Reklama

Trasa zamiast „ciemnogrodu”

Dwieście lat temu przy Pałacu Królewskim stał kościół i klasztor sióstr bernardynek. Niestety, siostry padły ofiarą zakonnych czystek na początku XIX wieku

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Można powiedzieć, że warszawskie siostry bernardynki były niegdyś najbardziej uprzywilejowanym zakonem w Polsce. Niemal przez ścianę sąsiadowały bowiem z królewskim tronem. Na ich utrzymanie łożył zarówno król, jak i najznaczniejsze rody Rzeczpospolitej. Niestety, na początku XIX wieku panny bernardynki skończyły podobnie, jak księża kanonicy regularni z ul. Świętojerskiej (pisaliśmy o tym w nr. 27 „Niedzieli w Warszawie”). Musiały ustąpić czystkom, które były podyktowane walką z „ciemnogrodem”.
Choć do tej antykościelnej retoryki przyzwyczaiła nas raczej propaganda PRL-u, to jednak pionierami pod tym względem było wielu twórców polskiego oświecenia. To oni zainspirowali pierwszy masowy pogrom zakonów.

Przystań dla wdów i sierot

Tym „ciemnogrodem” - jak zwykł określać zgromadzenia zakonne Stanisław Kostka Potocki - był m. in. najstarszy klasztor żeński w Warszawie. Jego dzieje sięgają początków XVI wieku, kiedy to Elżbieta Gołyńska oraz Cecylia Karczewska wynajęły sobie drewniany dom tuż koło Zamku.
Do roku 1600 pobożne panny nie miały żadnego kościoła, ani też klauzury. Modliły się w wydzielonym miejscu w kościele Ojców Bernardynów. „Skromne nadzwyczajnie życie dwóch dziewic, zaleconych urodą oraz znakomitym majątkiem, zwróciło uwagę Bony, tudzież i syna jej króla Zygmunta Augusta, i zjednało szczególną opiekę królewską” - pisał w 1862 roku Franciszek Sobieszczański. Ten wybitny XIX-wieczny historyk uważał, że to właśnie Królowa Bona nakłoniła panny do założenia zgromadzenia zakonnego. Po przyjęciu reguły św. Franciszka, bernardynki założyły przyklasztorną szkołę. Były więc pierwszymi nauczycielkami warszawskich dziewcząt.
Jednak dopiero dzięki wsparciu Zygmunta III oraz podskarbnika koronnego Stanisława Warszyckiego udało się wybudować w 1617 r. murowany kościół pw. Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny, a w 1636 r. klasztor. Zabudowa sióstr bernardynek znajdowała się dokładnie pomiędzy kościołem Ojców Bernardynów (obecnie kościół akademicki św. Anny), a Zamkiem Królewskim.
Obok działalności oświatowej klasztor bernardynek służył jako schronienie przed światem. Tu znajdowały azyl kobiety uciekające przed karą i publicznym wstydem. Bernardynki dawały utworzyły również bezpieczną przystań dla nieszczęśliwych wdów i sierot.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Skarby w podziemiach

Cały kościół i klasztor, wraz z rozciągającym się ku Wiśle ogrodem, otoczony był głęboką fosą i wysokim murem. Był więc zwartym zespołem obronnym, który wraz z Bramą Krakowską (nieistniejąca brama, która prowadziła do wyjścia w kierunku obecnego Krakowskiego Przedmieścia) i kościołem bernardynów stanowił „bastion” zabezpieczający od południa dostęp do miasta i Zamku Królewskiego.
Gdy król Szwecji Karol Gustaw w 1656 r. opanował Warszawę, klasztor bernardynek i bernardynów zamieniono w twierdzę, a zakonne mury stały się cytadelą dla feldmarszałka szwedzkiego Arvida Wittenberga. To w nich Szwedzi bronili się przed polskim hetmanem Stefanem Czarneckim i królem Janem Kazimierzem. „Wódz ten nieprzyjacielski w niewolę z całą osadą wzięty, zwrócić musiał Królowi Polski znakomite skarby z rabunku kraju i miasta pochodzące” - pisał Kurier Warszawski w 1844 r. Jednak nie wszystko udało się odzyskać. Według jednej z wersji Szwedzi wykopali tunel łączący obydwa kościoły, w którym zamurowano najcelniejsze łupy. I gdy Warszawa ponownie znalazła się w rekach wojsk Karola Gustawa, skarby zostały wywiezione z Polski.
Wydawać by się mogło, że gotycko-renesansowy kościół i klasztor sióstr bernardynek przetrwały najburzliwsze czasy i nic im nie grozi. Jeszcze na początku XIX wieku zakonnice dawały bezpłatne nauki z języka polskiego, niemieckiego, historii, arytmetyki oraz szycia i haftowania.

Od Warszawy po Święty Krzyż

Koniec dla warszawskich panien bernardynek nadszedł niespodziewanie w drugiej dekadzie XIX wieku. Kasata w 1819 r. klasztorów była jednym z głównych celów ówczesnego ministra oświecenia publicznego Stanisława Kostki Potockiego. To on w czasach Królestwa Kongresowego wykorzystał zamieszanie w Episkopacie, ograniczając suwerenność biskupów oraz zakonów podporządkowując je carskiej władzy.
Tuż przed śmiercią metropolity warszawskiego abp Franciszka Skarbka Malczewskiego podsunął mu dekret likwidujący kilkanaście kolegiat, opactw oraz dziesiątki klasztorów. Jedną z ofiar stały się właśnie warszawskie siostry bernardynki. - Dopiero później zdołano ustalić, że abp Malczewski działał pod naciskiem Potockiego, a gotowy dekret kasacyjny podłożono mu do podpisania na łożu śmierci, kiedy nie był wstanie już go przeczytać - uważa historyk dr Katarzyna Jarkiewicz z Wyższej Szkoły Filozoficzno-Pedagogicznej „Ignatianum”. - Podpis był na tyle nieczytelny, że jego autentyczność musiały poświadczyć osoby obecne przy tym akcie. Niestety, 26 czerwca 1819 r. ukazało się rozporządzenie carskiej rady stanu oraz ministerstwa wyznań i oświecenia o przejęciu majątków kościelnych na rzecz skarbu państwa.
Potocki wraz z innymi oświeceniowymi masonami może być przykładem kolaboracji, w której antykościelne działania, przedłożono nad interes własnego narodu. Efektem ich działań było rozpędzenie zakonników oraz konfiskata klasztornych majątków. Zlikwidowano zarówno małe zakony jak i te, których historia sięgała początków chrześcijaństwa na ziemiach polskich. To wówczas skasowano m.in. opactwo na Świętym Krzyżu, w Czerwińsku nad Wisłą, czy w Sulejowie.
Historia pokazała, że minister oświecenia publicznego dał przykład carskim władzom, jak walczyć z narodowymi aspiracjami Polaków. Nic więc dziwnego, że kilkadziesiąt lat później po upadku Powstania Styczniowego, jedną z pierwszych decyzji zaborcy była definitywna kasata zakonów.
Skromne siostry bernardynki zostały więc wciągnięte przez wir wielkiej historii. Po dekrecie w 1819 r. musiały przenieść się do Przasnysza, aby po kasacie w 1864 r. stracić również tamtejszy klasztor.

Wielka miłość Chopina

Po tym jak bernardynki opuściły Warszawę, ich klasztor i kościół został przejęty przez skarb państwa. Świątynię zamknięto i przeznaczono na skład wojskowy, by kilka miesięcy później urządzić w nim sale koncertową dla konserwatorium muzycznego. „Tak dziwnym zrządzeniem losu, w murach gdzie przemieszkiwały dziewice wyrzekające się świata, później zaczęły się kształcić te, co pragnęły jego względów i oklasków” - pisano w „Tygodniku Ilustrowanym”. To właśnie w tych murach pierwsze nauki teorii muzyki i kompozycji pobierał Fryderyk Chopin. W byłym kościele organizowano także szkolne popisy, w których często uczestniczył młody Fryderyk. Na jednym z nich poznał uczennicę klasy śpiewu Konstancję Gładkowską - swoją wielką miłość z czasów młodzieńczych.
Muzyczna kariera tego zespołu poklasztornego nie trwała zbyt długo. Gdy w 1844 r. przeprowadzano przebudowę placu Zamkowego, budynki zostały rozebrane. W ich miejsce zaplanowano bowiem zjazd w kierunku Wisły, które miało usprawnić komunikację obu brzegów rzeki. Od placu Zamkowego miał prowadzić zjazd ziemny, przechodzący w ceglano-kamienny wiadukt, zwany potem od nazwiska projektanta - Pancera. Jego budowę ukończono w 1846 r., a dwadzieścia lat później Praga została połączona z Warszawą stalowym mostem Kierbedzia.
Zarówno wiadukt, jak i most, służył aż do 1944 r., kiedy to zostały doszczętnie zniszczone przez wojska niemieckie. Odbudowany po wojnie most nie nazywał się już Kierbedzia, a Śląsko-Dąbrowski, i choć położono go na starych filarach, był zupełnie nową konstrukcją. Gdy w 1947 r. robiono wykopy pod wjazd do tunelu Trasy W-Z, natrafiono na resztki fundamentów kościoła i klasztoru sióstr bernardynek.

2012-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Rozważania na niedzielę: Jak rozpoznać oszusta?

2024-04-19 08:48

[ TEMATY ]

rozważania

ks. Marek Studenski

Mat.prasowy

Zaczęło się dość zwyczajnie – od zakupu żelazka w jednym z domów handlowych. Piękne, błyszczące, z obietnicą trwałości i gwarancji. Niestety, rzeczywistość szybko zweryfikowała te obietnice. To moje doświadczenie stało się punktem wyjścia do głębszej refleksji o tym, jak w naszym świecie pełnym najemników i chwilowych obietnic trudno jest znaleźć prawdziwą odpowiedzialność i wsparcie.

Porównuję to do sytuacji duchowej, w której wielu mówi, że nie potrzebujemy wiary, religii, czy duchowych wartości, skupiając się wyłącznie na edukacji i umiejętnościach praktycznych. Jednak gdy życie stawia nas przed trudnymi wyzwaniami, okazuje się, że brak tych wartości odczuwamy najbardziej. W odcinku opowiem także o Sigrid Undset, noblistce, która mimo ateistycznego wychowania, odnalazła swoją duchową drogę, co znacząco wpłynęło na jej życie i twórczość.

CZYTAJ DALEJ

Ks. Halík na zgromadzeniu COMECE: Putin realizuje strategię Hitlera

2024-04-19 17:11

[ TEMATY ]

Putin

COMECE

Ks. Halík

wikipedia/autor nieznany na licencji Creative Commons

Ks. Tomas Halík

Ks. Tomas Halík

Prezydent Rosji Władimir Putin realizuje strategię Hitlera, a zachodnie iluzje, że dotrzyma umów, pójdzie na kompromisy i może być uważany za partnera w negocjacjach dyplomatycznych, są równie niebezpieczne jak naiwność Zachodu u progu II wojny światowej - powiedział na kończącym się dziś w Łomży wiosennym zgromadzeniu plenarnym Komisji Episkopatów Wspólnoty Europejskiej (COMECE) ks. prof. Tomáš Halík. Wskazał, że „miłość nieprzyjaciół w przypadku agresora - jak czytamy w encyklice «Fratelli tutti» - oznacza uniemożliwienie mu czynienia zła, czyli wytrącenie mu broni z ręki, powstrzymanie go. Obawiam się, że jest to jedyna realistyczna droga do pokoju na Ukrainie”, stwierdził przewodniczący Czeskiej Akademii Chrześcijańskiej.

W swoim wystąpieniu ks. Halík zauważył, że na europejskim kontynentalnym zgromadzeniu synodalnym w Pradze w lutym 2023 roku stało się oczywiste, że Kościoły w niektórych krajach postkomunistycznych nie przyjęły jeszcze wystarczająco Vaticanum II. Wyjaśnił, że gdy odbywał się Sobór Watykański II, katolicy w tych krajach z powodu ideologicznej cenzury nie mieli lub mieli minimalny dostęp do literatury teologicznej, która uformowała intelektualne zaplecze soboru. A bez znajomości tego intelektualnego kontekstu niemożliwe było zrozumienie właściwego znaczenia soboru. Dlatego posoborowa odnowa Kościoła w tych krajach była przeważnie bardzo powierzchowna, ograniczając się praktycznie do liturgii, podczas gdy dalszych zmian wymagała mentalność.

CZYTAJ DALEJ

Ks. Halík na zgromadzeniu COMECE: Putin realizuje strategię Hitlera

2024-04-19 17:11

[ TEMATY ]

Putin

COMECE

Ks. Halík

wikipedia/autor nieznany na licencji Creative Commons

Ks. Tomas Halík

Ks. Tomas Halík

Prezydent Rosji Władimir Putin realizuje strategię Hitlera, a zachodnie iluzje, że dotrzyma umów, pójdzie na kompromisy i może być uważany za partnera w negocjacjach dyplomatycznych, są równie niebezpieczne jak naiwność Zachodu u progu II wojny światowej - powiedział na kończącym się dziś w Łomży wiosennym zgromadzeniu plenarnym Komisji Episkopatów Wspólnoty Europejskiej (COMECE) ks. prof. Tomáš Halík. Wskazał, że „miłość nieprzyjaciół w przypadku agresora - jak czytamy w encyklice «Fratelli tutti» - oznacza uniemożliwienie mu czynienia zła, czyli wytrącenie mu broni z ręki, powstrzymanie go. Obawiam się, że jest to jedyna realistyczna droga do pokoju na Ukrainie”, stwierdził przewodniczący Czeskiej Akademii Chrześcijańskiej.

W swoim wystąpieniu ks. Halík zauważył, że na europejskim kontynentalnym zgromadzeniu synodalnym w Pradze w lutym 2023 roku stało się oczywiste, że Kościoły w niektórych krajach postkomunistycznych nie przyjęły jeszcze wystarczająco Vaticanum II. Wyjaśnił, że gdy odbywał się Sobór Watykański II, katolicy w tych krajach z powodu ideologicznej cenzury nie mieli lub mieli minimalny dostęp do literatury teologicznej, która uformowała intelektualne zaplecze soboru. A bez znajomości tego intelektualnego kontekstu niemożliwe było zrozumienie właściwego znaczenia soboru. Dlatego posoborowa odnowa Kościoła w tych krajach była przeważnie bardzo powierzchowna, ograniczając się praktycznie do liturgii, podczas gdy dalszych zmian wymagała mentalność.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję