Reklama

5 pytań do ... Arkadiusza Mularczyka

O reparacjach wojennych dla Polski? Czy uda się je wyegzekwować? Kiedy raport strat zostanie ukończony? - o tym w kolejnym wydaniu z cyklu „5 pytań do…” – Arkadiusza Mularczyka, Posła Prawa i Sprawiedliwości, Przewodniczącego Zespołu ds. Reparacji Wojennych.

[ TEMATY ]

5 pytań do...

Facebook/Arkadiusz Mularczyk

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Piotr Grzybowski: Panie Pośle, jest Pan odpowiedzialny za przygotowanie raportu w sprawie reparacji wojennych. Na jakich źródłach opierał się Pan opracowując ten raport?

Arkadiusz Mularczyk: Podstawą uwzględnianą przy opracowaniu był raport o stratach wojennych, przygotowany w 1947 roku przez Biuro Odszkodowań Wojennych. Tam dosyć dokładnie i rzetelnie zostały opisane straty materialne. Natomiast jeśli chodzi o inne obszary - opisujące straty ludzkie, straty w dobrach i dziełach kultury, czy straty wynikające z polityki okupacyjnej, to korzystaliśmy z naszych własnych opracowań i ekspertyz, ponieważ raport BOWu z 1947 nie wszystkie te straty uwzględniał.

PG: Czy mamy już szacunki, które w jakiś sposób bilansują te straty i można mieć świadomość konkretnych kwot?

AM: Ja oczywiście znam te szacunki, ale są to jednak jedynie szacunki, bo musimy mieć świadomość, że liczenie strat wojennych jest ogromnie trudnym zadaniem, ponieważ wszystko opiera się o obszar materiałów źródłowych i później przyjętej metodologii. Metodologie liczenia strat są różne i w każdym obszarze mogą być różne metody szacowania. Część strat w ogóle wymyka się spod jakichkolwiek możliwości liczenia, czy szacowania, bo są to przede wszystkim straty związane z utratą potencjału gospodarczego naszego kraju, czy też cierpienia fizyczne, czy psychiczne ofiar IIWŚ. Możemy w tym zakresie pewne modele wypracować, zaprezentować, natomiast jest to tylko i wyłącznie modelowanie. Mamy świadomość, że jeśli cała gospodarka, czy całe PKB Polski spadło o 40%, a innych krajów Europy zachodniej o 23%, to my w 1945 roku startowaliśmy już z poziomu znacznie niższego, niż inne kraje Europy Zachodniej. I to jest bardzo ważny element, którego jednak nie jesteśmy w stanie oszacować, bo jest to tylko i wyłącznie modelowanie ekonometryczne, które pokazuje, że wojna doprowadziła nas do tego, że całe PKB spadło o 40%, gospodarka została zniszczona w 40% i do dnia dzisiejszego jesteśmy zmuszeni odrabiać straty z II wojny światowej.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

PG: Czy powstający raport, obok opisanych przez Pana kwestii będzie uwzględniał uwarunkowania prawne, które dadzą podstawę skierowania go do Niemiec?

AM: Ależ oczywiście. Ten raport jest raportem szacunkowym. On szacuje straty ludzkie i materialne. Ja także rozważam elementy związane ze ścieżką prawną dochodzenia roszczeń i tutaj na pewno musimy podzielić te kwestie na 2 różne aspekty. Pierwszy to jest aspekt związany z dochodzeniem potencjalnych roszczeń państwach i to musi robić Rząd, oczywiście mając mandat Sejmu. Taka formuła została przyjęta w Grecji i polega na tym, że sejm podejmuje uchwałę obligująca rząd do podjęcia określonych działań, a rząd notyfikuje czy przedkłada rządowi Niemiec określone roszczenia finansowe. Jest to element relacji pomiędzy państwami. Drugi aspekt to są potencjalne roszczenia osób fizycznych, czy też osób prawnych, które doznały strat. Tutaj chcę przypomnieć, że jestem autorem wniosku do Trybunału Konstytucyjnego, którego celem jest utworzenie drogi prawnej przed polskimi sądami właśnie w sprawach dotyczących zbrodni wojennych, zbrodni ludobójstwa, czy zbrodni przeciwko ludzkości. Tak więc mamy 2 elementy: jeden to dochodzenie roszczeń przez państwo, a drugi to otwarcie drogi sądowej z chwilą podjęcia pewnych decyzji przez Trybunał Konstytucyjny.

Reklama

PG: Kiedy ten raport będzie zamknięty i zostanie upubliczniony ?

AM: Raport już jest kompletny. Jeszcze trwają prace korekcyjne, ale jest w 99 procentach gotowy. Od decyzji o charakterze politycznym będzie zależał czas i miejsce jego publikacji.

PG: Niedawno padła kolejna wypowiedź Heiko Maasa, że państwo niemieckie wywiązało się już z wypłaty odszkodowań. Czy nie ma wobec tego ryzyka, że Niemcy przedstawią swój raport i bilans tego, co oni już dokonali ?

AM: Wpłaty Niemiec były bardzo skromne. Powiedziałbym, że jest to jakaś kropla w morzu, nawet kpina, bo trzeba do tego podejść na kilku płaszczyznach. Wojnę zakończył Traktat w Poczdamie, który regulował kwestie reparacji. My również badaliśmy, czy te zobowiązania zostały zrealizowane. Trzeba powiedzieć jasno, że reparacje z Poczdamu nie zostały zrealizowane. One miały być zapłacone, ale nie zostały zapłacone. Za te, które zostały uznane, dostawaliśmy stary, zniszczony sprzęt z demobilu. Natomiast reparacje wynikające z Poczdamu nie zostały zapłacone. Trzeba podkreślić, że każdemu krajowi, który był ofiarą zbrodni wojennych czy zbrodni ludobójstwa przysługuje pełne odszkodowanie, a nie tylko wynikające z umowy, która była zawarta bez udziału tego kraju. Poczdam nie był zawarty z udziałem Polski, więc my mamy pełne roszczenia o pełne odszkodowanie. Mówienie dzisiaj z perspektywy Państwa Niemieckiego, że miliard, czy 2 miliardy euro, które otrzymało jednorazowo ponad milion pracowników przymusowych czy niewolniczych oraz ofiary eksperymentów medycznych, i że to wyczerpuje reparacje jest po prostu śmieszne, bo Niemcy w sumie wypłaciły ponad 80 miliardów różnego rodzaju świadczeń indywidualnych i nadal płacą te świadczenia obywatelom różnych krajów. W przypadku Polaków były to świadczenia jednorazowe i bardzo niewielkie, które w żaden sposób nie wyczerpują tych reparacji, które należą się za zniszczenie kraju. Niemcy jednak taką politykę prowadzą od lat, po prostu chronią swój budżet, swoją kondycję ekonomiczną i finansową, a także chcą sprawiać przekonanie, że z wszystkiego się rozliczyli. Niemcy tak długo nie będą płacili, dopóki nie zostaną po prostu zmuszeni prawnie, czy politycznie do zapłaty.

Reklama

PG: To „czy?” i „kiedy?” wystąpi Polska o te reparacje ?

AM: To oczywiście jest uzależnione od decyzji o charakterze politycznym, których ja nie podejmuję, natomiast odnoszę wrażenie, obserwując debatę, która toczyła się w Polsce i na świecie, że Niemców ta debata bardzo boli. Dla mediów jest to bardzo ciekawy, nośny temat: roszczenia Polski. Jeśli Polska je przedstawi, to dyskusja rozlewa się na cały świat i to jest niezwykle bolesne dla Niemiec, powiedziałbym - niszczące wizerunek kraju, który jest krajem rzekomo przestrzegającym wszelkich standardów praw człowieka, demokracji, praworządności. To pokazuje po prostu podwójne standardy i obłudę Niemiec, a dla nich jest niezwykle bolesne. Jestem przekonany, że w interesie Niemiec będzie szybkie zamknięcie sprawy. Nawet nie podejrzewam, żebyśmy mieli iść do jakiegokolwiek sądu, chociaż takiego sądu w zasadzie nie ma, ale są różnego rodzaju możliwości działań mediacyjnych i arbitrażowych. Mogłyby się znaleźć osoby, które taki arbitraż między Polską, a Niemcami mogłyby zrobić. Dla Niemiec przeciąganie takiego sporu w czasie byłoby po prostu niszczące dla ich wizerunku, więc w ich interesie byłoby jak najszybsze zamknięcie tej sprawy. W naszym interesie natomiast jest podnoszenie tego problemu, dlatego że to nas upodmiotawia w relacjach z Niemcami. Dziś Niemcy, zbywając nas banałami pokazują, że nie traktują nas poważnie, ani partnersko. Dlatego ja uważam, że w interesie naszego kraju jest przedłożenie roszczeń Państwu Niemieckiemu, a wówczas Niemcy po prostu będą miały świadomość, że muszą usiąść do stołu i ten problem w relacjach z Polską rozwiązać.

Reklama

PG: Czy nie powinniśmy w takim razie, jako Polska, rozpocząć na arenie międzynarodowej działań nagłaśniających, medialnych, z udziałem instytucji społecznych, poprzez które Niemcy byłyby choćby zmuszone do rozmów?

AM: Myślę że na pewno tak. To musiałaby być zmiana na poziomie systemowym, aby powołać odpowiednią instytucję, która by się tym zajmowała i koordynowała działania wielu innych instytucji publicznych. Na pewno musiałyby się w to włączyć ambasady, IPN i jeszcze wiele innych podmiotów, więc takie działania na pewno byłyby konieczne. Myślę, że Niemcy tylko i wyłącznie pod presją polityczno-medialną są w stanie usiąść do rozmów. Jak powiedziałem wcześniej, zauważyłem że im ta dyskusja bardzo szkodzi wizerunkowo i byliby skłonni o tej sprawie z Polską rozmawiać.

PG: Czy wierzy Pan, że nadejdzie taki moment, kiedy zdecydujemy się, ośmielimy na formalne przedstawienie tego raportu stronie niemieckiej i żądanie wypłaty odszkodowań ?

AM: Jak powiedziałem, jest w 99 procentach gotowy, także jest to decyzja o charakterze politycznym. Ufam, że nasze władze polityczne mają doskonałe rozeznanie tej problematyki. Co ważne i istotne, proszę zwrócić uwagę, że podczas wczorajszej wizyty Heiko Maasa w Polsce, pan minister Rau powiedział, że sprawa reparacji jest sprawą otwartą, więc jest to bardzo ważny komunikat dla strony niemieckiej, który myślę, że oni właściwie odczytują.

2021-07-10 08:39

Ocena: +2 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

5 pytań do… Dyrektora Muzeum II Wojny Światowej

[ TEMATY ]

II wojna światowa

5 pytań do...

Muzeum II Wojny Światowej

Dr Karol Nawrocki

Dr Karol Nawrocki

Piotr Grzybowski: Czy kiedy w 2017 roku przekroczył Pan próg Muzeum II Wojny Światowej, czuł Pan bardziej obawy czy wyzwania?

CZYTAJ DALEJ

Św. Florian - patron strażaków

Św. Florianie, miej ten dom w obronie, niechaj płomieniem od ognia nie chłonie! - modlili się niegdyś mieszkańcy Krakowa, których św. Florian jest patronem. W 1700. rocznicę Jego męczeńskiej śmierci, właśnie z Krakowa katedra diecezji warszawsko-praskiej otrzyma relikwie swojego Patrona. Kim był ten Święty, którego za patrona obrali także strażacy, a od którego imienia zapożyczyło swą nazwę ponad 40 miejscowości w Polsce?

Zachowane do dziś źródła zgodnie podają, że był on chrześcijaninem żyjącym podczas prześladowań w czasach cesarza Dioklecjana. Ten wysoki urzędnik rzymski, a według większości źródeł oficer wojsk cesarskich, był dowódcą w naddunajskiej prowincji Norikum. Kiedy rozpoczęło się prześladowanie chrześcijan, udał się do swoich braci w wierze, aby ich pokrzepić i wspomóc. Kiedy dowiedział się o tym Akwilinus, wierny urzędnik Dioklecjana, nakazał aresztowanie Floriana. Nakazano mu wtedy, aby zapalił kadzidło przed bóstwem pogańskim. Kiedy odmówił, groźbami i obietnicami próbowano zmienić jego decyzję. Florian nie zaparł się wiary. Wówczas ubiczowano go, szarpano jego ciało żelaznymi hakami, a następnie umieszczono mu kamień u szyi i zatopiono w rzece Enns. Za jego przykładem śmierć miało ponieść 40 innych chrześcijan.
Ciało męczennika Floriana odnalazła pobożna Waleria i ze czcią pochowała. Według tradycji miał się on jej ukazać we śnie i wskazać gdzie, strzeżone przez orła, spoczywały jego zwłoki. Z czasem w miejscu pochówku powstała kaplica, potem kościół i klasztor najpierw benedyktynów, a potem kanoników laterańskich. Sama zaś miejscowość - położona na terenie dzisiejszej górnej Austrii - otrzymała nazwę St. Florian i stała się jednym z ważniejszych ośrodków życia religijnego. Z czasem relikwie zabrano do Rzymu, by za jego pośrednictwem wyjednać Wiecznemu Miastu pokój w czasach ciągłych napadów Greków.
Do Polski relikwie św. Floriana sprowadził w 1184 książę Kazimierz Sprawiedliwy, syn Bolesława Krzywoustego. Najwybitniejszy polski historyk ks. Jan Długosz, zanotował: „Papież Lucjusz III chcąc się przychylić do ciągłych próśb monarchy polskiego Kazimierza, postanawia dać rzeczonemu księciu i katedrze krakowskiej ciało niezwykłego męczennika św. Floriana. Na większą cześć zarówno świętego, jak i Polaków, posłał kości świętego ciała księciu polskiemu Kazimierzowi i katedrze krakowskiej przez biskupa Modeny Idziego. Ten, przybywszy ze świętymi szczątkami do Krakowa dwudziestego siódmego października, został przyjęty z wielkimi honorami, wśród oznak powszechnej radości i wesela przez księcia Kazimierza, biskupa krakowskiego Gedko, wszystkie bez wyjątku stany i klasztory, które wyszły naprzeciw niego siedem mil. Wszyscy cieszyli się, że Polakom, za zmiłowaniem Bożym, przybył nowy orędownik i opiekun i że katedra krakowska nabrała nowego blasku przez złożenie w niej ciała sławnego męczennika. Tam też złożono wniesione w tłumnej procesji ludu rzeczone ciało, a przez ten zaszczytny depozyt rozeszła się daleko i szeroko jego chwała. Na cześć św. Męczennika biskup krakowski Gedko zbudował poza murami Krakowa, z wielkim nakładem kosztów, kościół kunsztownej roboty, który dzięki łaskawości Bożej przetrwał dotąd. Biskupa zaś Modeny Idziego, obdarowanego hojnie przez księcia Kazimierza i biskupa krakowskiego Gedko, odprawiono do Rzymu. Od tego czasu zaczęli Polacy, zarówno rycerze, jak i mieszczanie i wieśniacy, na cześć i pamiątkę św. Floriana nadawać na chrzcie to imię”.
W delegacji odbierającej relikwie znajdował się bł. Wincenty Kadłubek, późniejszy biskup krakowski, a następnie mnich cysterski.
Relikwie trafiły do katedry na Wawelu; cześć z nich zachowano dla wspomnianego kościoła „poza murami Krakowa”, czyli dla wzniesionej w 1185 r. świątyni na Kleparzu, obecnej bazyliki mniejszej, w której w l. 1949-1951 jako wikariusz służył posługą kapłańską obecny Ojciec Święty.
W 1436 r. św. Florian został ogłoszony przez kard. Zbigniewa Oleśnickiego współpatronem Królestwa Polskiego (obok świętych Wojciecha, Stanisława i Wacława) oraz patronem katedry i diecezji krakowskiej (wraz ze św. Stanisławem). W XVI w. wprowadzono w Krakowie 4 maja, w dniu wspomnienia św. Floriana, doroczną procesję z kolegiaty na Kleparzu do katedry wawelskiej. Natomiast w poniedziałki każdego tygodnia, na Wawelu wystawiano relikwie Świętego. Jego kult wzmógł się po 1528 r., kiedy to wielki pożar strawił Kleparz. Ocalał wtedy jedynie kościół św. Floriana. To właśnie odtąd zaczęto czcić św. Floriana jako patrona od pożogi ognia i opiekuna strażaków. Z biegiem lat zaczęli go czcić nie tylko strażacy, ale wszyscy mający kontakt z ogniem: hutnicy, metalowcy, kominiarze, piekarze. Za swojego patrona obrali go nie tylko mieszkańcy Krakowa, ale także Chorzowa (od 1993 r.).
Ojciec Święty z okazji 800-lecia bliskiej mu parafii na Kleparzu pisał: „Święty Florian stał się dla nas wymownym znakiem (...) szczególnej więzi Kościoła i narodu polskiego z Namiestnikiem Chrystusa i stolicą chrześcijaństwa. (...) Ten, który poniósł męczeństwo, gdy spieszył ze swoim świadectwem wiary, pomocą i pociechą prześladowanym chrześcijanom w Lauriacum, stał się zwycięzcą i obrońcą w wielorakich niebezpieczeństwach, jakie zagrażają materialnemu i duchowemu dobru człowieka. Trzeba także podkreślić, że święty Florian jest od wieków czczony w Polsce i poza nią jako patron strażaków, a więc tych, którzy wierni przykazaniu miłości i chrześcijańskiej tradycji, niosą pomoc bliźniemu w obliczu zagrożenia klęskami żywiołowymi”.

CZYTAJ DALEJ

Magdalena Guziak-Nowak: wszystkie ręce na pokład dla ochrony życia dziecka nienarodzonego

2024-05-04 09:55

[ TEMATY ]

pro life

Adobe.Stock

- Jestem przeciw aborcji, ponieważ po pierwsze nie wolno zabijać niewinnych dzieci, a po drugie kobiety zasługują na dobrą, konkretną, realną pomoc w rozwiązaniu ich prawdziwych problemów, z którymi czasami w ciąży muszą się borykać, a nie na taką tanią alternatywę, która do końca życia pozostanie wyrwą w sercu - mówi Magdalena Guziak-Nowak, sekretarz zarządu Polskiego Stowarzyszenia Obrońców Życia Człowieka, dyrektor ds. edukacji.

Pani Magdalena wraz z mężem Marcinem wygłosiła 2 maja konferencję nt. „Każde życie jest święte i nienaruszalne” w Narodowym Sanktuarium św. Józefa w Kaliszu w ramach comiesięcznych modlitw w intencji rodzin i ochrony życia poczętego.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję