Reklama

Pismo Święte to moja gazeta codzienna

Niedziela toruńska 49/2011

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

TOMASZ STRUŻANOWSKI: - Jak często Ksiądz Biskup czyta Pismo Święte?

BP JÓZEF SZAMOCKI: - Codziennie. Regularną lekturę podjąłem jeszcze w latach przedseminaryjnych. W seminarium przeczytałem Pismo Święte kilka razy w całości, dzieląc lekturę na 3 rozdziały dziennie. W ten sposób Pismo można przeczytać w ciągu roku. A kiedy już zostałem księdzem, to już nie można było inaczej, jak tylko czytać codziennie…

- Czym jest dla Księdza Biskupa ta lektura?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

- Potrzebą serca. Spotkaniem z Żywym Słowem, Osobą, podobnym do tych, które mam w ciągu dnia z ludźmi. Nie sposób unikać tych, o których wiemy, że nas kochają, a my chcielibyśmy im okazać wzajemność, gdy to jest możliwe.

- Jak Ksiądz Biskup znajduje czas na czytanie Pisma Świętego?

- Nie mam z tym problemu. Głęboko wierzę, że jest to tylko kwestia naszych priorytetów życiowych - obojętnie czy chodzi o biskupa, czy człowieka świeckiego. Na to, co najważniejsze, człowiek zawsze znajdzie czas…

Reklama

- Wielu ludzi powie jednak, że jest to problem, bo są zbyt pochłonięci obowiązkami…

- Ale przecież znajdują jakoś czas na to, by jeść i pić, a jeśli biorą lekarstwa, to ściśle przestrzegają dawki i pory ich przyjmowania. A Pismo Święte to nic innego, jak takie lekarstwo dla duszy. Wielu ludzi nie wyobraża sobie też dnia bez przeczytania gazety, czego ja na przykład nie czynię, bo nie mam takiego nawyku. Dla mnie to właśnie Pismo Święte jest taką gazetą codzienną.

- Dlaczego wielu katolików tak rzadko sięga po Pismo Święte?

- Prawdopodobnie nikt ich tego nie nauczył. Nasi dziadkowie i rodzice nie zachęcali nas do czytania Pisma Świętego, bo tak zostali ukształtowani przez Kościół w czasach przedsoborowych. Owa ostrożność wynikała z reakcji na protestanckie jednostronne oparcie wiary wyłącznie na Piśmie Świętym, w dodatku odczytywanym i interpretowanym indywidualistycznie, często według własnego widzimisię. Sobór Watykański II przełamał tę jednostronność, kładąc mocny nacisk na liturgię Słowa podczas każdej Mszy św. oraz zachęcając do indywidualnego czytania Biblii. Dziś duszpasterze dbają o dostępność Pisma Świętego. Zachęcają np., aby Biblia stanowiła prezent z okazji I Komunii św. czy bierzmowania, podczas kolęd zwracają uwagę, czy jest ona obecna w domu.

- Co może sprawić szczególną trudność przy czytaniu Biblii?

- Do lektury Pisma trzeba być przygotowanym. Niektóre fragmenty mogą wydawać się trudne, niezrozumiałe, nieprzystające do dzisiejszych czasów. Na szczęście powoli odpada zarzut o archaiczność języka, gdyż pojawiają się coraz lepsze tłumaczenia. Wychodzi też mnóstwo książek ułatwiających lekturę, czego dowodem są półki w księgarniach katolickich wprost uginające się pod takimi pozycjami. W katolickich gazetach i czasopismach można znaleźć czytania biblijne na daną niedzielę z komentarzem. Kto szczerze chce i szuka, zawsze znajdzie pomoc.

- Jak często powinien po Pismo Święte sięgać człowiek świecki?

- Najlepiej codziennie!

- A co Ksiądz Biskup powiedziałby tym, którzy twierdzą, że Biblia jest księgą nie na te czasy?

- Odkrycie Biblii jako księgi żywej niosącej odpowiedź na nurtujące nas pytania zawsze pozostaje kwestią wiary. Jeśli człowiek nie odkryje, że bez Chrystusa nie zrozumie siebie, swego powołania, przeznaczenia, skąd zmierza i dokąd idzie, to będzie patrzył na Pismo Święte jako na księgę pozbawioną znaczenia, nieaktualną. Musi się jednak liczyć z tym, że dokonując takiego wyboru, na pewno nie znajdzie odpowiedzi na kluczowe pytania swego życia.

- Powiedział Ksiądz Biskup, że nie wyobraża sobie kapłaństwa bez zażyłości ze Słowem Bożym. A jak to jest z małżeństwem? Czy możliwe jest przeżywanie małżeństwa bez zanurzenia w Słowo Boże?

- Odwołam się do moich doświadczeń misyjnych z Zambii. Tamtejszy Kościół oparty był o tzw. małe wspólnoty chrześcijańskie. Tam ludzie gromadzili się właśnie wokół Słowa Bożego. Nawet analfabeci znali co najmniej cztery metody dzielenia się Słowem Bożym! Dwa razy w miesiącu, po Mszy św. niedzielnej, w trakcie której wysłuchali Słowa Bożego i wyjaśniającej je homilii, po południu spotykali się jeszcze raz pod przewodnictwem przygotowanych do tego świeckich liderów, aby wejść w głąb tego Słowa. Stosowano tu różne metody. Niekiedy Słowo Boże przyjmowano za punkt wyjścia, szukając odpowiedzi na pytanie, co w nim uderzyło słuchaczy i jakie to ma zastosowanie w ich życiu. Kiedy indziej punktem wyjścia były konkretne wydarzenia, a pytanie brzmiało: Czy w dzisiejszej liturgii Słowa znalazłeś coś, co rzuciło światło na przeżywane problemy? I ludzie się dzielili. Małżeństwa, rodziny, wspólnota żyły Pismem Świętym. Daleko w buszu, gdzie trudno było o obecność księdza w każdą niedzielę, takie spotkanie biblijne i udzielenie Komunii św. przez katechistę musiało zastąpić Mszę św.

- W jaki sposób Pismo Święte może pomóc w modlitwie?

- Jest punktem wyjścia. Daje szansę, aby w modlitwie uniknąć bezmyślnej recytacji i wejść w osobistą relację z żywym Bogiem, który mówi konkretnie do mnie przez swoje Słowo. Wystarczy wziąć do ręki Biblię, przeczytać fragment i zastanowić się, co mówi on o mojej sytuacji życiowej. Prędzej czy później okaże się, że nagle we wnętrzu coś zaczyna się dziać, że pojawiają się jakieś myśli, refleksje, że budzi się pragnienie zmiany. Rodzi się dialog z Bogiem. Zaczynam słuchać i mówić: prosić, przepraszać, dziękować…

- Jak wprowadzić w świat Biblii młode pokolenie, zafascynowane Internetem, techniką, mediami, przestrzenią wirtualną?

- Trzeba zacząć od najmłodszych lat. Pamiętam Biblię w obrazkach, którą mieliśmy w domu, a rodzice, podobnie jak bajki na dobranoc, opowiadali nam, co dany obraz przedstawia. Do dziś wspominam także lekcje religii w salce katechetycznej, podczas których katecheci opowiadali sceny biblijne, a my, słuchając, patrzyliśmy na odpowiednie obrazy bądź je odgrywaliśmy. Mam jeszcze przed oczyma niektóre z nich, np. scenę Samsona walczącego z lwem. Jednym słowem wzrastaliśmy w klimacie Biblii. Dziś dawne obrazy mógłby zastąpić nowoczesny obraz komputerowy. Możliwości są duże i katecheci je wykorzystują, ukazując odpowiednie strony internetowe albo filmy. Jednak najlepiej, gdy w świat Biblii wprowadzają rodzice wieczorem przed zaśnięciem kochanego dziecka, opowiadając o Jezusie i Jego ziemskich przodkach.

- Jak Ksiądz Biskup postrzega homilie głoszone przez kapłanów - czy są one rzeczywiście przepowiadaniem usłyszanego przed chwilą Słowa Bożego?

- Myślę, że wszyscy się tego uczymy. Zawsze istnieje pokusa, by zamienić homilię na kazanie, by podczas niedzielnej Eucharystii naświetlić prawdy wiary, rozmaite problemy moralne czy społeczne, bo przecież Polska to nie Zambia i po południu nikt nie przyjdzie, aby podzielić się tym, co Bóg mówi konkretnie do niego przez swoje Słowo...
Spodziewam się, że adhortacja „Verbum Domini” Benedykta XVI zmobilizuje kapłanów, aby jednak położyli nacisk na przepowiadanie Słowa Bożego. Na pewno ważne jest jedno: aby wierni czuli, że kapłan stoi całym sobą za tym, co głosi; że homilia jest zarazem świadectwem jego osobistej wiary. Taka homilia ma ogromną siłę, niezależnie od tego, czy jest mocna od strony oratorskiej. Z tym jest podobnie jak w domu: dzieci doskonale wyczuwają, kiedy rodzice mówią im coś, bo tak wypada, a kiedy stają za tym cały swym życiem….

- Co Ksiądz Biskup sądzi o podejmowanych w niektórych parafiach próbach wprowadzania liturgii godzin, np. Jutrzni lub Nieszporów? Czy to jest jakaś szansa na obudzenie wiernych i otwarcie ich na Słowo Boże?

- Są to inicjatywy ze wszech miar godne polecenia.

- Jak Ksiądz Biskup ocenia obchody corocznego Tygodnia Biblijnego? Czy takie obchody dają szansę, aby dla coraz większej liczby katolików Pismo Święte rzeczywiście stawało się księgą życia?

- Na pewno tak. Przekonuje o tym coraz większy profesjonalizm w przygotowaniu tego wydarzenia i świadectwo wiary organizatorów. Uczestnicy mają nie tylko nauczycieli, lecz także świadków Żywego Słowa. Dziękujmy Panu za wszystko, co dokonuje wśród nas mocą Słowa!

2011-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Święta Mama

Niedziela Ogólnopolska 17/2019, str. 12-13

[ TEMATY ]

św. Joanna Beretta Molla

Ewa Mika, Św. Joanna Beretta Molla /Archiwum parafii św. Antoniego w Toruniu

Jest przykładem dla matek, że życie dziecka jest darem. Niezależnie od wszystkiego.

Było to 25 lat temu, 24 kwietnia 1994 r., w piękny niedzielny poranek Plac św. Piotra od wczesnych godzin wypełniał się pielgrzymami, którzy pragnęli uczestniczyć w wyjątkowej uroczystości – ogłoszeniu matki rodziny błogosławioną. Wielu nie wiedziało, że wśród nich znajdował się 82-letni wówczas mąż Joanny Beretty Molli. Był skupiony, rozmodlony, wzruszony. Jego serce biło wdzięcznością wobec Boga, a także wobec Ojca Świętego Jana Pawła II. Zresztą często to podkreślał w prywatnej rozmowie. Twierdził, że wieczności mu nie starczy, by dziękować Panu Bogu za tak wspaniałą żonę. To pierwszy mąż w historii Kościoła, który doczekał wyniesienia do chwały ołtarzy swojej ukochanej małżonki. Dołączył do niej 3 kwietnia 2010 r., po 48 latach życia w samotności. Ten czas bez wspaniałej żony, matki ich dzieci, był dla niego okresem bardzo trudnym. Pozostawiona czwórka pociech wymagała od ojca wielkiej mobilizacji. Nauczony przez małżonkę, że w chwilach trudnych trzeba zwracać się do Bożej Opatrzności, czynił to każdego dnia. Wierząc w świętych obcowanie, prosił Joannę, by przychodziła mu z pomocą. Jak twierdził, wszystkie trudne sprawy zawsze się rozwiązywały.

CZYTAJ DALEJ

Trwam w Winnym Krzewie

2024-04-23 12:03

Niedziela Ogólnopolska 17/2024, str. 22

[ TEMATY ]

rozważanie

Adobe Stock

Jakiś czas temu spotkałem mężczyznę, który po wielu latach przeżytych z dala od Boga i Kościoła odnalazł skarb wiary i utracony całkowicie sens życia. Urodził się w dobrej katolickiej rodzinie. Rodzice zadbali o jego religijną formację. Pokazali mu prawdziwe rodzinne życie, jednak już jako nastolatek zaczął się od tego wszystkiego odcinać. Spotkał takie osoby, które przekonały go, że religia to ludzki wymysł, że Boga nie ma, a Kościół i jego ludzie to zwykli hipokryci. Począł się zatracać, zaczął bowiem nadużywać alkoholu, zażywać narkotyki, prowadzić rozwiązłe życie, w niczym nieskrępowanej wolności. Porzucił dom, zrozpaczonych rodziców i związał się z towarzystwem, które wyznawało podobne „wartości”. Tam poznał swoją przyszłą żonę. Zawarli nawet sakrament małżeństwa, bo ktoś ich przekonał, że to fajna „impreza”. Dali życie trzem córkom, których nawet nie ochrzcili. Małżeństwo tego człowieka rozpadło się, a córki totalnie pogubiły się w życiu. Został sam z poczuciem przegranego życia. Postanowił ze sobą skończyć. I wtedy spotkał kogoś, kto przypomniał mu o Bogu, o sakramentach świętych, o Różańcu i zaprowadził do wspólnoty działającej w parafii, która otoczyła go miłością i modlitwą. Dzisiaj odbudowuje swoje życie, porządkuje swoje sprawy. Na jego dłoni widziałem owinięty różaniec, z którym, jak powiedział, nigdy się już nie rozstaje. Na pożegnanie przyznał, że nareszcie czerpie pełnymi garściami z Bożej miłości.

CZYTAJ DALEJ

Czego uczy nas świętość Jana Pawła II? Msza św. z okazji obchodów 10. rocznicy kanonizacji papieża

2024-04-27 17:55

[ TEMATY ]

św. Jan Paweł II

@VaticanNewsPL

Odważny, zdecydowany, konsekwentny, człowiek pokoju, obrońca rodziny, godności każdego ludzkiego życia, prawdziwy i szczery przyjaciel młodych oraz wielka pobożność Maryjna - tak scharakteryzował św. Jana Pawła II kard. Angelo Comastri. Emerytowany archiprezbiter bazyliki watykańskiej w homilii podczas Mszy św. w Bazylice św. Piotra z okazji obchodów 10. rocznicy kanonizacji papieża Polaka starał się odpowiedzieć na pytanie: Czego uczy nas świętość Jana Pawła II - niezwykłego ucznia Jezusa w XX wieku?

Hierarcha nawiązał do dnia pogrzebu Jana Pawła II, 8 kwietnia 2005 roku na Placu Świętego Piotra, wspominając księgę Ewangelii, której strony zaczął przewracać wiatr. "W tym momencie wszyscy zadaliśmy sobie pytanie: `Kim był Jan Paweł II? Dlaczego tak bardzo go kochaliśmy?`" - powiedział kardynał i dodał: "Niewidzialna ręka przewracająca Ewangeliarz zdawała się mówić nam: `Odpowiedź jest w Ewangelii! Życie Jana Pawła II było nieustannym posłuszeństwem Ewangelii Jezusa, i z tego powodu - mówił nam wiatr! - z tego powodu go umiłowaliście!`"

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję