Reklama

Bp Misago powrócił do Rwandy

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Po wypuszczeniu na wolność 15 czerwca br., natychmiast po wyroku, na mocy którego został uwolniony bp Augustin Misago od zarzutu udziału w ludobójstwie, unikał on publicznych wystąpień. Przemęczony i chory musiał odbyć czteromiesięczną kurację. Bp Misago został aresztowany
14 kwietnia 1999 r. w Kigali po ogłoszeniu go przez prezydenta Rwandy jednym z odpowiedzialnych za ludobójstwo w 1994 r. Więziony był przez rok, lecz proces udowodnił całkowitą niewinność Biskupa. Bp Misago spotkał się z Janem Pawłem II 8 września br., a następnie powrócił do swojej diecezji Gikongoro. Na kilka dni przed wizytą u Ojca Świętego zgodził się odpowiedzieć na kilka pytań Agencji Fides.

AGENCJA FIDES: - Kiedy Ekscelencja powróci do Gikongoro?

BP AUGUSTIN MISAGO: - Zamierzam powrócić tam 16 września. Przyjechałem do Europy, aby się leczyć. Miałem poważne dolegliwości sercowe. Byłem już chory przed aresztowaniem; czas więzienia pogorszył mój stan zdrowia. Obecnie nastąpiła poprawa i lekarze orzekli, że jestem zdrowy i mogę podjąć moje zajęcia. Dlatego bezzwłocznie postanowiłem wrócić.

- Czy Ekscelencja nie obawia się powrotu?

- Istnieje ryzyko związane z powrotem. Czekają mnie nowe trudności, jednak je akceptuję. Aresztowanie, całoroczne więzienie, żądanie kary śmierci świadczą o woli usunięcia mnie. Wielu przyjaciół w Europie radziło mi zaniechać powrotu do Rwandy, ponieważ jest to niebezpieczne. Lecz ja powinienem tam powrócić. Nie uciekłem, gdy zostałem oskarżony; jak mógłbym pozostać na wygnaniu teraz, gdy uznano mnie niewinnym? Jeśli nie wróciłbym, niektórzy mogliby wątpić w moją niewinność. Są osoby, które utrzymują, że moje uwolnienie było owocem dyplomatycznego porozumienia między Stolicą Świętą a rządem Rwandy. Tego w ogóle nie było. Lecz gdybym nie wrócił, ludzie pomyśleliby, że to prawda. A w Rwandzie są moi wierni, wierni w Gikongoro czekają na mnie i zawsze są po mojej stronie. W Dziejach Apostolskich czytamy, że gdy Piotr i Jan, Apostołowie Zmartwychwstałego Chrystusa, byli w więzieniu, cała wspólnota wierzących modliła się; po cudownym uwolnieniu Piotr i Jan wrócili do nich, aby głosić Ewangelię. W moim przypadku również ten przykład musi oświecać wizję wszystkich.

- Co należy czynić dla przywrócenia pokoju w Rwandzie?

- Problemy w Rwandzie mają swoje źródło w żądzy władzy. Pokój i sprawiedliwość będą możliwe, jeśli nastąpi polityczna wola podziału władzy. Gdy jest jedna grupa, która chce utrzymać władzę, a druga przeciwna jej i żądna władzy - nie dojdzie się do niczego. Należy usunąć logikę wyłączności, dopiero wówczas będzie można żyć w pokoju. Pokój nastanie, gdy Rwandyjczycy wszystkich grup etnicznych nauczą się żyć razem, razem rządzić państwem i jego bogactwami.

- Jak rozpoczął się "przypadek Misago"?

- Było to 14 kwietnia 1999 r. Wyjechałem z Gikongoro, by udać się do Kigali. Tam miało się odbyć nadzwyczajne zebranie biskupów z powodu oskarżeń skierowanych przeciwko mnie tydzień wcześniej przez ówczesnego prezydenta (pastora Bizimungu) podczas uroczystości z okazji 5. rocznicy ludobójstwa. Poprosiłem biskupa diecezji Butare, aby mnie zabrał ze sobą swym samochodem, ponieważ nie czułem się bezpiecznie podróżując samotnie. Przed wjazdem do Kigali, na kontrolnej rogatce, wojskowi rozpoznali mnie i zatrzymali. Nie znęcali się nade mną. Cztery dni trzymano mnie w Centralnej Placówce Milicji, a następnie umieszczono w więzieniu w Kigali.

- Czy ten rok więzienia był trudny?

- Moje uwięzienie było dosyć humanitarne. Nigdy mnie nie maltretowano, mogłem przyjmować odwiedziny, pożywienie z zewnątrz. Na początku miałem pojedynczą celę. Mogłem w niej swobodnie się modlić, czytać (dostarczono mi dużo książek), spać, odpoczywać. Za towarzyszy miałem swój różaniec, brewiarz i codzienną Mszę św., prywatnie odprawianą. W niedzielę pozwalano mi pójść na Mszę św. z innymi więźniami, lecz nie mogłem jej koncelebrować. Mszę św. odprawiał kapelan więzienia.

- Czy Ekscelencja miał chwile szczególnego niepokoju?

- Było ich dużo. Pierwszą była chwila, gdy prezydent Republiki oskarżył mnie publicznie i niesprawiedliwie o ludobójstwo. Jego oskarżenie oddało mnie na pastwę ludu. Inną straszną chwilą było moje aresztowanie, nigdy nie wierzyłem, że to może nastąpić! Bałem się również, gdy rozpoczął się proces. Nie wiedziałem, jak mam się zachować, co odpowiadać. Nie miałem doświadczenia w procesach, a postępowanie sądowe napawało mnie strachem. Inna chwila trwogi nastąpiła wtedy, gdy prokurator zażądał dla mnie wyroku śmierci. Było to żądanie niesprawiedliwe, bałem się, ponieważ - mimo że byłem niewinny - znajdowałem się w rękach sędziów. Lecz najtrudniejszy był czas mojej choroby. Na początku Wielkiego Tygodnia miałem groźny atak serca i prawie nie mogłem oddychać. Nie mogłem skonsultować się z lekarzem. Bałem się, bo nie chciałem umierać w więzieniu, w samotności.

- A jakie były lepsze chwile?

- Było to podczas rozpraw sądowych, gdy świadkowie oskarżyciela prywatnego wezwani do uczynienia mi zarzutów, zeznawali na moją korzyść. Zaczynali dobrze o mnie mówić i byłem dumny z moich rodaków. Największą radość przeżyłem wtedy, gdy JeroQme Rugema przybył jako świadek. Ten odważny chłopiec stanął na sali rozpraw, by oświadczyć, że żyje, podczas gdy oskarżenie utrzymywało, że został przeze mnie zabity. Naturalnie, gdy odczytywano wyrok o mojej niewinności, spadł mi ciężar z serca.

- Jaką opinię ma Ekscelencja o urzędnikach sądowych?

- Moim zdaniem, sędziowie zachowywali się z godnością. Odnosili się z szacunkiem do człowieka stojącego przed nimi i do jego praw, umieli uszanować prawo. Gdy prokurator wypowiadał kłamstwa przeciwko mnie lub gdy mi ubliżano, sędziowie zawsze żądali dowodów, bez dowodów nie pozwalali na oskarżanie mnie. Szukali prawdy i prawdopodobnie czuli, że byłem niewinny. Pragnę skorzystać z okazji, by podziękować sędziom za ich odwagę, za rozważne i obiektywne sądzenie, mimo oświadczeń prezydenta skierowanych przeciwko mnie.

- Jak było możliwe aresztowanie biskupa bez dowodów?

- Ja również nie rozumiem, jak to się mogło stać. Lecz mój przypadek pokazuje, jak funkcjonuje w Rwandzie sprawiedliwość. W moim kraju więzienia są przepełnione ludźmi przetrzymywanymi bez dowodów winy. Jeśli w ten sposób ze mną postąpiono, pytam się, co może stać się z tyloma anonimowymi więźniami, całkowicie nieznanymi światu.

- Dziękuję za rozmowę.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2000-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Nabożeństwo majowe - znaczenie, historia, duchowość + Litania Loretańska

[ TEMATY ]

Matka Boża

Maryja

nabożeństwo majowe

loretańska

Majowe

nabożeństwa majowe

litania loretańska

Karol Porwich/Niedziela

Maj jest miesiącem w sposób szczególny poświęconym Maryi. Nie tylko w Polsce, ale na całym świecie, niezwykle popularne są w tym czasie nabożeństwa majowe. [Treść Litanii Loretańskiej na końcu artykułu]

W tym miesiącu przyroda budzi się z zimowego snu do życia. Maj to miesiąc świeżych kwiatów i śpiewu ptaków. Wszystko w nim wiosenne, umajone, pachnące, czyste. Ten właśnie wiosenny miesiąc jest poświęcony Matce Bożej.

CZYTAJ DALEJ

Apostoł ubogich i cierpiących

Niedziela Ogólnopolska 42/2010, str. 8-9

[ TEMATY ]

święty

pl.wikipedia.org

Św. Stanisław Kazimierczyk

Św. Stanisław Kazimierczyk

W dniu jego narodzin odbywało się w Krakowie przeniesienie relikwii św. Stanisława, biskupa męczennika, i stąd nasz Święty otrzymał imię Stanisław. Wiek XV, w którym przyszedł na świat św. Stanisław Kazimierczyk, to „szczęśliwy wiek Krakowa” - wiek świętych, epoka szczególnego rozkwitu życia duchowego i religijnego. O św. Stanisławie Kazimierczyku sługa Boży Jan Paweł II podczas Mszy św. beatyfikacyjnej 18 kwietnia 1993 r. mówił, że był to „żarliwy czciciel Eucharystii, nauczyciel i obrońca prawdy ewangelicznej, wychowawca, przewodnik na drogach życia duchowego, opiekun ubogich. Pamięć o jego świętości żyje i owocuje do dzisiaj. Tej pamięci lud Krakowa, a zwłaszcza lud Kazimierza, dawał wyraz przez modlitwę u jego relikwii nieprzerwanie aż do naszych czasów”. Od samego początku życie Świętego związane było z parafią i kościołem Bożego Ciała na Kazimierzu, do którego regularnie uczęszczał.

CZYTAJ DALEJ

Lubartów. Powołani do służby

2024-05-05 12:27

Ks. Krzysztof Podstawka

Alumni: Mateusz Budzyński z parafii Matki Bożej Nieustającej Pomocy w Lubartowie, Karol Kapica z parafii św. Wita w Mełgwi, Bartłomiej Kozioł z parafii Matki Bożej Bolesnej w Kraśniku, Bartosz Starowicz z parafii Matki Bożej Królowej Polski w Krakowie oraz Wojciech Zybała z parafii Wniebowstąpienia Pańskiego w Lubartowie - klerycy 5. roku Metropolitalnego Seminarium Duchownego w Lublinie, przyjęli święcenia diakonatu z rąk bp. Artura Mizińskiego 4 maja w kościele Matki Bożej Nieustającej Pomocy w Lubartowie.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję