Reklama

pod rozwagę

Euro-mus i euro-klapa

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Kilka lat temu przekonywano nas, że Polska do strefy euro wejść musi, bo to elita, Europa pierwszej prędkości i w ogóle dziejowa konieczność. Były już nawet konkretne daty, o których ich głosiciele chętnie by dziś zapomnieli. Na szczęście z różnych powodów, m.in. ze względu na niespełnianie określonych kryteriów finansowo-ekonomicznych, Polska do strefy euro nie weszła, pozostając przy swojej walucie narodowej. Teraz, gdy strefa euro przeżywa trudności i grozi jej rozpad, ci sami entuzjaści obecności Polski w tej strefie przekonują, z wypiekami na twarzy i z poczuciem nieuzasadnionej wyższości (jak choćby europosłanka Róża Thun z Platformy Obywatelskiej w programie „Tomasz Lis na żywo” z 5 grudnia), że Polska musi przyłączyć się do ratowania strefy euro, bo inaczej będzie euro-klapa i zapłacimy za to wszyscy.
Przynajmniej z kilku powodów ten „światły” pomysł zupełnie mi się nie podoba. Po pierwsze - euro-klapa i tak nastąpi, bo projekt wspólnej europejskiej waluty nie został oparty na realiach ekonomicznych tylko ma charakter polityczny, a jak wiadomo polityka we współczesnym wydaniu nie zawsze chadza w parze z ekonomią i zdrowym rozsądkiem. I tak w ogóle kryzysy nie są jakąś koniecznością dziejową. Powstają wtedy, gdy ludzie lub tzw. władza dochodzą do wniosku, że można bezkarnie żyć ponad stan, najlepiej spłacając jeden kredyt następnym kredytem.
Po drugie - państwa strefy euro są dużo bogatsze od Polski i ciągle jeszcze żyją ponad stan (zwłaszcza ich „elity”). Dlaczego Polska - biedna, a przynajmniej „na dorobku” - ma się dokładać do ich „trzosa” (dokładać bardziej niż to wynika z przyjętych już zobowiązań unijnych)? Poza tym baczmy na realia - powtórzę za Rafałem Ziemkiewiczem: „Chyba nikt nie jest tak głupi, żeby sądzić, że Polska może uratować Unię Europejską. To jest kwestia pewnego manewru wewnątrz Europy i przeformowywania się jej” (w rozmowie z Łukaszem Adamskim na fronda.pl z 7 grudnia). Dodam od siebie - może także udziału światłych polskich elit w nowym podziale euro-stanowisk?
Po trzecie - trudno się zgodzić z twierdzeniem, że strefę euro powinniśmy ratować także we własnym interesie, bo przecież euro i do nas płynie szerokim strumieniem. Może póki co jesteśmy jako kraj beneficjentem Unii Europejskiej, ale to nie będzie trwało wiecznie. Nie uszczuplajmy więc zawczasu środków - własnych i które nam przyznano - w imię wspaniałomyślnego uczestnictwa w działaniach z góry skazanych na porażkę. Nie chcę już rozwijać tematu dziejowej sprawiedliwości wobec Polski i zadośćuczynienia, jakie ciągle winna jest nam Europa za wojnę, obojętność sojuszników i powojenne wepchnięcie nas w szpony sowieckiego komunizmu.
Po czwarte i może najważniejsze - fiasko ponoszą projekty (strefy euro, a niewykluczone, że w jakimś stopniu także wspólnej Europy), których realizatorzy w którymś momencie zapomnieli, że do ich pomyślnego wdrożenia potrzebne są nie tylko wola polityczna i bardziej lub mniej solidne założenia ekonomiczne, ale także - a może przede wszystkim - Boże błogosławieństwo. W ciągu dziejów padały wielkie imperia, tysiącletnie rzesze i inne krainy powszechnej szczęśliwości, bo ich twórcy czy włodarze za nic mieli prawdę, która w języku polskim streszcza się w słowach „Bez Boga ani do proga!”. Tylko czy wspólna Europa, z korzenia i z zamysłu jej założycieli chrześcijańska, ma jeszcze czas na zawrócenie ze straceńczej drogi?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2011-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Święto Podwyższenia Krzyża Świętego

14 września 335 r. dokonano konsekracji Bazyliki Zmartwychwstania, którą wybudował cesarz Konstantyn blisko miejsca ukrzyżowania Chrystusa. Od tego czasu Wschód chrześcijański obchodził tego dnia uroczyste święto na cześć Krzyża Zbawiciela.

Krzyż jest miejscem zwycięstwa Chrystusa. Z wysokości Krzyża Jezus pociąga do siebie wszystkich grzeszników (zob. J 12, 32) i objawia im miłość Ojca, który Go posłał. Oddając na nim ostatnie tchnienie, ofiarował się jako żertwa przebłagalna za grzechy całego świata i oddał chwałę Ojcu z wszystkimi, których zbawił.
CZYTAJ DALEJ

Kiedy troska o dusze staje się samowolą [Felieton]

2025-09-13 23:34

Karol Porwich/Niedziela

W piątkowe popołudnie opublikowany został list otwarty do abp. Józefa Kupnego autorstwa ks. Karla Stehlina FSSPX, przełożonego polskiego dystryktu. List, w którym możemy odnaleźć słowa stanowiące wyraz troski o „misję ratowania dusz” i niepodważalnej wierności tradycji. Zauważyć też można, że działanie Bractwa to nic innego jak heroizm wobec „upadającego Kościoła”. Kapłani Bractwa chcą chronić wiernych przed „zepsutymi rytami” po Soborze Watykańskim II. Brzmi heroicznie, dramatycznie wręcz. Tylko że… wierność w Kościele katolickim obejmuje nie tylko gorliwość o liturgię i nauczanie, ale również pełne posłuszeństwo papieżowi i biskupom.

W Liście padają słowa, że “Stolica Apostolska wydała wiele zarządzeń, które potwierdzają słuszność naszej misji od samego początku.” Podkreślony jest fakt, że papież Franciszek w liście apostolskim “Misericordia et misera” udzielił kapłanom Bractwa jurysdykcji do ważnego słuchania spowiedzi i rozgrzeszania. Jednak wkrada się w to pewna wybiórczość. Bo przecież w 12 punkcie czytamy: „Dla duszpasterskiego dobra wiernych, kierowanych wolą wyjścia naprzeciw ich potrzebom i zapewnienia im pewności co do możliwości otrzymania rozgrzeszenia, postanawiam z własnej decyzji udzielić wszystkim kapłanom Bractwa Św. Piusa X upoważnienia do ważnego i godziwego udzielania sakramentu pojednania.” Kluczowe są tutaj dwa elementy. Pierwszy to: dla duszpasterskiego dobra wiernych” – Papież Franciszek nie mówi, że czyni to jako „uznanie misji” Bractwa, lecz ze względu na dobro duchowe wiernych, którzy korzystają z ich posługi. Chodzi o to, by nie mieli wątpliwości co do ważności i godziwości sakramentu spowiedzi. Drugi: „udzielam upoważnienia” – papież nie stwierdza, że Bractwo ma je z mocy prawa czy własnej misji. Przeciwnie – uznaje, że takiego upoważnienia nie mieli i dlatego nadaje je swoją decyzją.To rozróżnienie jest istotne: papież działa z troski o wiernych, a nie jako potwierdzenie „kanonicznej misji” Bractwa. Właśnie dlatego Benedykt XVI pisał wcześniej, że „dopóki Bractwo nie ma statusu kanonicznego, jego duchowni nie pełnią żadnej posługi w sposób legalny”. Franciszek nie zmienił tego faktu, lecz zrobił wyjątek dla sakramentów: Pokuty i Pojednania oraz Małżeństwa, aby wierni nie żyli w niepewności co do sakramentów. Innymi słowy – to akt miłosierdzia wobec wiernych, a nie potwierdzenie misji Bractwa.
CZYTAJ DALEJ

Święto Wojsk Lądowych

2025-09-14 11:09

Biuro Prasowe AK

- Nie sama władza, nie sama moc ludzka i nie sam geniusz dowódczy decyduje o tak ważnych bataliach. W tym wszystkim trzeba uznać moc Bożą, do której się zmierza pod kierunkiem Najświętszej Dziewicy – mówił metropolita krakowski abp Marek Jędraszewski podczas Mszy św., odprawionej w bazylice Mariackiej w Krakowie z okazji obchodów Święta Wojsk Lądowych.

W tej przezacnej mariackiej świątyni, wobec tych dzieł poczynionych na chwałę Stwórcy, gromadzi nas dzisiaj sztandar — znak, którego moc i wartość jest nieoceniona, a jego wagę mierzy się kroplami krwi i potu, przelanymi na polach chwały. Jego trzepot śpiewa o historii wojsk i historii każdego żołnierza. On nas jednoczy dzisiaj wokół wartości, jakimi są dla nas Bóg, Honor i Ojczyzna — powiedział na rozpoczęcie administrator parafii mariackiej, ks. Mariusz Słonina. Powitał abp. Marka Jędraszewskiego oraz licznie przybyłych gości, w tym przedstawicieli władz państwowych, samorządowych i wojskowych, fundatorów i matkę chrzestną sztandaru, a także żołnierzy Wojska Polskiego.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję