Reklama

Kościół wobec mediów - media wobec Kościoła

To temat otwartego panelu dyskusyjnego, który 21 marca br. odbył w Wyższej Szkole Informatyki i Zarządzania w Rzeszowie. W gronie dyskutantów znaleźli się: ks. dr Józef Kloch, rzecznik prasowy Konferencji Episkopatu Polski, Ewa Czaczkowska z „Rzeczpospolitej” oraz Marcin Przeciszewski, prezes i redaktor naczelny Katolickiej Agencji Informacyjnej.
W spotkaniu uczestniczył ks. dr Janusz Sądel, wicekanclerz Kurii Diecezjalnej w Rzeszowie, z którym rozmawia Dorota Zańko

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

DOROTA ZAŃKO: - Księże Kanclerzu, spróbujmy podsumować debatę Kościół a media. Czy Kościół ma dzisiaj problem z mediami?

KS. DR JANUSZ SĄDEL: - Niewątpliwie problem w relacjach Kościół - media istnieje. Jednak jego przyczyn nie należy szukać tylko po stronie Kościoła, ale też po stronie mediów, które dzisiaj odeszły od rzetelnego informowanie społeczeństwa. Najistotniejsze dla nich stało się zarabianie pieniędzy i troska o „słupki”.

- Paneliści zauważyli, że przełom w mediach, w ich nastawieniu do Kościoła nastąpił po śmierci Jana Pawła II. Za czasów pontyfikatu Papieża Polaka media były przychylne Kościołowi…

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

- To zupełnie sztuczna cezura, która nie ma uzasadnienia w rzeczywistości, choć niewątpliwie Jan Paweł II był fenomenem. Problem jest o wiele głębszy. Dotyczy jakości mediów i funkcji, jaką powinny spełniać. To kwestia kondycji mediów i ich sposobu funkcjonowania.

- Dziennikarze uczestniczący w panelu podkreślali, że Kościół zbyt późno zabiera głos w sprawach trudnych, kontrowersyjnych. Dlatego pada ofiarą krytycznych kampanii mediów. Dezinformacja rodzi plotkę…

- Dzisiaj media próbują wmówić nam, że nie są czwartą, lecz pierwszą władzą. Jeśli ktoś popełni jakieś nadużycie, to by rzeczywiście przypisać mu winę, trzeba wyroku sądowego. Żyjemy w społeczeństwie demokratycznym i prasa nie może uzurpować sobie roli sądu i wyręczać sądy w wydawaniu wyroków. Ponadto szybko podana informacja jest z reguły mało precyzyjna i często bardzo krzywdząca dotyczącego, a nierzadko i ofiary. Roztropność Kościoła i doświadczenie podpowiadają, by nie komentować „na gorąco”, lecz po wyjaśnieniu sprawy. Chodzi o to, by opinia była wiarygodna, rzeczowa, nie krzywdziła człowieka niesprawiedliwie oskarżonego. Dziennikarze nie mogą działać bezkarnie, bo oprócz odpowiedzialności prawnej, spoczywa na nich odpowiedzialność moralna za słowa. I od niej nic ich nie zwalnia.

Reklama

- W jaki sposób Kościół powinien bronić się przed negatywnym wizerunkiem w mediach. I czy w ogóle jest się w stanie obronić?

- Na pewno jest w stanie się obronić. Tu musimy przypomnieć, czym jest Kościół. Kościół to Ciało Mistyczne Chrystusa, czyli żywy organizm, którego Głową jest Chrystus, członkami są ludzie ochrzczeni, połączeni z Nim życiem Bożym, wzajemnie odpowiedzialni za siebie, pod kierunkiem Ojca Świętego i swoich pasterzy. Jednym z zadań wspólnoty Kościoła jest troska o to, by ten obraz Kościoła był czytelny i rzeczywisty, a nie wypaczony czy wręcz złośliwie wykoślawiony, po to, by szokować, by ktoś mógł na tym „robić” pieniądze. Kościół może się obronić, jeśli postawa ludzi wierzących będzie jasna i zdecydowana. Tu jawi się kolejny problem, który podniesiono w tej dyskusji, mianowicie kwestia wychowania do korzystania z mediów. Dzisiaj ogromne powodzenie mają tzw. tabloidy. Taki styl dziennikarstwa jest niestety przenoszony do mediów publicznych. Trzeba zrobić wszystko, by bronić się przed takim dziennikarstwem, sprowadzonym do roli produkowania sensacji. Ważne jest wychowanie do korzystania ze środków społecznego przekazu, które w Kościele jest prowadzone. Ale ono musi mieć szerszy wymiar także i wobec tych, którzy do kościoła nie chodzą, którzy nie utożsamiają się z Kościołem, a wiedzę o nim czerpią właśnie z tego typu periodyków, które epatują społeczeństwo wyimagowanymi mitami o Kościele.

- Należy zatem rozumieć, że każdy katolik ma w pewnym sensie wpływ na to, jak jest Kościół ukazywany w mediach?

- Dokładnie, bo kupując tę a nie inną gazetę, popieramy ten typ dziennikarstwa czy działanie ludzi, którzy często ze względu na wyznawany system wartości w tej branży w ogóle nie powinni się znaleźć.

- Pluralizm mediów katolickich nie szkodzi Kościołowi?

- W Polsce mamy ogromne spektrum różnych katolickich wydawnictw i środków społecznego przekazu. Ta różnorodność jest potrzebna. Daje szansę, aby każdy mógł znaleźć właściwy dla siebie tytuł, na swoim poziomie wiedzy, zainteresowania. Pamiętajmy, że Kościół nie jest instytucją, partią polityczną, ale jest społecznością Ludu Bożego, która zmierza do zbawienia. Jeśli sięgamy po tytuły katolickie, to właśnie po to, by pomogły nam pogłębić wiarę, nawiązać przyjaźń z Panem Bogiem i tę przyjaźń realizować na co dzień, poprzez konkretne wybory, decyzje, działania.

- Czy dziś w dobie społeczeństwa informacyjnego Kościół może istnieć bez mediów?

- Nie. I to nie leży w naturze Kościoła. Kościół od zawsze posługiwał się różnymi środkami z zakresu mediów po to, by dotrzeć z Dobrą Nowiną, z Ewangelią do wielu ludzi. Tak jest i dzisiaj. I tak będzie. Ważne jest to, abyśmy w tym obecnym natłoku informacyjnym umieli wybierać rzeczy wartościowe, które służą naszej formacji, pogłębieniu naszej wiary i wiedzy, natomiast zdecydowanie odrzucali, nie kupowali takich tytułów, nie oglądali takich programów, które nie mają nic wspólnego z misją informowania, a tylko i wyłącznie dbają o swój własny interes, często bazując na bardzo niskich pobudkach.

2012-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Św. Florian - patron strażaków

Św. Florianie, miej ten dom w obronie, niechaj płomieniem od ognia nie chłonie! - modlili się niegdyś mieszkańcy Krakowa, których św. Florian jest patronem. W 1700. rocznicę Jego męczeńskiej śmierci, właśnie z Krakowa katedra diecezji warszawsko-praskiej otrzyma relikwie swojego Patrona. Kim był ten Święty, którego za patrona obrali także strażacy, a od którego imienia zapożyczyło swą nazwę ponad 40 miejscowości w Polsce?

Zachowane do dziś źródła zgodnie podają, że był on chrześcijaninem żyjącym podczas prześladowań w czasach cesarza Dioklecjana. Ten wysoki urzędnik rzymski, a według większości źródeł oficer wojsk cesarskich, był dowódcą w naddunajskiej prowincji Norikum. Kiedy rozpoczęło się prześladowanie chrześcijan, udał się do swoich braci w wierze, aby ich pokrzepić i wspomóc. Kiedy dowiedział się o tym Akwilinus, wierny urzędnik Dioklecjana, nakazał aresztowanie Floriana. Nakazano mu wtedy, aby zapalił kadzidło przed bóstwem pogańskim. Kiedy odmówił, groźbami i obietnicami próbowano zmienić jego decyzję. Florian nie zaparł się wiary. Wówczas ubiczowano go, szarpano jego ciało żelaznymi hakami, a następnie umieszczono mu kamień u szyi i zatopiono w rzece Enns. Za jego przykładem śmierć miało ponieść 40 innych chrześcijan.
Ciało męczennika Floriana odnalazła pobożna Waleria i ze czcią pochowała. Według tradycji miał się on jej ukazać we śnie i wskazać gdzie, strzeżone przez orła, spoczywały jego zwłoki. Z czasem w miejscu pochówku powstała kaplica, potem kościół i klasztor najpierw benedyktynów, a potem kanoników laterańskich. Sama zaś miejscowość - położona na terenie dzisiejszej górnej Austrii - otrzymała nazwę St. Florian i stała się jednym z ważniejszych ośrodków życia religijnego. Z czasem relikwie zabrano do Rzymu, by za jego pośrednictwem wyjednać Wiecznemu Miastu pokój w czasach ciągłych napadów Greków.
Do Polski relikwie św. Floriana sprowadził w 1184 książę Kazimierz Sprawiedliwy, syn Bolesława Krzywoustego. Najwybitniejszy polski historyk ks. Jan Długosz, zanotował: „Papież Lucjusz III chcąc się przychylić do ciągłych próśb monarchy polskiego Kazimierza, postanawia dać rzeczonemu księciu i katedrze krakowskiej ciało niezwykłego męczennika św. Floriana. Na większą cześć zarówno świętego, jak i Polaków, posłał kości świętego ciała księciu polskiemu Kazimierzowi i katedrze krakowskiej przez biskupa Modeny Idziego. Ten, przybywszy ze świętymi szczątkami do Krakowa dwudziestego siódmego października, został przyjęty z wielkimi honorami, wśród oznak powszechnej radości i wesela przez księcia Kazimierza, biskupa krakowskiego Gedko, wszystkie bez wyjątku stany i klasztory, które wyszły naprzeciw niego siedem mil. Wszyscy cieszyli się, że Polakom, za zmiłowaniem Bożym, przybył nowy orędownik i opiekun i że katedra krakowska nabrała nowego blasku przez złożenie w niej ciała sławnego męczennika. Tam też złożono wniesione w tłumnej procesji ludu rzeczone ciało, a przez ten zaszczytny depozyt rozeszła się daleko i szeroko jego chwała. Na cześć św. Męczennika biskup krakowski Gedko zbudował poza murami Krakowa, z wielkim nakładem kosztów, kościół kunsztownej roboty, który dzięki łaskawości Bożej przetrwał dotąd. Biskupa zaś Modeny Idziego, obdarowanego hojnie przez księcia Kazimierza i biskupa krakowskiego Gedko, odprawiono do Rzymu. Od tego czasu zaczęli Polacy, zarówno rycerze, jak i mieszczanie i wieśniacy, na cześć i pamiątkę św. Floriana nadawać na chrzcie to imię”.
W delegacji odbierającej relikwie znajdował się bł. Wincenty Kadłubek, późniejszy biskup krakowski, a następnie mnich cysterski.
Relikwie trafiły do katedry na Wawelu; cześć z nich zachowano dla wspomnianego kościoła „poza murami Krakowa”, czyli dla wzniesionej w 1185 r. świątyni na Kleparzu, obecnej bazyliki mniejszej, w której w l. 1949-1951 jako wikariusz służył posługą kapłańską obecny Ojciec Święty.
W 1436 r. św. Florian został ogłoszony przez kard. Zbigniewa Oleśnickiego współpatronem Królestwa Polskiego (obok świętych Wojciecha, Stanisława i Wacława) oraz patronem katedry i diecezji krakowskiej (wraz ze św. Stanisławem). W XVI w. wprowadzono w Krakowie 4 maja, w dniu wspomnienia św. Floriana, doroczną procesję z kolegiaty na Kleparzu do katedry wawelskiej. Natomiast w poniedziałki każdego tygodnia, na Wawelu wystawiano relikwie Świętego. Jego kult wzmógł się po 1528 r., kiedy to wielki pożar strawił Kleparz. Ocalał wtedy jedynie kościół św. Floriana. To właśnie odtąd zaczęto czcić św. Floriana jako patrona od pożogi ognia i opiekuna strażaków. Z biegiem lat zaczęli go czcić nie tylko strażacy, ale wszyscy mający kontakt z ogniem: hutnicy, metalowcy, kominiarze, piekarze. Za swojego patrona obrali go nie tylko mieszkańcy Krakowa, ale także Chorzowa (od 1993 r.).
Ojciec Święty z okazji 800-lecia bliskiej mu parafii na Kleparzu pisał: „Święty Florian stał się dla nas wymownym znakiem (...) szczególnej więzi Kościoła i narodu polskiego z Namiestnikiem Chrystusa i stolicą chrześcijaństwa. (...) Ten, który poniósł męczeństwo, gdy spieszył ze swoim świadectwem wiary, pomocą i pociechą prześladowanym chrześcijanom w Lauriacum, stał się zwycięzcą i obrońcą w wielorakich niebezpieczeństwach, jakie zagrażają materialnemu i duchowemu dobru człowieka. Trzeba także podkreślić, że święty Florian jest od wieków czczony w Polsce i poza nią jako patron strażaków, a więc tych, którzy wierni przykazaniu miłości i chrześcijańskiej tradycji, niosą pomoc bliźniemu w obliczu zagrożenia klęskami żywiołowymi”.

CZYTAJ DALEJ

#PodcastUmajony (odcinek 4.): Oddaj długopis

2024-05-03 20:00

[ TEMATY ]

Ks. Tomasz Podlewski

#PodcastUmajony

Mat. prasowy

Czy w oczach Maryi istnieją lepsze i gorsze życiorysy? Dlaczego warto Ją zaprosić we własny rodowód? I do jakiej właściwie rodziny Maryja wprowadza Jezusa? Zapraszamy na czwarty odcinek „Podcastu umajonego” ks. Tomasza Podlewskiego o tym, że przy Maryi każda historia może zakończyć się świętością.

CZYTAJ DALEJ

Ludzie o wielkim sercu

2024-05-04 15:21

Ks. Wojciech Kania/Niedziela

Z okazji wspomnienia św. Floriana w Sandomierzu odbyły się uroczystości z okazji Dnia Strażaka.

Obchody rozpoczęła Mszy św. w bazylice katedralnej, której przewodniczył Biskup Sandomierski Krzysztof Nitkiewicz. Eucharystię koncelebrował ks. kan. Stanisław Chmielewski, diecezjalny duszpasterz strażaków oraz strażaccy kapelani. We wspólnej modlitwie uczestniczyli samorządowcy na czele panem Marcinem Piwnikiem, starostą sandomierskim, komendantem powiatowym straży pożarnej bryg. Piotrem Krytusem, komendantem powiatowym policji insp. Ryszardem Komańskim oraz strażacy wraz z rodzinami.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

iv>

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję