób przewinęło się przez ten plac, a jednocześnie można było zauważyć, że każdy jest sobie bliski we wspólnocie wiary. W jakiś sposób Kościół znów objawił się wobec świata i dzielił się siłą prawdy o Chrystusie i miłością do Następcy św. Piotra.

- Wasza Ekscelencja dostąpił łaski uczestniczenia w beatyfikacji Jana Pawła II na Placu św. Piotra w Rzymie. Co czuł Ks. Biskup w momencie ogłoszenia naszego Papieża błogosławionym?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

- Nawiążę do samego miejsca oczekiwania biskupów z całego świata. Mam na myśli lewą stronę Placu i miejsce wyznaczone przed Bazyliką. Kiedy byliśmy właściwie w cieniu kamiennej postaci św. Piotra, przenikała mnie świadomość, że oto jesteśmy współczesnymi dziedzicami sukcesji apostolskiej (cum Petro et sub Petro). Oto stoimy przed figurą św. Piotra, a za chwilę spotkamy się „twarzą w twarz” z jego 265. następcą, Benedyktem XVI. Tej świadomości towarzyszyła niezwykła radość i wdzięczność wobec Boga i Kościoła, że możemy współuczestniczyć w wyniesieniu na ołtarze następcy Piotra, jakim był Jan Paweł II. Dlatego tę łączność wiary określę „łańcuchem wyciągniętych rąk wszystkich pokoleń”, czyli od Piotra do Piotra. Kościół Chrystusowy, który ma obietnicę Zbawiciela w Duchu Świętym, „że bramy piekielne go nie przemogą aż do skończenia świata” (por. Mt 16, 18), dzisiaj jest potwierdzany przez naszą wiarę i obecność, a jednocześnie posłuszeństwo Piotrowi. Decyzja ogłoszenia przez Benedykta XVI Jana Pawła II błogosławionym wpisuje się w to słowo Ewangelii, które św. Elżbieta wypowiedziała do Maryi: „Błogosławiony jesteś umiłowany Papieżu Janie Pawle II, ponieważ uwierzyłeś”. Przychodzi też na myśl inne błogosławieństwo, które Jezus skierował do św. Piotra po wyznaniu Go Mesjaszem, Synem Bożym: „Błogosławiony jesteś Szymonie, synu Jony, albowiem nie objawiły ci tego ciało i krew, lecz Ojciec mój” (Mt 16, 17). Na mocy tej wiary Szymon staje się Piotrem, Opoką, na której Jezus zbuduje swój Kościół. Jakaż to radość i nadzieja dla nas, że to błogosławieństwo idące od Piotra stało się dzisiaj szczególnym udziałem Jana Pawła II, a przez niego nas wszystkich tam zgromadzonych.

- A czym był sam moment odsłonięcia obrazu Błogosławionego?

- Przyznam się, że bałem się tej chwili, ponieważ nie wiedziałem, jaka postać i twarz Sługi Bożego będzie przed nami odsłonięta. Obawiałem się, żeby nie była to twarz Papieża, która towarzyszyła nam w ostatnich latach czy miesiącach jego życia. Albowiem nie jest ona tylko przesłaniem dla nas ludzi obecnego czasu, którzy znaliśmy Papieża w różnych odniesieniach osobistych czy filmowych od wielu lat. Ten obraz jest również charakterystycznym przesłaniem na przyszłe pokolenia. Dlatego mogę osobiście potwierdzić, że to ujęcie oddaje postać i osobowość Jana Pawła II, który - jak sam podkreślał w Novo Millennio Ineunte, „wiele razy przyglądał się rzeszom pielgrzymów, jak cierpliwie stojąc w kolejce czekali na przekroczenie progu Drzwi Świętych w Roku Wielkiego Jubileuszu Wcielenia”. I z tego powodu nasza czy moja radość była większa. Dosłownie mogliśmy odczuć jego spojrzenie na sobie i jakby na wyciągnięcie ręki moglibyśmy go „dotknąć”.

- A pojawiły się łzy radości?

- Coś więcej niż łzy radości. To było przeżycie, które przenika przez duszę i ciało. A wówczas nie są to pojedyncze łzy, ale jest to dosłownie bardzo mocny przepływ łez radości i współudział człowieka w ważnym i podniosłym wydarzeniu całego Kościoła.

- „Drugą Niedzielę Wielkanocną błogosławiony Jan Paweł II ogłosił Niedzielą Bożego Miłosierdzia. Została ona wybrana na dzisiejszą uroczystość, ponieważ mój Poprzednik - z wyroku Opatrzności - oddał ducha Bogu właśnie w wigilię tej niedzieli” - mówił Benedykt XVI. Jak narodziło się nabożeństwo bł. Jana Pawła II do Bożego Miłosierdzia?

- Ta tajemnica była obecna w Kościele, ale nie była tak uwyraźniona. Trzeba tutaj nawiązać do pewnych spotkań Jana Pawła II jeszcze jako kardynała z prefektem Kongregacji Doktryny Wiary kard. Franciszkiem Seperem. Od strony teologicznej należało wykonać bardzo ważną pracę konfrontacji objawień prywatnych i Dzienniczka s. Faustyny Kowalskiej, żeby wydobyć to, co rzeczywiście jest niezmiennym i pewnym skarbem wiary Kościoła. A jednocześnie, aby ten charyzmat udzielony s. Faustynie oczyścić od interpretacji, które mogłyby być postrzegane jako pewnego rodzaju „zawłaszczenie” w Kościele polskim. Albowiem Opatrzność Boża wybrała właśnie ją do roli „apostołki Jezusa Miłosiernego”. Dlatego, kiedy ten trudny proces naukowy i informacyjny się rozpoczął przy wielkim wkładzie ks. Profesorów krakowskich i Zgromadzenia Sióstr Matki Bożej Miłosierdzia pod kierunkiem kard. Karola Wojtyły, przebadano zebrany materiał i zdecydowano się na rozpoczęcie procesu beatyfikacyjnego s. Faustyny. Następnie Jan Paweł II dopełnił ten proces poprzez akt kanonizacji s. Faustyny i ustanowił Święto Tajemnicy Bożego Miłosierdzia na drugą Niedzielę Wielkanocy. Co było zresztą poleceniem samego Pana Jezusa. Tajemnica Bożego Miłosierdzia jest określana jako przymiot Boży, ale jest to wprost drugie imię Boga, którym objawił siebie jako Miłość, a to objawienie przyszło szczególnie przez Jego Jednorodzonego Syna. Wierzymy, że Bóg nie tylko Jest i jest tym, który Jest, ale jest Miłością. I to w tym wypadku, mocno podkreślamy, jest Miłością Miłosierną, a więc pochylającą się i dźwigającą człowieka z różnego rodzaju zagrożeń i nawarstwień zła, w które wikła się świat i człowiek.

- Jak odczytywać teologię Bożego Miłosierdzia przez pryzmat beatyfikacji papieża Jana Pawła II?

- Z pewnością trzeba powiązać zarówno datę śmierci Papieża, jak i obecną, beatyfikacji. Albowiem jest to pewnego rodzaju pomost, że ten, który wydobył ideę Bożego Miłosierdzia dla świata i Kościoła, sam przeszedł „ze śmierci do Życia” w wigilię Tajemnicy Bożego Miłosierdzia, w drugą Niedzielę Wielkanocy. To nie jest przypadek. Pan Bóg - mówiąc słowami poety Brandstaettera - „nie gra w kości”. Nic dla Niego nie jest przypadkowe. To są pewne drogi, którymi prowadzi poszczególnego człowieka, Kościół i świat. Tajemnica beatyfikacji Jana Pawła II ogłoszona 1 maja 2011 r., w Niedzielę Miłosierdzia Bożego też nie jest przypadkiem i niesłusznie jest atakowana przez ludzi niezwiązanych z Kościołem, że jest swoistym „zawłaszczeniem Święta Pracy”, gdyż już od pokoleń ten dzień poświęcony jest św. Józefowi Rzemieślnikowi. Z pewnością, od tego wydarzenia dzień 1 maja będziemy wspominać i łączyć z wyniesieniem na ołtarze sługi Bożego Jana Pawła II. I chwała mu za to! Zwłaszcza, że jest to pierwszy dzień miesiąca poświęconego Maryi, rozpoczynający nabożeństwa maryjne, zawierające piękne zwroty i tytuły do Matki Bożej w tajemnicy Litanii loretańskiej i św. Józefa, patrona z chrztu zarówno Jana Pawła II, jak i Benedykta XVI.

- Całe życie Błogosławionego było kształtowane przez modlitwę i osobisty kontakt z Bogiem. To jedyna dla nas droga do świętości? Jeżeli tak, to jak nią kroczyć, by dojść do celu?

- Chciałbym zatrzymać się na dwóch bardzo szczególnych znakach, których osobiście doświadczyłem i uważam za łaskę. Miało to miejsce w kościele Świętego Ducha w Wilnie we wrześniu 1993 r. Gdy Jan Paweł II wchodził w mury tej świątyni, którą określa się kościołem polskim, bo tam od lat na wspólną modlitwę gromadzi się grupa Polaków. Wybuchnął wtedy zrozumiały entuzjazm ludzi. Wyrażony poprzez śpiew, okrzyki i łzy radości… Trwało to aż do momentu, kiedy Papież podszedł do obrazu Jezusa Miłosiernego, który został namalowany na prośbę s. Faustyny Kowalskiej. I powiem, że byliśmy wówczas świadkami małego cudu. Ja stałem dosłownie kilka kroków od Papieża. Entuzjazm ludzi przeszedł w ujmującą każdego ciszę. Kiedy Papież uklęknął i zatopił twarz w swoich dłoniach, po jakimś czasie podniósł głowę i skierował swój wzrok na obraz i na ten napis, który jest jednocześnie aktem wiary: Jezu, ufam Tobie! To był jego stały kierunek i wyzwanie Piotra naszych czasów, który zawsze prowadzi ku Chrystusowi. Po to, by umacniać wiarę swoich braci samemu się nawracając. To jest stałe jego zadanie, ale podprowadzanie nas przez Papieża do tajemnicy również Jezusa Miłosiernego rozpoczęło się na Placu św. Piotra w dniu inauguracji pontyfikatu, kiedy powiedział: „Nie lękajcie się! Otwórzcie, otwórzcie na oścież drzwi Chrystusowi!”. Pozwólcie Chrystusowi mówić do siebie! I to w kategoriach pojedynczego serca i w kategoriach systemów politycznych, ekonomicznych, społecznych, jak również religijnych. Chrystus nikogo nie wyklucza spośród tajemnicy swojego zbawienia. To wołanie powtarzało się przez 27 lat, niezależnie od tego, gdzie Papież przybył. To też dobrze streszcza, co z pewnością znamy, z wypowiedzi śp. ks. prof. Tadeusza Stycznia, który - komentując postawę Papieża trzymającego pastorał zakończony krzyżem - zaznaczył: „On wie, Kogo się trzyma, i wie, do Kogo nas prowadzi”. To jest jedna część tej tajemnicy, o którą byłem pytany. A druga, to „droga” z kościoła Świętego Ducha do Ostrej Bramy. I tam, wobec Matki Bożej Miłosierdzia zwanej Ostrobramską, po odmówieniu Różańca, który był transmitowany na cały świat, Papież zawierzył świat Maryi, Matce Bożego Miłosierdzia. To jest przepiękna modlitwa, do której trzeba nam stale powracać. Przytoczę tylko jej fragment: „O Maryjo, Matko Miłosierdzia, czuwaj nad nami wszystkimi, aby nie był daremny krzyż Chrystusa, aby człowiek nie zagubił drogi dobra, nie utracił świadomości grzechu i umiał coraz głębiej ufać Bogu bogatemu w miłosierdzie”. Ta modlitwa została zapisana w jego encyklice „Veritatis Splendor” na miesiąc przed pielgrzymką. I to jest droga, którą musimy przejść z Janem Pawłem II.

- Benedykt XVI wskazał na całkowite zawierzenie się Jana Pawła II Maryi. Ono wyrażało się nie tylko w herbie i zawołaniu „Totus Tuus”. On pokazywał tę drogę do Syna przez Maryję, żeby uczyć się Syna przez Maryję. Taką postawę i gotowość wyraża również ks. Biskup. Jak odczytuje to zawierzenie Jana Pawła II Maryi w swoim powołaniu?

- To nie przypadek, a na pewno łaska dla mnie, a przeze mnie udzielana innym, że w moim herbie biskupim są również wpisane te charakterystyczne znaki herbu Jana Pawła II: krzyż na czerwonym tle i M - symbol obecności Maryi pod krzyżem. Któż bowiem, jak Ona, przybliży nas do tajemnicy Jezusa, Odkupiciela człowieka i bogatego w miłosierdzie? Wtedy musimy prosić Ją o pomoc. Dlaczego? I tutaj znowu posłużę się jego słowami z encykliki „Redemptoris Mater”, że „Maryja jak nikt z nas przeszła również przez kenozę wiary”, to znaczy wyniszczenie wiary w sercu człowieka. Ta wiara okazała się heroiczna, bo Ona przeszła przez ciemność, aż do poranka Zmartwychwstania. Dlatego nie dziwmy się, że Kościół tak przepięknie od swego początku wpisał sobotę jako ten dzień przechodzenia do głębi tajemnicy Zmartwychwstania i Bożego Miłosierdzia. To jest droga i kolejne zadanie dla nas, żebyśmy nie bali się ciemności wiary, przez które przechodzimy, bo za przekroczeniem tego progu jest już jasność tajemnicy Boga, który jest bogaty w miłosierdzie. Miłość, która jest potężniejsza nie tylko od grzechu, ale i od śmierci.

- Jan Paweł II w październiku 1978 r. podziękował w Rzymie Prymasowi Polski: „Nie byłoby na Stolicy Piotrowej Papieża Polaka, gdyby nie twoja heroiczna wiara, Prymasie”. Błogosławiony wzrastał w jego cieniu. W cieniu kandydata na ołtarze. Co zawdzięczał Jan Paweł II kard. Stefanowi Wyszyńskiemu?

Reklama

- Można wskazać na podobieństwo życiorysów naszych świętych i błogosławionych, a w tym wypadku sługi Bożego Prymasa Wyszyńskiego. To był najpierw dom rodzinny i zapatrzenie się w Matkę Bożą. Fundament, który ich łączył to np. sprawy milenijnego oddania się Bogu przez Bogurodzicę z Jasnej Góry i późniejsza peregrynacja kopii Obrazu Jasnogórskiego, której oni wiernie byli oddani poprzez uczenie narodu, że to jest nasza polska specyfika, zawierzenia Bogu przez Maryję: wolności narodu, praw człowieka, niepodległości wszelkiego typu. To ich łączyło. Z pewnością fakt, że kard. Stefan Wyszyński był starszy o 20 lat, był pewnym odniesieniem dla przyszłego Papieża Polaka. Przez swoje cierpienie, które wtedy przeżył, poprzez lata internowania i niewoli zdobył pewne doświadczenie. Dla młodego księdza, jakim był wówczas Karol Wojtyła, było to takim szczególnym opieczętowaniem. Na kard. Wyszyńskiego trzeba nam patrzeć nie tylko jako na człowieka wiary. To był rodzaj proroka. To, co rzeczywiście przewidział, i działania, które podejmował, a właściwie Bóg przez niego zaplanował dla Kościoła w Polsce, owocuje do dzisiaj. Jan Paweł II akcentował to w stronę Prymasa, pamiętam te słowa: „Księże Kardynale, wszystko co Polskę stanowi”. Skąd są te słowa? Wiadomo z aktu milenijnego oddania, wszystko, co Polskę stanowi, znowu zawierzamy przez pośrednictwo Maryi. Już nie mówiąc każdego człowieka w wymiarach tysiąclecia, ale wszystko to, co składa się na dziś i na przyszłość tego narodu. Z pewnością Jan Paweł II miał świadomość tej bliskości, ale jednocześnie wdzięczności Bogu za osobę takiego Ojca narodu. Rzecz niepowtarzalna, o której wszyscy wiemy, ale przypomnijmy. Ucałowanie ręki kard. Stefana Wyszyńskiego na Placu św. Piotra przy homagium. Wydaje mi się, ja ośmielę się tak powiedzieć, że było niezrozumiałym do końca aktem wiary dla kard. Wyszyńskiego. Przecież to w nim czcił już następcę Piotra, a jednocześnie Piotr ucałował go, tak, jak to robimy w Polsce wobec matki i ojca.

- Benedykt XVI dziękował w swoim słowie, że dane mu było przez lata służyć sprawie, której służył również Jan Paweł II. Ale o jaką sprawę chodzi? Chodzi o to samo, co Jan Paweł II wyraził już podczas swej pierwszej uroczystej Mszy św. na Placu św. Piotra w niezapomnianych słowach: „Nie lękajcie się! Otwórzcie, otwórzcie na oścież drzwi Chrystusowi!”. To, o co nowo wybrany Papież prosił wszystkich, sam wcześniej uczynił: otworzył dla Chrystusa społeczeństwo, kulturę, systemy polityczne i ekonomiczne, odwracając z siłą olbrzyma - siłą, którą czerpał z Boga - tendencję, która wydawała się być nieodwracalna. Jak to możliwe, że jeden człowiek, dziś Jan Paweł II, stał się tak wielkim olbrzymem wiary? I co ważniejsze, nie zostawił jej tylko dla siebie, oddał wszystko, co miał, drugiemu człowiekowi.

- Odpowiadając na pierwszą część tego pytania trzeba powiedzieć, że opatrznościowo Jan Paweł II powierzył kard. Josephowi Ratzingerowi Kongregację ds. Doktryny Wiary. Tak, jak sam kiedyś powiedział, że jest spokojny o strzeżenie tego najważniejszego depozytu, jakim jest wiara i moralność, bo ma kard. Ratzingera. To jest również pewne zadanie dla Kościoła. Tak zwany zmysł wiary. Oczywiście jest to dar Ducha Świętego, żeby nigdy nie pobłądzić w sprawach zawierzenia Bogu, uwierzenia Bogu oraz w sprawie moralności i postępowania chrześcijańskiego w życiu. To są bardzo odpowiedzialne odcinki pracy Kościoła. Kard. Ratzinger miał wielu współpracowników w tym względzie, ale jego rola tutaj jest wybitna wobec różnych wyzwań, prowokacji, niepokojów teologicznych, społecznych i politycznych na przełomie XX i XXI wieku. My o tym nie mówimy tak często, ale trzeba sobie o tym powiedzieć, że Kościół jest z różnych stron atakowany. Nie tylko poprzez manipulacje w mediach, ale różnymi kanałami próbuje się rozbić jego depozyt i pokazać, że Kościół jest już nieaktualny dla współczesnego człowieka.
Odniosę się do jednego z pięknych tekstów Jana Pawła II w jego encyklice „Dives in Misericordia”: „Im większy może być opór dziejów ludzkich, im większa miara negacji Boga w ludzkim świecie i negacja Jego miłosierdzia, tym większa jest w gruncie rzeczy bliskość tajemnicy miłosierdzia w Jezusie Chrystusie Ukrzyżowanym i Zmartwychwstałym”. I te słowa na inny sposób Papież potwierdził bardzo mocno w Warszawie na Placu Defilad przed Pałacem Kultury, kończąc Kongres Eucharystyczny w Polsce w 1987 r. Powiedział tak: „Im większy może być opór prowadzący nawet do negacji Boga, to nikt i nic nie wykreśli tego faktu, jakim jest krzyż postawiony na Golgocie, krzyż Chrystusa, i tego faktu, jakim jest Eucharystia, która będzie się dokonywać na ołtarzach świata aż do jego skończenia”. To jest bardzo ważne przypomnienie dla nas. Niezależnie od tego, jakie zło będzie uderzać w Kościół czy w poszczególnych przedstawicieli Kościoła, jakie systemy zorganizują się przeciwko prawdzie Chrystusowej. Chrystus nie pozwoli, żeby Jego Kościół zginął, bo to jest obietnica wypowiedziana wobec Piotra: „bramy piekielne go nie przemogą”; tego Kościoła zbudowanego na tobie, ale Kościół jest mój! Chrystus to mówi wyraźnie. Ci, którzy sprzeciwiają się Kościołowi, uważają go za instytucję tylko ludzką i dlatego mają jakąś pseudo fałszywą nadzieję, że wygrają tę walkę. Lecz ona wcześniej czy później okazuje się być tragicznie przegraną. W tego rodzaju zadaniu Kościoła, jakim jest przekazywanie depozytu wiary i moralności, jest on strzeżony i prowadzony przez samego Ducha Świętego. I nam również trzeba się bardzo mocno odwoływać i modlić do Ducha Świętego, żebyśmy nie poddali się jakiejkolwiek próbie zorganizowanego kłamstwa, które nas odciąga od Chrystusa i od przynależności do Niego jako naszego Zbawiciela.

- Niech to światło łaski Bożej przez osobę bł. Jana Pawła II towarzyszy nam każdego dnia, również ks. Biskupowi. Dziękuję za rozmowę.

- Dziękując również za rozmowę, która stała się pewnego rodzaju świadectwem, pragnę w duchu wiary wypowiedzieć to hebrajskie „opieczętowanie” każdej modlitwy: AMEN. Niech się tak stanie!

2011-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Święty lekarz

Niedziela rzeszowska 6/2018, str. VII

[ TEMATY ]

sylwetka

św. Józef Moscati

Archiwum

Św. Józef Moscati

Św. Józef Moscati

Papież Franciszek w swoim Orędziu na XXVI Światowy Dzień Chorego ukazuje Jezusa na Krzyżu i Jego Matkę. Chrystus poleca św. Janowi wziąć Ją do siebie – „i od tej godziny uczeń wziął Ją do siebie” (J 19, 27). W tajemnicy Krzyża Maryja jest powołana do dzielenia troski o Kościół i całą ludzkość. Również uczniowie Jezusa są powołani do opieki nad ludźmi chorymi.

CZYTAJ DALEJ

Prezydencka Rada: alienacja rodzicielska powoduje wzrost samobójstw dzieci i młodzieży

2024-04-26 17:30

[ TEMATY ]

rodzina

dzieci

prezydent

Adobe.Stock

Prezydencka Rada ds. Rodziny Edukacji i Wychowania zaapelowała o zmianę przepisów Kodeksu rodzinnego i opiekuńczego dotyczących orzeczenia o winie jednego z rodziców. Wpływają one na skalę zjawiska alienacji rodzicielskiej i przyczyniają się do wzrostu samobójstw wśród dzieci i młodzieży - dodała Rada.

W czasie piątkowego posiedzenia prezydenckiej Rady ds. Rodziny, Edukacji i Wychowania, która obradowała w KPRP, dyskutowano na temat zjawiska alienacji rodzicielskiej.

CZYTAJ DALEJ

Hiszpania: Caritas pomogła znaleźć pracę 70 tys. bezrobotnym w 2023 roku

2024-04-26 19:05

[ TEMATY ]

Caritas

bezrobotni

Hiszpania

Adobe.Stock.pl

W 2023 roku Caritas pomogła 70 tys. bezrobotnych znaleźć zatrudnienie, wynika z szacunków kierownictwa tej organizacji. Zgodnie z jej danymi w ubiegłym roku Caritas na rozwijanie programów wsparcia zatrudnienia wydała 136,8 mln euro, czyli o 16,4 proc. więcej w porównaniu z rokiem poprzednim.

Dyrekcja organizacji sprecyzowała, że z kwoty ten ponad 100 tys. euro zostało przeznaczonych na rozwój inicjatyw w ramach tzw. ekonomii społecznej. Działania te polegały przede wszystkim na prowadzeniu szkoleń zawodowych służących usamodzielnieniu się na rynku pracy, w tym podjęciu aktywności zawodowej na podstawie samozatrudnienia.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję