Uroczystości zorganizowane przez Wojewodę Dolnośląskiego zgromadziły przedstawicieli władz samorządowych, wojskowych, kombatantów i zwykłych mieszkańców Wrocławia. Wśród zaproszonych gości byli również świadkowie tamtych wydarzeń i uczestnicy walk w stolicy w 1944 roku.
Jako pierwszy głos zabrał prof. Stanisław Ułaszewski, prezes Okręgu Dolnośląskiego Światowego Związku Żołnierzy Armii Krajowej. W przemówieniu wspomniał o pierwszych latach powojennych, kiedy w Polsce rządzili komuniści. Pamięć o powstaniu była ciągle żywa i przekazywana dalej, pomimo działań władzy ludowej, która chciała tą wymazać ten epizod wolnościowego zrywu. Jak to robiła? Prof. Ułaszewski mówił, że komuniści mówili o powstaniu, że było niepotrzebne, podjęto błędne decyzje i że na siłę pompuje się romantyzm i heroizm powstańców.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Wicewojewoda dolnośląski Jarosław Kresa w swoim wystąpieniu podkreślił, że Polska znalazła się pod okupacją najpierw „czarnej śmierci”, a później „czerwonej zarazy”. I powstanie musiało wybuchnąć, po to aby zadośćuczynić krzywdom wyrządzonym Polakom przez nazistowskie Niemcy i sowiecką Rosję.
Marcin Krzyżanowski, wicemarszałek województwa dolnośląskiego zacytował fragment wiersza ks. Twarowskiego: „Nie umiera ten, kto trwa w pamięci żywych”. Zwrócił się jednocześnie do powstańców i podziękował im za dawanie dobrego przykładu bycia sumiennym i troski o słabszych. - Musimy kierować się w naszym życiu takimi samymi wartościami – mówił Krzyżanowski.
Podczas uroczystości wręczono medale za zasługi dla Światowego Związku Żołnierzy Armii Krajowej. Wyróżnieni zostali: gen. bryg. Dariusz Skorupka, Marcin Krzyżanowski, kpt Józef Przytuła oraz płk Bogdan Lipnicki. Medale trafiły również do różnych podmiotów i organizacji wspierających pamięć o powstańcach. Medale otrzymali: Regionalna Dyrekcja Lasów Państwowych, Stowarzyszenie Odra-Niemen, Szkoła Podstawowa nr 8 we Wrocławiu, Zespół Szkół Publicznych w Lubiążu oraz I Liceum Ogólnokształcące we Wrocławiu.
Reklama
Po złożeniu kwiatów i oddaniu salwy honorowej uczestnicy tych uroczystości wzięli udział w Mszy św w Kościele Garnizonowym. Przewodniczył jej ks. prałat płk Janusz Radzik – Dziekan Dekanatu Sił Powietrznych i proboszcz tej parafii.
- Z wdzięcznością pochylamy się dzisiaj nad grobami powstańców, którzy walcząc z przeważającymi siłami wroga byli przekonani, że opór zbrojny jest ich świętym obowiązkiem. Powstańcy pytani o ten wolnościowy zryw najczęściej odpowiadają, ze czuli wewnętrzny nakaz podjęcia walki i nie chcieli aby ktokolwiek posądził o zdradę narodowej sprawy – mówił w homilii ks. Radzik.
Kapłan dodał, że chcemy pielęgnować pamięć o Powstaniu Warszawskim. - Ona jednak sama nie wystarczy, trzeba dostrzec oraz zrozumieć znaczenie jedności i współdziałania żołnierzy i ludności cywilnej, duchownych i harcerzy i dzieci walczących z niemieckim okupantem. Dzięki ich wspólnemu działaniu powstanie trwało aż 63 dni – podkreślił proboszcz Kościoła Garnizonowego.
W homilii przywołał wspomnienia 90-letniej uczestniczki powstania, która w swoim pamiętniku pisała o tym, że w chwilach ważnych, w narodzie pojawia się wspólnota, która jednoczy wszystkich wokół jednego celu.
- Każde spotkanie z uczestnikami powstańczego zrywu porusza nasze umysły i serca. Na pytanie co jest dzisiaj twoim największym pragnieniem, jedna z uczestniczek odpowiada żebyśmy byli wspólnotą. Nic więcej nie trzeba. Powstańcy rzucili w glebę naszych dusz polskich ziarno prawdziwej wspólnoty. To ziarno czasem wydaje się małe, ale to z niego wyrasta wielkie drzewo Ojczyzny – mówił ks. Radzik. Odwołał się też do słów Papieża Franciszka, który na jasnej Górze prosił, abyśmy umieli wyjść ponad rany i krzywdy wyrządzone narodowi polskiemu.
Na koniec zaapelował, aby oddać hołd bohaterom biorącym udział w Powstaniu Warszawskim poprzez modlitwę, zapalenie zniczy, chwilę ciszy, ale również podejmowanie czynu jakim jest budowanie narodowej jedności. - Oby nas wszystkich ten cel jednoczył w trosce o naszą Ojczyzną – zakończył kapłan.