Reklama

Wiara

Ks. Pawlukiewicz: Czy dla Jezusa jestem ważny?

W rozmowach z różnymi osobami spotykam się z bardzo powszechnym chyba, jeśli chodzi o życie religijne, doświadczeniem – ludzie nie czują się ważni w oczach Pana Boga.

[ TEMATY ]

duchowość

ks. Piotr Pawlukiewicz

Youtube.com

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

W ogóle mamy problem z „byciem ważnym” dla kogoś. Nawet trudno się temu dziwić. Jeśli mały chłopiec nie czuł się ważny dla swojego ojca, to już nigdy nie będzie się czuł ważny. Wielu ludzi przenosi elementy swojej relacji z tatą na relację z Bogiem – „Skoro dla taty nie byłem ważny, nie będę też ważny dla Boga”.

Reklama

Czy rzeczywiście tak jest? Odpowiedź możemy znaleźć we fragmencie Ewangelii według świętego Mateusza, który mówi o śmierci Jana Chrzciciela, który zapowiadał Jezusa i który oddał dla Niego życie.

Podziel się cytatem

Został stworzony, żeby żyć dla przychodzącego Mesjasza. To był żołnierz, który od samego poczęcia był w stanie wojny, od poczęcia stał na straży Jego radykalizm był nieprawdopodobny. Pamiętacie? Mieszkał na pustyni, jadł szarańczę i miód, nosił odzienie z sierści wielbłądziej. Wszystko dla Chrystusa.

Teraz zwróćmy uwagę na to, jak Jezus traktował Jana. Powiedział, że „między narodzonymi z niewiast nie powstał większy od Jana Chrzciciela”. Z drugiej strony jednak Jezus odnosił się do Jana z wielkim dystansem i powściągliwością. Byli rodziną, a w zasadzie spotkali się tylko kilka razy, w tym ten pierwszy jest lekko naciągany, bo miał miejsce w czasie odwiedzin Maryi u Elżbiety, kiedy obaj byli jeszcze w łonach swoich matek.

Nie widzieli się wtedy z oczywistych przyczyn, ale Jan wyczuł obecność Mesjasza i dał temu wyraz – „poruszyło się dzieciątko w jej [Elżbiety] łonie”. Drugi raz Jezus i Jan Chrzciciel spotkali się nad Jordanem. Jan powiedział, że nie jest godzien, aby Go ochrzcić, a Chrystus odparł mu na to: „Tak godzi się nam wypełnić wszystko, co sprawiedliwe”. Koniec, żadnej rozmowy, żadnego: „Janie, witaj. Usiądź, napijemy się herbaty. Co tam u ciebie słychać?”. Krótka żołnierska rozmowa.

Reklama

Następne ich spotkanie miało miejsce, kiedy Jan stał ze swoimi uczniami przy drodze, a Jezus przeszedł obok nich. Nawet się do Jana nie odezwał, mimo że paru Janowych uczniów poszło za Nim. Innym razem Jan wysłał do Chrystusa posłańców z pytaniem: „Czy Ty jesteś Tym, który ma przyjść, czy też innego mamy oczekiwać?”. Prawdopodobnie zrobił to, chcąc sprowokować Jezusa do jasnej deklaracji. Pamiętacie, jak brzmiała odpowiedź? „Idźcie i oznajmijcie Janowi to, co słyszycie i na co patrzycie: niewidomi wzrok odzyskują, chromi chodzą, trędowaci doznają oczyszczenia, głusi słyszą, umarli zmartwychwstają, ubogim głosi się Ewangelię”. Żadnej czułości, żadnego gestu. Nic. Oschłość.

Reklama

Jezus pozabierał Janowi uczniów. Nie przyłączył go do grona apostołów, a przecież Jan byłby świetnym apostołem. Taki radykalizm, taka wiara, taka ufność. A Jezus mówi: „Nie, Janie. Ciebie nie powołam. Powołam Judasza”.

Podziel się cytatem

Ilu z nas, będąc na miejscu Jana, powiedziałoby: „Jak tak można, Panie Jezu? Ja Ci tak wiernie służę. Wybrałeś dwunastu innych, a mnie nie”. Boża logika. Jan oddał za Chrystusa życie.

„Dlaczego, Panie Jezu, tak oschle go potraktowałeś? Dlaczego go nie odwiedziłeś?” Te same uczucia i myśli mamy niejednokrotnie względem Boga. Dlaczego jest taki powściągliwy? Dlaczego nas nie pocieszy? „Ja chodzę do kościoła Modlę się żarliwie od lat. Tyle spowiedzi odbyłem, żeby dał mi jakąś radość. Czy ja naprawdę jestem Mu obojętny?”

Reklama

Popatrzcie, jak Jezus reaguje, kiedy dowiaduje się, że Jan został zamordowany. Oddalił się na miejsce pustynne, chciał być sam. Wyobraźcie sobie, że jesteście w biurze, siedzicie z koleżankami czy kolegami z pracy, gdy nagle ktoś wpada i mówi: „Krzysiek z księgowości nie żyje”.

Podziel się cytatem

Nawet jeśli Krzysiek miał nowotwór i wszyscy w jakimś stopniu spodziewali się tej śmierci, to i tak bylibyście smutni. Gdyby w tej sytuacji jedna kobieta wstała i poprosiła: „Szefie, proszę mnie zwolnić do domu. Ja dzisiaj nie dam rady pracować”, wszyscy powiedzielibyście: „Kurczę, ale go kochała. Była z nim aż tak związana?”. Taka reakcja – odejście, niemożność pracy, przerwanie misji – musi oznaczać, że był to ktoś bardzo ważny.

Na pewno wielu z was, dowiedziawszy się o śmierci przyjaciela, sąsiada czy krewnego, powiedziało: „Zostawcie mnie wszyscy w spokoju. Chcę być sam”. Jezus po śmierci Jana zrobił to samo. „Zostawcie mnie wszyscy. Chcę być sam. Zginął mój przyjaciel”. Uwierz mi, że Jezus, okazując ci swoją oschłość, traktuje cię tak jak Jana. Kocha, ale jest powściągliwy, żeby prowadzić cię do góry. On jest zawsze piętro wyżej niż my, nieustannie ciągnie nas do góry, rozwijając nasze życie duchowe. Pewnie dlatego nieraz brakuje nam „tych uczuć” w kościele, nie ma „tych uczuć” w trakcie spowiedzi czy przy lekturze Pisma Świętego.

Reklama

Chłopak zabrał swoją dziewczynę w góry. Wspinają się na jakiś szczyt, wiszą na ścianie. On jest trochę wyżej, wbija haki, a ona trzy metry niżej buja się na linie i czeka. Zmarzła już, mięśnie bolą. On patrzy na nią z góry i pyta: – Co tam? – Przytuliłabym się do ciebie. – Ale masz wymagania w tym momencie. Jak wejdziemy na szczyt, to się przytulimy.

Podziel się cytatem

Olejną farbą możecie sobie to zapisać na ścianie. Jak wejdziemy na szczyt, to się przytulimy. Teraz wisisz na linie z Jezusem. Może Go nie czujesz, ale nic w tym dziwnego. Nie ma Go na twoim poziomie, jest wyżej i wbija kołki, byś mógł się łatwiej wspiąć do nieba. On ciągnie cię do góry. Zacznij myśleć sercem. Odejdź od świata. Nie szukaj ludzkich pocieszeń. I dotrwaj do końca, bo to, co najlepsze, jest dopiero na samym szczycie.

________________________________

Artykuł zawiera fragment pochodzący z książki ks. Piotra Pawlukiewicza - „Życie. Instrukcja obsługi”, wyd. Znak, 2020. Zobacz więcej: Zobacz

znak.com.pl

2020-12-14 08:42

Ocena: +14 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Zakochany w Bogu

Co przeszkadza w bliskim spotkaniu z Bogiem? Co zrobić, gdy czujemy się bezsilni? Odpowiedzią na te dylematy jest książka Alfabet ks. Piotra Pawlukiewicza.

Już za życia był legendą. Jego kazania poruszały ludzkie serca i dla wielu stały się drogowskazem prowadzącym do Boga. Zachwycał nie tylko kunsztem słowa, wnikliwością myśli, ale także autentycznością w miłości do Boga. Jak zauważył ks. Jerzy Jastrzębski: „Każdy, kto miał okazję – a mówiąc precyzyjnie: szczęście – rozmawiać z Piotrem twarzą w twarz w jego mieszkaniu, czuł się szczęśliwy, bo spotykał człowieka zakochanego w Bogu i Jego Słowie, czego wyrazem był jego genialny kunszt kaznodziejski na ambonie i w świecie mediów. Tak, Piotr naprawdę był zakochany w Bogu”. Choć nie ma go z nami, to myśli, które pozostawił, nadal zachwycają głębią i odkrywczością. Jak jednak odnaleźć się w ogromnej spuściźnie ks. Piotra Pawlukiewicza? Z pomocą przychodzi Katarzyna Szkarpetowska, która dokonała wyboru najcenniejszych myśli tego legendarnego kaznodziei.
CZYTAJ DALEJ

Papież Leon XIV na archiwalnych fotografiach. Jak wyglądał przed laty?

2025-05-10 21:55

[ TEMATY ]

Papież Leon XIV

PAP/EPA/AUGUSTINIAN PROVINCE OF OUR MOTHER OF GOOD COUNSEL / HANDOUT

Zanim został następcą św. Piotra pełnił swoją posługę w USA, Peru i Watykanie. Na archiwalnych zdjęciach można zobaczyć go w towarzystwie poprzednich papieży: Jana Pawła II, Benedykta XVI i Franciszka.

PAP/EPA/AUGUSTINIAN PROVINCE OF OUR MOTHER OF GOOD COUNSEL / HANDOUT
CZYTAJ DALEJ

Polskie władze zdecydowały. Nie będzie rosyjskiego konsulatu w Krakowie. To pokłosie podpalenia w Warszawie

2025-05-12 09:36

[ TEMATY ]

Warszawa

Kraków

podpalenie

rosyjski konsulat

Marywilska

Adobe Stock

Rosyjski konsulat w Krakowie

Rosyjski konsulat w Krakowie

Szef MSZ Radosław Sikorski poinformował w poniedziałek, że zdecydował o wycofaniu zgody na działanie konsulatu Federacji Rosyjskiej w Krakowie. Decyzja związana jest z dowodami na udział rosyjskich służb specjalnych w podpaleniu centrum handlowego przy Marywilskiej,

Hala targowa przy ul. Marywilskiej 44 w Warszawie spłonęła 12 maja ub.r. Było tam około 1,4 tys. sklepów i punktów usługowych. W niedzielę wieczorem premier Donald Tusk przekazał, że "pożar na Marywilskiej był efektem podpalenia na zlecenie rosyjskich służb".
CZYTAJ DALEJ

Reklama

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję