W środę Trybunał Konstytucyjny orzekł, że przepisy traktatowe „w zakresie, w jakim Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej nakłada na Polskę, jako państwo członkowskie UE wydając środki tymczasowe” jest niezgodny z konstytucją RP.
Niezależnie jak mocno upudrowana, w jakie polityczne sreberka przystrojona, jak kamuflowana – jest faktem tzw. walka państw o dominację, o miejsce przy europejskim stole. Bezwzględna, cyniczna, bezczelna, nieuznająca żadnych reguł, niebiorąca „jeńców. Używająca absolutnie wszystkich zasobów, narzędzi nacisku, sposobów destabilizacji i osłabiania przeciwnika, posyłając, jak pisał Norwid …”Policje - tajne, widne i dwupłciowe”… Angażując, mobilizując w sobie tylko znany sposób instytucje unijne (TSUE), w tym wypadku o paradoksie z przypisem „sprawiedliwości”, które ponadto łapczywie, chciwie i bezrefleksyjnie usiłują przysporzyć sobie kompetencji i sięgać do tych dziedzin, które zgodnie z traktatami - do nich nie należą. W konsekwencji uciekać się do kontroli coraz to większych obszarów życia.
Reklama
Państwo, niezależnie jak różnorodnie je definiujemy, jest także konstruktem prawnym. Jedną z jego prerogatyw jest swoboda kształtowania, realizowania i egzekwowania prawa w każdej materii i zakresie działania. Orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego, oprócz formalnego odniesienia się do działań TSUE, wytycza jeszcze trzy kwestie.
Podziel się cytatem
Jest pierwszym krokiem do przypomnienia i uporządkowania ładu prawnego w Polsce, w konsekwencji próbą uspokojenia i tak rozchwianej sytuacji politycznej, która z tego zamieszania prawnego czerpie, traktując jako taktykę swojego działania.
Po drugie, jest wyraźnym krokiem w stronę zabezpieczenie naszej suwerenności państwowej, zapewnieniem swobody działania państwa, dla jego wzmacniania, sprawnego funkcjonowania i - co nie bez znaczenia - zabezpieczenia demokratycznego charakteru wyboru i sprawowania władzy przez rządzących.
I po trzecie, co nie tylko lubię, ale wręcz łapczywie spijam, z zapisu Art. 4 go naszej konstytucji, o tym, że …”władza zwierzchnia w Rzeczypospolitej Polskiej należy do Narodu”, że …” Naród sprawuje władzę przez swoich przedstawicieli lub bezpośrednio”... czyli zabezpieczenia naszego - Polaków - fundamentalnego prawa głosu do wyboru i decydowania, jaka ma być Polska. Bo to MY jesteśmy tu szefem.
Za dwa tygodnie kolejna, ważna rozprawa w Trybunale Konstytucyjnym, która ma rozstrzygnąć zawnioskowaną przez Pana Premiera Morawieckiego zasadę wyższości naszego, polskiego prawa nad unijnym. Na razie, do przerwy 1:0 dla Polski.
Byłem świadkiem, jak prezydent Andrzej Duda dokonał zaprzysiężenia nowego rządu. Ta kurtuazyjna uroczystość nie jest czymś nadzwyczajnym w demokratycznym państwie prawa. W trakcie wręczania rządowych nominacji przypomniała mi się pewna rozmowa sprzed dwóch lat. Ówczesny szef MSW Bartłomiej Sienkiewicz przyznał w szczerej prywatnej rozmowie, że polskie państwo "istnieje tylko teoretycznie" i "praktycznie nie istnieje". Przekonał się o tym bardzo dobitnie, gdy jako szef najważniejszych służb w państwie, został podsłuchany przez kilku kelnerów, a jego rozmowy ujrzały światło dzienne.
Cała afera podsłuchowa z jednej strony pokazała społeczeństwu kiepską polityczną kuchnię (nie mam na myśli ośmiorniczek, bo nigdy ich nie jadłem), ale nader wszystko ujawniła kondycję naszego państwa. Dlatego dziś patrzę na nowy rząd z wielką nadzieją, ale i obawami, czy sobie poradzą. Nowi ministrowie muszą mieć wiele determinacji, aby dokonać przeobrażenia państwa "teoretycznego" w praktyczną, silną i użyteczną instytucję, która zatroszczy się o obywateli.
Kiedy troska o dusze staje się samowolą [Felieton]
2025-09-13 23:34
ks. Łukasz
Karol Porwich/Niedziela
W piątkowe popołudnie opublikowany został list otwarty do abp. Józefa Kupnego autorstwa ks. Karla Stehlina FSSPX, przełożonego polskiego dystryktu. List, w którym możemy odnaleźć słowa stanowiące wyraz troski o „misję ratowania dusz” i niepodważalnej wierności tradycji. Zauważyć też można, że działanie Bractwa to nic innego jak heroizm wobec „upadającego Kościoła”. Kapłani Bractwa chcą chronić wiernych przed „zepsutymi rytami” po Soborze Watykańskim II. Brzmi heroicznie, dramatycznie wręcz. Tylko że… wierność w Kościele katolickim obejmuje nie tylko gorliwość o liturgię i nauczanie, ale również pełne posłuszeństwo papieżowi i biskupom.
W Liście padają słowa, że “Stolica Apostolska wydała wiele zarządzeń, które potwierdzają słuszność naszej misji od samego początku.” Podkreślony jest fakt, że papież Franciszek w liście apostolskim “Misericordia et misera” udzielił kapłanom Bractwa jurysdykcji do ważnego słuchania spowiedzi i rozgrzeszania. Jednak wkrada się w to pewna wybiórczość. Bo przecież w 12 punkcie czytamy: „Dla duszpasterskiego dobra wiernych, kierowanych wolą wyjścia naprzeciw ich potrzebom i zapewnienia im pewności co do możliwości otrzymania rozgrzeszenia, postanawiam z własnej decyzji udzielić wszystkim kapłanom Bractwa Św. Piusa X upoważnienia do ważnego i godziwego udzielania sakramentu pojednania.” Kluczowe są tutaj dwa elementy. Pierwszy to: dla duszpasterskiego dobra wiernych” – Papież Franciszek nie mówi, że czyni to jako „uznanie misji” Bractwa, lecz ze względu na dobro duchowe wiernych, którzy korzystają z ich posługi. Chodzi o to, by nie mieli wątpliwości co do ważności i godziwości sakramentu spowiedzi. Drugi: „udzielam upoważnienia” – papież nie stwierdza, że Bractwo ma je z mocy prawa czy własnej misji. Przeciwnie – uznaje, że takiego upoważnienia nie mieli i dlatego nadaje je swoją decyzją.To rozróżnienie jest istotne: papież działa z troski o wiernych, a nie jako potwierdzenie „kanonicznej misji” Bractwa. Właśnie dlatego Benedykt XVI pisał wcześniej, że „dopóki Bractwo nie ma statusu kanonicznego, jego duchowni nie pełnią żadnej posługi w sposób legalny”. Franciszek nie zmienił tego faktu, lecz zrobił wyjątek dla sakramentów: Pokuty i Pojednania oraz Małżeństwa, aby wierni nie żyli w niepewności co do sakramentów. Innymi słowy – to akt miłosierdzia wobec wiernych, a nie potwierdzenie misji Bractwa.
Uczestnicy popularnego tanecznego show postanowili zabłysnąć humorem i zamieścili w sieci nagranie, które – w ich zamyśle – miało bawić i promować program. Efekt okazał się jednak zupełnie odwrotny. Zamiast lekkości i żartu otrzymaliśmy nieudolną próbę rozbawienia widzów, która przerodziła się w żenujący spektakl z wyraźnie antykatolickim podtekstem. Trudno było patrzeć na to bez poczucia wstydu.
Na nagraniu „gwiazdy” programu – Barbara Bursztynowicz, Maja Bohosiewicz, Aleksander Sikora i Tomasz Karolak wraz z partnerami tanecznymi (Michałem Kassinem, Albertem Kosińskim, Darią Sytą i Izabelą Skierską) – odgrywają scenkę stylizowaną na modlitwę. Za stolikiem ustawione są zdjęcia jurorów, a uczestnicy wznoszą ręce i wygłaszają swoje „intencje”, które wspólnie kończą słowami: „wysłuchaj nas parkiet”.
W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.