Prezydent Argentyny Alberto Fernández podpisał przyjętą w grudniu ub.r. przez parlament ustawę o aborcji. Zezwala ona na legalne, swobodne i bezpłatne usunięcie płodu do 14. tygodnia ciąży.
Według szefa państwa nowe prawo zrównuje kobiety i mężczyzn w prawie do podejmowania decyzji. Zaznaczył też, że podpisując ustawę, którą procedowano w Senacie i Izbie Deputowanych z jego inicjatywy, spełnił swą obietnicę wyborczą.
Dotychczas obowiązująca ustawa z 1921 r. zabraniała aborcji z wyjątkiem dwóch sytuacji: gdy ciąża była wynikiem gwałtu lub gdy zagrażała życiu matki.
Kościół katolicki w Argentynie wielokrotnie dawał wyraz sprzeciwowi wobec planów legalizacji aborcji. Tamtejsza konferencja episkopatu ogłosiła na 26, 27 i 28 grudnia triduum modlitewne w intencji obrony życia nienarodzonych.
Głos zabrał także pochodzący z tego kraju papież Franciszek. W liście do grupy kobiet i byłych uczniów Kolegium Niepokalanego Poczęcia w Santa Fe powtórzył swój stanowczy sprzeciw wobec aborcji i zaznaczył, że „eliminowanie istoty ludzkiej to jakby wynajmowanie płatnego mordercy do rozwiązania problemu”.
Wzrasta napięcie w relacjach państwo-Kościół w Argentynie. Tamtejsi biskupi zrezygnowali z tradycyjnego bożonarodzeniowego spotkania z prezydentem Alberto Fernandezem. Powodem jest inicjatywa ustawodawcza głowy państwa, dotycząca legalizacji aborcji.
Niższa izba parlamentu – Izba Deputowanych – przyjęła już ustawę zezwalającą na aborcję do 14. tygodnia ciąży. Teraz zajmie się nią izba wyższa – Senat.
Niósł pomoc tym cierpiącym, na których inni nawet nie chcieli spojrzeć.
Józef Benedykt Cottolengo od najmłodszych lat wyróżniał się wrażliwością na los ubogich. Z domu rodzinnego wyniósł zasady życia chrześcijańskiego oraz głębokie nabożeństwo do Najświętszego Sakramentu i Matki Bożej. Do seminarium wstąpił w czasach, gdy po wybuchu rewolucji francuskiej wzmogły się represje przeciwko Kościołowi. Święcenia kapłańskie przyjął w 1811 r.
W świecie, w którym słowo „poświęcenie” brzmi jak archaizm, a „heroizm” kojarzy się z naiwnym romantyzmem z lekcji historii, męczeństwo może wydawać się czymś wręcz niezrozumiałym. Czymś z innego porządku – może nawet obcym i niepokojącym. Żyjemy przecież w czasach, w których indywidualizm jest cnotą, a sukces mierzy się liczbą zer na koncie, lajków pod zdjęciem i umiejętnością „dbania o siebie”. Na tym tle ofiara z własnego życia – a więc męczeństwo – wydaje się gestem radykalnym, może wręcz szalonym. A jednak… nie daje spokoju.
Arcybiskup Tadeusz Wojda, podczas obchodów Dnia Męczeństwa Duchowieństwa Polskiego, mówił, że „duszpasterze męczennicy są zaczynem cywilizacji miłości”. W świecie, który coraz bardziej pogrąża się w chaosie aksjologicznym, to zdanie brzmi jak manifest. Jakby ktoś rzucał kamień w szklany ekran nowoczesności i przypominał, że są jeszcze wartości, dla których warto żyć – a czasem nawet umrzeć. Tylko kto dziś w ogóle tak myśli?
W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.