Reklama

Zanim zabrzmi pierwszy dzwonek

Nowy rok szkolny nie musi wiązać się z nerwami i czarnym scenariuszem, jeśli tylko rodzice i dzieci dobrze się do niego przygotują. I to nie tylko od strony materialnej czy organizacyjnej, ale również tej - jakże często spychanej na bok - duchowej

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Początek września i przekroczenie progu szkoły to nie lada wydarzenie. Dla pierwszaka wszystko jest nowe, starsi uczniowie pamiętają być może jakieś trudne sytuacje, do których nie chcieliby już wracać, nie mówiąc już o tym, jak przejmują się rodzice, zwłaszcza przyprowadzający dziecko do szkoły po raz pierwszy.
- Z doświadczenia wiem, że często to rodzice są bardziej zestresowani niż ich dziecko. Najlepszą radą jest po prostu samemu się nie denerwować, bo nasze złe emocje udzielają się dziecku - tłumaczy Małgorzata Sowa, nauczycielka ze Szkoły Podstawowej im. Jana Pawła II w Lubczynie. - Przez 25 lat oglądałam różne rzeczy. Nadopiekuńcza mama, kiedy coś jej się nie spodoba, coś jest nie po jej myśli, zaczyna np. krzyczeć i dziecko jest wtedy jeszcze bardziej przestraszone. Dlatego doradzam spokój.

Zbadać teren wcześniej

Mimo wszystko również dla dziecka pierwszy dzień w szkole jest wielkim przeżyciem, szczególnie gdy dopiero zaczyna naukę albo niedawno się przeprowadziło z innej miejscowości. W takich sytuacjach warto rozpocząć przygotowania trochę wcześniej. - Rodzice, najlepiej oboje, mogą dowiedzieć się, kiedy w szkole organizowane są dni otwarte i wtedy przyjść z dzieckiem. Ono ma szansę poznać nowych kolegów, a także zaznajomić się z budynkiem. I nie chodzi tu tylko o to, żeby wiedziało, gdzie co się znajduje. Dla małego dziecka największym szokiem jest hałas, który panuje szczególnie w dużych szkołach, na początku może być ono tym przerażone. Również schody mogą sprawiać niektórym dzieciom trudność - mówi p. Małgorzata. - Oczywiście nauczyciel pierwszaków i tak oprowadzi klasę po szkole, ale naprawdę lepiej spróbować zrobić to wcześniej.
Wiele dzieci nie ma problemu w kontaktach z rówieśnikami, bo znają się już z przedszkola albo zerówki. Są jednak i takie, którymi zajmowały się babcie albo opiekunki, więc przychodząc do nowej klasy, nie znają nikogo. Bywają też dzieci nieśmiałe, z trudem nawiązujące relacje. Co wtedy? - Dobrze jest zapoznać się z rodzicem, którego dziecko też idzie do tej klasy albo nawet z kilkoma takimi rodzicami. Jeśli dzieci będą znały się wcześniej i na rozpoczęcie roku szkolnego przyjdą w takiej grupie, będzie im o wiele łatwiej. Te rozwiązania są proste i naprawdę skuteczne, wystarczy poszukać - radzi Sowa.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Bez parasola

Z filmów, książek i… autopsji znamy takie obrazki - dziecko prowadzone za rączkę pod samą klasę, odbierane równo z dzwonkiem, a nawet kontrolowane telefonami. Sceny budzące uśmiech i żarty u wszystkich poza uczestniczącymi w nich dorosłymi. - Należy dbać o bezpieczeństwo dziecka, ale też pamiętać, że ono potrzebuje swobody. Nie trzeba wszędzie chodzić za rączkę, a jeśli dziecko zna drogę do klasy, wystarczy doprowadzić je tylko do szkoły. Niech ono nie czuje tego parasola nad sobą, bo to wcale mu nie służy - tłumaczy nauczycielka. - Znam sytuacje, kiedy mama lub babcia warują wręcz pod drzwiami klasy z kanapeczką i podczas przerwy dziecko zamiast bawić się z rówieśnikami, leci w ramiona babci i jest przez nią karmione. Pamiętajmy, że pierwsza klasa jest bezpieczna dla dziecka. Nauczyciele są przygotowani, można im zaufać.

Niech dziecko czuje się ważne

Rozpoczęcie roku szkolnego zawsze wiąże się z wydatkami i to wcale niemałymi. Nie trzeba jednak dać się zwariować, szczególnie że wystarczy robić zakupy z głową. - Widzę np. że dziecko sąsiadki ma plecaczek z jakimś modnym nadrukiem i zaraz uruchamia się we mnie myślenie, że moje dziecko musi mieć jeszcze lepszy. Tymczasem dzieci nie myślą w ten sposób. Ich upodobania nie są podyktowane ceną - wyjaśnia p. Małgorzata. - Zabierzmy dziecko na zakupy, pozwólmy pokazać to, co mu się najbardziej podoba, bo może się okazać, że wcale nie modna postać z Hello Kitty, ale np. pasikonik. Jako dorośli możemy podpowiadać, że tym ołówkiem będzie się lepiej pisać, ale niech dziecko wybierze sobie jego kolor. Tak potraktowane dziecko poczuje się ważne, będzie się cieszyć rozpoczęciem szkoły, będzie też bardziej szanować rzeczy, które samo wybrało.
Szaleństwo wydatków można też powstrzymać w bardzo prosty sposób - nie kupować od razu całego wyposażenia, ale uzupełniać je w miarę potrzeb. Wielu nauczycieli gromadzi też różne przybory w klasie (np. po poprzednich rocznikach) i dzieci korzystają z nich podczas lekcji - tego wszystkiego można przecież dowiedzieć się wcześniej.

Reklama

Do szkoły z poświęconym tornistrem

Bez względu na to, ile czasu zostanie przeznaczone na przygotowanie dziecka do szkoły, wierzący rodzice nie mogą zapomnieć o duchowym przygotowaniu, które jest równie ważne. W wielu parafiach tuż przed rozpoczęciem nauki odbywa się poświęcenie tornistrów i przyborów szkolnych dla pierwszaków. Wszyscy uczniowie zapraszani są na Mszę św. rozpoczynającą rok szkolny. - U nas święcenie tornistrów jest wieloletnią tradycją, którą przejąłem po moim poprzedniku - mówi ks. kan. Marian Bumbul z parafii pw. Nawiedzenia Najświętszej Maryi Panny w Lubsku. - W tym roku kapłan będzie też błogosławił dłońmi każde dziecko z osobna. Co roku widzę, że dla dzieci jest to wielkie przeżycie i naprawdę warto przypilnować, żeby w tym uczestniczyły.
Ale - choć to nieco zapomniany zwyczaj - błogosławić dzieci mogą również rodzice. Często niestety o tym nie wiedzą lub wydaje im się to mało ważne. Tymczasem prosty gest i krótka modlitwa mogą znaczyć dużo więcej niż wiele godzin katechezy, bo jasno pokazują dziecku, że rodzice wszystko, co w ich życiu ważne, powierzają Panu Bogu. Błogosławić można własnymi słowami lub poszukać propozycji w książeczkach do nabożeństwa, modlitewnikach albo na stronach internetowych (np. www.katolickarodzina.pl). Rodzice, którzy nie mogą pozbyć się lęku o dziecko, mogą przed wyjściem z domu powierzać je opiece Anioła Stróża. Jak pisze Anselm Grün, niemiecki duszpasterz i psychoterapeuta: „Rodzice nie mogą upilnować wszystkich dróg, którymi kroczą ich dzieci. Im bardziej starają się czuwać na swymi pociechami, tym większy strach i tym większą agresję w nich prowokują. Zwłaszcza ci rodzice, którzy pragną zachować całkowitą kontrolę, często doświadczają, iż zdarza się dokładnie to, czego się najbardziej obawiali. W takich wypadkach pomocna jest wiara w Anioła Stróża, który chroni dzieci przed niebezpieczeństwami” (Anselm Grün, „Każdy ma swego anioła, Kraków 2008).

Angielski i oaza

Nie należy do rzadkości stwierdzenie: „Miałbym większe możliwości zawodowe, gdybym znał języki obce. Dlatego swojemu dziecku zapewnię prywatne lekcje”. Można mnożyć przykłady przelewania na dzieci własnych ambicji i organizowania im dużej ilości zajęć dodatkowych. Pedagodzy podkreślają, że zajęcia pozalekcyjne mogą przynieść dziecku ogromne korzyści, pod warunkiem, że będą zgodne z jego zainteresowaniami i ich nadmiar go nie przytłoczy. Sytuacja, kiedy dziecko popołudniami wożone jest z zajęć na zajęcia i nie ma czasu ani na zabawę z rówieśnikami na podwórku, ani na kontakty z rodziną, nie jest zdrowa - żeby to stwierdzić, nie trzeba autorytetu psychologa, wystarczy trochę zdrowego rozsądku.
A ilu wierzących rodziców wybierając dziecku zajęcia dodatkowe, zastanawia się nad tym, które z nich wpłynęłyby pozytywnie na duchowy rozwój ich pociechy? Może by tak więc raz w tygodniu angielski i raz w tygodniu spotkanie Oazy Dzieci Bożych albo Eucharystycznego Ruchu Młodych? Albo śpiewanie w parafialnej scholi? - Dobrze prowadzona oaza jest świetnym urozmaiceniem czasu dla dziecka i okazją, by poznało wartości inne od tych, które być może poznaje z telewizji albo na podwórku - mówi Martyna Wojciechowska, moderatorka wspólnot Dzieci Bożych naszej diecezji. - Takie spotkania bardzo często odbywają się w soboty, u mnie w parafii w godzinach przedpołudniowych. Rodzice w tym czasie mogą iść na zakupy lub zrobić cokolwiek innego, a dziecko jest pod dobrą opieką.

2012-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Sekundy, które zmieniają życie

Dariusz Kowaluk zdobył złoty medal podczas Igrzysk Olimpijskich w Tokio w lekkoatletyce, w sztafecie mieszanej 4 x 400 metrów. Czytelnikom Niedzieli opowiada o swoim życiu, wierze, codziennych treningach, nauce i planach na przyszłość.

Krzysztof Tadej: Jak się żyje po zdobyciu olimpijskiego złota?

Dariusz Kowaluk: Radośnie, interesująco. Jestem rozchwytywany przez dziennikarzy i fotoreporterów – to bardzo miłe. Studiowałem dziennikarstwo na Uniwersytecie Kardynała Stefana Wyszyńskiego. Przygotowywałem się do wykonywania zawodu dziennikarza, a teraz mogę zobaczyć, jak to wygląda z drugiej strony, gdy odpowiadam na różne pytania.

CZYTAJ DALEJ

Życzenia przewodniczącego KEP dla biskupa sosnowieckiego nominata

2024-04-23 15:38

[ TEMATY ]

abp Tadeusz Wojda SAC

bp Artur Ważny

Karol Porwich/Niedziela

Abp Tadeusz Wojda SAC

Abp Tadeusz Wojda SAC

„W imieniu Konferencji Episkopatu Polski pragnę przekazać serdeczne gratulacje oraz zapewnienia o modlitwie w intencji Księdza Biskupa, kapłanów, osób życia konsekrowanego oraz wszystkich wiernych świeckich Diecezji Sosnowieckiej” - napisał abp Tadeusz Wojda SAC, przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski w liście przesłanym na ręce biskupa sosnowieckiego nominata Artura Ważnego. Nominację ogłosiła dziś w południe Nuncjatura Apostolska w Polsce.

„Życzę Księdzu Biskupowi coraz głębszego doświadczania „bycia posłanym” czyli podjęcia misji samego Jezusa Chrystusa, który w pasterskim posługiwaniu objawia miłość Boga do człowieka” - napisał przewodniczący Episkopatu do bp. Artura Ważnego mianowanego biskupem sosnowieckim. „Życzę, aby codzienna bliskość Ewangelii i Eucharystii prowadziły do uświęcenia Księdza Biskupa oraz powierzonego jego pasterskiej pieczy Ludu Bożego Diecezji Sosnowieckiej” - dodał.

CZYTAJ DALEJ

R. Czarnecki: Najbardziej ideologiczna kadencja europarlamentu od czasu wstąpienia Polski do UE

2024-04-24 09:01

[ TEMATY ]

polityka

Unia Europejska

parlament europejski

Łukasz Brodzik

Ryszard Czarnecki

Artur Stelmasiak

Ryszard Henryk Czarnecki

Ryszard Henryk Czarnecki

Zbliżają się wybory do europarlamentu. Nie ulega wątpliwości, że ostatnia kadencja była nadzwyczajna ze względu nie tylko na pandemię i wojnę na Ukrainie, ale także wielość spraw ideologicznych forsowanych przez Komisję Europejską.

Czym zajmowali się europosłowie przez ostatnie 5 lat? Czy nastąpią zmiany po wyborach? Czy prawicowe ugrupowania powiększą swój stan posiadania? I czy przyszły parlament wycofa się z tak krytykowanego Zielonego Ładu, czy paktu migracyjnego? O tym z Ryszardem Czarneckim, europosłem Prawa i Sprawiedliwości rozmawia Łukasz Brodzik.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję