Unijna propaganda po wpadce ministra W. Cimoszewicza stała
się jeszcze bardziej nachalna. Czytam więc w oddanej sprawie zjednoczenia
gazecie, że na zjednoczeniu z Unią Europejską wyjdziemy bardzo korzystnie,
ponieważ w zamian za to, że zachodni sąsiad będzie mógł kupić działkę
pod Wrocławiem czy Szczecinem, polski rolnik otrzyma prawo nabycia
takiej samej ziemi np. pod Berlinem, a rodzimy biznesmen może nawet
kupić willę z basenem na Lazurowym Wybrzeżu. Nie wiem, czy należy
radować się z możliwości, jakie nas czekają, czy też płakać nad stanem
umysłu autora tej notatki. Sądzę, że lepiej nie podpowiadać polskiemu
rolnikowi, co będzie mógł kupić na Zachodzie, bo gotów utracić resztkę
nadziei. Zwłaszcza że usłyszał on już wieści z rządu o rozważanej
możliwości wprowadzenia na wsi podatku dochodowego od osób fizycznych (
PIT). Cóż, rząd obiecując rolnikom gruszki na wierzbie, musi też
mieć się z czego wyżywić - jak to mawiał pewien minister w PRL-u,
nazwany przez prof. R. Bendera Goebbelsem stanu wojennego.
Wspominam nieprzypadkowo o tej postaci, ponieważ przy
okazji tej bolesnej rocznicy musimy stwierdzić, że zamiast sądu nad
sprawcami stanu wojennego w rodzaju Norymbergi II, kaci chodzą w
glorii, opływają w bogactwa, a ofiary można spotkać w kolejkach po
zasiłek. A już na skandal zakrawało, jak Prezydent wszystkich Polaków
rzekomo przeprasza ofiary stanu wojennego, ale sam nie przyznaje
się do żadnej winy, choć należał przez lata do totalitarnej partii
odpowiedzialnej za mordowanie Polaków. Hańbą natomiast okrył się
Sejm, nie potrafiąc ustalić tekstu uchwały w rocznicę stanu wojennego.
Taką mamy dzisiaj demokrację, wielu bije się w cudze piersi, a własną
ma tylko na ordery.
Tak właśnie postępuje rząd L. Millera, łatając osławioną
dziurę budżetową, wykorzystując ją do wprowadzania dotkliwych podatkowych
represji, całą winę zwalając, oczywiście, na innych. Skóra cierpnie,
bo nie poznaliśmy jeszcze wszystkich zmian dotyczących skracania,
likwidacji, zamrażania, zwalniania... Cóż, rząd, prezydent, postkomunistyczni
posłowie demokratycznie wybrani przez 20 proc. wyborców, decydują
dziś o wszystkim: o podatkach, pensjach, oszczędnościach, a także
o wartościach, czyli o tym, jak mamy żyć, w rodzinie czy bez rodziny,
ile mieć dzieci, jak je wychowywać, co myśleć o Kościele, modlitwie,
Radiu Maryja, co i gdzie kupować...
Dzięki opanowaniu środków przekazu, przekupieniu dyspozycyjnych
dziennikarzy - wąska grupa wybranych osób decyduje o sprawach zasadniczej
wagi dla Polski. Mając też furę pieniędzy, jakie idą z Zachodu na
programy niszczące polską rodzinę, na pisma pornograficzne, środki
antykoncepcyjne dla młodzieży, na rozmycie naszej tożsamości narodowej
i kulturowej, postkomunistyczni decydenci mogą również za nie opłacać
w telewizji "gadające głowy", czyli całą armię "autorytetów", którzy
skutecznie pozbawiają Polaków niezależnego myślenia. Aż serce boli
patrzeć, jak "tamto" towarzystwo, dawni właściciele PRL-u, cyniczni
i perfidni, zagarnęli najwyższe urzędy, obsiedli prezesury i zarządy
i negocjują na kolanach w Brukseli przyszłość 40-milionowego narodu.
A co na to ludzie "Solidarności", bojownicy Sierpnia,
ofiary stanu wojennego? Czy potrafią bez goryczy przyjąć wyborczą
porażkę, odejść od wzajemnej walki, zjednoczyć się przed wyborami
samorządowymi, by na szczeblu lokalnym kontynuować wielkie dzieło
odnowy?
Może w tym pomóc list pasterski naszych Biskupów na niedzielę
Świętej Rodziny, w którym zawarty został niepokój w związku z zapowiadaną
zmianą polityki obecnego rządu wobec rodziny. Księża Biskupi piszą,
że polskiej rodzinie, przeżywającej lęk o chleb, o wykształcenie
swoich dzieci, a w wielu wypadkach także o dach nad głową, "proponuje
się rozwiązania niemoralne i pozbawione jakiejkolwiek wrażliwości
na potrzeby ludzkiego serca. Sugeruje się rodzinie: jeśli brakuje
ci chleba, zabij twoje dziecko".
Jakimś nierozumnym i hańbiącym polski Sejm zabiegiem
jest próba skrócenia urlopów macierzyńskich. "Przy rosnącym bezrobociu
nie docenia się społecznej wartości pracy matki i czasu poświęconego
wychowaniu dziecka" - piszą Księża Biskupi. Dzieje się to w sytuacji
zapaści demograficznej, kiedy Polska zaczęła wymierać. Podobnie należy
ocenić dyskusję nad wprowadzeniem ośmieszonego już przedmiotu edukacji
seksualnej w szkołach. "Wychowanie do życia w miłości mają zastąpić
lekcje szkolne prowadzone przez przypadkowych instruktorów od ´wychowania
seksualnego´. Prowadzona nachalnie propaganda organizatorów przemysłu
rozrywkowego i nieodpowiedzialne prowokowanie młodzieży do życia
rozwiązłego stanowi poważne zagrożenie dla zdrowia moralnego przyszłych
pokoleń" - ostrzega Episkopat.
Nie muszę podpowiadać, że to wszystko lansują dzisiaj
podległe postkomunistom i liberałom środki przekazu, służące ogłupianiu
społeczeństwa, ukazujące polskie kobiety i matki jako te, "które
jedynie świadczą usługi". Czy można się później dziwić, że w następstwie
rozpasanej żądzy, pornografii, tolerancji wobec agencji towarzyskich
i handlu kobietami rodzą się akty przemocy wobec kobiet? Na to znowu
jako środek zaradczy proponuje się programy przeciw przemocy w rodzinie,
a także wspomnianą edukację seksualną w szkole. I tak w koło, byle
kwitł interes, byle Polacy popadli w mroki głupoty i beznadziei.
Chciałbym zaapelować do ludzi "Solidarności", aby nie
zrażali się po chwilowej porażce, bo Polska to wielka sprawa, by
podjęli słowa listu polskich Pasterzy Kościoła, którzy zatroskani
o los polskiej rodziny, napisali, co należy robić. Nauczają: "Uświęcenie
życia codziennego jest pierwszym zadaniem i najbardziej serdeczną
troską rodziny; jest drogą pełnego rozwoju osobistego i wypełnieniem
programu życia wspólnego; jest źródłem szczęścia domowego i skuteczną
metodą budowania przez rodziny społeczeństwa żyjącego w pokoju".
Uświęcenie dnia codziennego - bardzo piękne zadanie rodziny.
Prymas Tysiąclecia nauczał, że źródłem rodziny jest Bóg. On powołał
dwoje ludzi do tego, by przekazywali życie wzięte z Niego. "Kto jest
przyjacielem Narodu - umacnia rodzinę, kto jest wrogiem Narodu -
niszczy rodzinę" (Do rodziców katolickich, 7 maja 1961 r).
Zakończę życzeniami Biskupów, abyśmy dążyli do tego, "
by próg każdej rodziny stał się skuteczną zaporą przed napływem zła,
aby ognisko domowe i mądrość pierwszych wychowawców - rodziców ogrzały
i oświeciły umysły młodych".
Pomóż w rozwoju naszego portalu