1 sierpnia 1944 r. o godz. 17.00, zgodnie z wydanym dzień wcześniej
- w obecności i za zgodą delegata Rządu na Kraj Jana Stanisława Jankowskiego
- rozkazem dowódcy Armii Krajowej gen. Tadeusza Bora-Komorowskiego,
rozpoczęło się Powstanie Warszawskie. Tysiące wspaniałych chłopców
i dziewcząt, słabo uzbrojonych, z niebywałą odwagą i ofiarnością,
wbrew ogromnej przewadze wroga, porwało się na próbę wyzwolenia stolicy
spod hitlerowskiej okupacji, dając świadectwo prawdzie, że cenniejsza
od życia jest WOLNOŚĆ.
Po dziewięciu tygodniach samotnej, heroicznej walki Powstanie
upadło. Jednak ta klęska - pośród wszystkich innych w naszej historii
- pozostaje w pamięci większości Polaków jako szczególnie zaszczytna.
Myślę, że dziś nie trzeba już tłumaczyć, dlaczego.
Choć w gruzach stolicy poległ kwiat najlepszej młodzieży
całego pokolenia, a inni poszli na poniewierkę do niemieckich obozów
czy na emigrację, to gwałtowna i bezlitosna jak upadek Troi PRAWDA
o ich powstańczych bojach, "ryczących krowach" i "goliatach" (samobieżne
miny), pseudonimach wsławionych niezwykłymi czynami dowódców i łączniczek,
trwa nie tylko we wspomnieniach czy pełnych okrucieństwa i czarnego
- żrącego jak kwas solny - humoru pieśniach ze słowami podłożonymi
często pod melodie plebejskich ballad i sztajerków z przedmieścia.
Po przeszło pół wieku od "godziny ´W´", pamięć o nich została wreszcie
uwieczniona w postawionym w Warszawie pomniku. Jednak mało kto wie,
że pierwszy Pomnik Powstańców Warszawskich wzniesiono już 15 września
1945 r. w Słupsku, na jednym ze skwerów, nazwanym placem Powstańców
Warszawskich, gdzie 3 sierpnia tegoż roku uroczyście pochowano ekshumowane
ciała 22 robotników przymusowych (20 Polaków i 2 Rosjan czy Litwinów),
rozstrzelanych 7 marca 1945 r. (na dwa dni przed wyzwoleniem miasta)
przez Niemców w Lasku Południowym nad wykopanym przez nich grobem.
Nabożeństwu żałobnemu przewodniczył ks. Jan Zieja (1897-1991, kapelan:
Komendy Głównej Armii Krajowej, Szarych Szeregów i pułku "Baszta"
na Mokotowie w Powstaniu) - pierwszy polski kapłan, który 29 maja
1945 r. przybył do grodu nad Słupią. Jemu Słupsk zawdzięcza pierwsze
polskie Msze św., lekcje religii i instytucje opiekuńcze: Dom Matki
i Dziecka, a także pierwszą polską organizację "Caritas" oraz pierwszą
polską jadłodajnię dla biednych i bezdomnych, zwaną wtedy głodną
kuchnią. Dowód swojej pamięci o nim dał Słupsk w otwartej w październiku
2001 r. (w rocznicę śmierci Kapłana) wystawie, zaprojektowanej i
przygotowanej przez dr. Zdzisława Stankiewicza.
Zapewne ks. Zieja należał również do grona pomysłodawców
pomnika, składającego się z wypędzonych z ruin Niezwyciężonego Miasta
uczestników Powstania i byłych warszawiaków, którzy po zakończonej
wojnie osiedlili się w oddalonym o kilkaset kilometrów od stolicy
mieście, "żeby w rocznicę Powstania mieć gdzie pójść, żeby tu, gdzie
zaczęliśmy żyć, był jakiś znak tamtych czasów. Dla nas i dla naszych
dzieci" - jak powiedział po latach słupszczanin Franciszek Szafranek,
dawny warszawiak i powstaniec.
Ten pierwszy pomnik "był jak odruch, jak pierwsze wyciągnięcie
ręki wolnego i pełnego nadziei społeczeństwa". Przybrał formę zbitej
z desek drewnianej ściany z wymalowanym na niej zarysem muru symbolizującego
miejsce dokonywanych przez Niemców podczas Powstania publicznych
egzekucji. Wiosną następnego roku, wskutek szkodliwych wpływów warunków
atmosferycznych, groził zawaleniem. Jego "wygląd zewnętrzny był raczej
kompromitujący niż symbolizujący miejsce martyrologii Polaków".
Zdecydowano się zatem postawić "coś naprawdę godnego.
Choćby też mur, ale prawdziwy, i na nim krzyż oraz odpowiedni napis.
Dla Słupska, którego dużą część ludności stanowią mieszkańcy Warszawy,
którzy potracili najbliższych w owych pamiętnych dniach walki i grozy,
będzie pomnik ten cząstką ich wspomnień i pamięci poległych. Pomnik
ten zresztą musi być i dla przyszłych pokoleń symbolem wolności".
Opiekę nad tą nową inicjatywą objął utworzony 5 lipca 1946 r. 12-osobowy
Komitet Obywatelski Budowy Pomnika ku czci
Powstańców Warszawy w Słupsku. Przyłączyli się do niej
liczni mieszkańcy zbierający pieniądze w zakładach pracy i kwestujący
na ulicach.
W niedzielę 15 września 1946 r., nawiązując niewątpliwie
do uroczystości sprzed roku, "Słupsk - miasto daleko wysunięte na
terenach Ziem Odzyskanych postanowiło złożyć hołd bohaterstwu i męczeństwu
naszej Stolicy" i w obecności tłumów ("jakby wprost jakiejś kolosalnej
procesji"), po odprawionej przez ks. dziekana K. Chmielewskiego Mszy
św., uczczeniu minutą ciszy poległych, odśpiewaniu Roty, odsłoniło "
ufundowany wspólnym wysiłkiem społeczeństwa słupskiego Pomnik ku
Czci Powstańców Warszawskich w Słupsku, dłuta warszawskiego artysty
rzeźbiarza Jana Małety (1890-1962)".
Na przylegającym - do wzniesionego z cegieł, okaleczonego
kulami, o postrzępionych krawędziach muru - cokole z napisem: Bohaterom
Warszawy - Słupsk znajduje się postać leżącego powstańca w koszuli
z zawiniętymi rękawami z opaską na ramieniu, w bryczesach i oficerkach.
W prawej, wyciągniętej wzdłuż ciała dłoni trzyma on granat "filipinkę"
. Drugą opiera na tarczy z herbem Warszawy - Syrenką. Nad powstańcem
pochyla się orzeł z rozpostartymi skrzydłami i zwieńcza mu skronie
wieńcem laurowym. U stóp klęczy płaczące dziecko. Scenę tę pięknie
opisał w wierszu o pomniku urodzony w Wilnie poeta Anatoliusz Jureń (
1927-78), od 1946 r. mieszkaniec Słupska, autor kilku tomików wierszy:
Granat niewyrzucony na wroga
I łza dziecka gorętsza niż ogień,
Czemuś w głaz się milczący obrócił,
Powiedz!
W górnej części muru wmontowana jest płaskorzeźba przedstawiająca
na tle płonącego placu Zamkowego (widoczna kolumna Zygmunta) ukrzyżowanego
Chrystusa, z opuszczoną głową, zasłaniającego prawą ręką twarz. Na
wysokości Jego nóg widnieją wyciągnięte ku górze ręce płonących w
ogniu i błagających o ratunek ludzi, ponad nimi tłem dla korpusu
jest także orzeł z rozpostartymi skrzydłami, nadający cierpieniom
miasta wymiar ogólnonarodowy. Nad poprzeczną belką krzyża jest napis:
Powstańcy Warszawy 1944 1 VIII - 2 X. Inspirację do tak ujętej postaci
Chrystusa stanowił fragment Kwiatów polskich Juliana Tuwima:
Dłonie Twe, z których krew się toczy,
Razem z gwoździami wyrwij z krzyża
I zakryj, zakryj nimi oczy,
Gdy się czas zemsty będzie zbliżał.
"Pomnik w nienaruszonym stanie stał do 1962 r. Był miejscem,
w którym spotykaliśmy się jako byli powstańcy. Odwiedzały go też
liczne wycieczki przybywające do Słupska". W 1963 r. "odideologizowano"
go. Pod pretekstem remontu płaskorzeźbę z Chrystusem zastąpiono herbem
Słupska - Gryfem na trzech falach. "Wróciły mądrzejsze czasy" i przechowywana
w magazynie muzeum płaskorzeźba 15 kwietnia 1981 r. wróciła na swoje
miejsce. W okresie stanu wojennego i później ZOMO przeganiało sprzed
pomnika działaczy "Solidarności" i demonstrantów. Od kwietnia 1984
r. prowadzono gruntowną konserwację pomnika, by w 50. rocznicę wybuchu
Powstania - 1 sierpnia 1984 r. ponownie uroczyście go odsłonić. Na
wniosek słupskiego oddziału Towarzystwa Opieki nad Zabytkami 4 lipca
1997 r. został on wpisany do Państwowego Rejestru Zabytków.
"Musiał wytrwać przez wszystkie lata, bo tworzony był
sercem - a nie pieniędzmi. W najgorszym nawet czasie były tam świece
i kwiaty. Był ten pomnik miejscem świętym, i to wcale nie dlatego,
że były tam akcenty sakralne. Nierzadko ludzie, przechodząc tamtędy,
zdejmowali czapki. To nie jest zwykły pomnik. To jest jakby stacja
krzyżowa" - powiedział Barbarze Sułek w sierpniu 1981 r. prezes Koła
Pierwszych Słupszczan - Ludwik Downar Zapolski. I pozostanie dalej
- tak jak Powstanie Warszawskie - SYMBOLEM WOLNOŚCI.
Pomóż w rozwoju naszego portalu