Takie refleksje można snuć na te mat dzisiejszej Ewangelii:
Pięć chlebów - dwie ryby,
A głodnych - pięć tysięcy!
Możliwości - tak małe,
A dzieło - tak wielkie!
Pięć chlebów - dwie ryby
I dwanaście koszy - pełnych!
Wkład - niewielki,
Procent - ponad miarę.
Pięć chlebów - dwie ryby
I - dwa tysiące lat!
To, co mamy - tylko dla nas,
A starczyło - dla tysięcy!
Wspomina starszy kapłan: "Moja matka była biedna, chleba
było niewiele. Ale gdy gości było dużo, krajała małe kromeczki, dokładnie,
i dla wszystkich starczyło...". Ja nie wiem, czym jest cud, ale dla
mnie było jasne, że kiedy dzielimy się szczerze, cud może stać się
właśnie... Tak dzielić się potrafią dzieci. To nieraz widzimy podczas
dziecięcych spotkań. Jeden ma dobre ciasto, drugi czekoladę, a ten
trzeci - tylko apetyt. A jednak i on nie jest głodny. Dlatego nie
dziwimy się, kiedy Pan Jezus mówi: "Kto nie przyjmie królestwa Bożego
jak dziecko, ten nie wejdzie do niego" (Łk 18, 17).
Okoliczności cudownego rozmnożenia chleba są niezwykłe.
Dziś mówimy o kontekście, który składa się nie tylko ze słów, ale
i ze zdarzeń. Uwięziony Jan Chrzciciel został ścięty w więzieniu.
Jezusowa godzina jeszcze nie nadeszła. Dlatego zagrożony, oddala
się na miejsce pustynne. Ale ludzie idą tłumnie za Nim. Dźwigają,
wloką swoich chorych. Pan Jezus lituje się nad nimi i uzdrawia. Ale
tę ludzką rzeszę nęka także głód. Pan Jezus zna swoje możliwości,
ale jakby usuwa się w cień, kiedy mówi: To wy dajcie im jeść! Uczniowie
stoją bezradni, bo mają tylko pięć chlebów i dwie ryby. A Pan Jezus
wznosi oczy ku niebu, jak kapłan podczas Mszy św. przed Przeistoczeniem,
odmawia błogosławieństwo, łamie ten chleb pobłogosławiony, rozdaje
go i każe rozdawać. 5 chlebów, a głodnych 5000! Realny paradoks.
Czyż to możliwe? - pytamy... Ten, który jest cichy i
pokorny sercem, bez reklamy, bez szumu propagandowego, cudownie
karmi głodnych. Ale dlaczego nie wszystkich głodnych? Dlaczego nie
zawsze?... Bo to jest dziś nasze posłannictwo! Bo Jego cud jest wielkim
znakiem wskazującym na Bożą wszechmoc, w której my uczestniczymy.
Bogactwo Ojca Niebieskiego nieskończenie przekracza nasze ludzkie
potrzeby i wskazuje zarazem na Jego Boskiego Syna, który jest naszym
Chlebem na życie wieczne. Możemy tu przypomnieć słowa św. Pawła: "
Znacie przecież łaskę Pana naszego Jezusa Chrystusa, który będąc
bogaty, dla was stał się ubogim, aby was ubóstwem swoim ubogacić" (
2 Kor 8, 9). Dlatego dziś przez proroka Izajasza woła do nas Bóg: "
Przyjdźcie, choć nie macie pieniędzy. Kupujcie i spożywajcie..." (
Iz 55, 1). Kto ma oczy wiary otwarte na łaskę Bożą, która jest miłością
obdarowującą, ten żywo odczuwa potrzebę, by także dzielić się z innymi
tym, co ma. Wielu naszych rodaków wyjeżdżało i wyjeżdża za granicę,
także na inne kontynenty "dla chleba, panie, dla chleba". Ale i do
nas cisną się uchodźcy z biedniejszych krajów. Niedawno podała TV
smutną wypowiedź mieszkańca sąsiadującego z nami kraju. Powiedział,
że u nich na życiowe potrzeby jednego obywatela przypada na miesiąc
ok. 40 dolarów USD. Łatwo policzyć, że to ok. 5 złotych i 30 groszy
na dzień... Przeżywamy smutną bezradność, ale pomyśleć, przynajmniej
pomyśleć trzeba...
Pomóż w rozwoju naszego portalu